Skocz do zawartości

Legenda 1 - Legenda HD


Adam M.
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Jak czesc z was wie moim pierwszym motocyklem byl Sokol 1000, a inspiracja do jego zakupu byla oczywiscie `Legenda Harleya`motocykla o ktorym wiedzialem ze istnieje ( choc nie mialem pojecia ze istnieja rozne modele HD ), ze ma duza pojemnosc silnika i dlatego pewnie jest b.mocny i szybki, oraz ze jest produkcji amerykanskiej.

Pierwszy raz o Harleyu uslyszalem od mojego sasiada z podworka, ktoremu asystowalem przy niekonczacych sie naprawach jego Junaka - byly to czasy poznego Gomulki, wiele lat pozniej bedac uczniem pomaturalnego technikum samochodowego zobaczylem HD na ulicy.

Bylo to w dodatku calkiem blisko mego rodzinnego mieszkania, ulica Kielecka na Mokotowie ( Wwa ). Szedlem odwiedzic mego kuzyna i to okazalo sie byla wlasnosc jego znajomego. Kuzyn jednym tchem opowiedzial mi o Harley`u i zakonczyl ze ma kolege z jeszcze lepszym, szybszym i mocniejszym motocyklem ktorym jest polski przedwojenny Sokol 1000. Opowiesci na temat niesamowitych osiagow i mozliwosci Sokola trwaly caly wieczor i zapadly gleboko w moja pamiec, gdy 2 lata pozniej pod koniec sluzby wojskowej zgadalem sie z moim dowodca kompanii ze ma takiego Sokola do sprzedania - kupilem go.

Nastepne 2 lata to bylo uczenie sie tego motocykla i doprowadzanie go do stanu uzywalnosci, w miedzy czasie za namowa kolegi bedacego rowniez wlascicielem Sokola wstapilem do warszawskiego Harley Davidson Club.

Za powaznie brzmiaca nazwa kryla sie grupa lkilkunastu wlascicieli motocykli HD, wsrod ktorych rej wiedli bracia Wojtek i Andrzej Echilczukowie. Baza klubu byl budynek klubu dzielnicowego na Pradze, gdzie spotykalismy sie raz w tygodniu, oprocz tego w `sezonie` wiosenno - letnio - jesiennym urzadzalismy spotkania i wypady poza miasto. Wiekszosc czlonkow bylo niesmierdzacymi kasa studentami ( ja tez ), co gorsza poziom wiedzy technicznej wiekszosci rowniez byl pod zdechlym azorkiem.

Absolutna wiekszosc motocykli stanowily lepiej lub gorzej odbudowane egzemplarze 45``WLA z jednym rodzynkiem - bracia Kuzmowicze z Saskiej Kepy jezdzili na jedynej chyba w Polsce `Hydrze` - Harley`u gornozaworowym o pojemnosci 1200 ccm ( juz samo to bylo szokiem ) z przednim zawieszeniem teleskopowym. Stad nazwa tego modelu.

Sila rzeczy zaczalem obserwowac klubowe `hadeki` i porownywac je z Sokolem.

No `Hydra`byla poza konkurencja, ale nie bolalo mnie to bo byl to motocykl powojenny o konstrukcji o wiele bardziej zaawansowanej, wiekszej pojemnosci i 30 lat mlodszy od mojego. Natomiast jezeli chodzi o WLA, ktory byl tez konstrukcja bardziej zaawansowana i pozniejsza od mego Sokola to nie czulem aby pod wzgledem osiagow byl od tegoz Sokola lepszy. Zastosowanie wiekszej zebatki zdawczej ze skrzyni biegow ( oryginalna byla od przelozenia wozkowego ) spowodowalo, ze Sokol osiagnal szybkosc max ponad 120 km/h, nie stracil specjalnie na przyspieszeniach ( dluzsze biegi ) i zaczal robic wrazenie na kolegach jezdzacych innymi markami motocykli.

Dla mnie natomiast byl pierwsza rysa na legendzie HD - okazalo sie ze Harley ( przynajmniej model WL ) nie prezentuje specjalnych osiagow, jest troche opozniony technicznie porownujac go np do owczesnych motocykli angielskich i niemieckich i jest bardzo trudny do odbudowania w warunkach owczesnego PRL - specjalnie rozwiazania konstrukcyjne skrzyni biegow prawie uniemozliwialy jej regeneracje.

Dla porownania Sokol byl bardzo prosty w odbudowie, mial wiekszy moment i moc ( nie wiedzialem wowczas, ze te osiagi prezentowal moj Sokol, glownie z powodu radykalnego zwiekszenia stopnia sprezania - wielokrotne wyrownywanie glowic zdjelo jakies 2 / 3 mm z ich podstaw ), mial niezawodna elektryke ktora byla pieta achillesowa WLki ( to tez tylko dlatego ze udalo mi sie zdobyc oryginalna pradnice Bosch 6 V, 60 W z regulatorem ktora pracowala tak jakby przed chwila byla wyprodukowana, a nie jak zespol 35 letni ).

Chociaz nigdy nie udalo mi sie przeprowadzic pelnej odbudowy Sokola, to w trzecim roku jego uzywania mozna powiedziec ze mialem sytuacje opanowana - silnik chodzil bez problemow, choc glosno ( nigdy nie zrobione tuleje kol i dzwigni rozrzadu ), scinajacy sie klin na koszu sprzeglowym zostal dorobiony ze `srebrzanki` ( wysokogatunkowa stal chromowo - niklowa) i juz nigdy sie nie zerwal, calosc zostala pomalowana porzadnym lakierem piecowym ze szparunkami w nieocenionym warsztacie na Konopackiej i po prostu `rwala oczy`, rzucilem sie nawet na nowy lancuch od Junaka dzieki czemu moglem od czasu do czasu odkrecic bez obawy ze nagle strace naped motocykla.

Niestety nic nie moglem zrobic z hamulcami - przy jezdzie solo tylny natychmiast blokowal kolo, przedni - z malutka dzwignia i chyba 1.5 m dlugosci linka w pancerzu dawal wrazenie lekkiego opozniania przy morderczym scisku wyzej wymienionej dzwigienki - w istocie caly scisk powodowal lekkie skrocenie pancerza i bardzo niewielki ruch samej linki.

Duzo pozniej dowiedzialem sie ze staliwo z ktorego wykonane byly bebny, nie bylo najlepszym materialem w tym zastosowaniu i nie mialo odpowiedniego wspolczynnika tarcia z okladzinami hamulcow.

W kazdym razie o wiele przyjemniejsza byla jazda z pasazerem niz solo, gdyz moto mialo lepsza stabilnosc i mozna bylo wykorzystac lepszy tylni hamulec.

No coz, hamulce WLki nie byly duzo lepsze - bebny wytloczone z blachy nagrzewaly sie szybko i efektywnosc hamowania szybko spadala.

Dobry wyglad i dzialanie Sokola doprowadzily do jego sprzedazy.

Wybralismy sie z kolegami ( bracia Korzeniowscy ) na 2 miedzynarodowy zlot HD w Wolsztynie, ja Sokolem - oni przerobiona `na miekko `BMW R 51. To miekko polegalo na tym ze BMW miala wmontowany wahacz na miejsce oryginalnych suwakow, a wogole przerobiona byla na `sciganta` z obnizona kierownica i zmienionymi blotnikami wygladala bardzo bojowo, poza tym ogolna wiedza motocyklowa mowila jasno ze takie BMW nawet smrodu z wydechu nie da powachac memu staremu Sokolowi.

Z pewnym zdziwieniem wiec przyjalem do wiadomosci ze po kilku wypadach do przodu bracia K. ustabilizowali swoja szybkosc podrozna na moim poziomie tzn okolo 80 - 90 km/h. Kilkadziesiat km za Wwa zatrzymali mnie smutna wiadomoscia ze pradnica przestala im ladowac - zaproponowalem jazde na moim aku a ich baterie wzialem do siebie na ladowanie. I tak zesmy jechali wymieniajac sie bateriami w momencie kiedy czuli ze ich sztuka slabnie.

Po wjechaniu na 2 pasmowke za Wrzesnia zostalem bezceremonialnie wyprzedzony przez Renault 8 z babka za kierownica. Moja meska duma nie mogla zniesc takiej zniewagi, podciagnalem do setki, wyprzedzilem samochod, ale ten tez zaczal przyspieszac. Cielismy sie tak prawie do samego Poznania jadac okolo 120 - bracia na BMW zostali daleko w tyle. Przed Poznaniem odpuscilem i zjechalem na pobocze, by na nich poczekac - po chwili pojawili sie, staneli przy mnie i po zejsciu z moto zaczeli b.starannie ogladac mego Sokola.

To ogladanie zaowocowalo ich wizyta w koncu wrzesnia - pojawili sie z gotowka, by kupic go dla kogos z rodziny.

Sokol poszedl za 20 tys zl ( owczesnych) rowno 10 x tyle za ile go kupilem. Obecnie jest to smieszna suma, ale mialem juz na oku nastepny motocykl - legende i musialem miec srodki na kupienie go.

Byla to moja Kaska, a losy jej sa opisane na stronach klubu BMW Polska.

Wracajac do legendy HD to ostateczny cios zadalo jej...kupienie Harleya i przyjechanie na nim do Polski.

Byla to Electra Glide w swiezutkim niebieskim metaliku, z kuframi i owiewka koloru kosci sloniowej - dokladnie jak z filmu "Electra Glide in Blue". ( Niezly kawal gniota:)))

W sloneczny dzien na kolorowej amsterdamskiej ulicy prezentowala sie fantastycznie, zakochalem sie w niej doslownie w momencie wytoczenia z garazu.

Byla to jednoczesnie najkrotsza milosc mego zycia.

Po kilku minutach ogladania poprosilem wlasciciela o przewiezienie mnie jako pasazera dookola kwartalu budynkow, wsiadlem i pojechalismy.

Pierwszym wrazeniem byla twardosc pracy - czulem jakby wielka piesc walila mnie od spodu przez siedzenie w tylek, wprawiajac przy okazji caly motocykl w ciezkie do wytrzymania wibracje. Mimo ze nie prowadzilem to czulem ze jazda po ulicy w sporym ruchu wymaga ostroznosci i planowania z wyprzedzeniem tego co chce sie zrobic, a obsluga sprzegla, hamulca i gazu wymaga wysilku. Po tych 10 ciu moze minutach jazdy spojrzalem na motocykl zupelnie innymi oczami - kochanek, ktoremu nagle zrzucono rozowe okulary.

W ciagu nastepnego tygodnia przyzwyczailem sie do wszystkiego mniej lub wiecej z wyjatkiem wibracji - te powodowaly ze jadac do Polski musialem zsiadac co 150 - 200 km zeby rozprostowac kosci i odzyskac czucie w nogach. Holenderscy koledzy ostrzegali mnie wielokrotnie by nie przekraczac 120 km/h podczas podrozy, wzwiazku z tym do granicy NRD bylismy najwolniejszym pojazdem wyprzedzanym przez cale konwoje ciezarowek gnajacych 130 / 140 h - mielismy podczas tego wyprzedzania wrazenie ze wiatr zrzuci nas z szosy.

Na szczescie po przekroczeniu granicy sytuacja zmienila sie diametralnie, teraz nie tylko bylismy najszybsi, ale wywolywalismy zainteresowanie publiki na przydroznych postojach.

Na odcinku drogi miedzy granica Polski a Poznaniem wyskoczyl na nas z lasu facio powiewajacy w powietrzu roznymi banknotami - wyczucie mial niezwykle, bo mimo ze ubrani bylismy w holenderskie przeciwdeszczowki i pelne kaski to jego szybki sprint nagle spowolnial, a za chwile zawrocil i znowu zniknal w lesie.

Po kilku dniach pobytu w Wwie pozegnalem sie z Electra z uczuciem ulgi - tajemnica znikania oleju silnikowego podczas drogi zostala przeze mnie rozwiazana - znalazlem go w ilosciach sporych bo razem z moimi pozniejszymi dolewkami w przedziale sprzeglowym moto.

To bylo moje jedyne jak dotad bezposrednie doswiadczenie z wytworem HD i sadze ze chyba tak zostanie, no chyba zeby nowy Buell Lightning?

Zobaczymy.

Zostalo pytanie - czy byly w latach 30 / 40 tych ogolnie dostepne motocykle szybkie i jednoczesnie dobrze sie prowadzace - cos takiego jak moje mlodziencze wyobrazenia na temat Harleya?

Byly oczywiscie, ale nazwy Rudge Ulster, Brough Superior SS 100, ani Crocker nic nie mowily 20 latkowi, ktory kupowal Sokola, ani 30 latkowi witajacemu westchnieniem ulgi ostatnie przeblyski sierpniowego slonca na blotniku i chromach Electry.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawe Adam.

 

Wyglada na to ze moze jestes o 2-3 lata mlodszy ode mnie :mrgreen: ; Ja chodzilem do szkoly na Mokotowie i prawo jazdy bylo w programie 10 klasy tak ze w wakacje kupilismy z kumplem WLA 45 z demobilu z odczepionym koszem od chlopa z pod w-wy. Byl to rok 1963. Pisalem na tym forum wiele miesiecy temu jak jezdzilo sie po miescie i podrywalo dziewczyny z kawiarni Switezianka na Marszalkowskiej....

 

Moj drugi Harley w zyciu byl w zeszlym roku Springer Heritage (nowy). Sprzedalem go na jesieni - cholera z nim.

 

Ciekaw jestem natomiast jaka by byla twoja opinia o Elektrze wspolczesnej + Road King czy jak tam sie nazywa i jeszcze chyba jeden z ta rama: jezdzilem tym dosc duzo 2 lata temu i moje wrazenie jest ze to bardzo fajny motocykl jak na to co on jest. Duzo wiecej satysfakcjonujacy niz Goldwing w kazdym razie i wlasciwie calkiem dobry i po chwili przyzwyczajenia nawet wygodny.

 

Jak sobie radzisz w tych sniegach w Mississauga?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawe Adam.

Wyglada na to ze moze jestes o 2-3 lata mlodszy ode mnie  :mrgreen: ; Ja chodzilem do szkoly na Mokotowie i prawo jazdy bylo w programie 10 klasy tak ze w wakacje kupilismy z kumplem WLA 45 z demobilu z odczepionym koszem od chlopa z pod w-wy. Byl to rok 1963.  

 

No tak, juz dawno z jakiegos posta wywnioskowalem ze w mlodosci bylismy tuz kolo siebie - ty chodziles chyba do Rejtana a ja do PAXu ( gdzie prawo jazdy tez robilo sie w 10 klasie ), mieszkalem wowczas w Alejach Niepodleglosci kolo Narbutta, a wiekowo to kilka lat jestem mlodszy - poszedlem do 8 klasy w 64r.

O tyle to nie ma znaczenia ze obaj zaliczamy sie teraz do kategorii ladnie tu okreslanej " old fart".

 

O nowych HD nic ci nie powiem bo od czasow moich doswiadczen z Electra nie tykalem HD.

Spodziewam sie ze teraz te motorki nadaja sie do jazdy o wiele lepiej niz kiedys - konstrukcyjnie wszystko poszlo bardzo do przodu a modele o ktorych piszesz maja porzadne silniki Twin Cam wreszcie miekko zawieszone w ramie i o wiele nizszy poziom vibracji niz shovel. A przeciez zawieszenia, hamulce i osprzet elektryczny to japonia - nie ma problemow. Podejrzewam nieco wyzsza usterkowosc niz w Japonii, ale sadze ze to ci nie przeszkodzi, jezeli moto ma troche charakteru.

Poza tym masz kilka innych pojazdow, wiec nie tluczesz wielu km.

Jesli chodzi o sniegi to po prostu zostawie to bez komentarza.

wracajac na chwile do GoldWinga, to czy probowales nowej 1800? W opisach tutaj wszyscy podkreslaja jej wieksze `usportowienie` w porownaniu z poprzedniczka.

 

Chcialem jeszcze podziekowac wszystkim za mile slowa i jednym zdaniem odpowiedziec na pytanie Manulo o Sokola. Czy bym odkupil - nie, bo spotkalem w pozniejszych czasach motocykle o wiele bardziej emocjonujace i jeden z nich chetnie bym dalej mial, niestety jego cena oscylujaca miedzy $50 - 75k w zaleznosci od stanu i egzemplarza ochladza moje zapaly.

Dla zainteresowanych `spisem tresci` - jest b.prosty, bo pisze przeciez o legendach moich czasow :D)) a wiec legenda 2 to legenda BMW, legenda 3 to angliki, legenda 4 to wasza codziennosc, czyli japonia.

 

Pozdrawiam - Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...