thefex

Moderatora prosze o przeniesienie tematu do 2T - pomylilem dzialy hej moj kumpel mial nieprzyjemny incydent - w czasie jazdy wysypaly mu sie lozyska z korby (te od strony walu). efekt jest taki, ze ma porysowany cylinder i oblamany kawalek (ok 4 mm^2) nikasilu miedzy dwoma oknami.. 1. czy jest sens (a jezeli tak, to gdzie) regenerowac cylinder nakladajac nowa warstwe nikasilu? 2. czy lepszym rozwiazaniem bedzie wbicie zeliwnej tulei / tuleji (jak sie to, w noge motyla, poprawnie pisze?) i wyciecie otworow na kanaly pluczace. w przypadku opcji nr 2 silnik bedzie sie mocniej grzal i mial slabsze osiagi... jaki kierunek naprawy byscie obrali?

na off-road to nafta i hipol :icon_twisted: chyba ze na piach w stylu pustyni, to najlepiej miec lancuch suchy, bez zadnego siuwaksu zeby sie nic nie kleilo

nie chce byc niegrzeczny, ale przeklej sobie swojego posta do MS Worda i popraw bledy, bo az oczy bola od czytania

a strzela ci na rozgrzanym silniku? kumpel ma KLR 600 i na zimnym garze jest wlasnie taki efekt, jak w samochodach WRC :icon_mrgreen: zajebista sprawa moim zdaniem, ciekawe tylko czy szkodliwa dla silnika :icon_twisted:

oczywiscie rowniez gratuluje :icon_twisted: sam wczoraj odebralem prawko z wydzialu komplikacji - a czekalem na wyrobienie rowno 7 dni :icon_mrgreen:

mimo moich postow powyzej, wcale sie do nich nie stosowalem :icon_twisted: mialem akcje, ze zgubilem tlok w ogarku (doslownie zgubilem!) - ale to inna historia... jak mnie kumpela przyholowala to w cylindrze juz tloka nie bylo (wypadl, bo glowica nie byla przykrecona, a korbowod poszedl w mak). cylinder byl w porzadku, wiec dokupilem nowy tlok z pierscieniami.. zalozylem i od razu dalem w palnik :icon_mrgreen: romet cyka az milo - moc ma skubaniec, leci na prostej w przedzialach predkosciowych 65-68 km/h przyznam, ze nie docieralem z lenistwa... wyszedlem tez zalozenia, ze nowy komplet cyl-tlok to wydatek 60-70 zl :icon_mrgreen: jak by chodzil ogarek, gdybym go dotarl jak nalezy? pojecia nie mam... ale na prace silnika nie mam co narzekac :icon_mrgreen:

poradnik mojej produkcji, ktory wypocilem chyba w zeszlym roku jak mi sie nudzilo uczac sie do matury :icon_twisted: potraktuj niektore porady z dystansem - np. opony i lozyska, reszta jest raczej sprawdzona zajrzyj tez na stronke Marcina o tuningu ogarka i oblookaj forum (jak cos to odgrzebuj stare tematy, bo teraz to strasznie duzo dzieci tam siedzi i jest ogolnie syf na forum) udanego tjuningu :icon_mrgreen: btw. ja w swoim ogarku (silnik 223 czyli taki jak w jawce) mam nast. rzeczy: 1. cylinder 60 (tak naprawde to jest 55cc -policz sobie, fi=40mm) 2. krociec sania od jawki (idealnie dopasowany do gardzieli gaznika) 3. kolanko wydechu skrocone o 100 mm 4. zaplon przyspieszony na maxa 5. urwana koncowka w tlumiku (mam tlumik nowego typu i to cholerstwo odpadlo) - roznicy w mocy brak 6. filtr stozkowy (teraz robilem testy i na fabryczym moto w ogole jechac nie chcialo... a ponownie dostrajac sprzeta mi sie nie chcialo - grunt to czyscic ten filtr co jakis czas kapiac go w benzynce ekstrakcyjej) 7. zebatka zdawcza ZZ=11 8. dysza 68 (lepiej byloby 70) zrob tez plan glowicy - poczytasz na forum no i oczywiscie silnik musi byc żyleta - czystko zlozony, bez syfu w srodku... ja w swoim wymienilem wszystkie lozyska na nowe, z tymi gumowymi kolnierzykami. pamietaj ze nie mozesz miec lewego powietrza (polaczenie gaznik-krociec) gdybys mial problemy z uszczelka pod kolanko wydechu - zamontuj tam aluminiowe od skutera piaggio (ja kupilem komplet uszczelek za 16 zl, wsrod ktorych byla tylko ta jedna, ktora mnie interesowala) Vmax uzyteczna mojego ogarka to (w zaleznosci od pogody) - 64-67 km/h (na przelozeniu na moc)

zawsze mi sie YZ 450 podobaly :icon_twisted: gratki a czy ktos to kiedys w zyciu zarejestrowal? tak z czystej ciekawosci pytam

co do "docierania" na postoju - to przeciez i tak musisz rozgrzac motocykl przed jazda, nie? odpal go, niech pochodzi, po czym wsiadz i zrob rundke.. juz nie robmy z docierania niewiadomo czego.. tylko nie zapomnij lac wiecej oleju jezeli masz dostep do manometru to wymien pierscienie na tym tloku, na ktorym ci jeden pekl, zmierz cisnienie i porownaj z cylindrem sasiednim.. jezeli cisnienie bedzie sie roznilo na niekorzysc starych pierscieni, to wiesz co robic :buttrock:

pierscienie zmieniaj wszystkie - do TSki to chyba nie jest taki koszmarny wydatek.. a jak z wymiarami tloka i cylindra? najlepiej skombinuj jakas b. dokladna suwmiarke i wszystko pomierz, a potem porownaj w odpowiednich tabelach. docieranie teoretycznie to z 500 km.. ale 100 spokojnie starczy jezeli szlif cylindra i zmiana tloka nie byly robione. podocieraj moto przez pare minut na postoju (powiedzmy z 3x5 minut) a potem zrob ze 2 delikatne traski po 50 km. a co do kolektora dolotowego (nie wiem dokladnie jak to wyglada w jawie, wiec moge sie mylic) - przyloz tam reke - wyczujesz czy zasysa (wydmuchuje?) powietrze.. jak tak to masz 2 wyjscia: pospawiac/zalutowac w warsztacie, skleic poxipolem...

rozejrzyj sie lepiej w jakichs 250-400. jestes duzy, stary to po co ci turystyczna setka? przyklad: kawasaki kmx 125 (odblokowany) - moc niby 25 KM, a po zaoranym polu na 3 biegu juz nie za bardzo... bierz jakies 250 albo 350 w czterosuwie. KLR 250, XT (a najlepiej TT) 350, DR 350. hondy i wlochy mi jakos nie leza.. nie wiem w sumie dlaczego.. ot takie osobiste zniechecenie moj klr 250 to nie demon .. wiadomo ze przydaloby sie wiecej kucy - ma ich 24 -a w terenie idzie jak burza, na rowni z klr 600, a nawet lepiej bo sie mniej kopie na podmoklym terenie :buttrock:

a czy sprawdza sie wyciaganie jednego moto za pomaca liny i drugiego sprzeta? bo mam przy swoim przywiazana line z tylu i sie zastanawiam czy jest sens ja wozic? sluzyla ostatnio do holowania skasowanego KX 250 (koles sie najaral trawy przed wypadem i zasnal na zakrecie.. efekt? pizgnal prawym bokiem silnika o lezaca na poboczu ogromna klode - karter do wymiany, z komory dekompresyjnej tlumika zrobila sie blaszka o grubosci paru mm.. sprzeglo przezylo, amator jazdy wyszedl z opresji bez szwanku)

chlopie.. dorosnij.. zwlaszcza ten ostatni punkt... mi by bylo szkoda np na ciebie zderzaka w mojej puszce.. a wez.. wgniotki takie, zarysowany lakier i jeszcze ta krew bym musial zmywac... tyle roboty na takiego palanta... ja nie wiem jak mozna miec tak nasrane we lbie... az sie zal robi, az oczy kluja jak sie czyta...

hej ostatnio bylem u mojej dziewczyny i skarzyla sie, ze jej sprzet jakos dziwnie chodzi... no to zrobilem rundke i wszystko bylo ok.. jednak po "dluzszej jezdzie" (2-3 minuty) skuterek nie wkrecal sie na obroty, tylko pyrkal na jalowym.. po odkreceniu manetki gazu zwyczajnie gasl.. po odstaniu ok 5-10 min znowu zapalal i mozna bylo przejechac te paredziesiat metrow, po czym historia sie powtarza.. obstawiam, ze to cos z podcisnieniowym kranikiem... za wolno splywa paliwo do gaznika? probowalem cos z tym zrobic na miejscu.. ale mialem tylko klucz 10,12 i imbus 6... (taki zestaw narzedziowy byl dolaczony do sprzetu, a wiadomo ze babie nie w glowie nowy, 196 elementowy komplet kluczy nasadowych :biggrin: ) poza tym za cholere nie moglem zdjac owiewek bocznych bez lamania zaczepow (wszystkie sruby odkrecilem) thx za help aha - odkurzacz odpala bez problemu, na 1 kopa.. gdy nacisne przycisk rozrusznika to sie nic nie idzieje (moze zwyczajnie sie rozpiely jakies kable przy przelaczniku?)... te problemy zaczely sie chyba po szlifie, jakiego zaliczyla ma luba... p.s. jak to male cholerstwo odblokowac? bo na razie leci 45 kmh - gaznik (jakas przegroda zwezajaca, dysze?), tlumik (rozbebeszyc go trzeba pewnie i cos tam wyciagnac?), modul zaplonowy?

wlewaj malymi porcjami olej i patrz, czy nie pojawia sie on w okienku. motocykl musi byc ustawiony pionowo. silnik oczywiscie zimny. ja w swoim motocyklu mam wlane ciutke ponad polowe okienka i jest ok

to zapodaj jakies fotki i opisz dokladniej o co chodzi.. bo wydech z kwasowki to po prostu pusta rura u ciebie? czy masz tam jakies wyciszenie?

dzial "Mechanika 2T" --> ZAPRASZAMY poza tym poszukaj na allegro, zawsze tam jest jakas motorynka z silnikiem WSK, wiec oblookaj zdjecia i kombinuj.. osobiscie nie polecam takich konstrukcji.. to tak jakbys do trabanta wstawil silnik od Audi A6.... watpie w to czy rama to wytrzyma... nie lepiej kupic zwykla WSK i ja odpicowac?

panowie!!!! znalazlem super rozwiazanie.. normalnie patent lepszy niz turbina kowalskiego do F126p bierzemy taki wiekszy wiatrak - taki jak latem nam czache chlodzi - montujemy go pod silnikiem zeby generowal sile nosna, podczepiamy go do dlugiego kabla (tak z 50-100m) i wtyczke do gniazdka w domu. I mozemy smigac do woli na tym napedzie anty-grawitacyjnym :biggrin: btw. te lampy ufo moim zdaniem sa "piekne" jak noc egipska... a co do wydechu.. to co polecacie do KLR 250 (4-takt)?

(maksymalny offtopic) buahuahua.. rozbawiles mnie tym do łez :biggrin: :icon_razz: :D swoja droga Dominik, to Ty juz permanentnie zrezygnowales z enduro? Ten avatar z plastikiem mi sie kompletnie nie podoba.. wolalem tamta koze kolami do gory :icon_razz: czym smigasz? :bigrazz:

nic... no moze co poniektore jednostki podbuduja swoje ego jacy to sa macho.... ja wiem ze morda nie szklanka... na sztuki walki chodzilem wiec machac lapami i kopac troche umiem, a i nelsona czasem zaloze kumplom dla brechtu :biggrin: ale po co mam sie tluc o takie cos? tluc to ja sie bede, jak mi ktos bedzie do mojej panny fikal... albo krzywdzil jakas kobiete, nawet obca.. na moich oczach... bo za przeproszeniem skurwysynstwa i pojebanstwa nie trawie.. zwykle chamstwo jest nawet czasem wskazane, dlatego taki tez czasami bywam... bo w zyciu trzeba byc malym sukinsynkiem.. ale trzeba wiedziec, kiedy zapala sie ta czerwona lampka, nieprawdaz? Gajoss: szacunek zdobyty sila jest gowno wart... to cos w formie strachu... czy np. Stalina albo Saddama szanowano? NIE !! ludzie zwyczajnie sie go bali, czuli ze moga zaraz zginac, dlatego chodzili wokol niego jak pieski z podkulonymi ogonami... Sztuką jest zdobyc szacunek sprytem, inteligencja, pomyslowoscia, umiejetnosciami przywodczymi i organizacyjnymi... Dlatego ja podziwiam tych, ktorych podziwiam, a zwyczajnych napierdalatorow (czyli tych ktorzy tluka innych i potem chodza dumni) to ja mam w duuuuuuuuuupie i to gleboko

widze ze temat zmienil zwrot o 180* :biggrin: na 1-szej stronie jest o laniu rolnikowi mordy, a na 2-giej juz poruszamy kwesie etyczno-moralno-spolecznozachowawcze :icon_razz: nie filozujcie tak panowie, bo nam Dominik temat do piwa przerzuci :D

dlatego apeluje do Was ludziska: widzicie fajny teren do posmigania, a czujecie ze to czyjas wlascosc? -----> POJECHAC DO DOMKU, POGADAC Z WLASCICIELEM !!!!!! jak sie zgodzi, to nastepnym razem przywiezc mu flaszke i dalej tam smigac, jak nie to powiedziec grzecznie "to przepraszamy i do widzenia" i nie ryc jego podworka odjezdzajac

ale mimo tego sam jezdzi crossem, nie? wniosek z tego taki, ze ten cross mu pewnie WSK zastepuje.. zeby sie kulnac z jednego konca pola na drugi w szybkim tempie albo do sklepu po piwo... pseudocrossowiec? :]

ja z kumplem bralismy, ja dlatego sie zatrzymalem zeby wyjascnic sprawe na spokojnie... przeciez jakie szkody wyrzadzi motocykl jadacy brzegiem pola? rozumiem jakby mu rajdy organizowali co tydzien po tym polu... mialem dobre intencje, a tutaj facetowi cisnienie skoczylo i korba odbila z deka... on do nas krzyczal ze nas zaje*ie, ze zabije i zamorduje... normalnie jakis psychol... ale co tam.. ja sie nie przejalem, bo i nie ma czym... co mi da to, ze np. bysmy mu wlali? facet mialby obity pysk, znienawidzilby motocyklistow i rzucal sie na kazdego innego, a my poglebilibysmy powszechna opinie, ze polska to kraj zlodzeji, rozbojnikow, chamow, prostakow i pojebow... ja chcialem to w cywilizowany sposob zalatwic, widac rolnik zrobil to po chlopsku byla kiedys taka historia o kajakarzu i wedkarzu... facet sobie lowil rybki, a kajakarz mu niechcacy przeplynal po zylce... no to wedkarz zaczal cos krzyczec i kajakarz podplynal zeby wyjasnic i obgadac sprawe... to wedkarz mu wyrwal wioslo z reki i tak nim go okladal, ze kajakarza w czarnym foliowym worku zabrali.... takie zycie.. trzeba po prostu myslec i przewidywac, a nie zgrywac superbohatera... bo nie na obiciu komus ryja zycie polega, a na umiejetnosci komunikowania sie i egzystowania jako spoleczenstwo, a nie jakies wyjete spod prawa indywidua... heh.. ale wywod strzelilem :biggrin: EDIT: Myszon: dobry plan, wezme to pod uwage... warto tez miec ustalone pseudonim... np imie swoje, nazwisko inne, adres zamieszkania zupelnie wymyslony. w razie jak dorwie ktos ciebie i kumpla, to mowisz ze nie masz dokumentow, dajesz falszywe ustalone wczesniej dane, a kumpel potwierdza.. i dochodzi kolejny wniosek: JEZDZIC W KUPIE, bo co 10 piesci to nie 2 :icon_razz:

mam rometa :biggrin: