-
Postów
2447 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez Luca
-
A widział ktoś jak gaźnik potrafi zaśniedzieć jak stoi na sucho?
-
Najwięcej się dowiesz w temacie Jinlun made i n china, ale użytkownika takiego sprzęta raczej będzie ci ciężko znaleźć.
-
No ja mam na oryginalnym chińskim łańcuchu przejechane 14tyś a naciąg jest kreske poza połową. Był by w połowie ale przy wymianie zębatki na mniejszą poleciał o jedną do tyłu. Tak, że szansa jest, że uda się na chińskim łańcuchu przejechać 20tyś i nigdy nie naciągam mocno, zawsze troche wisi.
-
No bo i przeważnie wytrzymuje ale jeden na sto lań wody lubi sprzelić jak nagle w jednym miejscu zostanie szybko schłodzony cylinder a zwłaszcza jak jest jednolity, bez dodatkowej tuleji w środku. Sam też przejeżdzałem przez rzekę sporo razy i raz nawet utopiłem silnik (potem musiałem pchać 10km) ale na takiej wyprawie nie odważyłbym się zaryzykować lania wody po silniku. Niemniej jednak nic się nie stało a to jest najważniejsze. No to w sumie bardziej kulturalnie niż ja to robiłem plując na silnik :icon_biggrin: Ciekawi mnie jak zrobiłeś ten zapłon, bo mam starą MZ, która właśnie nie jeździ z powodu rozwalonej platynki i zastanawiam się, czy nie mógłbym przerobić tak jak Ty masz? P.S. No właśnie gdzie planujesz następną wyprawę i czy też DZawą ?
-
No nareszcie doczekałem się relacji :) Mieliście piękną przygodę i tylko pozazdrościć i pogratulować :eek: To nie lada wyczyn śmignąć taką traskę nową japonią a co dopiero Jawą, która spisała się rewelacyjnie i niejednemu pewnie na trasie szczena opadła ze zdziwienia a zwłaszcza napotkanym rodakom. Ola też była bardzo dzielna, zwłaszcza, że jak widać jest smakowitym kąskiem dla okolicznych owadów :eek: Jednego nie mogę pojąć, po co chłodziłeś gorący silnik chlapiąc po nim wodą. Naprawdę ta jawa to wytrzymały sprzęt, przez takie pochlapywanie cylinder mógł pęknąć jak szklanka ze względu na rozszerzalność cieplną. Wprawdzie za czasów podstawówki miałem kumpla, który po nagrzaniu komara wjeżdzał do rzeki i kładł go na boku w wodzie. Woda trochę poskwierczała przy cylindrze, potem podnosił sprzęta odpalał i jechał dalej. Komar niestety długo nie pożył. Jawa przetrwała i dowiozła was szczęśliwie a to najważniejsze, jeszcze raz GRATULACJE, wyrazy uznania i podziwu :)
-
Wystarczy a nawet do akumulatorów o takiej małej pojemności to i lepiej. W zimnie na czasie ci nie zależy to po co Ci szybkoładujący prostownik. Dla aku jest lepiej małym prądem i dłużej niż dużym i szybko. 300 jest ok i jak zostawiam na weekend podpięty do samochodu to też potrafi naładować aku samochodowe na full.
-
Pytanie tylko, czy jest też przystosowana do ładowania tak małych pojemności, jeśli nie to za dużum prądem można sobie zniszczyć akumulator (pokrzywi płytki). Jak aku przy ładowaniu robi się ciepłe to znak, że za duży prąd. Samochodowym jak już nie mamy innego najlepiej ładować poprzez szeregowo podłączoną żarókę reflektorową i wtedy nic się nie stanie bo ograniczymy prąd. mało tego, żarówka będzie jeszcze wskaźnikiem naładowania aku. Im słabiej będzie świeciła podczas ładowania tym aku lepiej naładowane. P.S. Tu coś do poczytania. Relacja z wyprawy Jawą. http://www.nakolach.pl/
-
Przesadzacie, osobiście bardzo chętnie przyjąłbym ten motorek jako darowiznę i dało by się jeszcze z tego zrobić cacko, ale nie o tym chciałem pisać. Wyobrażcie sobie teraz na tym motorku piękną rudą amazonkę w czerwonej skórze z wstawkami białego i wszystko nabierze zupełnie innego wyrazu. :icon_exclaim:
-
Nic nie przepalaj no chyba, że tylko po to by posłuchać motorka. Odłącz aku i spokojnie może stać do wiosny. Co do ładowania aku to dobrze jest sobie kupić specjalną ładowareczkę, którą podpinasz na całą zimę a ona się sama włącza i wyłącza wg potrzeb akumulatora.
-
Najprościej ustawić tak koło by te śruby do naciągu po obu stronach wystawały identycznie. Na blaszki nie patrz, bo to pic na wode. Szczeliny między kołem a wahaczem po obu stronach też nie sprawdzaj, bo wydaje mi się, że wahacz jest niesymetryczny ze względu na to, że z jednej strony jest zębatka. Z tego co widze to chyba po prostu przesadziłeś z naciągiem łańcucha :icon_mrgreen: Wydaje mi się, że śruby powinny wystawać identycznie po obu stronach ale jak to zmienić to nie wiem.
-
W którym miejscu dokładnie? Przydała by się jakaś fota. Najprawdopodobniej puścił zgrzew i jak nie da sie tego wyjąć to będzie dzwonić podczas jazdy.
-
Cudów nie ma i przyczyna jakaś musi być. Tylne koło ustawione tak by linia zębatek się pokrywała. Zobacz, czy koło jest równo ustawione i czy nie ma przypadkiem dużego luzu na wahaczu. Do tego to jak na mój gust za bardzo szpanujesz ten łańcuch, powinien odrobine wisieć a on jest napięty jak struna (ale to tylko moje zdanie). Pooglądaj zęby na zębatce, najlepiej by było go podnieść i poobracać tylnym kołem, wtedy łatwiej znaleźć przyczynę.
-
Jak to zobaczyłem to myślałem, że conajmniej pojemność 500 a tu prosze :icon_mrgreen: http://www.kingway.pl/?p=new&id=8&idg=&action=show Nie ma co, chińczyki mają poczucie humoru :icon_mrgreen:
-
Taka Jinlunpomoc drogowa :banghead: Zamiast assistans Jinlunersi :icon_question: A tak na poważnie to pomagać sobie jak najbardziej trzeba. Tylko co z tymi urywającymi się telefonami od fanek, by im np przeczyścić świece, albo zmienić koło :icon_eek:
-
Jak to mówią, nie ważne na czym jeździsz, tylko gdzie :crossy: Jak by na to nie patrzeć to dzięki Tobie i jeszcze jednemu takiemu szaleńcowi to teraz patrząc na Jawę 350, można sobie wyobrazić ile jeszcze takim sprzętem można przejechać i zobaczyć. Nie sztuka jest przejechać na super wypasionym nowym sprzęcie ze wszystkimi bajerami i wypchanym portfelem, choć i to wymaga wysiłku i samozaparcia, ale pojechać przez siebie własnoręcznie odratowanym motocyklem i z małymi funduszami, zobaczyć, tyle i wrócić cało i zdrowo to jest wyczyn godny do naśladowania. :icon_mrgreen: Trzeba przyznać, że wśród nas są prawdziwi mocarze i oby tak dalej :bigrazz:
-
Sądzę, że 2,5-3tyś km i do tego dojazd oczywiście. Jak ktoś będzie jechał z drugiego końca Polski to ze 4tyś machnie. :icon_eek: No prosze, sobie zabierasz 250cc i większą moc a mężowi tylko 200cc. No to mąż się będzie musiał sporo napocić, by Ci dorównać na trasie :) Oczywiście obowiązkowo Was widzimy na naszej wyprawie ;) :biggrin: :clap: :clap: :clap:
-
4 L Lotosa semisyntetic 10W/40 kosztuje od 70-80zł ale można kupić jak się wie gdzie za 60zł, czyli 15zł za litr. Nie porównywałbym go do castrola, czy mobila, ale silnik chodzi ładnie i jest czysty w środku. Jinlun i autko nie biorą oleju, mimo, że np. puszka ma już sporo przejechane a o czymś to świadczy. Nie wiem skąd się wzieła taka zła opinia o tym oleju, ja nie mam zastrzeżeń.
-
każdy leje co uważa za słuszne i tyle. Ja wyznaje zasade tani sprzęt to tani olej. Jak do tej pory masełka nie ma, Lotos spisuje się świetnie, zarówno w samochodzie jak i w moto. Autko ma już przejechane ponad 200tyś z czego 80% na Lotosie 10W/40. Jak zaglądałem ostatnio do zaworków to wszystko czyściusieńkie. Jelonek jeżdzi prawie od samego początku i nie widze powodu by zmieniać na inny. Jak się rozsypie to napewno się wszyscy dowiecie. Jak dla mnie to w tej cenie to najlepszy olej na rynku i nasz krajowy. P.S. Może jeździłeś na mineralu bez dodatków czyszczących, stąd to masełko?
-
A po co ci takie ustrojstwo?
-
monstrualne zuzycie oleju w trasie, zerowe w miejskiej dzungli
Luca odpowiedział(a) na zbyhu temat w Mechanika Ogólna Motocyklowa
Jak sam widzisz jazda do 120km/h i po problemie :biggrin: Ja obstawiam uszczelniacze zaworowe do wymiany. Nie zaszkodzi zmienić na inną markę oleju. -
N3stor specjalnie nam to robi a potem będzie miał wielkie wejście smoka :buttrock: Sprężaj się chłopie z tą relacją bo tu fani czekają :flesje:
-
Ja śmigam na samochodowym Lotosie 10W/40 i biegi wchodzą jak w masełko, żadnych problemów ze znalezieniem luzu. :crossy:
-
No a co z tą relacją z fotami, czekam i czekam a tu nadal nic? Prawdziwy wyczyn należy udokumentować i udostępnić dla potomnych a nie tylko dla siebie. Będę musiał pewnie sam pojechać by sprawdzić tą trase i porobić fotki :icon_mrgreen:
-
No niby tak ale na trasie nie widać, żeby była jakaś różnica w mocy. Jadą tak samo a w Bieszczadach na stromych podjazdach to twój sobie odrobine lepiej dawał rade :) No ale to może zasługa bardziej kierowcy :icon_eek:
-
To prawda co pisze shipp, przekonałem się osobiście, mimo to nadal bym wybrał Jinluna. Jego moto bardzo łatwo się prowadzi ale ja lubie jak koło jest wywalone do przodu a zakręty poprostu trzeba przejeżdzać ostrożniej. Trening czyni mistrza i też można zamknąć oponki jak się człowiek postara. :)