Skocz do zawartości

Royal Enfield


didiek93
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Hehe, z tym hamulcem tarczowym CB 750 SOHC rzeczywiście masz rację, poprzedni mój były CL 350 na bębnach z podwójnym rozpierakiem lepiej hamował :icon_mrgreen: ...

A z Tridentem, to obawiam się, że będziesz musiał pójść na kompromis, albo się przyzwyczaić i zawsze brać poprawkę na hamowanie...

Zresztą dotyczy też np. BMW R 90S, czy R90/6, tutaj nie podoba mi się te rozwiązanie z pompą i zbiorniczkiem na płyn pod zbiornikiem paliwa ( widziałem przerdzewiałe do cna ramy w tym miejscu), a z kierownicy sterowanie linką...słabo to działa, oj słabo...

 

 

No ale n/temat :icon_razz:

 

Nie wiem jakim budżetem kolega dysponuje, a może właśnie też takie BMW R 90 by pasowało ???

 

 

albo taka Honda GL 1000 ???

 

 

 

jest dużo dość ciekawych motocykli, niekoniecznie nadających się do remontu po przejechaniu 3-5 tys km...

o wiele lepiej zbudowane łatwiejsze w obsłudze i prawie niezniszczalne....

 

Pozdr. J-999

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale o ile jak znajdziesz zabytka w rozsądnej i do przyjęcia cenie, to raczej na nim nie stracisz ( szczególnie za granicą, bo rynek PL jeszcze nie jest gotowy na klasyki), a taki "nowoczesny" klasyk to dopiero za jakieś 20-lat będzie coś wart ( chociaż nie wiadomo, jak się ropa skończy to kto wie??)

 

Trzeba szukać okazji, taka jest reguła, zdarza się czasem, że ktoś musi na siłę sprzedawać motocykl bo brakuje mu parę zł.....i czasem kupi się okazję za tzw psie piniądze", a oczywiście u typowego handlarza" raczej nie spodziewaj się drastycznej obnizki ceny- on musi coś zarobić, by utrzymać firmę i czasem pracowników...

 

Oczywiscie w tym wszystkim trzeba jeszcze brać pod uwagę stan motocykla i czy nie był czasami hybrydą motocykla z np. przystankiem autobusowym...

 

Ja dość dużo widziałem motocykli okazyjnych, jak znajomi przyprowadzali na regulację czy serwis, czasem to zgroza człowieka ogarnia..np:

- tarcze zjedzone na maxa ( brak klocków to norma)

- brak zawieszenia- tzn brak oleju, źle poskładane, widoczne ślady młotkowania na lagach

- luzy w zawieszeniu- dosłownie wszędzie- na dobrą sprawę potrzeba wymiany wszystkich łożysk, no ale jak rozbite jest gniazdo łożyskowania główki ramy- jest jajko to co wtedy???

 

Najbardziej jaskrawym przykładem dla mnie będzie fakt sprzed bodaj 10 lat jak chłopaki spod Stawisk przyprowadzili klasyka Kawasaki Z 750 ( raczej GPZ 750 przerobionego na nakeda), twierdząc, że wystarczy tylko nowy akumulator- właśnie chcieli dopasować do niego i kupić- i motocykl będzie śmigać, ja oczywiście za bardzo im nie wierzyłem, widząc ogólne zaniedbany stan motocykla, no potwierdzili jeszcze, że niemiec powiedział im (jak kupowali) że potrzebna tylko synchronizacja ( ten termin teraz nam : mnie i Ryśkowi służy zamiennie- jako złoty środek który pobudzi do życia motocykl z dziurami w bloku i bez tłoków...hahahahahhahaha )...

 

I jako, że się spieszyli nie czekali na moją diagnozę, więc przedmuchałem cały silnik , powykręcałem świece, zdjąłem dekiel, by zakręcić wałem korbowym, no i jak kręciłem patrzyłem czy zawory się uchylają, a jako, że nic takiego nie nastąpiło- diagnoza mogła być jedna- złom.....

 

Rych zadzwonił do nich i nie zdążyli dojechać do domu, zawrócili, jak przyjechali na miejsce, nadal nie chcieli uwierzyć, stwierdzili, że Rychu ch... nie mechanik, że oni mają takiego majstra co im naprrawi i będą śmigać jak ta lala....

 

Do dzisiejszego dnia nikt tego motocykla w okolicach na oczy nie widział, nie pojawia się w ogłoszeniach, stoi sobie biedaczysko w jakiejś stodole i gnije....

A ten niemiec to płakał jak sprzedawał... ze śmiechu napewno...

 

Tak więc na wsio trza uważać...

Pozdr. J-999

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo wszystko stara japonia, czy BMW ( np takie jak ta 90 z filmu ) to o wiele pewniejsza sprawa niz Enfield czy stare angliki.

Enfield - za kiepski technologicznie i materialowo, stare angliki wymagaja sporej wiedzy i samozaparcia.

Jednak moja BSA ma juz przejechane ponad 20 tys mil ( 36 tys km ) na tym jednym silniku i dalej zapala od pierwszego i pyka bez zajakniecia :)

 

BMW ma b.drogie czesci, stara japonia tez - ale raz zrobione beda sie krecily bez problemu przez nastepne 200 tys km albo wiecej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam zgadza się, mam znajomka z Finlandii- Esko, co przyjezdża do PL od 92 roku, nakręcił swoim R 80 kupionym jako nowy ponad 250 tys km , na 1 silniku, co prawda wymieniał uszczelniacze i pierścienie, ale gładź cylindrowa, panewy OK, a swoją drogą niedługo powinien dać znać, kiedy przyjeżdża :-)

 

A ja mam podziw dla ludzi co oganiają stare Angliki, ale widać że da się to zrobić, trzeba tylko do tego i wiedzy, pasji i samozaparcia :notworthy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...

Jezdze Royalem od roku. Starym modelem Bullet z 2001 bez elektroniki i wynalazkow. Taki jak oryginaly angielskie.

 

 

 

Szkoda.... motocykl piękny, cena kusi ale jednak ta jakość :dry: Jest to tylko jeden przypadek czy większość użytkowników Royala ma podobne problemy ?

 

Wiekszosc uzytkownikow ma normalne problemy eksploatacyjne, cos tam cieknie , cos klekocze,lancucha trzeba pilnowac.

Od konstrukcji z poczatku lat 50-tych ciezko wymagac wiecej.

Jest w Polsce kilkudziesieciu posiadaczy RE i sa calkiem zadowoleni. Oczywiscie nie nikt oczekuje od niego tego co od Hondy CBF.

Wiekszosc pisuje tutaj: http://www.forum.royal-enfield.pl/index.php

 

 

znam 2 byłych właścicieli, jeden jeździ teraz 60 letnimi ruskami - bo łatwiej utrzymać w stanie jezdnym, drugi jeździ sportsterem, boooooo łatwiej utrzmyać w stanie jezdznym. Ogólnie motocykle z plasteliny, wszystko się rwie, gnie, cieknie. Oczywiście na pewno jest ktoś że reperuje jeździ i jest zadowolony...

 

Jak mialbym sie w moim Royalu grzebac jak w ruskich to bym z garazu nie wychodzil. To mimo wszystko inna kultura techniczna i wyzsza klasa.

Ogromna zaleta jest to ze sa proste jak kosiarka. Wszystkie drobne naprawy,regulacje itp. robie sobie sam w garazu. Zawory,gaznik,sprzeglo,uklad napedowy,zaplon itp.

Czesci sa dostepne przez net w angielskim sklepie, po 3-4 dniach mam na miejscu.

Zdecydowanie wszystkie zalety klasyka ale bez problemow jakie generuja ruskie czy Junaki.

 

Czesc problemow z Royalami to byla kwestia importera (a raczej jego podejscia do klientow), oraz pewnej partii skladanego zlomu ktore ktos sciagnal do Polski i kantowal ludzi. RE India to potezna firma , w zeszlym roku sprzedali wiecej motocykli niz HD. Tylko Polska to calkowicie dziewiczy rynek dla nich. Stad takie przewalki drobnych cwaniczkow,kantuja bo mozna. Polska to bardzo maly rynek i tych kilkanascie przypadkow stalo sie bardzo opiniotworcze.

Zadowoleni posiadacze nie pisuja na forach. Piszemy zazwyczaj jak mamy problem.

 

Przy czym uwaga ,to o czym czytacie w artykulach to nie jest klasyczny RE Bullet ale zupelnie nowy motocykl zbudowany na jego bazie dla niepoznaki nazywany Clasic.

Nowa rama,nowy silnik,nowa skrzynia,nowy zaplon, elektronika,normy spalin itp. pedalskie wynalazki. I to wlasnie te wynalazki sa najczesciej zrodlem problemow.

Z Bulleta ma tylko ogolny wyglad.

Edytowane przez ntech
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko pozostaje jeszcze kwestia materiałów użytych do tego "komarka". Trzeba mieć trochę samozaparcia, aby to regularnie serwisować i jeździć i znów serwisować, by znów pojeździć.

<p><img src="https://images83.fotosik.pl/780/00b172746bb19655m.png" alt="00b172746bb19655m.png"></p>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko pozostaje jeszcze kwestia materiałów użytych do tego "komarka". Trzeba mieć trochę samozaparcia, aby to regularnie serwisować i jeździć i znów serwisować, by znów pojeździć.

Kolega ma Horneta , gaznikowca. Regulacja gaznikow to wycieczka do serwisu , demontaz polowy motonga i grzebanie w czterech niezaleznych. Lancuch serwis,zawory,serwis,zaplon serwis. Przy tym obsluga RE to pryszcz.

Co do materialow. Zdecydowanie lepsze niz ruskie. Do tego wiele czesci angielskich robionych przez Angoli dla Angoli. Oni sa duzym rynkiem RE i cenia jakosc.

Takiego motocykla nie kupuje sie zeby sie scigac z plastikami czy lansowac chromami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie tak, osobiście uważam, że to motocykl dla tych, co w niedzielę chcą sobie pojeździć dla poluzowania skołatanych całym tygodniem nerwów.

A ruskie, nie są takie złe :bigrazz:

<p><img src="https://images83.fotosik.pl/780/00b172746bb19655m.png" alt="00b172746bb19655m.png"></p>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...