osito

Jasne. A wszyscy Polacy to złodzieje samochodów, nie? :flesje: Miałeś wszystkie samochody na F.? Tak z ciekawości pytam. Bo ja jeżdżę, jak KubaB, Foką - i strasznie sobie chwalę. Kupiłem ją kierując się między innymi statystykami bezawaryjności i wiedzą tajemną wprost z przemysłu motoryzacyjnego :wink: I jakoś po prawie 3 latach i 60 kkm nic się w nim nigdy nie stało. I nawet miałem porównanie z Toyotą - jechaliśmy nan narty ze znajomymi. Foka i Corolla. Toyota na odcinku w sumie ok. 3 kkm zespuła się 2 razy :icon_idea: Kosztowało nas to kilkanaście godzin podróży ekstra i niemało eurosków z kieszeni dumnego właściciela Corolli... A tak wracając do tematu - może nie spełnia wszystkich wymogów, ale... polecałbym używanego SLK :icon_twisted:

Tytułem komentarza do inicjatywy posłużę się cytatem z pewnego iberyjskiego pisarza, który po otrzymaniu literackiej nagrody Nobla wykupił całą strone w jednym z dużych hiszpańskich dzienników i umieścił tam wielką czcionką 2 słowa: NARESZCIE K$%WA!!!

Jak rozumiem, kwestia plastików i tak pewnie się pojawi, bo takie jest założenie ;) Co nie zmienia faktu, że VFR na pierwsze moto nie polecam, głównie ze względu na ograniczoną poręczność (masa, promień skrętu itp) w porównaniu z pozostałymi wspomnianymi sprzętami. Wow, właśnie sobie uświadomiłem, że pierwszy raz w życiu komuś nie polecam VFR :D

Michał, a pamiętasz jak było w Borkach? Jak mistrz wyprawy Nowy telepał wszystkich po ruinach? Jasne, że to były krótkie odcinki - zakładam, że o rajd Dakar tu nie pytasz :notworthy: - ale wszystkie sprzęty bez problemu dały radę. Ja się bałem tylko o prześwit mojej niuni, ale przy uważnej jeździe nie było kwestii. Wydaje mi się zatem, że krótkie odcinki są OK. I jest przy tym trochę zabawy. A dłuższe trasy - jak koledzy wyżej zauważyli wszystko można, tylko po co ;)

Jakieś 70 km w 2007 r. zaliczone :banghead: Borowiki w pracy zgodnie stwierdzili, że jestem walnięty, ale co tam :biggrin: I tylko jedno mnie dziwiło - pół motocykla po drodze nie spotkałem... I zupełnie nie rozumiem dlaczego.

Trochę życia na wodzie się spędziło :D Jakiś rok w sumie na Mazurach, gdzieś niecały tysiąc godzin na morzu - Bałtyk, Północne, La Manche (Pogoria - to był rejs...) i Adriatyk (na starość się wygodny robię...). Patent sternika (muszę wreszcie wymienić na morskiego) + motorowodny + radooperator. Następny rejs - jak będzie źle z kasą, to Chorwacja, jak dobrze, to Karaiby, a jak za$%^&cie, to Polinezja Francuska :buttrock: A oprócz tego Mazury, oczywiście. Ogólnie żeglowanie bardzo chętnie, z reguły jako skipper, ale mogę się uelastycznić :D

Pozwiedzamy, pozwiedzamy. Lans musi być :) Jakie wrotki? Jakie taksówki? Mistrzu? Toż ja nie po to motórem przybędę (jak się uda...) żeby maszynę w odosobnieniu i bezrobociu trzymać... A swoją drogą: :P za organizację :lalag:

Beczka "w automacie"to było moje pierwsze autko... Klima, skóra, 18 litrów gazu na setkę i tylna kanapa, która nie miała sobie równych... :biggrin: Psuła się jednak dość koszmarnie i po roku zabawy puściłem ją dalej. I jakoś nie byłem tak do końca przekonany do MB, dopóki nie pojeździłem w zeszłym roku C 270 CDI mojego taty. I jest to naprawdę przefajny sprzęt - zdarzyło się parę samochodów niezłych w życiu prowadzić, ale ten jest w czołówce. Jakoś się nie chce psuć, pali niewiele, jeździ - jak na polskie warunki - jak szatan, super wygodny, nawet złapałem się na tym, że czasem lubię nim jechać... wolno :) Bo to fajny samochód jest :P

No pięknie! Gratulacje! No i trzecia Honda do domku na kolejnych Borkach - ale tym razem, Michał, już bez wymówek :wink: Jeszcze raz gratuluje i pozdrawiam,

Rewelacja :notworthy: Może by tak wyjazd przesunąć... na styczeń, na przykład? Bo już się nie mogę doczekać :flesje:

... ale za to po kracie browara chyba... :biggrin: A tak na serio TDMa sama w sobie sprawia wrażenie wysokiej, ale siodło ma na całkiem normalnej wysokości, więc 1,76 bez najmniejszych problemów, jak w Samoobronie (czyli z palcem w d... :icon_mrgreen: ). A sam motocykl cud, miód, malina, polecam, właściwie tylko Honda VFR jest ciut lepsza... ;)

No co Ty, klaudiusz... U ojca Tadeusza czyżby??? Tego bym się po Tobie nie spodziewał :D Ad rem: z konkretną datą to będzie problem chyba, bo póki co jeszcze nie spadł ten śnieg co ma stopnieć, a potem jeszcze 2 tygodnie czy jakoś tak... Pewnie wyjdzie jakoś w marcu pod koniec, ale to chyba nie jest szczyt sezonu turystycznego i miejsca nclegowe powinny być. Jakby był problem, to trochę lansu na starówce i co bardziej przedsiębiorczy, a przede wszystkim lovelasi, nocleg u gościnnych torunianek sobie załatwią :flesje:

No pięknie! I w jedynym słusznym kolorze :buttrock: Gratuluję, niech Ci dzielnie służy, a z zima w tym roku może nie będzie tak źle...

Dobre pytanie. Rzekłbym nawet - podlizując się nieco :notworthy: - zasadnicze.

Taki zupełnie własny to Yamaha TDM 850 :notworthy:

aina - to, co napisali poprzednicy + podane linki do innych wątków + wyszukiwarka + książka Hough'a naprawdę Ci na razie wystarczy. Jak już zaczniesz ćwiczyć i będziesz mieć skonkretyzowane uwagi/wątpliwości/obserwacje/pytania to będzie łatwiej coś pożytecznego Ci odpowiedzieć. Chęć zdobycia jak największej wiedzy przed jazdami jest chwalebna, ale nie można przesadzać. Bo cała ta wiedza Cię na początku sparaliżuje - tu trzeba powoli i spokojnie dążyć do perfekcji. Ja jeszcze nie umiem w praktyce dobrze stosować wielu rzeczy które znam "w teorii", a parę km już nawinąłem, i Tobie też pewnie chwilę czasu to zajmie. I to jest właśnie piękne :notworthy:

Kupił sobie w miarę porządne moto i szaleje z tymi wyjazdami... :icon_mrgreen: I bardzo dobrze! Pomysł super, gdziekolwiek zresztą mielibyśmy nie jechać, choć ja mam baaardzo miłe wspomnienia natury romantycznej :) związane z Toruniem... Aha - co z tym śniegiem, chodzi o pierwszy śnieg, ostatni snieg, środkowy śnieg czy jaki? Bo wcześniej muszę maszynę do Pawła zawieźć na niezbędną kosmetykę, a to trochę pewnie potrwa... Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na zgłoszenia motonitek - stopień wojskowy bez znaczenia :P

Jakiś czas temu była informacja, że na - niemałej - części ulic w Wawie, 2 i 3 pasmowych, będzie podniesione ograniczenie do 70-80 km/h. Nie wiem, jakie są losy tego pomysłu, ale mam nadzieję, że się uda :) bo na wielu ulicach 50 jest po prostu bez sensu i nawet autobusy miejskie jeżdżą szybciej. Ale: nie łączyłbym tego aż tak bardzo z korkami. Specjalistą od ruchu to ja nie jestem, ale wiem choć tyle, że korki tworzą się w sposób zbliżony do hydrodyamicznego :biggrin: a konkretnie ciśnienia zwrotnego w rurze. Innymi słowy, tworzą się głównie na skutek opóźnień reakcji poszczególnych kierowców (pomijam oczywisty aspekt ilości pojazdów etc.) Wielu z Was spotkało się z sytuacją, że stoi się nie wiadomo jak długo np. na drodze szybkiego ruchu przed zwężeniem, podczas gdy w samym zwężeniu korka nie ma. W mieście do tego dochodzą światła, prawo- i lewo skręty itd., więc jest to bardziej skomplikowane, ale znalezienie rozwiązań na zwiększenie płynności ruchu byłoby bardziej skuteczne niż samo zwiększanie limitów prędkości, których, jak to już zostało wspomniane, i tak praktycznie nikt nie przestrzega.

Gratulacje :P Od czwartku ma być cieplej, więc akurat okazja żeby parę km nawinąć. Niech Ci dzielnie służy. Eh, i żeby to jeszcze Honda była... :buttrock:

Takich którym się wydawało sporo leży na cmentarzach... Dla jasności: nie czepiam się, tylko mi się taka kwestia z Sapkowskiego przypomniała, kiedy Ciri pytała o najlepszych szermierzy... mniejsza z tym. Prawda jest taka, że na troszkę słabszym i lżejszym sprzęcie łatwiej się nauczysz jeździć dobrze i szybko. Każdy chciałby od razu poszaleć, ale myśląc w perspektywie powiedzmy 3 lat - a to nie tak długo - powinieneś być lepszym motocyklistą zaczynając od czegoś mniejszego i poznając tego sprzęta (i swoje) limity (oby nie za szybko...) a potem przesiadając się na coś szybszego/cięższego, niż jeśli od razu wsiądziesz na to drugie. To jest oczywiście moje prywatne zdanie i wcale się nie upieram, że mam rację :P PS. A w ogóle to byle co, byle Honda :buttrock:

Zazdroszczę. Bo ja się w tym terminie tak daleko nie wyrwę (chyba, że zostanę bezrobotnym :icon_mrgreen: ), ale wrażenia drogowe, że sie tak wyrażę, czekają Was niewyjęte, o czym świadczy choćby mój avatar cyknięty wlaśnie tamże...

Nooo... i to jest godny pochwały początek kariery forumowej :) Ja dzisiaj wymięklem, ale wczoraj i owszem :) Pomyśleć, że już z miesiąc temu chcialem sprzeta na zimowanie do Pawla oddać... :)

Hm. Cła w UE na towary z zewnątrz powinny być takie same, czyli w tym przypadku 10% (ale nic mnie już u nas nie zdziwi...). Dokumenty do rejestracji takie same jak sprowadzanie z UE + papiery zwiazane z procedura celna - ale ponieważ moje informacje mogą nie być do końca aktualne, sugeruję telefon do jakiegoś urzędu celnego w Twojej okolicy. Pozdrawiam,

No i takie k...a czasy nastały... Kamandir funkcji nie przydzielił, pierwoszow załapał fuchę ds. kontaktów z władzą, a ja nic, jak ten przysłowiowy palec w... nieważne. W każdym razie jako pilot wycieczek na Ukrainę i osoba nie raz i nie dwa aresztowana i wychodząca z pierdla w tym pieknym kraju sposobami różnymi, do tego posiadająca pewne talenta negocjacyjne w tym kręgu kulturowym :crossy: melduję gotowość do pełnienia funkcji! Stopnia swojego nie ujawnię, ale jakiś tam jest! Więc może na asystenta kolegi pierwoszowa bym się nadał. Albo na co innego. Eh, niech ta zima szybko zleci... PS. Kamandir, dalej nie wiem, czy pług z VFRy zdejmować... :D

Znowu się spóźniam :bigrazz: ... ale gratuluje pięknego i w zasadzie jedynego słusznego sprzęta :crossy: