Skocz do zawartości

Co z tymi wypadkami?


Buber
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Świat się zmienia, ludki też się pomalutku zmieniają, niepostrzeżenie...

 

Za 15 lat statystyczny "młody gniewny" jak sobie kupi motur to nawet nie pomyśli żeby w mieście przekroczyć 50kmh bo mu się to w głowie nie pomieści... bo przecież to zabronione. Na autostradzie owszem, tam wolno :D

Na razie mentalnie jeszcze jesteśmy trochę w dżungli więc nie ma samoograniczania. Ale bedzie, spoko. Np Yuby, jako typ outsidera jest już na wymarciu :D trzeba go sobie szanować...

SPOKOJNIE, POZWÓLMY DZIAŁAĆ NATURZE...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś tutaj o "nawrzucaniu" wspominał. Mi się zdarza wyzwać kogoś od niezbyt inteligentnego człowieka gdy się chwali, że na luzaku trzaska 170 przez miasto i wiecie jakie są efekty ? .... Olewka, ale pocieszam się myślą, że Ja wolniej zajadę dalej :icon_rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem cały ten bełkot, i co :icon_question: Nic nie wynika z tego. Jestem wolny, sam podejmuję decyzję i jeżeli chcę jeździć 200 po mieście to będę jeździł, jak stwierdzę że trzeba i 40km/h jechać to będę jechał, przecież to kwestia tylko i wyłącznie rozsądku i adrenaliny w danej sytuacji.

Nie zamierzam się zmieniać, a tym bardziej być podatny na wasze sugestie.

 

Twoja wolność kończy się tam gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Na zamkniętym torze możesz sobie zapie**alać z pierwszą kosmiczną z czystym sumieniem, bo jeśli zrobisz krzywdę to tylko sobie. Na drodze publicznej w razie czego możesz zrobic krzywdę nie tylko sobie, ale również komuś innemu. I dlatego twoja wolność podlega ograniczeniom czy tego chcesz czy nie.

Edytowane przez Visuz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]Jak się zapiernicza to się podświadomie czuje, że może się nie udać i stąd się bierze to przyjemne uczucie adrenaliny. [...]

 

Ja w kwestii technicznej - nie wiem czy mówisz o adrenalinie. Dla mnie adrenalina jest wtedy, gdy człowiek się boi i organizm mu pompuje hormon do krwi, żeby tego uniknąć. To odczuwalne w postaci robienia się gorąco i dla mnie jest sygnałem utraty kontroli nad sytuacją. Dreszczyk emocji jaki (przynajmniej mnie) dostarcza mój motocykl to prędkość (częściowo) i panowanie nad pochyłem maszyny - slalom między poziomymi znakami, przechył w zakręcie połączony z łagodnym przyspieszaniem, przyspieszanie po ruszeniu ze świateł - generalnie - władza nad maszyną, która z racji swoich rozmiarów i możliwości "zespala się" z jeźdźcem, swego rodzaju uczucie władzy. Nie nazwałbym tego adrenaliną bo zgadzam się z tym co ktoś kiedyś mądrze powiedział - jak na moto zaczynam czuć adrenalinę, znaczy że przegiąłem czyli tej władzy nie miałem.

 

W kwestii tematu - trudno ocenić konkretny przypadek a z drugiej strony z ręką na sercu - kto z nas nie przegiął kiedyś. Niewykluczone, że w tym przypadku piasek był na zakręcie, olej itp. Natomiast - kupe sytuacji obserwuję, które uważam za niepotrzebne zwiększanie ryzyka przez motocykliste (i niestety czasem nawet na sobie) - przykładowo wyprzedzanie gdy coś jedzie z naprzeciwka ufając, że motocykliście miejce się należy, wyprzedzanie przed zakrętami - to nie dotyczy tylko moto - czasem autem też jeżdżą... chciałbym powiedzieć debile, ale prawda jes taka, że trudno mnie z boku ocenić niebezpieczeństwo jakiegoś manewru, bo nie znam możliwości pojazdu. Powiem wiec inaczej - kupe jest sytuacji, których bym ja nie zrobił a u innych widzę, ale pewnie sam robie też takie, które ktoś inny by potraktował jako niebezpieczne (chociażby sam fakt poruszania się na moto).

 

Słynny temat prędkości - jadąc po mieście naprawde nikt nie spodziewa się za...cza jadącego 100/200/300 km/h z za zakrętu i ja też prowadząc samochód tego nie robię bo to niewykonalne. Margines błędu dla innych i (co czasem trudniejsze) dla siebie to bardzo ważna rzecz na moto umożliwiająca w ogóle przeżycie.

 

A młodym (heh - ja jeszcze jestem młody ;P ) przede wszystkim tłumaczyć, że R1 na pierwsze moto to nie bardzo itp. Ale zawsze znajdą się tacy co przegną i tu innego rozwiązania jak zakaz produkcji motocykli nie widzę, bo np. wprowadzenie nowych kategorii prawa jazdy nie dotknie tych co śmigają bez prawka. Podobnie polepszenie jakości szkoleń też tych bez A nie dotknie - chociaż oczywiście to nie jest argument przeciwko.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok dawaj ognia. Tylko jak wyglebisz to sam płac za swoje leczenie. Takie zachowanie będzie fair do reszty społeczeństwa.

 

 

to dopierdoliłeś - na leczenie płacić sam ale składki płacic, ubezpieczenia itd, chyba po to sie to opłaca - poza tym patrząc w ten sposób ty mówisz płać za dzwony na motorze, inny powie płac za wypadki przy pracy bo on nie pracuje, płac za chore dzieci bo on nie rodzi itd itp - zajebiste rozwiazanie podsunałes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zlitujcie się się niektórzy i nie wciskajcie wszędzie tej odpowiedzialności zbiorowej o tych podatkach, płaceniu za kogoś, zabijaniu innych, itp.

Dlaczego to nasze malkontenctwo wyłazi każdą kieszenią i ze wszystkich kątów przy każdym podobnym temacie? A w temacie zapie**alania z kolei licytacje, kto więcej, żeby nie wyjść niby na wała. Kocham, qrwa, naszą hipokryzję :icon_evil: Za to mam szacunek do konsekwencji w myśleniu.

 

To już naprawdę lajfem nie potrafimy się cieszyć, czy jak? (i nie chodzi o jazdę tylko i wyłącznie, tylko ogólnie)

 

 

 

 

 

p.s. No musiałam.

 

Edytowane przez Grass

nie

 

M.G.S. - jesteśmy otwarci jak inkunabuł w gablocie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok dawaj ognia. Tylko jak wyglebisz to sam płac za swoje leczenie. Takie zachowanie będzie fair do reszty społeczeństwa.

TYLKO ON CZY MOŻE WSZYSCY??? PŁACE KILKA TYŚ. ROCZNIE PRZEZ NAŚCIE JUŻ LAT RÓŻNE SKŁADKI I UBEZPIECZENIA -NIE CHORUJE BO PRZY SWOJEJ DZIAŁALNOŚCI CHOROBOWE TO FIKCJA WIĘC CHYBA JAKAŚ MARNA KARETKA I TROCHĘ GIPSU ,JAK BĘDZIE JESZCZE CO GIPSOWAC MI SIĘ NALEŻY A MOŻE NIE DLATEGO ,ŻE TO MOTOCYKLEM BĘDĘ MIAŁ WYPADEK A NIE AUTEM---CZY TAK?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zlitujcie się się niektórzy i nie wciskajcie wszędzie tej odpowiedzialności zbiorowej o tych podatkach, płaceniu za kogoś, zabijaniu innych, itp.

.......

To już naprawdę lajfem nie potrafimy się cieszyć, czy jak? (i nie chodzi o jazdę tylko i wyłącznie, tylko ogólnie)

p.s. No musiałam.

No jasne, co się będziemy nad bzdetami rozwodzić, cieszmy się życiem i pier*lmy się wzajemnie a fajnie będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierdu-pierdu, i co to zmieni? :flesje:

Pozdro

 

 

A moze zmieni. Skoro motocyklisci sa w stanie zorganizowac sie w akcji MOTOCYKLE SA WSZEDZIE, to moze przyszedl czas na dzialania skierowane do nas samych? Jesli policja nie ma na tyle autorytetu by trafic do nas z przestroga, to czy sami nie powinnismy edukowac tych mniej rozwaznych?

Sam jestem grzesznikiem i zdarzylo mi sie zrobic kilka glupich rzeczy. Solidny dzwon chyba zmienil moje postrzeganie i w 100% zgadzam sie z Buberem. Nazwijcie mnie ci*a, ale uwazam, ze mozna czerpac maksimum przyjemnosci z jazdy motocyklem i to nie przekraczajac 140 poza terenem zabudowanym. W miescie to juz jest pole bitwy.

Zdecydowanie cos jest nie tak. Uwazam, ze to forum jest jedyna instytucja skupiajaca wystarczajaca ilosc swiadomych motocyklistow, by zaczac nowa akcje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moze zmieni. Skoro motocyklisci sa w stanie zorganizowac sie w akcji MOTOCYKLE SA WSZEDZIE, to moze przyszedl czas na dzialania skierowane do nas samych? Jesli policja nie ma na tyle autorytetu by trafic do nas z przestroga, to czy sami nie powinnismy edukowac tych mniej rozwaznych?

Sam jestem grzesznikiem i zdarzylo mi sie zrobic kilka glupich rzeczy. Solidny dzwon chyba zmienil moje postrzeganie i w 100% zgadzam sie z Buberem. Nazwijcie mnie ci*a, ale uwazam, ze mozna czerpac maksimum przyjemnosci z jazdy motocyklem i to nie przekraczajac 140 poza terenem zabudowanym. W miescie to juz jest pole bitwy.

Zdecydowanie cos jest nie tak. Uwazam, ze to forum jest jedyna instytucja skupiajaca wystarczajaca ilosc swiadomych motocyklistow, by zaczac nowa akcje.

 

Tylko zaraz pojawi się problem, że dlaczego akurat 140 a nie 150 albo 160.. bo to przecież jeszcze nie 200. Poza tym trzeba brać pod uwagę, że owe 140 to też co innego dla wprawnego motocyklisty z doświadczeniem a co innego dla kogoś kto zaczyna.

Umówmy się, że nie da się znaleźć złotego środka i najwięcej zależy od naszego rozsądku. Ryzyko przypadku można minimalizować, ale nie mu zapobiec całkowicie.

Jeśli zaczniemy latać całkowicie z zgodnie przepisami to zabawa straci urok. Nie trzeba jednak jeździć na granicy możliwości tylko z marginesem, zapasem - jak zwał tak zwał.

Zawsze jednak trzeba mieć świadomość, że nieprzewidziana sytuacja może się tu zakończyć zdecydowanie gorzej niż w puszce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pominmy konkretne liczby, chodzi o akcje uswiadamiajaca, a nie ustalanie limitow.

 

Skoro, jak mowisz, wszystko zalezy od zdrowego rozsadku, to nalezy walczyc o to, by zagoscil on, wraz z wyobraznia, w jak najwiekszej liczbie glow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...jak zwykle, nie da się osądzić nie będąc przy tym i nie widząc całej sytuacji.

Ja wyglebiłem się na zakręcie, który dosłownie dziesiątki razy wczesniej przejeżdżałem. I to znacznie szybciej, w mocniejszym pochyleniu. Po prostu tego feralnego razu naprawiali drogę i posypali czarnym żwirkiem...

Gdyby z przeciwka coś jechało, to pewnie napisaliby o mnie "szaleniec", "dawca", itp. A tak to tylko żwirek w kolanie został na pamiatkę.

Droga do Szklarskiej jest stworzona dla motocykli, ten ciąg zakrętów upaja i nie dziwię się NIKOMU, kto tam przegina... Motocyklista opisywany miał pecha, zapłacił za to najwyższą karę. Czasami niewiele trzeba, aby wypaść z trajektorii na zakręcie, wystarczy mocniej przytrzeć podnóżkiem, podbije nas i ... zalicza się lewy pas, jak pusty, to tylko strach chwilowy, jak z tirem - no to jest właśnie tak jak w tym przypadku.

...a jazda ZAWSZE z marginesem bezpieczeństwa - to się nie da, gdyby tak było, faktycznie nie byłoby wypadków, ale to utopia. Poza tym margines bezpieczeństwa w jeździe na zakręcie - surowe przestrzeganie czegoś takiego odebrałoby chyba całą przyjemność jazdy po zakrętach.

 

Natomiast jazda typu wyprzedzanie na skrzyżowaniach czy śmiganie przez skrzyżowania na maksa - to insza inszość , tu rzeczywiście często ewidentnie brak wyobraźni.

Edytowane przez Staszek_s
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...