-
Postów
2447 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez Luca
-
Jakieś fotki do opisu, bardzo chętnie zobaczymy.
-
Do turystyki wiadomo, że bezapelacyjnie najlepsze są kufry ale na choppera to tylko sakfy, bo mają swój klimat.
-
Jak jest zimno to mi też zimno i może kiedyś się dorobię czegoś odpornego na niskie temperatury bo ludzie jakoś jezdżą a dla mnie +5 i deszcz jest nie do przezwyciężenia. Mokne i marzne, w kasku mi wieje, normalnie dziadek się ze mnie zrobił. za czasów średniej szkoły mi nic nie przeszkadzało, bywało, że tak wychłodziłem organizm, że nie mogłem zsiąść z moto. Kolana nie chciały się rozprostować i jak już się to udało to potem przez conajmniej dwie godziny były jak nie moje jak coś obcego. Bardzo śmieszne uczucie, ale chyba już ktoś o tym wspominał. Teraz jak leje i wieje nie siadam na moto, no chyba, że w trasie wtedy jakoś trzeba dojechać i nie patrze na nic ale odbija się to potem na organiźmie. Smuty na bok, wiadomo, że jedni mają końskie zdrowie a inni mają z tym kłopoty ale jedno jest pewne, że jak się chce człowiek cieszyć jazdą na motorku do starości to trzeba o nie dbać i tyle :icon_rolleyes:
-
Niestety nie miałem przyjemności zasiadać za sterami nowego Rometa ale z tego co wiem tam już silnik jest przykręcony nie bezpośrednio do ramy tak jak u mnie ale poprzez elementy gumowe. Czyli napewno drgania na konstrukcji będą mniejsze jak u mnie a skoro na moim Jelonku spokojnie da się z przyjemnością jeździć po dotarciu to tym pardziej na nowym Romecie. Pamiętaj jednak, że to silnik rzędowy a nie Vka to jakieś drgania napewno będą. Moja żona np. twierdzi, że na motorze musi drgać bo co to za moto na którym się jedzie jak w limuzynie. Motocykl musi być spartański i tyle :wink:
-
562 kilometry bez oleju w silniku
Luca odpowiedział(a) na dark_rider temat w Mechanika Ogólna Motocyklowa
Nie wiem dokładnie jak działa taki ceramizer na poziomie cząsteczek ale być może ta substancja wytwarzająca powłokę ceramiczną przywiera tylko do metalu a nie do materiału ciernego sprzęgła. Tego nie wiem, tylko gdybam. -
Rozkręcanie Jinluna ciąg dalszy..... Kupiłem sobie fajny mały termometr elektroniczny z myślą, że wcisnę go koło wskaźnika poziomu paliwa na zbiorniku. Rozkręciłem wszystko i mała załamka. Niczego już tam więcej nie da się wcisnąć. w środku znajduje się ogromniasta płytka z elektroniką, która wypełnia całe miejsce. Chcąc cokolwiek tam wsadzić trzeba by wywalić wszystko i budować całość od nowa wsadzając np wskazówkowy mały wskaźnik paliwa, temperatury i jeszcze jakiś zegarek z godziną. Pewnie dam sobie spokój i zostawie tak jak jest, choć wykorzystam te wskaźniki na biegi od 1 do 5. Są już tam gotowe wlutowane diody LED i wystarczy je sobie podłączyć do czegoś. Pod zbiornikiem jest gotowa kostka do podłączenia tych diód. Podłączamy do tej kostki biegun ujemny (minus) i wtedy odpowiednie diody się świecą. Jedną pewnie podłączę do stopu bo lubię wiedzieć, czy czujnik stopu działa jak naciskam na hamulec a resztę postaram się powiązać z temperaturą silnika. Mam już pewien pomysł i jak mi wypali do uchylę rąbka tajemnicy. Gratuluje awansu :D Nie odkręcasz głowicy, tylko samą pokrywę zaworów (dwie śruby z góry). Uszczelka pod pokrywą spokojnie wytrzymuje kilka regulacji. Jak odkręcisz śruby mocujące pokrywę to nic nie wlładaj między głowice a pokrywę by odkleić pokrywę bo zniszczysz uszczelkę, wystarczy puknąć lekko w pokrywę nawet ręką i odskoczy. Dlatego o tym pisze bo są tacy co wkładają śrubokręt przy otwieraniu i niszczą nie tylko uszczelkę ale i gładź a potem silnik leje. Od takiego machera kiedyś kupiłem MZ i co mnie zdrowia kosztowało by uszczelnić silnik to moje. Tu ćwiczyłeś przy małych prędkościach gdzie błędy nie są tak groźne w skutkach i łatwiejsze do opanowania. Przy większych to już poprzeczka rośnie ale od czegoś trzeba zacząć. Nie ma innej metody jak tylko jeździć i ćwiczyć by wyczuć sprzęta a wtedy sam uznasz która metoda daje najlepsze efekty. Teraz masz dylemat a to już coś bo zaczynasz myśleć i nabierać świadomości, co może się stać w różnych sytuacjach. Zdaj to prawko, kup sprzęta i daj znać do jakich wniosków dojdziesz po przejechaniu kilku, czy kilkunastu tysięcy kilometrów. :cool:
-
562 kilometry bez oleju w silniku
Luca odpowiedział(a) na dark_rider temat w Mechanika Ogólna Motocyklowa
Bardzo ciekawy test, tylko mało obiektywny. Powinni do testu użyć dwuch takich samych samochodów z podobnym przebiegiem z tym, że w jednym z nich był używany wcześniej ceramizer. No i po wylaniu oleju z obu jazda jeden za drugim aż do zatarcia. Wyedy mozna by było wyciagnąć jakieś konstruktywne wnioski. Niemniej jednak ciekawy teścik :icon_mrgreen: -
Widze, że tylko ja pisze w tym temacie. Reszta zapadła chyba w sen zimowy. Ja jeszcze nie śpie i zaczynam pomału dłubać przy Jelonku. Najpierw postanowiłem sprawdzić co tam się dzieje z zaworami bo ostatnio kontrolowałem jak było 5tyś a teraz jest ponad 14tyś.km. Rozebrałem i okazuje się , że wszystko ma się dobrze. Luzy 0,10 . 0,10 . 0,15 ostatni około 0,16. No i ten delikatnie dociągnołem na 0,15mm jak już miałem wszystko na wierzchu. Łańcuszek rozrządu właściwie napięty, więc napinacz chyba działa prawidłowo. Czyli po kiego ja tam zaglądam skoro wszystko jest dobrze, jak ktoś chce to co 10 000 km sprawdzenie zaworów w Jinlunie 250 w zupełności wystarcza. Co do modyfikacji to zmieniłem położenie modułu zapłonowego, podniosłem go trochę do góry, bo po co ma się niepotrzebnie nagrzewać od silnika. Będzie mu teraz chłodniej to mniejsze prawdopodobieństwo, że się przegrzeje ale to tylko moja fanaberia bo skoro tyle przejechał i nic mu nie jest to znaczy, że tylko wymyślam sobie dodatkową robotę. Pozdrawiam śpiochów zimowych. :icon_mrgreen:
-
Zamieść tą informację w Jinlun made in China to więcej zainteresowanych to przeczyta.
-
Zmontowałem w końcu swojecgo chomika, jak się komuś nudzi to zapraszam. http://chomikuj.pl/Luca folder Jinlunem tu i tam
-
Nic dodać, nic ująć, może tylko to, że jedziesz tam gdzie patrzyszi w sytuacji ekstremalnej nie patrz na przeszkodę tylko na miejsce gdzie można ją ominąć jak już wiadomo, że jest taka szansa. Tak jak gościu pisał przy hamowaniu przodem dozujemy dociskając koło a jak przegniemy to odpuszczamy całkiem a nie tylko trochę bo nie ma wtedy czasu na eksperymenty a tak jesteś pewien, że koło złapie przyczepność. Decyzja albo omijasz albo hamujesz, obie czynności na raz tylko dla baaardzo doświadczonych, reszta albo albo. Nie ma nic o hamowaniu na łuku ale to też wyżdsza szkoła jazdy i mam w tym temacie dylematy jak postępować. Najlepiej nie dopuścić do takiej sytuacji, ale nie zawsze się da. Pozdrawiam.
-
Ratuje cię przyczepka ciągniona :lapad:
-
Tanio napewno nie będzie, jest sporo do przejechania to na samo paliwo grosza poleci.
-
Pewnie będziecie mieli sporo większe prędkości przejazdu ale jak się terminy zgrają to chętnie się doczepię. Nie musimy jechać równo ale możemy się przecież mijać na trasie i ustalać miejsce noclegu. Przyjdzie czas to zobaczymy co z tego wyjdzie. Mam już kolejny pomysł by zrobić to samo kiedyś ale po stronie zewnętrznej granicy Polski. Czyli w pasie przygranicznym objechać przez kraje sąsiadujące. Z linią brzegową może być mały problem, ale coś się wymyśli. :biggrin:
-
No prosze, to ja Tu sobie skrzętnie planuję objechać Polskę a tu już wszystko przetarte :P Ludzie jeżdzą po świecie a tak naprawdę to mało kto zna swój własny kraj. No i mam zamiar go trochę poznać bilżej przez ataką podróż. Nie wiem, jeszcze czy uda mi się już w przyszłym roku ale raczej z niej nie zrezygnuję. Nie będę miał tak łatwo i przyjemnie jak chłopaki teraz bo o prędkościach przelotowych 120-130 mogę zapomnieć. Czasu też będzie sporo mniej, bo tylko tydzień i spanie najtaniej jak się da, czyli w namiocie. Do tego dochodzi jeszcze chiński sprzęt o znikomej pojemności i wyprawa może być naprawdę surviwalowa. Nie mam zamiaru też korzystać z przelotówek, trasa ma być możliwie najbliżej granicy Polski, czyli głównie wiochy i prędkość niewielka. Zanosi się na dłuuugie siedzenie w siodle i spartańskie warunki. Mam nadzieję, że mi się uda, jak będę miał jakieś konkrety to się odezwę. O kompaniję nie proszę bo moja powolna jazda, z ograniczoną ilością postojów rozwali każdego. Gdyby jednak trafił się jakiś szaleniec, wytrzymujący całe dnie jazdy z prędkościami 60-80km/h to będzie mi raźniej. Pozdrawiam. P.S. Ale uprzedzam że,w namiocie śpie solo.
-
No i jak najbardziej masz rację, tylko, że u mnie jest na odwrót. Sprzęgło zamiast się bardziej ślizgać to kleji bardzo szybko i trzeba umiejętnie manipulować dzwignią by płynnie ruszyć bez szarpnięcia. Mało tego skrzynia biegów na tym Lotosie chodzi jak w masełko a u kumpli na takich samych sprzętach zalanych markowymi olejami trzeba sporo siły by zmienić bieg. Ja po prostu nie patrze na stereotypy, tylko na to jak się moto zachowuje na tym tanim o zszarganej opinii oleju. :biggrin: Zwłaszcza po zlaniu oleju z malucha było ładnie widać syf osiadły na dnie. W silniku samochodowym z filtrem jest już tego sporo mniej ale też do dna przylepia dię czarna maź. A u mnie w jednośladzie niebardzo ma szanse, bo choć silnik prymitywny z filtrem w postaci siatki to producent zaleca wymianę co 2tyś km. Ja wymieniam co 3 a chyba będę co 4 w przyszłości, bo po 2 tyś olej ledwo się przebarwi i ciężko o jakieś nagromadzenie szlamu. Stoi u mnie taki niby zużyty właśnie w PETach i nawet po roku nie widać niczego niepokojącego na dnie. Toteż wymieniam olej po prostu ze względu na przebieg a nie na porę roku. Każdy robi jak uważa najlepiej, pewnie, że dla silniczka przed zimą lepiej świeży (nie zestarzeje się nie ma obawy, ten proces przy tej generacji olejów nie przebiega aż tak szybko) ale jak ktoś niedawno wymieniał to nie ma sensu znowu, tylko po to by silnik stał na świeżutkim. Na trwałość silnika największy wpływ ma to jak go traktujemy podczas jazdy i nie przekraczamy zalecanych wymian a to czy 3 miesiące postoi na starym, czy nowym oleju tego nawet nie odczujemy w eksploatacji, choć wiadomo, że na świeżym napewno będzie lepiej.
-
Nikogo nie namawiam, każdy leje co uważa, ale nie popadajcie w skrajności. Jak olej do silnika spalinowego czterosuwowego to olej do takiego silnika i nie koniecznie musi być tylko i wyłącznie do motocykli. Pewnie, że tak jest najlepiej i najbezpieczniej ale nie popadajcie w paranoje. Jakoś jeździ i nie bardzo się jest czego czepić a jak będzie dalej to zobaczymy.
-
W wersji samochodowej bo w motocyklowej to się nie spotkałem. A tak naprawdę to producent podaje, że do silników czterosuwowych pracujących w ciężkich warunkach. No ale wszędzie tak piszą i papier przymie wszystko, ważne, czy faktycznie można na tym jeździć i jak na razie okazuje się, że można. Tylko, że na rynek wchodzi nowa wersja tego oleju Termal Control i mam nadzieję, że nie będzie gorsza od starej.
-
Zwracam honor PM2Z :wink: Wykup sobie całą strone w gazecie i wtedy jedź gdzie chcesz a potem sobie zamieścisz relacje. :wink: Wiadomo, że jak nie wiadomo o co chodzi to wiadomo o co chodzi. Gazeta ma zarabiać kase, ale mimo to, to miło, że się w końcu ktoś jakoś po ludzku odezwał z redakcji ŚM. Ja ze swojej strony postuluję do szanownej Redakcji, że jak chcą zwiększyć poczytność swojej gazety o przynajmniej moją osobę to niech zamieszczą relację z wyprawy N3stor i Naczelnego też a co :flesje:
-
Ja jeżdzę na Lotosie semisyntetic 10W/40 i silnik pracuje bez zstrzeżeń, jest tylko jeden mały mankament, szybciej skleja sprzęgło przy ruszaniu i trzeba się do tego przyzwyczaić. Przy bardzo rozgrzanym silniku czasem szarpnie, też przy ruszaniu. Poza tym nie ma wyczuwalnej różnicy. Silnik przejechał 14 tyś, mimo, że chiński to nie wykazuje śladów zużycia, apetytu na olej brak. Ja Lotos traktuje bardziej jako eksperyment, tanie moto to i tani olej. W samochodzie mi się sprawdza (ponad 200tyś) to zaryzykowałem w moto i wszystko na razie z silnikiem ok.
-
To nasi pradziadowie :eek:
-
Nie no już myślałem, że mnie nic nie zaskoczy a tu okazuje się, że szaleńców na motorach nie brakuje :( Pojechać w taką podróż bez specjalnego przygotowania, na żywioł na motorku, co dla niektórych za małym by skoczyć po piwo do sklepu. Pełen szacun i podziw :icon_razz: , oby to było zaraźliwe i coraz więcej ludzi tak podchodziło do świata jak oni.
-
No plany ambitne i kosztowne. Może ktoś was doceni i wspomoże finansowo. Co do gazety to coś chyba kręcą, nie wszyscy chcą czytać tylko o najnowszych super wypasionych sprzętach, są i tacy co cenią ludzi, którzy swoim uporem realizują marzenia a nie tylko korzystają z wypchanego portfela. Jak ma ktoś namiar na ten artykuł lub jakąś inną relację wyprawy PM27 to chętnie przeczytam.
-
Greedo myśl trochę, to nie tor, tylko droga publiczna i pooglądaj dokładnie filmik. Najprostrza zasada na świecie trzymasz się swojego pasa na niewidocznym zakręcie a nie wisisz nad sąsiednim bo puszka z przeciwka cię zabije, nawet nie będziesz wiedział kiedy i skończ te osobiste wycieczki w moją stronę. P.S. Między innymi o czymś taki Greedo pisałem to sobie popatrz http://pl.youtube.com/watch?v=OvrcqeIPYOg , może Cię olśni w końcu. Ten zdążył uciec ale o tym filmiku co pisałem nawet by gościu nie zdążył bozbierać myśli i zareagować w takiej sytuacji a ty się zachwycasz jak on pieknie ścina niewidoczne zakręty. No gościu niezły jest, trzeba to przyznać.
-
Wszystko fajnie, tylko, że gościu wyobraźni raczej nie ma i długo by na polskich drogach nie pojeździł. Jak wchodzi w lewe winkle to trzyma moto na osi jezdni a sam wisi nad przeciwnym pasem. Wystarczy tylko rozpędzona puszka z przeciwka też przy osi jezdni i nawet by nie wiedział kiedy resztę przejazdu moto by odbyło bez motonity. Na jednym z łuków jego pustą głowę dzieliły centymetry od dachu puszki przy czym kierowca puszki uciekł możliwie najbliżej pobocza.