Skocz do zawartości

Co z tymi wypadkami?


Buber
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

W temacie tego wypadku w Szklarskiej to tak się zastanawiam czy tego chłopaczka po prostu grupa, z którą jechał nie przeciągnęła za ostro po winklach. Nie wiem jakie miał umiejętności ale być może niezbyt wielkie i chcąc dotrzymać kroku grupie w pewnym momencie po prostu zabrakło mu tych umiejętności.

 

 

to przeciez zawsze tak jest jak sie leci grupa szczegolnie na scigaczach, kazdy kazdemu stara sie dorownac i jesli dorowna to super i jest zadowolony ze podciagnal swoje umiejetnosci a jesli nie dorowna to sie czyta nekrolog i jest tragedia-dla nikogo tajemnica to nie jest

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jasne, co się będziemy nad bzdetami rozwodzić, cieszmy się życiem i pier*lmy się wzajemnie a fajnie będzie.

 

Dlaczego się dopierdzielasz? Co nie tak jest? Rozwiniesz myśl?

 

nie

 

M.G.S. - jesteśmy otwarci jak inkunabuł w gablocie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będę na Ciebie uważał. :bigrazz:

Bo taka jest prawda, a ci co piszą inaczej to zwyczajni hipokryci.

Dokładnie ! Pokażcie mi motocyklistę, który nie łamie przepisów :icon_razz: Różnica jest tylko taka, że niektórzy przyznają się do jazdy 200 po mieście i mają przepisy w dupie, a inni przekraczają prędkość o 30 km/h twierdząc że wtedy jest bezpiecznie i że nie łamią przepisów, a jeżeli już to tylko troszeczkę :lapad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no bez przesady, wrzucanie do jednego worka ludzi którzy przekraczają prędkość o 30km/h z takimi, którzy przekraczają ją o 130 jest debilizmem.

 

Dlaczego się dopierdzielasz? Co nie tak jest? Rozwiniesz myśl?

Przepraszam, kiepski humor widocznie miałem i rozdrażniło mnie Twoje podejście do tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będę na Ciebie uważał. :bigrazz:

Bo taka jest prawda, a ci co piszą inaczej to zwyczajni hipokryci.

Wielkie dzieki łaskawco...ale mam też rodzine i znajomych.czy na nich ,,,no niewiesz czy moge twoja dobrodusznosc prosic, czy twoja łaska też na nich spływa? wiesz o co chodzi...tez jakbys mogl.po prostu ich lubie

 

Będę na Ciebie uważał. :bigrazz:

Bo taka jest prawda, a ci co piszą inaczej to zwyczajni hipokryci.

Wielkie dzieki łaskawco...ale mam też rodzine i znajomych.czy na nich ,,,no niewiesz czy moge twoja dobrodusznosc prosic, czy twoja łaska też na nich spływa? wiesz o co chodzi...tez jakbys mogl.po prostu ich lubie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie !!! o tym własnie jest wątek! motocykl, "wolność" w sensie kontaktu z otoczeniem, poczucie więzi między motocyklistami, którzy nie mają odświętnego dresu i klapek na motocykl itp to jest to co daje fun.

Prędkość, moc itp. to jest tylko odpowiedź marketingowa na potrzeby tych co im w klapkach, przez dziury w podłodze za mało wieje

 

To jest Twoje zdanie co nie oznacza, że masz rację. Dla mnie bzdury opowiadasz. Może zamienisz się w takim razie ze mną na mototykle. Po co Ci 750 pojemność? Moje 500 przekracza możliwościami nasze przepisy.

To, że ma się 200KM nie oznacza, że musisz dzidować po 300... Można wykorzystać ją na przyspieszenia nawet do prędkości jaka obowiązuje na danej drodze.

A w motocyklu właśnie to jest piękne, że daje wrażenia jakich nie daje puszka: zostawia wszystkich w tyle, kładzie się w zakrętach czuje się wiatr itd...

Jak jeżdżę na rowerze po szlakach też mówię z innymi "cześć", chodzę po górach jest to samo. Jest co najmniej kilkadziesiąt dyscyplin w których można poczuć jakąś "więź", podreperować swoje ego :bigrazz: , motocykl wcale nie jest pod tym względem wyjątkowy.

Poza tym są szybsze drogi u naszych sąsiadów gdzie można wykorzystać całą moc i prędkość.

Co mają w tym wszystkim dresy? Kolejny stereotyp ja warzywo...

 

Eh...

 

Pozdro

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dłuższym zastanowieniu muszę przyznać, jestem hipokrytą, bo faktycznie nie mam pod pewnymi względami czystego sumienia.

 

Każdy ma inną tolerancję prędkości. Każdy ma swoje zdanie o sobie samym jako o tym, który ma rację i wcale nie robi źle. Tak już człowiek jest skonstruowany.

 

Jednak są tacy, którzy zwolnią jeśli widzą jakieś potencjalne zagrożenie a są tacy, którzy pomyślą "przelecę".

I im się udaje, do czasu.... niestety...

Ja też czasami jadę na Toruńskiej 130km/h pomimo tego że jest ograniczenie do 80km/h (a gdzieniegdzie mniej). Ale nie jadę 130km/h jeśli widzę trochę większy ruch i nie lawiruję między samochodami jak wahadełko, chociaż dał bym sobie pewno radę. Nie robię tego dlatego, że to już jest naprawdę niebezpieczne i stwarza duże zagrożenie.

Zwalniam przed przejściami dla pieszych, zwalniam przed skrzyżowaniami (nawet jak mam zielone światło), staram się zawsze pokazać komuś w lusterku zanim zacznę go wyprzedzać.

Niektórzy powiedzą że tak się nie da... Da się. Te parę sekund wolniej mnie nie zbawi a i potem zabawa lepsza z przyśpieszania :crossy:

 

Niestety bardzo dużo jest takich, którzy robią dokładnie odwrotnie. A potem się dziwią, że ktoś ich nie zauważył.

 

Jeżeli ktoś pisze: trzeba zap...lać, to dla mnie znaczy to, że ta osoba po prostu lubi prędkość i jeździ 130km/h tam gdzie jest ograniczenie do 50km/h.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też czasami jadę na Toruńskiej 130km/h pomimo tego że jest ograniczenie do 80km/h (a gdzieniegdzie mniej). Ale nie jadę 130km/h jeśli widzę trochę większy ruch i nie lawiruję między samochodami jak wahadełko, chociaż dał bym sobie pewno radę. Nie robię tego dlatego, że to już jest naprawdę niebezpieczne i stwarza duże zagrożenie.

No ja mam tak samo, ale nie lawiruję między samochodami z kosmicznymi prędkościami dlatego, że się boję a nie dlatego, że nie chcę stwarzać zagrożenia. Tak. Po prostu ja się boję. Zupełnie nie myśle w tych sytuacjach o innych. Nie latam po mieście na gumie bo to ja się boję i dlatego nie umiem a nie dlatego, że uważam, że to niebezpieczne. To mój lęk przed glebą, szlifem, dzwonem itp powoduje, że nie przeginam pały za ostro. Bynajmniej nie dbałość o innych.

No ale jak to inaczej brzmi: "mam świadomość zagrożenia" a "boję się". Ja sie natomiast nie boję przyznać, że bliżej mi do zdania #2. Skłaniam się nawet ku teorii, że większość forumowych moralizatorów po prostu boi się ostrej jazdy, ale to przecież obciach się przyznać. Lepiej lansować postawę odpowiedzialnego, przewidującejo "prawdziwego motocyklisty".

Reasumując wynika, że jestem egoistą drogowym i gdymym umiał/nie bał się tak zapie**alać jak np. YUBY, to pewnie bym zapier*alał :)

 

pozdr

Edytowane przez jurjuszi

"Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)

"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja mam tak samo, ale nie lawiruję między samochodami z kosmicznymi prędkościami dlatego, że się boję a nie dlatego, że nie chcę stwarzać zagrożenia. Tak. Po prostu ja się boję. Zupełnie nie myśle w tych sytuacjach o innych. Nie latam po mieście na gumie bo to ja się boję i dlatego nie umiem a nie dlatego, że uważam, że to niebezpieczne. To mój lęk przed glebą, szlifem, dzwonem itp powoduje, że nie przeginam pały za ostro. Bynajmniej nie dbałość o innych.

No ale jak to inaczej brzmi: "mam świadomość zagrożenia" a "boję się". Ja sie natomiast nie boję przyznać, że bliżej mi do zdania #2. Skłaniam się nawet ku teorii, że większość forumowych moralizatorów po prostu boi się ostrej jazdy, ale to przecież obciach się przyznać. Lepiej lansować postawę odpowiedzialnego, przewidującejo "prawdziwego motocyklisty".

Reasumując wynika, że jestem egoistą drogowym i gdymym umiał tak zapie**alać jak np. YUBY, to pewnie bym zapier*alał :)

 

pozdr

Trochę się z Tobą nie zgodzę, nie będę Ci wmawiał na siłę co w Twojej głowie siedzi, ale moje zdanie jest takie że "masz świadomość zagrożenia" dlatego "się boisz". Strach przed śmiercią jest genetycznie uwarunkowany w każdej żywej istocie. Ktoś może stwierdzić, że on się nie boi śmierci, zgoda, śmierci się nie boi ale na pewno boi się samego momentu umierania chociażby ze względu na ból lub boi się kalectwa (gdyby YUBY miał świadomość, że mu może urwać pytonga to by tak nie zapie***lał ;-) ).

Natomiast zgadzam się z tym, że każdy jest egoistą bo to sprawa oczywista. Egoizm i Altruizm wzajemnie się nie wyklucza, można być altruistą z pobudek egoistycznych. Po prostu altruizm sprawia nam przyjemność i satysfakcję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ależ oczywiste jest, że ostrożna jazda wynika ze strachu.

Faktycznie czasami boję się o siebie a czasami boję się, że mi jakiś dzieciak wyskoczy na drogę i wtedy boję się o niego, serio.

Nie, nie boję się żadnego obciachu z tego powodu, że się czegoś boję.

 

Ja nawet nie boję się stawiać na koło. Ale nie na ulicy :)

 

Ale w moim przypadku to nie jest tylko strach, ale też odpowiedzialność. Odpowiedzialność przede wszystkim w stosunku do moich dzieci i żony.

 

Tylko, że czytałem na tym forum kilka postów, gdzie ludzie opisują swoje wypadki, albo sytuacje w których uniknęli wypadku. I wtedy bardzo często piszą: "bo nie jechałem za szybko", "na szczęście zwolniłem wcześniej" itd...

No to ta prędkość chyba jednak ma znaczenie, nieprawdaż?

 

Pozdrawiam

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No Juri, to chyba sedno sprawy :cool:

 

Dla sporej części motocyklistów tutaj piszących trzeba by założyć forum.cykorów.pl :icon_mrgreen: I to wcale nie jest negatywne :lalag: bo ja też się boję przeginać, z mojego doświadczenia wynika, że jak chciałem zbytnio przykozaczyć to potrafiło się zrobić groźnie :icon_mrgreen:

 

Natomiast HIPOKRYZJĄ do n-tej potęgi jest mówienie: ja łamię przepisy bezpiecznie. Hehehe :icon_mrgreen: To takie poprawianie sobie nastroju. Ktoś tu powyżej pisał, że wrzucanie do jednego wora osób które przekraczają o 30 i 130 km/h jest debilizmem. To ja się pytam: jeden przekracza o 30 kmh śmigając na późnym żółtym przez przejście dla pieszych, drugi śmiga 260 kmh po pustej autostradzie. No kto jest większym debilem?

 

Z punktu widzenia prawa jest 0 - 1: nie łamię przepisów - łamię przepisy.

 

W grupie ludzi, co łamią przepisy (podejrzewam, że 99%) są różni ludzie. Bezpieczna jazda zależy od dziesiątek czynników, a do tego dochodzi nasza subiektywna ocena, czy dana jazda jest bezpieczna, czy nie. Ponieważ każdy będzie to oceniał inaczej - wg mnie nie istnieje możliwość obiektywnego stwierdzenia, że "ja to jeżdżę bezpiecznie, bo co prawda 130kmh na ograniczeniu do 80kmh, ale nie śmigam między samochodami".

 

Dlatego - raz: łamię przepisy, dwa: jeżdżę tak, żeby czuć się bezpiecznie - co nie wyklucza możliwości, że jakiś kolega motocyklista z tego forum, widząc mnie na drodze, uzna za szaleńca... :P

 

pozdr

LYsY

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo ja też się boję przeginać, z mojego doświadczenia wynika, że jak chciałem zbytnio przykozaczyć to potrafiło się zrobić groźnie :icon_mrgreen:

[...]

pozdr

LYsY

 

Zgadzam się, z tym że można rozróżnić też (granicja jest płynna) przegięcie bezpieczne od niebezpiecznego. Przykład - jak ktoś zapiepsza na gumie bo pusto i umie, a np. osoba (na moto) wyprzedzająca na centymetry drugiego motocykliste z prędkością 80km/h. Ale to tak można w kółko się przekomarzać.

 

Ja twierdzę, że adrenalina na moto jest ZŁA. Jak czuje adrenalinę to znaczy że się FIZYCZNIE BOJĘ - nie odczuwam obawę, ale się boję. Zatem adrenalina oznacza utratę kontroli nad sytuacją. Jak czuje adrenalinę (takie uczucie ciepła, rozdygotania itp.) to znaczy że powinienem przestać jechać.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, z tym że można rozróżnić też (granicja jest płynna) przegięcie bezpieczne od niebezpiecznego.

 

Ha, ja twierdzę że się nie da. Jak próbowałem sobie poszaleć to nie po to, żeby ściągnąć na siebie niebezpieczeństwo. Po prostu w mojej ludzko ograniczonej głowie wydawało mi się, że to przegięcie jest jeszcze bezpieczne - a nie było. Wypadki biorą się stąd, że ludzie przeginają myśląc, że jeszcze dają radę. A potem okazuje się, że nie - i pozostaje kwestia, czy warunki zewnętrzne pozwolą "wyjść z tego cało", czy nie. Jak się wychodzi z tego cało, to:

 

Jak czuje adrenalinę to znaczy że się FIZYCZNIE BOJĘ - nie odczuwam obawę, ale się boję. Zatem adrenalina oznacza utratę kontroli nad sytuacją. Jak czuje adrenalinę (takie uczucie ciepła, rozdygotania itp.) to znaczy że powinienem przestać jechać.

 

..walnięcie adrenalinki ma się chwilkę w chwili groźnej sytuacji, ale rozdygotanie i uderzenie ciepła - chwilę po wyjściu z niej :) I wtedy faktycznie warto się zatrzymać, bo w takim stanie robi się strasznie głupie rzeczy.

 

pozdr

LYsY

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, wydaje mi się że dyskusja zbacza jakby troszkę z koncepcji jaka miałem pisząc pierwszego posta. Tj. w sumie nie chodzi mi o spór "jaka prędkość jest bezpieczna", czy wyliczanie kto jakimi prędkościami jeździ i jakie uważa za bezpieczne, Owszem, podałem swoje propozycje (tych prędkości) ale to był przykład.

Tak generalnie mam po prostu uczucie, że my, motocykliści, naprawdę powodujemy dużo niebezpiecznych sytuacji, dużo nerwowych sytuacji i generujemy stosunkowo dużą ilość "głupich" ofiar, tzn, śmierci spowodowanych wyłącznie brawurą i hmm, jak to dobrze nazwać, "szczeniactwem" na drodze? Lanserstwem?

Naprawdę szkoda mi tych setek młodych ludzi którzy giną całkowicie niepotrzebnie (ilu macie takich kumpli po drugiej stronie?), w sumie młodość ma swoje prawa, czy potrzeby i wyszaleć się trzeba. Tylko tak się głośno zastanawiam czy my, forumowicze, motocykliści, moglibyśmy coś zrobić żeby było lepiej, czytaj, żeby mniej ludzi na moto ginęło na drogach?

 

Ja sobie doskonale zdaję sprawę, że zawsze będzie część niereformowalno-hardcorowa (vide Yuby, prywatnie wydaje mi się że mu się cośkolwiek testosteron na mózg rzuca, ale młody jest i mu przejdzie :icon_razz: ) która ZAWSZE będzie dzidować i dawać na koło na światłach, tak samo jak zawsze będą posiadacze Golfa IV i BMW M320 z roku 1990.

 

Ale może jednak można, albo należy krytykować i potępiać takie zachowania? I mówić o nich głośno? Jeżeli akcja "patrz w lusterka" odniosła taki sukces (mówię tu też o plagiatach tej akcji w wykonaniu pewnych importerów i gazet) to może ma sens coś innego? Nie wiem, typu "chcesz dzidować, poczekaj na pusta drogę"?

 

I podkreślę - sam święty nie jestem, ale staram się NAPRAWDĘ używać zdrowego rozsądku i nie przeginać w ruchu na drodze. I wydaje mi się że nie należy tego bardziej uściślać, bo tak jak każdy podświadomie czuje że np. kradzież czy oszustwo nie jest zgodne z zasadami moralnymi, tak każdy wie kiedy przegiął.

 

No nic, każdy będzie jeździł jak chce, ale czy nie byłoby dobrze gdyby była moda nie na "160 w mieście leciałem" tylko na "zróbmy grupę, znajdźmy trasę, ZABEZPIECZMY JĄ i potrenujmy"? Nota bene na tory w Niemczech to daleko nie jest.... Dobra analogia to koledzy "orzący w polu" na których zakładają linki w poprzek drogi. Dlaczego jeżdżą po lesie? Bo zrobienie toru wymaga WYSIŁKU organizacyjnego. Lepiej się nie wysilać i heja do lasu! A że się takie tory da robić i mogą działać to przykładów jest mnóstwo. Ja w obrębie 40km od jeleniej znam takie 3.

 

Ale nic to, takie tylko mam mrzonki podsycane tym, że kiedyś było bardzo trendy jarać szlugi, a teraz juz nie jest. Czyli jednak da się zmieniać takie mody.

 

P.S. Ktoś wyżej pisał że droga do Szklarskiej jest stworzona dla motocykli. Otóż nic bardziej mylnego. Wystarczy ta drogą kontynuować 15km poza Szklarską, żeby zobaczyć jak powinna taka droga wyglądać. Ale to jest już po czeskiej stronie... (albo trasa Vrchlabi-Spindlerovy Mlyn) A wynika to z naszego "polskiego" podejścia do wszystkiego, bo warunki atmosferyczne po drugiej stronie Karkonoszy są trudniejsze (o wiele więcej śniegu).

Także NIE, droga do Szklarskiej w obecnej formie NIE JEST dobrym pomysłem na szybka jazdę....

Dezinformacja i fake newsy opierają się na tendencyjności w naszym myśleniu. Nie lubimy otrzymywać informacji, które są sprzeczne z tym, jak postrzegamy świat. Wolimy wiadomości, które potwierdzają nasze przekonania. Problem w tym, że wobec takich przekazów jesteśmy mniej krytyczni, więc jeśli dezinformacja będzie zgodna z tym, w co i tak już wierzymy, łatwiej będzie się nam na nią nabrać. Pamiętajmy, dezinformacja ma na celu radykalizację naszego światopoglądu, a nie jego zmianę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...