Skocz do zawartości

ukasz

Forumowicze
  • Postów

    2243
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ukasz

  1. ukasz

    British GP

    Standardowo, Rossi :wink: PS. Niezapomniana akcja Mistrza: http://www.youtube.com/watch?v=cTFi1e3VM00 ;):D:D
  2. Witam i pozdrawiam kolegę z Gdańska :flesje: Nie mam co prawda żadnych doświadczeń ze współczesnymi rometami, mam za to jednego "oryginalnego" sprzed lat już kilkunastu (prawie 20 :lapad: ) którego usiłuję poskładać w garażu :lalag: 3mam kciuki za to cacko, a jak będziesz śmigał gdzieś po okolicy to chętnie rzuciłbym okiem na to cudo, o którym wszyscy tyle opowiadają ;) pozdro!
  3. ukasz

    3 miasto

    No i kolejna zaspa a ja kolejny raz zakuwam do egzaminu na czwartek :buttrock: Ale to już przedmetek :P
  4. Trzymamy, trzymamy... akurat też mam wtedy egzamin, tyle tylko, że na uczelni, mój ostatni w sesji ;) Będzie dobrze! Pozdrawiam
  5. Nie chodzi o to, żeby wieszać psy na tym nieszczęśniku, bo na pewno dostał już swoją nauczkę... chodzi o to, aby wyciągnąć z tego jakiś morał dla nas - zawsze lepiej uczyć się na cudzych błędach. Każdy z nas wie, że w tym sporcie może się przytrafić zwykły pech. A`propos kasków: oglądałem ostatnio w TV program o bezpieczeństwie na quadach. Program kręcony był w niemczech i mówili, ze jeżeli quad jest tam zarejestrowany jako ciągnik czy cośtam (tak jak u nas chyba... nie orientuję się dokładnie) to nie ma obowiązku jazdy w kasku. No i każdy sam decyduje, czy chce mieć garnek czy nie. Zaraz potem pokazali młodego chłopaka, który do końca życia będzie inwalidą, przez wypadek który mu się przytrafił na quadzie właśnie, gdy jechał bez kasku. Lekarze oceniają podobno, że dobry garnek uratowałby mu zdrowie. A sam chłopak twierdził przed kamerą, że żałuje bardzo, że nie ma obowiązku jazdy w kasku, bo dla niego już jest za późno. To tak ku refleksji, w sumie to nie taki prosty temat, czy można kogoś chronić na siłę, czy nie... oczywiście mowa o kimś, kto ma już jako-taką samoświadomość i może ponosić odpowiedzialność za swoje czyny, a nie o kilkuletnim dziecku. pozdro.
  6. Zagadaj z Pawłem, on jakiś czas temu testował ten wynalazek dla ŚM. pzdr.
  7. Szczęście? Wierz lub nie, ale dostałem ponad 1000 zeta za NIC. Panowie policjanci mnie zatrzymali i zaczęli wkręcać kit żeby wyłudzić ode mnie kasę na wódkę, a jak się sprzeciwiłem, zagrozili sądem. I we współpracy z "sędzią" dopieli swego. Nigdy żadnej współpracy z niebieską stonką ;) :)
  8. A co to ma do rzeczy? Przekraczam prędkość, wymuszam nagminnie pierwszeństwo, pomagam motocyklistom przy drodze i nie wożę dzieci bez kasku na motocyklu. Mam młodszego brata, chłopak ma 10 lat, wożę go od czasu do czasu po osiedlowych uliczkach, ale jeszcze nigdy się nie zdażyło, żeby młody pojechał gdziekolwiek bez kasku. Ja - i owszem, uczciwie mówiąc, to latałem i w trasę kilkadziesiąt km bez garnka na głowie, tak - dla hecy. Ale jest jakaś różnica. Kierowca bierze odpowiedzialność. Jeżeli dorosły facet bierze 5. letnie dziecko znajomych bez kasku na sprzęta i wywraca maszynę to jest jego wina i jego odpowiedzialność - i nie wieszam na nim psów jak na przestępcy (bo nie wierzę, że miał złe intencje), tylko piętnuję GŁUPOTĘ :notworthy: Nie raz i nie dwa woziłem dzieciaki na motocyklu i trzeba być IDIOTĄ żeby dziecko w tym wieku puścić nawet bez garnka na głowie - zresztą widać rezultaty, więc nie ma co się spierać. A temat nie jest po to, żeby bluzgać człowieka, tylko po to, żeby co poniektórym odechciało się podobnych pomysłów po przeczytaniu tego wątku :D To samo w zasadzie tyczy się ogólnie pasażerów, ale jeżeli ktoś ma swoje lata i świadomie decyduje się na przejażdżkę z gołą głową to sam wie czym ryzykuje. pozdro.
  9. Ok, dzięki bardzo wszystkim za odpowiedzi - sprawa się poniekąd wyjaśniła, bo potencjalna sprawczyni :D sama zadzwoniła na komendę i się z nimi umówiła na oglądanie tego zdjęcia, w sumie bez mojej wiedzy nawet, powiedziała mi po fakcie. Mandat pół biedy, najbardziej skręcało mnie na myśl, że mam iść tam i podawać cudze dane :wink: Pozdro!
  10. Nie no, tym samochodem to naprawdę nie ja jechałem - a moje dowody to ok. 30 innych osób, które razem ze mną łaziły w tym czasie z namiotami po Beskidzie Niskim :) A właśnie o to udowadnianie mi chodzi, bo przekonałem się już że policjanci przy współpracy ze swoimi kolegami z sądów grodzkich są w stanie udowodnić każdemu wszystko, więc nie wiem jak daleko się posuną żeby np. sprawdzić, czy gość zza kierownicy to naprawde mój kolega z Meksyku, który wpadł na kilka dni do PL i pożyczył samochód :icon_biggrin: odpuszczą wtedy, czy dowalą mi jakiś mega mandat?
  11. No właśnie, tylko wiadomo, że złe niebieskie ludziki zaczną się od razu stawiać na taką opcję... i pytanie, co tak naprawdę mogą mi zrobić? Nie chodzi o sam mandat, bo tak czy tak nie o mnie tu się rozchodzi, ale brzydzi mnie strasznie sama myśl o ty, żeby donieść na kogoś do niebieskich. Się przyznam że to mój samochód, że wyjechałem na tydzień i kluczyki zostawiłem w domu... i więcej nie chcę o niczym z nimi gadać, bo mam swoje zdanie na temat naszej policji i "sprawiedliwości" jaką reprezentują. Dlatego też obawiam się co oni mi mogą zrobić, bo już jedną sprawę w sądzie grodzkim miałem i szczerze wszystkim odradzam odwoływanie się do tej instytucji, bo to więcej ma wspólnego z cyrkiem niż z dochodzeniem jakichkolwiek praw. Dzięki wszystkim za odpowiedzi - nagły, fajny jest ten opis, ale co będzie, jeżeli fotka będzie wyraźna i będzie na niej widać kierowcę? Myślę, że ciężej się będzie wymigać. Brzydzę się jakiejkowiek współpracy z panami w mundurach a jeszcze bardziej brzydzi mnie myśl o zakapowaniu kogoś z mojego najbliższego otoczenia. pozdrawiam
  12. Prawdziwa szkoła jazdy to jest na Krecie... tam to jest dopiero kulturka na drodze - np. gdy ktoś wyprzedza z naprzeciwka i mruga ci długimi po oczach w trakcie tego manewru, to oznacza tyle co "uciekaj!" :icon_mrgreen: I tam to jest norma :D No ale żeby nie marudzić i nie popaść po raz kolejny w zrzędzenie, może dorzucimy do tego wątku wyznania - ile razy wymusiłeś pierwszeństwo? :icon_mrgreen: Mi się zdarza, a jak... klakson, bluzgi i w ogóle - standardowy klimat jazdy po mieście :icon_mrgreen: Raz motocyklem wymusiłem pierwszeństwo na TIRze, bo bardzo chciałem się przed nim zmieścić wyjeżdżając ze stacji benzynowej... potem dłuuugo dochodził mnie jeszcze dźwięk goniącej mnie syreny :) To tak, żeby nie było, że motocykliści są tacy święci i wiecznie poszkodowani :D pozdro!
  13. Greedo, o Twoim wypadku to cała Polska czytała :icon_rolleyes: A tak w ogóle to też dzisiaj testowałem dwukrotnie awaryjne w czasie krótkiej przejażdżki. Raz pod akademikiem gość zawracający z nienacka bez kierunkowskazu - wystartował z chodnika i zatrzymaliśmy się centymetry od siebie. Ale przeprosił mnie od razu :( A drugi raz mniej fajnie, bo na mokrej obwodnicy... ciąłem sobie lewym pasem ciut ponad przepisowe 110 :( i biały dostawczak chciał zajechać mi drogę... heble i szukanie miejsca pomiędzy, na szczęście gość się zreflektował i odbił kierownicą. Tak tylko się przejechałem na chwilkę po obiedzie, jakieś 50 km... czasami i tyle wystarczy :P pozdro!
  14. Sprawa jest następująca: dzisiaj po południu dostałem pocztą list polecony z komendy miejskiej policji, wzywający mnie do stawienia się osobiście dnia 28. czerwca w charakterze świadka - na fotorejestratorze 2 miesiące temu w jakiejś wiosce zarejestrowali mój samochód. Tyle tylko, że ja w tym czasie przebywałem w górach przez tydzień, nie miałem samochodu, mam za to ok. 30 świadków i jakieś kwity też się znajdą pewnie, że w żaden sposób nie mogłem kierować tym samochodem. Alibi jak mur beton :) W góry oczywiście kluczyków ani dokumentów od samochodu nie brałem, być może wiem, a być może nie :D kto też mógł się tym samochodem wtedy poruszać... tyle tylko, że oczywiście nie zamierzam donosić na nikogo smerfom. Teraz moje pytanie, o forumowi eksperci od prawa :) Czy i co mogą mi zrobić złe niebieskie ludziki w takiej sytuacji?? Powtarzam, że nie ma takiej opcji, aby udowodnili mi, że mogłem jechać tym samochodem. Pewnie pokażą mi zdjęcie z fotorejestratora, nie wiem na ile będzie wyraźne itd. ale na ile muszę czuć się zobowiązany, żeby kogoś na nim rozpoznać? A co by było na ten przykład, gdyby w czasie mojej nieobecności, wizytowała u nas znajoma z kraju jakiegoś bardzo dalekiego i egzotycznego i to jej ktoś z mojej rodziny pożyczył mój samochód pod moją nieobecność? ;) Z góry dzięki wielkie za wszystkie odpowiedzi osób zorientowanych w temacie :bigrazz: pozdrawiam!
  15. ukasz

    3 miasto

    Jutro niestety nie dam rady znowu wpaść, bo o 17 mam egzamin z anten :/ A poza tym i tak ma padać :)
  16. Pozwolę sobie odświeżyć temat, bo warto... a F1 teraz na fali i w ogóle. Przy okazji dorzucę jeszcze jeden link: ...niby zwykłe, ludzkie zachowanie i fair play, a jednak - inni kierowcy mało go nie przejechali :P
  17. Mam kondona PVC z louisa, używam faktycznie od święta tylko, bo jeżeli jestem w domu i mam wybór, to odpuszczam sobie śmiganie deszczową porą :icon_mrgreen: Niby i zawsze suchy jestem, ale: - kombinezon (przynajmniej ten z louisa, a kosztował bardzo podobnie) jest raczej średniej jakości, rozkleiła mi się nogawka w jednym miejscu już - PVC nie oddycha... jak musisz wyskoczyć na moto na chwilę do miasta w deszczu, to jeszcze spoko... ale mi zdarzyło się robić w tym czymś kilkuset kilometrowe przeloty i raczej średnio fajne to jest, jak się gotujesz cały w środku Mimo powyższego, uważam, że dobrze mieć przeciwdeszczówkę, człowiek jest od razu spokojniejszy jak leci gdzieś na dłużej - kondon nie zajmuje dużo miejsca i spoko do tankbaga czy plecaka można go zmieścić. Kupiłem taki a nie inny, bo zwyczajnie nie miałem kasy :icon_biggrin: ... gdyby było mnie stać, pewnie fundnąłbym sobie coś porządniejszego niż PVC. Podsumowując, moim zdaniem: lepiej mieć PVC niż nic :icon_mrgreen: ale jeżeli masz kasę i latasz czasami gdzieś w trasę na dłużej to rozejrzałbym się za jakimś oddychającym materiałem. pozdro.
  18. Morał z mojej historii jest taki, że najlepiej w ogóle się nie zatrzymywać przy nieskich, jeżeli tylko pojawi się taka możliwość, a jeżeli już zatrzymają, to najlepiej dać żebrakom na wódkę i niech się odpier***ą. Zwinęli mnie w samochodzie niby za czerwone światło - niby, bo na żadnym czerwonym nie przejechałem, frajerzy chcieli wyłudzić ode mnie kasę, sypnęli do mnie trochę tekstów w stylu kilkaset zeta i kilkanaście punktów i jak to mnie mogą udupić, no ale generalnie zastraszyć się nie daję, a że żadnego wykroczenia nie popełniłem więc śmiało kazałem im się odwalić i skierować sprawę do sądu. No i co się potem działo to historia na dłuuuuugie godziny opowiadania, cyrk straszny, te sądy grodzkie to po prostu parodia wymiaru sprawiedliwości pełną gębą. Cała ta organizacja to jedna wielka mafia i od razu wszystkich przestrzegam przed walką z tymi skur**synami. "Sąd" olał wszystkie fakty i dowody i koniec końców dowalił mi 1000 zeta ponad do zapłaty. Za rzekomy przejazd na czerwonym świetle, bez żadnych bonusowych paragrafów. Z tego ponad 700 zeta to był rachunek dla biegłego, do którego sąd zwrócił się z pytaniem "czy z tego a tego miejsca widać sygnalizator świetlny". Kasa pewnie rozpłynęła się między biegłym a sędzią, skur*iele mają z tego na pewno świetny biznes. Sorrki za wulgaryzmy, no ale sami rozumiecie... Pozdro dla wszystkich, uważajcie na niebieską stonkę na drodze
  19. Mnie i tak nikt z Was nie przebije, ale nie będę nawet opowiadał, bo mnie ku**ica bierze na samo wspomnienie batalii z mafią smerfów :) :buttrock: :biggrin: PS. wyrazy współczucia ofkors, wiem co to za ból...
  20. ukasz

    Lista obecności :)

    Nom, ostatni raz chyba na paradzie ślubnej w Tczewie :evil: Pomysł przedni i zorganizować coś trzeba :icon_mrgreen: Wiesz, mi to się na razie tylko marzy tyle wachy w baku zawsze, żeby nie było czasu na siedzenie przy kompie ;) pozdro!
  21. Też jestem zafascynowany - a głównie tym, że podobno to coś może spalać 1,3 litra na setkę :icon_mrgreen: Szkoda tylko, że te motorynki takie drogie... no i zastanawiam się, czy dałoby się tym normalnie jeździć, nawet po mieście.
  22. Twardym trzeba być ;) W Grecji byś zginął - tam nie dość, że cię spychają z drogi, to jeszcze często się zdarza, że gość z przeciwka rozpoczyna wyprzedzanie jednocześnie waląc ci długimi po oczach dając do zrozumienia "uciekaj!!"... tyle, że nie zawsze jest gdzie :crossy: A tak poza tym to nie wiem jak w innych miastach, ale w gdańsku średnia prędkość przemieszczania się samochodem/komunikacją miejską jest odrobinę mniejsza od prędkości rozwijanej przez piechura, tak więc wszystko co ma dwa koła i nie pourywa lusterek w korkach daje radę ;) pozdro! PS. Niesamowite - bronię małych pojemności przed największym orędownikiem małolitrażowych silników na 4um :bigrazz: ;) (żartuję, ofkors ;) )
  23. ukasz

    3 miasto

    I co, opłacało się siedzieć przed telewizorem? :icon_mrgreen: Spotkania na Zaspie mają się jednak nienajgorzej, muszę częściej wpadać :) A tak przy okazji to pozdrowienia dla wszystkich czytających, co to nie chcą się odzywać na 4um publicznym :cool:
  24. ukasz

    Garaż

    Nie dość, ze nie ma chętnych, to jeszcze konkurencja się mnoży :P :biggrin:
  25. Gdy śmigałem na Krecie, w dwie osoby (moje słuszne 90 kg - chyba więcej niż ważył sam skuter + moja dziewczyna jako plecak), z bagażem jakimś skromnym, w mega upale, po górach - podjazdy tak strome, ze silnik się co chwila przegrzewał i trzeba było robić postoje - spalanie wyszło na poziomie 2,6 litra na setkę. W sumie nawinęliśmy tam 1000 km pierdzipędem. A skuter to była aprilia SR50 "sport" - dwusuwowa, jeszcze z jakimś "tuningiem" :crossy: Tak więc jeżdżąc po mieście, w płaskim terenie i w pojedynkę, myślę, że spokojnie dałoby się zejść sporo niżej... a już na pewno mając jakiegoś czterosuwa. Oczywiście nie ma tu mowy o żadnych wrażeniach z jazdy, przyjemności itp. i w ogóle nie ma co porównywać jazdy na skuterze do śmigania motocyklem, bo skuter ma tyle wspólnego z moto co kosiarka do trawy. Ale jako środek transportu na niewielkie dystanse sprawdził się super. Max trasa jaką nim zrobiliśmy to ponad 350 km ale to był już hardcore i martwica d*py.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...