Skocz do zawartości

Technika przechodzenia zakretow.


Wyatt
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

@Tomek Kulik: dokładnie o ten minimalny ruch w przeciwnym kierunku mi chodziło. Ja wiele razy próbowałem skrętu bez trzymanki przy predkości rzędu 60-70km/h w trakcie odprężającego przejazdu przez teren zabudowany i właśnie ten drobny ruch w początkowej fazie zauważam. Aż z ciekawości spróbuje w sobotę albo w niedzielę powtórzyć doświadczenie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dorzuce swoje 3 gr. (jako malo doswiadczony moturniczy). Na kursie oczywiscie nikt mnie nie instruowal jak skrecac. Poczatki na wlasnym moto to mysle klasyka, czyli "silowe" wchodzenie w zakret. Jakos tam sie jezdzilo :D . Glowny problem polegal na wykonaniu gwaltowniejszych manewrow - po prostu takie inicjowanie zakretu jest powolne. Nagle jadac kiedys na rowerze zalapalem dokladnie i swiadomie o co biega w przeciwskrecie - zaczalem go robic z premedytacja majac przy tym niezly ubaw. Oczywiscie od razu wyprobowalem to na moto. Roznica jaka poczulem byla OGROMNA. Po prostu inna jakosc prowadzenia motocykla. Znajome winkle nagle staly sie takie latwe do pokonania, nawet przy wiekszych predkosciach dosc pewnie sie w nich czulem. Pod sam koniec sezonu zdazylo sie szlifowac podnozki.

 

Wiem ze nic odkrywczego nie napisalem, ale po prostu countersteering nie byl dla mnie taki oczywisty jako technika wchodzenia w zakret. Tymczasem teraz nie wyobrazam sobie jazdy bez cs.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dokładnie o ten minimalny ruch w przeciwnym kierunku mi chodziło. Ja wiele razy próbowałem skrętu bez trzymanki przy predkości rzędu 60-70km/h w trakcie odprężającego przejazdu przez teren zabudowany i właśnie ten drobny ruch w początkowej fazie zauważam.

Wydaje mi się że przyczyną jest efekt żyroskopowy koła, który przeciwdziała zmianie płaszczyzny wirowania koła. My kładziemy maszynę ciałem, a koło chce skręcać i widzimy to jako skręt kierownicy względem motocykla, w strone przeciwną.

Myślę że różnicę we wrażeniach z jazdy można zwalić na różnice w walorach trakcyjnych naszych maszyn. Jeden motocykl reaguje wyraźniej inny bardziej ospale. Wsio.

 

Mam propozycję: ustalmy terminologię zjawisk. Chodzi o to by uniknąć awantury jaka miała miejsce w poprzednim temacie poświęconym zakrętom i przeciwskrętowi.

Przeciwskrętem nazwijmy świadome i celowe pchanie (ciągnięcie) jednej strony kierownicy, zaś sytuacje gdy nie przykładamy siły do kierownicy (moto samo skręca) - balansem. Unikniemy w ten sposób nieporozumień i więcej dowiedzą się początkujący.

 

Czyli zjawisko przeciwskrętu występuje, nie wszyscy są tego świadomi, lecz uświadomienie pomaga w jeździe.

kulikowisko.pl www.facebook.com/KULIKOWISKO

Uwaga!!! Nowa lokalizacja kursów prawa jazdy:

  • teoria: Mokotów-Służew
  • praktyka: Ursus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że przyczyną jest efekt żyroskopowy koła, który przeciwdziała zmianie płaszczyzny wirowania koła

 

 

Tak wlasnie jest.

Sprobuj te same cwiczenia (slalom bez trzymanki) przy predkosciach rzedu 100-120 km/h.

Okaze sie ze kierowanie motocyklem za pomoca balansu (jak to nazwales)

jest juz prawie niemozliwe, btw baaaaardzo spowolnione.Mozna tak pokonac co najwyzej bardzo delikatne luki, ale zakrety sa niemozliwe.

Te zjawisko jest rozne w roznach motocyklach, a roznice powoduje wieksza lub mniejsza masa kola, a dotego dochodzi predkosc obrotowa kola.Im ciezsze kolo a maszyny szybciej jedzie tym trudniej ja "zwalic" w zakret.

 

 

 

 

SirAdam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego na wejściu w lewy zakręt, pędząc z kursantem na swojej GS500 after agrotjuning, dre się z tylnego siodełka: pchaj lewą.

Najgorzej gdy kursant pomyli ręce, wtedy ja skręcam z tylnego siodełka. Kursanci płci męskiej krzyczą wtedy coś o swoich klejnotach. Wszak żeby sięgnąc - musze się dosiąść. A czasu mało...

kulikowisko.pl www.facebook.com/KULIKOWISKO

Uwaga!!! Nowa lokalizacja kursów prawa jazdy:

  • teoria: Mokotów-Służew
  • praktyka: Ursus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja co prawda uwazam ze nie ma inicjacji zakretu bez countersteeringu, tzn w celu pochylenia moto w jakas strone przednie kolo musi wykonac ruch w przeciwna strone, swiadomy dla motocyklisty czy nie ale nazwanie tego nieswiadomego ruchu balansem mi nie przeszkadza :D

Korzystajac z pieknej pogody po napisaniu poprzedniego postu wsiadlem na moto i troche pojezdzilem - z przyjemnoscia stwierdzilem ze jeszcze calkiem nie "zardzewialem". Przydalo by sie kilka takich pogodnych i cieplych dni w lutym, aby zachowac ciaglosc jazdy miedzy sezonami.

Do Sir Adama - masz racje z tym dodawaniem i odejmowaniem gazu w zakrecie, bardzo lekkie dodawanie gazu odciaza przod i daje troche wiecej skoku przedniemu widelcowi - to jest powod ze wiekszosc odbiera zakrety pod gore jako latwiejsze od tych idacych w dol.

Do Olej-bc - swietnie by bylo, gdybys przed napisaniem czegokolwiek przeczytal poprzednie posty.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze cos dodam;

hang-off nie jest wcale "taki potrzebny do zycia"

Motocyklisci ktorzy maja duze doswiadczenie motocyklowe' date=' pokonuja zakrety tak samo szybko (lub nieznacznie wolniej) siedzac "pionowo" na motocyklu z kolanami przy baku, jak inni "wiszac" nad asfaltem.

Wierzcie mi, juz nie raz cos takiego widzialem :D

SirAdam[/quote']

 

Wydaje mi sie ze hang-off pomaga nam dodatkowo obnizyc srodek cieżkości. A jak wiadomo im nizej tym lepiej ;) :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Technika zależy od nastroju :

Styl wycieczkowy- wejście w zakręt polega na podziwianiu okolicy ,w środku zakrętu rzut oka na szosę , i na wyjściu znowuż się można rozgądać

Styl szybko-spokojny .Hamowanie przed zakrętem polega na zamknięciu gazu i lekkie dohamowanie w miarę potrzeby.W miare możliwości cały czas zapięty 6 bieg jeżeli nie zwalniam poniżej 70 .Nie przeszkadza to jechać na trasie 150 i więcej.

Styl agresywny - jazda na niskich biegach . Ma miejsce na dobrze znanej trasie .Przed zakrętem redukcja i hamowanie przeciągnięte w fazę składania sie w zakręt , tyłek trochę w bok .Motocykl stabilnie sunie w łuku na lekkim gazie. Porządana prędkość to taka która pozwoli poprzycierać to i owo .To jest właśnie trudne - wyhamować nie za dużo i nie za mało . Wzrok skoncentrowany na własnym pasie ruchu, każdy rzut oka na pojazd jadący z naprzeciwka może zakłócić tor jazdy. Dużo uwagi wymaga wypatrywanie na asalcie np kamyczków wyrzuconych z pobocza przez tiry.

Gdy trzeba hamuję w zakręcie bo niemal zawsze opony mają rezerwę przyczepności nawet gdy podnóżki dotykają asfaltu (gsx f )

Hamuję przodem bo w prawym łuku nie ma miejsce na nogę żeby użyć tylnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!!!

 

Tylko bez podśmiechujek proszę... ;)

 

Zrobiłem w życiu 12000km japońcem i nigdy świadomie nie użyłem counteersteeringu. W tej chwili mam felgi na polerce ale gdybym mógł to jeszcze dziś bym to sprawdził...Świetny popis Tomka w tłumaczeniu laikom co i jak od podstaw :D

 

Dręczy mnie jedna rzecz...gdy składam się w zakręt to mam wewnętrzne opory przed jeszcze łębszym złożeniem bo coś mi mówi że już nie wrócę do pionu...hmmm...może śmieszne, a może ktoś tak jeszcze ma z początkujących?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dręczy mnie jedna rzecz...gdy składam się w zakręt to mam wewnętrzne opory przed jeszcze łębszym złożeniem bo coś mi mówi że już nie wrócę do pionu...hmmm...może śmieszne, a może ktoś tak jeszcze ma z początkujących?

 

też mam pewien opór przed głębokim złożeniem w zakręt, ale nie chodzi tu o pion, a raczej o tą świadomość, że nie jest to rowerek i jeżeli złapię uślizg koła tylnego (pytanie 1: jakie są możliwości ratunku?) to podeprę się nogą, albo przedniego(pytanie 2: jakie są możliwości ratunku?) to 'zejdę/zeskoczę' z roweru ;)

 

 

Pchamy prawą - skręca w prawo.

Pchamy lewą - skręca w lewo.

Dla osób początkujących jest to niezwykłe zjawisko.

 

a żebyś wiedział! 8O (kolejna rzecz do przećwiczenia na wiosnę :D )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moje pytanie: czy kazdym motocyklem mozna się tak głeboko kłaść?? mam gsx 400 z lat 80 i podobnie jak koledzy boje się że jak za nisko go położe to bedzie gleba. wiem że Tomek K. też miał takiego gsx i pytanie do niego: Jak nisko się nim składałeś??? bo kurcze teoria to jedno a konfrontacja z prawdziwym zakrętam drugie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem i mam GSX'a 400E na nowych oponach Heidenau z przodu i z tyłu. W jeździe po ulicach nie udało mi się zamknąć opon, bo tylna jest tak słaba że szybko i łatwo występuje uślizg tylnego koła. Parę razy wykonałbym efektowne salto przez grzbiet motocykla, jednak udało sie jakoś wysiedzieć w siodle. Na betonie lotniska Bemowo składałem się dość mocno, jednak do obiektywnego określenia możliwości podwozia tego motocykla, trzeba założyć jakieś normalne opony.

Poczekajmy aż kursanty zedrą mi te co mam, wtedy obujemy jakieś Dunlopy i zobaczymy. Na razie gumy są najsłabszą stroną mojej maszyny.

kulikowisko.pl www.facebook.com/KULIKOWISKO

Uwaga!!! Nowa lokalizacja kursów prawa jazdy:

  • teoria: Mokotów-Służew
  • praktyka: Ursus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka razy zlapalem uslizg tylnego kola na zakrecie, ale odjecie gazu powodowalo odzyskiwanie przyczepnosci, co do uslizgu przodu to mi sie nie zdazyl, ale z opowiadan ludzi ktorym sie zdazyl wiem ze nie mieli czasu na jakies manewry, bo w ulamku sekundy lezeli.

Jezeli macie opory przed skladaniem sie w zakret to radze zastanowic sie dokladnie czy czujecie sie pewnie na swoim motocyklu.

Jezeli tak nie jest to trzeba znalezc przyczyne i ja zlikwidowac.

Bardzo czesto sa to proste rzeczy, ale niedotykane przez wlascicieli przez dlugi czas deterioruja do poziomu gdy jazda staje sie jesli nie niebezpieczna to przynajmniej nieprzyjemna. Poczynajac od za malego cisnienia w oponach, przez jakosc opon, lozysk kol, wahacza, elementow zawieszenia, glowki ramy - kazdy z tych elementow bedacy na wylocie powoduje brak poczucia stabilnosci moto podczas jazdy i klopoty przy jakichkolwiek manewrach.

Dla ilustracji - w pocztku lat 90 tych kupilem starego Suzuki GSX750E stojacego kilka dobrych lat pod chmurka i mocno zaniedbanego. Miedzy innymi jechalo sie na nim jak na drabinie wiec klalem dziennikarzy zachwycajacych sie jakoscia prowadzenia tych Suzuk w momencie ich wejscia na rynek ( 80r ). Motocykl jechal do Polski do mojego szwagra, ktory chcial miec jezdzidelko za niewielkie pieniadze, wiec chcac usunac ew. problem wymienilem lozyska wahacza. Motocykl przeszedl calkowita metamorfoze i dawal takie poczucie stabilnosci ze mimo nienajlepszych opon nie mialem zadnych oporow przed kladzeniem sie w zakrety.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...