Skocz do zawartości

Kolejny tchórz.


shuy
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Dwa dni temu moja żona zaliczyła pierwsze tegoroczne szlify. Na osiedlowej uliczce facet wycofał z parkingu musiała ostro hamować. Zatrzymała się przed autem niestety nie na motorze, a koło motoru.

Pokazywała mi później ślady na asfalcie więc wiem, że musiało być sporo iskier i hałasu. Facet w samochodzie odjechał nie zwracając na nic uwagi.

 

Przechodnie stanęli na wysokości zadania. Natychmiast podleciało do niej dwóch młodzieńców pytając czy nic się panu nie stało. Kiedy odparła, że jest ok tylko chciałaby, żeby jej pomogli motocykl podnieść i nie nazywali jej panem. Natychmiast się poprawili i postawili maszynę na koła. Niestety ani oni, ani moja małżonka nie zapamiętali numerów rejestracyjnych. Jej trudno się dziwić - walnęła głową w asfalt, więc jej trochę szumiało (kask do wymiany).

 

W zeszłym roku na osiedlowej uliczce w Łomiankach szukałem jakiegoś zakładu ślusarskiego. Skręcałem w prawo na skrzyżowaniu. Na przeciwległym pasie uliczki, w którą skręcałem był wykop. Widoczność kiepska więc żeby zobaczyć czy nic nie jedzie z lewej musiałem się nieźle wychylić, na prawą stronę nie zwracałem uwagi. Lewa wolna, ruszam, odwracam się w prawo i widzę naprzeciwko siebie Opla Corsę. Facet wyminął wykop i na skrzyżowanie wjechał po angielsku. Dałem po hamulcach i oczywiście pięknie grzmotnąłem, bo wykop = piasek. Facet przejechał metr ode mnie i oczywiście też się nie zatrzymał. Numerów też nie zanotowałem, bo przygniotło mi nogę do krawężnika i nie mogłem się odwrócić.

 

W obydwu sytuacjach jest jasne czyja była wina. Jednak w takich sytuacjach zwykle się wkurzam tylko na początku. Mi też zdarza się ominąć dziurę niezgodnie z przepisami a z parkingu często wyjeżdżam "na słuch". W dodatku każdy się może pomylić i pomstowanie jest głupie. Obrzydzenie mnie jednak bierze kiedy pomyślę, jakim trzeba być tchórzem, żeby odjechać z miejsca kolizji. To już nie jest błąd, pomyłka czy nieuwaga. Ucieka się zawsze z premedytacją.

Edytowane przez shuy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I wlasnie w takich sytuacjach warto miec ABS !

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa dni temu moja żona zaliczyła pierwsze tegoroczne szlify. Na osiedlowej uliczce facet wycofał z parkingu musiała ostro hamować. Zatrzymała się przed autem niestety nie na motorze, a koło motoru.

Pokazywała mi później ślady na asfalcie więc wiem, że musiało być sporo iskier i hałasu. Facet w samochodzie odjechał nie zwracając na nic uwagi.

 

Przechodnie stanęli na wysokości zadania. Natychmiast podleciało do niej dwóch młodzieńców pytając czy nic się panu nie stało. Kiedy odparła, że jest ok tylko chciałaby, żeby jej pomogli motocykl podnieść i nie nazywali jej panem. Natychmiast się poprawili i postawili maszynę na koła. Niestety ani oni, ani moja małżonka nie zapamiętali numerów rejestracyjnych. Jej trudno się dziwić - walnęła głową w asfalt, więc jej trochę szumiało (kask do wymiany).

 

W zeszłym roku na osiedlowej uliczce w Łomiankach szukałem jakiegoś zakładu ślusarskiego. Skręcałem w prawo na skrzyżowaniu. Na przeciwległym pasie uliczki, w którą skręcałem był wykop. Widoczność kiepska więc żeby zobaczyć czy nic nie jedzie z lewej musiałem się nieźle wychylić, na prawą stronę nie zwracałem uwagi. Lewa wolna, ruszam, odwracam się w prawo i widzę naprzeciwko siebie Opla Corsę. Facet wyminął wykop i na skrzyżowanie wjechał po angielsku. Dałem po hamulcach i oczywiście pięknie grzmotnąłem, bo wykop = piasek. Facet przejechał metr ode mnie i oczywiście też się nie zatrzymał. Numerów też nie zanotowałem, bo przygniotło mi nogę do krawężnika i nie mogłem się odwrócić.

 

W obydwu sytuacjach jest jasne czyja była wina. Jednak w takich sytuacjach zwykle się wkurzam tylko na początku. Mi też zdarza się ominąć dziurę niezgodnie z przepisami a z parkingu często wyjeżdżam "na słuch". W dodatku każdy się może pomylić i pomstowanie jest głupie. Obrzydzenie mnie jednak bierze kiedy pomyślę, jakim trzeba być tchórzem, żeby odjechać z miejsca kolizji. To już nie jest błąd, pomyłka czy nieuwaga. Ucieka się zawsze z premedytacją.

Shuy, w takim kraju żyjemy - i czy nam się to podoba, czy nie, trzeba przywyknąć. A może nie tyle przywyknąć, co raczej nie obiecywać sobie zbyt wiele po ludziach. Trzeba się cieszyć, że szanownej małżonce nic poważniejszego się nie stało - i tyle.

A postawy ludzkie kiedyś się zmienią. Już się zmieniają - co można wnioskować po postawie przechodniów. I to jest ten optymistyczny element, którego warto się trzymać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze współczuje. Takich dupasów to bym wystrzelał! Kiedyś widziałem, jak jedna babka cofając na parkingu uderzyła w stojący pojazd. Wgniotła mu drzwi. Chciała odjechać, lecz obok stali przechodnie i ją zatrzymali. Pojawiła się policja i już nie było lekko. Masz rację - to jest czyste tchórzostwo! Ucieczka od odpowiedzialności!

Życzę zdrowia małżące i oby nigdy nie musiała doświadczać czegoś podobnego :buttrock:

<<=== BORN TO RIDE ===>>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...w zasadzie na osiedlowej uliczce powinno się zachować szczególną ostrożność i jechać na tyle powoli (jak to ładnie piszą, dostosować prędkość do warunków jazdy), aby umiejętności pozwoliły bezpiecznie wykonać nagły manewr, w tym hamowania... Bo np. mogło również wybiegać zza samochodów dziecko - taka luźna reminiscencja z "Misia"...

 

Co do zatrzymania - oczywiście ze powinien sie zatrzymać, o ile zauważył...

Edytowane przez Staszek_s
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby nie było wątpliwości.

Moja żona na pewno jechała za szybko. Na tej drodze jest ograniczenie do 40. Ani ona ani ja nigdy tam nie jechaliśmy z taką prędkością - stawiam na 60.

Kiedy się położyłem w Łomiankach też nie można całej winy zwalić na kierowcę samochodu - po prostu nie patrzyłem gdzie jadę.

 

Dlatego uważam, że nie ma co rozpamiętywać cudzych błędów. Każdy popełnia błędy. Kiedy dwa pojazdy są w ruchu, trudno mi sobie wyobrazić, żeby doszło do kolizji a wina była tylko po jednej stronie. Można się co najwyżej zastanawiać kto narozrabiał bardziej.

 

Dla mnie jest oczywiste, że jeśli komuś nadepnę na stopę to powinienem przeprosić, jak wgniotę auto na parkingu to muszę zapłacić, jak dam się namierzyć fotoradarowi to muszę zapłacić a jak kogoś uszkodzę to muszę mu pomóc i ponieść poważne konsekwencje. Nie wydaje mi się jednak, żeby coś się zmieniało na lepsze. Wystarczy poszukać na w googlach "jak uniknąć płacenia mandatów". Masa ekspertów i życzliwych porad.

 

BTW moja małżonka jest wyjątkowo zadowolona. Kobiety uwielbiają być w centrum uwagi a w pewnym wieku, żeby to osiągnąć nie wystarczy im się uczesać. Tymczasem okazało się, że walnięty kask, podrapana kurtka i spodnie wzbudzają więcej zainteresowania niż najbardziej wyszukana wieczorowa kreacja. No i ma tyle do opowiadania... :icon_biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jak tu nie mieć pustych wydechów?

Teraz do dowaliłeś do pieca. Jak ktoś chce uciec z miejsca wypadku to i miotacze ognia zamiast wydechów nie pomogą.

A zostało już dawno udowodnione że "loud pipes don't save lifes" tylko wnerwiają przechodniów.

Chcesz głuchnąć, twoja sprawa, ale nie dorabiaj do tego jakiś śmiesznych ideologii.

Dezinformacja i fake newsy opierają się na tendencyjności w naszym myśleniu. Nie lubimy otrzymywać informacji, które są sprzeczne z tym, jak postrzegamy świat. Wolimy wiadomości, które potwierdzają nasze przekonania. Problem w tym, że wobec takich przekazów jesteśmy mniej krytyczni, więc jeśli dezinformacja będzie zgodna z tym, w co i tak już wierzymy, łatwiej będzie się nam na nią nabrać. Pamiętajmy, dezinformacja ma na celu radykalizację naszego światopoglądu, a nie jego zmianę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jak tu nie mieć pustych wydechów?

Teraz do dowaliłeś do pieca. Jak ktoś chce uciec z miejsca wypadku to i miotacze ognia zamiast wydechów nie pomogą.

A zostało już dawno udowodnione że "loud pipes don't save lifes" tylko wnerwiają przechodniów.

Chcesz głuchnąć, twoja sprawa, ale nie dorabiaj do tego jakiś śmiesznych ideologii.

FhissT chyba miał na myśli, że gdyby moja żona miała głośniejszy motocykl, to kierowca by ją usłyszał i nie cofnął. Jednak szczerze wątpię. Moja GSka jest już w wieku "Polańskim" i niewiele rzeczy można z nią zrobić po cichu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jak tu nie mieć pustych wydechów?

Teraz do dowaliłeś do pieca. Jak ktoś chce uciec z miejsca wypadku to i miotacze ognia zamiast wydechów nie pomogą.

A zostało już dawno udowodnione że "loud pipes don't save lifes" tylko wnerwiają przechodniów.

Chcesz głuchnąć, twoja sprawa, ale nie dorabiaj do tego jakiś śmiesznych ideologii.

jako, że przy każdej okazji piszesz swoje odosobnione zdanie na ten temat, to wtrącę swoje zupełnie przeciwne. I to wyrażone jako kierowca samochodu na codzień, którym robię dosyć sporo km, wziąwszy nawet pod uwagę same dojazdy do pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby nie było wątpliwości.

Moja żona na pewno jechała za szybko. Na tej drodze jest ograniczenie do 40. Ani ona ani ja nigdy tam nie jechaliśmy z taką prędkością - stawiam na 60.

Kiedy się położyłem w Łomiankach też nie można całej winy zwalić na kierowcę samochodu - po prostu nie patrzyłem gdzie jadę.

Tak off-topicowo - kurcze, shuy, "SZACUN" - brakuje ludzi, którzy potrafią na sytuację popatrzeć z dystansem i przyznać własną winę. Co do ucieczki z miejsca zdarzenia - niestety masz rację, miejmy tylko nadzieję, że rzeczywiście idzie ku lepszemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio Mojemu bratu jadącemu autem inny kierowca przytarł cały bok i zaczął uciekać więc pościg przez kilka krzyżówek dopiero jak Brat zajechał mu drogę w wąskiej uliczce facet wysiadł z wielkim zdziwieniem co się stało. spisał nr i każdy w swoim aucie czeka na policje. Przyjechali a sprawca zdarzenia wyparował oczywiście wszyscy się przyczaili do czasu ok 2 godz gdy sprawca wrócił. Pościg policji. Złapali go okazało się ze był na podwójnym gazie.

Poprostu ludzie bywają bezczelni jak by żyli w jakiejś dżungli i liczyło się tylko to żeby zjeść

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja w zeszlym roku nawet nie jechalem tylko stalem na pasie do skretu w lewo na czerwonym swietle i swir w audi tt zrobil sobie wyprzedzanie tym pasem i wjechal mi w moror urywajac mi lewe podudzie...takze w Polsce nie trzeba jechac wystarczy stac ehhhhhhhhhhh :(((

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa tygodnie temu moja szwagierka przechodziła na pasach z wózkiem dziecięcym . Jakiś je....y debil potrącił wózek i uciekł . Szczęśliwym zbiegiem okoliczności dziecku się nic nie stało , ale matka przez te kilka chwil niepewności czy wszystko z dzieckiem jest w porządku , prawie osiwiała . Co zrobić z takim typem ? :banghead:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...