Skocz do zawartości

Jak hamować????


MarianKa
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

W zakrecie czesto lepiej pochylic sie bardziej niz hamowac.

Warto pocwiczyc hamowanie z omijaniem.

Moja metoda hamowania latwo sie opisuje slowami, ale ciezko ja wykonac wiec dla poczatkujacych najlepsza metoda to przedni ( w jedna osobe ) i oba hamulce z pasazerem.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na nieznanym zakręcie, abo na takim, gdzie spodziewam się zagrożania jadę nie optymalnym torem jazdy (zewnętrzna - wewnętrzna - zewnętrzna), a przy wewnętrznej. Niezgodne z sztuką jazdy na torze, ale na zwykłej szosie zawsze mam te kilka metrów w bok, by wyprostować motocykl i przyhamować. Głównie używam przodu, a jak tył, to bardzo lekko. Najważniejsze jest chyba to, by nie jechać na 100% swoich umiejętności, tylko 70, by mieć zapas, nie dobierać torów jazdy na 100% tylko tez z rezerwą.

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czasem nawet redukcja może doprowadzić do spotkania z glebą.

 

A nawet ostre przymknięcie gazu - to też trzeba poćwiczyć, szcsególnie w dużych sprzętach, które moment hamujacy mają jak wiadomo niemały. Sam ostatnio zaliczyłem ślizg, po tym jak za nerwowo pusiłem manetkę - teraz się pilnuję, by tego nie robić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki, Luka.

Wyjasniłes mi to bardzo klarownie.Tak to własnie było. To musiał być uslizg przedniego koła, a czasu rzeczywiscie nie było, nawet nie wiem kiedy padłem. A (lekkie) uślizgi tylnego koła miałem w trakcie ćwiczenia (jak pisałem), i rzeczywiście jakoś tak podświadomie z tego wychodziłem zmniejszając nacisk na dźwignie i kontrując kierownicą.

 

Nauka nie poszła w las, dzisiaj włócząc się po okolicy w gąszczu ciężarówek kilkakrotnie hamowałem nawet dość mocno, bez przykrych konsekwencji. :D

Nie ma co płakać nad rozlanym szambem. Wsiąknie i smród minie [michoa]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na sam początek, mając doświadczenia z Suzi GN 125 hamowałem dużo tyłem i trochę przodem. Co ciekawe bez najmniejszych problemów.

 

Oczywiście na Zefirze okazało się już to nie takie proste (zablokowałem tylne koło i prawie leżałem) i w końcu doszedłem do tego, że na początku hamuję przodem, a już pod koniec tyłem. Niestety ostatnio się to zemściło bo zablokowałem na ułamek sekundy przednie koło, już oczami wyobraźni widziałem glebe i siebie potłuczonego, ale poraz kolejny odezwało się we mnie "coś", co mi pozwoliło odpuścić hamulec. Skończyło się na pisku opony i strachu.

 

No i teraz sam nie wiem co robić w sytuacji awaryjnej. Pewnie dalej będe hamował przednim, ale z dużo większym wyczuciem. Muszę jakoś opanować panikę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyrób nawyk hamowania przodem i tyłem równocześnie, z przewagą na przód. Odpuszczenie to dobry znak, znaczy że masz prawidłowy odruch, co można dołożyć to hamowanie pulsacyjne.

 

Pozdro

 

Łukasz

_______________

Przechowalnia motocykli i skuterów - Warszawa i okolice www.motozima.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miło słyszeć, że w końcu robię coś dobrze :D. Jak tylko wyzdrowieje (zapalenie gardła) to dalej zabieram się za trening. Przy okazji jakie metody proponujesz/proponujecie? Trenowanie "na sucho" jest fajne, ale co z tego że jadąc po pustym placu zaplanuję sobie, że chcę zahamować i wszystko zrobię ładnie ze sztuką. Niestety w sytuacji nieprzewidzianej (wtedy kiedy zablokowałem przód, kumpel w ostatniej chwili zatrzymał się na pomarańczowym), już jest ciut gorzej.

 

A już całkiem BTW to wyczytałem na pl.rec.motocykle, że mają wprowadzić element nagłego hamowania do egzaminu na motocyk. Gość woła do słuchawki "STOP", a my w tym momencie musimy się zatrzymać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A już całkiem BTW to wyczytałem na pl.rec.motocykle' date=' że mają wprowadzić element nagłego hamowania do egzaminu na motocyk. Gość woła do słuchawki "STOP", a my w tym momencie musimy się zatrzymać.[/quote']

 

ja tez o tym slyszalem, a nawet w ktorejs gazecie czytalem - jest tylko jeden problem.

w momencie wykonania tego polecenia, powinnismy zostac wyrzuceni z hukiem

z egzaminu, poniewaz wlasnie wykonalismy nieuzasadniony manewr zagrazajacy bezpieczesntwu

innych uzytkownikow drogi (tym razem tych za nami)

 

i teraz wszyscy wiemy ze teraz poprostu egzaminu zdac sie nie da!!!nie to co kiedys :smile2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Manewr awaryjny opiera się niestety na nawykach, które wyrabia się podczas zbierania doświadczeń i praktyki. Nie wiem, co poza ćwiczeniem na pustym placu czy jakiejś drodze możesz zrobić. Raczej nie polecam eksperymentowania z wywoływaniem sytuacji awaryjnych. Im więcej ćwiczeń i więcej praktyki w jeździe tym większa szansa, że będziesz to robił lepiej i skuteczniej, pod warunkiem, że teraz pracujesz nad podnoszeniem swoich umiejętności i wyrabianiem prawidłowych odruchów.

 

Doświadczyłeś poślizgu przedniego koła, szukaj hamowania jak najbliżej tego stanu, ewentualnie hamując pulsacyjne, aby nie przesadzić, bo to jest najskuteczniejszy stan wytracania prędkości. Tyle koło też wyczuj, najpierw samo, a potem połącz oba.

 

Używaj zawsze obu hamulców, bo jeśli będziesz ich używał podczas normalnej jazdy, to i w sytuacji awaryjnej, gdzie nie ma czasu na myślenie, użyjesz obu.

 

Raczej ekstremalne próby rób na nawierzchni, którą znasz i jesteś jej pewny. Tzn. wiesz, że nie ma tam plam oleju, piasku, dziur itp. chcesz raczej poznać granice swojej maszyny, a nie szukać wrażeń. Praktycznie przećwiczysz swoje osiągnięcia, podczas codziennej jazdy.

 

Sprawdzaj swoje postępy mierząc drogę hamowania z określonej prędkości, to rozwieje Twoje wątpliwości, czy coś się poprawia!

 

Próba nagłego hamowania pozwala sprawdzić odruchy, a nie uczy niczego sama w sobie. Możesz zaaranżować jakąś próbę np. omijania przeszkody stroną lewą lub prawą, gdy ktoś będzie określał stronę przed przeszkodą, tak że będziesz musiał hamować i skręcić itp. ale i tak wszystko co składa się na bezpieczeństwo w sytuacjach niebezpiecznych to głównie wyrobione wcześniej odruchy.

 

Z tego też powodu jeśli jasne jak słońce jest, że w naszym pięknym kraju wszelkie malowidła drogowe lekko wilgotne są śliskie, jak diabli, należy po nich nie jeździć zarówno w warunkach suchych, jak i mokrych. Pozwoli to zminimalizować ryzyko natrafienia na niewłaściwy znak w nienajlepszym momencie itd. itp. aczkolwiek należy też sprawdzić, jak to właściwie jest na tych rysunkach, bo gdy nie będzie wyjścia i będziemy musieli przejechać to nie będziemy w ogóle wiedzieć o co chodzi, a tak będziemy wiedzieli co jest grane, tyle że lepiej nie kusić losu i śmigać po czarnym.

 

Pozdro

 

Łukasz

_______________

Przechowalnia motocykli i skuterów - Warszawa i okolice www.motozima.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za cenne uwagi. Szczególnie za mierzenie drogi hamowania, na to nie wpadłem i w sumie nie miałem możliwości oceniania postępów :D.

 

A jak z hamowaniem w zakręcie/lekkim złożeniu? Delikatny hebel czy wyprostować i hamować?

 

Co do znaków poziomych to od dawna trzymam się od nich zdaleka, nie wspominając o plamach oleju, żwirkach, dziurach, itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poćwiczyć nie przeszkadza, bo tak jak w innych przypadkach, będziesz wiedział z czym to się je. Tyle, że podczas jazdy na łuku trzeba to robić szczególnie ostrożnie, zwłaszcza przy jakimś tam już złożeniu. Lepiej nie wjeżdżać za szybko w zakręt i raczej szukać optymalnych rozwiązań, ale jak to w życiu się różnie składa i takie sytuacje się zdażają. Lepiej później mieć okazję do mocniejszego przyśpieszenia, gdy wejdziesz w zakręt z zapasem, niż zaliczyć szlifa.

 

Nie znaczy to, że nie można hamować w zakręcie, po prostu możliwość bezpiecznego wytracenia prędkości jest w znacznej mierze ograniczona. Popróbuj zachowując zwiększoną ostrożność. Lepiej odprostować, ale nie zawsze jest miejsce, więc oba sposoby dobrze mieć w zanadrzu.

 

Pozdro

 

Łukasz

_______________

Przechowalnia motocykli i skuterów - Warszawa i okolice www.motozima.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym dodał jedną ważną rzecz, której tu nie zauważyłem (a może mi umknęła). Nigdy nie hamujcie na wcisniętym sprzęgle. Silnik doskonale pomaga w czasie wytracania prędkości i droga hamowania znacznie się skraca w porównaniu z motocyklem hamowanym samymi hamulcami.

Może to i oczywiste, ale widziałem kilka osób robiących ten błąd.Ja hamuję biegami + przedni hamulec - jakieś 70-80% siły hamowania i tylny - pozostałe 20-30%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie... Co zrobic,gdy czuje,ze za szybko wszedlem w zakret(i jest mokro,albo na jezdni lezy piach)??? Jak hamowac? Czy w ogole hamowac? Jakis czas temu wywalilem sie, bo wlasnie nie wyczulem predkosci (na jezdni lezal piach), zaczalem hamowac,ale bardzo ostroznie,kolo z tylu mi sie zablokowalo na chwile, wtedy zrozumialem,ze to nic nie daje, wiec jechalem dalej.... Pozniej motocykl na piachu mi sie wywrocil,a ja odlecialem

Wiec co robic w takiej sytuacji??

Ja znam dwie metody: wyprostować moto jak masz miejsce i ostro przyheblować i mocniej złożyć. Działa, tylko jak masz na to miejsce.

Druga metoda to po prostu się mocniej złożyć i odmawiać zdrowaśki :D że się zmieścisz

A najprościej to po prostu dostosuj prędkość do zakrętu przed zakrętem i nie będzie kłopotu.

 

A hamowanie pulsacyjne nie jest najskuteczniejsze, ale bezpieczniejsze. To dwie różne rzeczy i nigdy ich nie myl. Czasem trzeba skutecznie, czasem bezpiecznie, jak Ci się to popierdoli, to może być karamba. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktos madry kiedys napisal ze wiekszosc przypadkow wypadniecia z zakretu nie wynikaja z faktu nadmiernej predkosci i "nie zmieszczenia sie w zakrecie ", tylko z tego ze uzytkownicy nie znaja / nie czuja mozliwosci swojego sprzetu i nie wiedza na ile mozna jeszcze mocniej sie zlozyc.

Wniosek prosty : cwiczyc , cwiczyc i cwiczyc.

Ja w Bieszczadach staralem sie pamietac o tej zasadzie i w wielu przypadkach zamiast przychamowac w zakrecie jeszcze mocniej sie skladale i o dziwo w koncu stwierdzalem ze miejsca bylo dosc a i predkosc spoko.

oczywiscie to wszystko jest rzecza wzgledna i zalezy od wielu czynnikow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja z powodzeniem stosuję technikę obydwu hamulców. kożystam z przedniego i tylnego. Technika stosowania tylko przedniego sprawdza się tylko na torze przy ekstremalnym wykozystaniu przodu gdy tył i tak jest kilka cm nad ziemią. Normalnie zwłaszcza na mokro hamuję obydwoma hamulcami. pozwala to optymalnie przenieść na oba koła siłę hamującą i nie zerwać przyczepności. Trzeba jednak znać możliwości swoje i opon. Obecnie mam Battlax Bt57 i te oponki pozwalaja naprawdę na dość sporo. Poprzednie MeZ4 były dużo gorsze. Nawet na mokro w zakręcie stosuję oba hamulce nie wysprzęglając silnika. Niestety wymaga to koncentracji i znów znajomości moto i wyczucia. czasami tył lekko uślizguje ale wystarcza do opanowania ślizgów lekko popuszczać dźwignię hamulca noznego. Oczywiście w przypadku ewidentnego "przepędzlowania" nic nie pomoże bo w przypadku koniecznoci hamowania z siłą większa niż oferowana przez opony i drogę przyczepność zawsze musi to doprowadzić do dzwonu. Tutaj pomaga juz tylko rozwaga i dopasowanie prędkości do warunków na drodze.

opona ma oporostu ściśle określoną przyczepność do podłoża. jest to wektor siły jaka ,może ona przenieść na drogę. w skład wektora wchodzi przyczepność wzdłużna (I) i poprzeczna (-) razem obie siły dają przyczepność całkowitą (Ł). tej całkowitej (wypadkowej) siły nie można przekroczyc bo dojdzie do poślizgu. jeśli hamujemy na prostej to skałdowej poprzecznej nie ma i całą siłę możemy wykozystać na hamowanie. w zakręcie siła hamująca musi być mniejsza o wektor sił poprzecznych od siły odśrodkowej.

z ta d widac dlaczego jadąc na wprost mozna uzywać przedniego i tylnego hamulca az do uniesienia tylnego koła (wówczas tylny hamulec i tak nic nie daje) a na zakręcie taki manewr musi doprowadzić do wywrotki.

o ile na zakręcie jedziemy z prędkością nie powodującą wykożystanie całej przyczepności opony na siłę poprzeczną (odśrodkową) to możemy także hamować obydwoma hamulcami az do momentu dgy wypadkowy wektor sił zrówna się z przyczepnościa opon. wówczas koło zaczyna uślizgiwać się. na ten przypadek ponmaga tylko odpuszczenie hamulca (zmniejszenie nacisku a nie zawsze puszczenie całkowite) i odzyskanie przyczepności.

jeśli to przednie koło łapie uślizg to moto staje sie podsterowne i ma ochotę poszerzyc łuk jeśli tylne to moto zacieśnia łuk. pozwala to na korekcje toru już w zakręcie wymaga to jednak DUŻEGO doświadczenia i opanowania moto.

mam nadzieję że wystarczająco jasno to opisałem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...