Skocz do zawartości

faza-s

Forumowicze
  • Postów

    569
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez faza-s

  1. Sanepid, Urząd Skarbowy, Nadzór Budowlany .... w wielkim skrócie :/ Formalności które ciągną się ponad pół roku, sprzeczne i wykluczające się przepisy ... No i cała reszta znanych chyba wszystkim paranoi urzędniczych ...
  2. Dodałbym tylko że wypadałoby podpisać oświadczenie użyczenia pojazdu na jazdę próbną ... może mieć wypadek, może kogoś potrącić, może wyłapać mandat ....... i może ci o tym potem nie powiedzieć .... a policja spyta później "no to kto prowadził pojazd ?" i musisz przy sobie taki papier mieć :) Ale ogólnie, jak powyżej Piotr napisał ...
  3. Nie mam za bardzo pomysłu gdzie ten temat wcisnąć więc wrzucam tutaj ... jakby co proszę o przeniesienie ... Chodzi mi o porównanie prowadzenia działalności gospodarczej w różnych krajach UE ... poziom biurokracji , kwestie podatkowe, współpracę z urzędami, łapówkarstwo, i ogólne wrażenia ... Głównie chodzi mi o całą Skandynawię, Islandia, UK .... Słowacja, Czechy ... Niemcy, Austria ... Nie ukrywam że mam już powyżej uszu tego "pięknego kraju" i coraz poważniej myślę o przeniesieniu działalności + przeprowadzka ... Branża reklamowa ... klienci w kraju ci co byli - będą nadal korzystać , obecni pracownicy mogą przejść na podwykonawstwo tu na miejscu, więc chodzi mi tylko o same formalne sprawy ... Oczywiście chodzi mi o wasze doświadczenia ... Będę wdzięczny za konkretne wpisy ... I z góry dzięki ...
  4. Redaktorzy Naczelni oferty pracy mogą mi na PW wysyłać, ale uprzedzam że tanio skóry nie oddam :icon_mrgreen: :icon_razz:
  5. Właściwie to nie powinni podawać żadnego z tych 2 nazwisk, ani poszkodowanego ani domniemanego sprawcy. W normalnych warunkach podaliby informację że w wypadku brali udział Józek S. i Maniek T. ... Tutaj dochodzi jednak sprawa tego, ze niejaki Wałęsa jest osobą publiczną , w dodatku europosłem i prawo prasowe zezwala w takich sytuacjach na podanie danych personalnych i szczegółów zdarzenia. Zresztą jest to cena za bycie osobą publiczną i każdy kto taką osobą chce być, doskonale zdaje sobie z tego sprawę. To tak w ramach ścisłości ... Nie zmienia to jednak faktu, że zgadzam się z sensem twojego wpisu, bo i owszem jest to absurd, żeby media roztrząsały się nad poszkodowanym i nie miały prawa roztrząsać się nad sprawcą. No i ogólnie jeśli robiłby to FAKT albo inny brukowiec , to pies im mordę lizał ... ale jak portal motocyklowy takie teksty zamieszcza, to już nie jest fajnie ;) Kto jak kto, ale na tym portalu to akurat powinni stanąć po stronie motocyklisty , kimkolwiek by on nie był ... i jakiekolwiek by go względy nie uświadczyły ... Yubi ma trochę racji chyba, że z niego był zdaje się taki motocyklista jak z Urbana ministrant :D ale chciał nie chciał wypadek miał na motocyklu i w publicznym odbiorze został zakwalifikowany jako motocyklista ... a w interesie motocyklistów, czyli naszym, byłoby chyba jednak to, żeby w "publicznym odbiorze" motocykliści nie byli postrzegani jak banda warchołów ... dlatego będę się upierał, że kimkolwiek by poszkodowany nie był, jakiekolwiek by go nie dotyczyły względy, i naczymkolwiek by nie jechał, to jednak gazety i portale motocyklowe powinny zamieszczać komentarze z trochę większym wyczuciem. Takie artykuły czytają nie tylko motocykliści ;) i dla - "mugola" nie motocyklisty - z takiego artykułu zamiast prostego przekazu że wymuszono pierwszeństwo, że jest to u nas nagminne i że niesie ze sobą takie -lub gorsze- konsekwencje ..... zostaje przekaz że motocykliści jeżdżą jak wariaci i sami są sobie winni. Osobiście nie bardzo mi się takie podejście podoba ;D
  6. Piórko, juz sam fakt nagłosnienia w mediach tematu, ewentualnego wyroku z winą puszki ... jest świetnym , naprawdę idealnym, pretekstem żeby sprawy bezpieczeństwa motocyklistów poruszyć medialnie i skierować do szerokiego odbioru. I jest / było wiele takich przypadków które mogły posłużyć jako pretekst ... Drugą sprawa jest to, że przecież nie o Wałesie chcę w takiej rozmowie słuchać, tylko o ogólnym stanie bezpieczeństwa ... Żeby kowalski przyjął do wiadomości fakty takie że np. 80% (czy coś koło tego) wypadków z udziałem motocyklistów powodują puszki ... żeby przeciętnemu człowiekowi przedstawić nasz punkt widzenia na wiele spraw ... Sprowadzanie wszystkiego do Wałesy jest takim polskim bagienkiem ... nie potrafimy nigdy szerzej spojrzeć na problem, tylko babramy się z przykładem jednego delikwenta ... Wałęsa moze nawet twierdzić że był idiotą wsiadając na motocykl ... dobry PR-owo dziennikarz motoryzacyjny skomentowałby to że koleś tak uwaza, bo jazda motocyklem po polskich drogach jest śmiertelnie niebezpieczna (co zresztą jest prawdą) . Ale taki komentarz rzuciłby dziennikarz dobry ... dziennikarz mierny zamiast obrócić sprawę na dobre tory napisze - ach ten niedobry, jak mógł tak powiedzieć ;) Wałęsa nie jest dziennikarzem, nie jest też PR-owcem ... jest politykiem ... Przypuszczam że nie będzie wyreczał roboty dziennikarzy motoryzacyjnych kosztem swojej "kariery politycznej"... bo musiałby czuć spore poparcie "naszej" grupy społecznej, żeby się wychylić ... Nie chodzi o miłość tylko o świadomość na drodze (no i przy jej budowaniu) ... że po drogach jeżdżą też motocykle ... Żyjemy w kraju w którym wielu nawyków jeszcze kierowcy nie mają . Choć jest trochę lepiej niż kiedyś. Nie tak dawno temu przeciskając się przez korki można było w zęby od kierowców dostać ... był przekaz medialny, że to zgodne z prawem i że to korki rozładowyje ... kowalski przyjął do wiadomosci ... i teraz nawet zdarzy się, że ci miejsce zrobią ... o to w tym chodzi a nie o jakąś miłosć ;) [
  7. Święte prawo każdego poszkodowanego zrazić się do motocykla. Bo faktycznie motocykle są niebezpieczne i wie to kazdy kto się przynajmniej wyglebił, bez wzgledu na to kto zawinił ... motocyklistę zwykle d... boli najbardziej. Rola"nagłaśniacza sprawy" nie należy do poszkodowanego ... należy do mediów zwiazanych z motocyklizmem. Ja przynajmniej oczekiwałbym od takich mediów szerokiego nagłaśniania sprawy - choćby na takich przykładach - (trzeba tylko poczekać na wyrok sądu i werdykt winy lub nie-winy motocyklisty.) Jeśli faktycznie auto w tak głupi sposób zajechało mu drogę, wyjeżdżając zza tira, przy zerowej widoczności i braku orientu tego co się na drodze dzieje .... to taki przypadek powinien być maksymalnie nagłośniony w mediach , na zasadzie "drodzy kierowcy- uważajcie jak jeździcie bo mozecie kogoś pozbawić życia" - zwłaszcza przed sezonem motocyklowym. I nie mówię tu o nagłośnieniu na jakichś niszowych portalach , czy kilku gazetach skierowanych do motocyklistów, tylko o odbiorze ogólnokrajowym z wykorzystaniem wiodących mediów ... A to czy Wałęsa chciałby, czy nie chciałby w tych programach występować, to już jego sprawa. To na mediach związanych z motocyklizmem, moim zdaniem, powinien spoczywać ciężar przebijania się do szerokiego odbiorcy z problemami które nas dotyczą ... zresztą jak wiemy nie tylko jeśli chodzi o same wypadki, bo jest sporo innych spraw związanych z bezpieczeństwem ... śliskie linie ... barierki energochłonne ... etc... Czy ktoś z was kiedyś widział w ogólnopolskich mediach debatę, czy jakaś poważną rozmowę na temat bezpieczeństwa infrastruktury drogowej dla motocyklistów ?!?!?! ... To kto ma takie dyskusje forsować w mediach ? Poszkodowani, czy media motocyklowe ? Bo wydaje mi się, że skoro już ktoś bierze się za reprezentowanie jakiejś grupy społecznej, czyli nas wszystkich, to powinien potrafić z takich wypadków robić użytek dla tej grupy, a nie wdawać się w dywagacje czy się Wałęsę lepiej czy gorzej potraktowało ... Co mnie to jako motocyklistę obchodzi ? Byłbym zadowolony, gdyby ten sam dziennikarz zorganizował zamiast tego trochę szumu wokół poprawy sytuacji i choć spróbował przebić się z tym tematem do "Kowalskiego" ... Bo my przecież zdajemy sobie sprawe jak to z naszej strony wygląda i nikt chyba nie musi nam pisać rzeczy oczywistych - dla nas ... Problem wymuszenia pierwszeństwa na motocykliście jest w tym kraju rzeczą nagminną więc tym bardziej taki wypadek wypadałoby wykorzystać do przedstawienia szerszemu odbiorcy , kierowcom, naszego problemu ... Tak uważam.
  8. Panowie Tak aprpopos artykułu i waszych tu refleksji na jego temat. Dziwi mnie to święte oburzenie na to, ze potraktowano poszkodowanego motocyklistę w ten (wyjątkowo profesjonalny) sposób ... Przecież nie od dziś wiadomo, że tzw. celebryci, politycy, ludzie z tzw. "wierchuszki społecznej" są, byli i będą traktowani w takich wypadkach nieco lepiej niż przeciętny obywatel. Dlaczego ? A może dlatego ze na ręce służb ratowniczych, medycznych w takich sytuacjach patrzy cały kraj .... cały kraj analizuje przebieg takiej "akcji" i jej profesjonalność. Przecież takie służby musiałyby mieć skłonnosci samobójcze, jesli w sytuacji w której poddane będą publicznemu rozliczeniu , zachowywałyby się ospale, dopuściłyby się zaniedbań, lub zbagatelizowałyby cała sprawę ... I nie chodzi tu chyba nawet moim zdaniem o samą personę , co o fakt nagłośnienia medialnego ... Przecież co jakiś czas również poszkodowani -nie celebryci- zwykli ludzie, jeśli sprawa zostanie nagłośniona w mediach są traktowani perfect - profeska ... Gwarantuje wam, że nikt z kierownictwa służb ratunkowych, medycznych, rechabilitacyjnych nie chce nalotu dziennikarzy z pytaniami typu " A dlaczego karetka przyjechała godzinę po zgłoszeniu ? " lub " A dlaczego poszkodowany został odstawiony do szpitala w którym nie było szans na powodzenie zabiegu ? ". Myślę, i chyba nie jestem daleki od prawdy, że chodzi tu bardziej o sam fakt nagłośnienia sprawy ... to naprawdę mobilizuje ... Dziwi mnie więc cały ten artykuł. Autor zachowuje się trochę jak rozkapryszone dziecko, a w najlepszym przypadku jak zbuntowany nastolatek. Kopie się z koniem ... i nie wiedzieć czemu ... ze zjawisk zupełnie naturalnych , z typowych zachowań, robi awanturę "bo jego potraktowali tak dobrze, a mnie nie, psze pani ..." Oczywiscie ze Wałęsę potraktowali "lepiej" ... Ale tak szczerze teraz sobie sami odpowiedzcie, jesli autor czyta moje wypociny, to tez niech sie zastanowi ... kto z was będąc ordynatorem szpitala, dyżurnym ratowniczym, etc... nie zachowałby się dokładnie tak samo jak w tym przypadku, czując na sobie oddech dziennikarzy całego kraju , zainteresowanie tematem które nie skończy się zbyt szybko ... ? ... Czy chcielibyscie jako szef takich służb ratowniczych wystąpić w Uwadze TVN ... czy temu podobnych produkcjach ... bo wypuscilibyście "standardową" ekipę ratunkowa która nie poradziłaby sobie z problemem ? ! Dochodzi do paradoksów ... Dziennikarz pisze artykuł, w którym jako dziennikarz bulwersuje się na zjawiska w głównej mierze wywoływane przez media !!!! Co więcej, sam dorzuca swoje trzy grosze do tego zjawiska , bo poruszając temat - dorzuca się do puli "medialnego szumu" wokół tematu ... I kwadratowe koło się zamyka - (patrz początek wpisu) ... W dodatku -o zgrozo- stara się ustawić na kontrze do zjawisk których nie zmieni nikt, trochę jak wspomniany zbuntowany nastolatek, nic nie wnosząc swoim artykułem, a jedynie wsadzając kija w mrowisko. Przypuszczam że bedzie podobnie jak wtedy, kiedy poryszali na swoim portalu sprawe wypadku Zientarskiego ... a potem musieli blokować tematy, bo ludzie podchwycili temat i wpisy na forum zaczęły się robić bardzo nieprzyjemne dla rodziny ... Nie wiem czy jasno to przedstawiłem, mam nadzieję że tak.
  9. Jako kierowca samochodowy i jako motocyklista ... "z obu stron" muszę stwierdzić, że na trasie zwykle przy dobrych warunkach pogodowych jeżdżę ok 120-140 km/h ... zwłaszcza na pustych drogach ... i ja osobiście nie uważam, żeby taka prędkość była jakąś extra brawurą ... zwłaszcza że 120 km/h to przeciętna prędkość z którą wlokę się zwykle w sznurku innych aut na trasie ... Pozwól zatem, że nadal będę twierdził, że pojazd nadjeżdżający z prędkością 140km/h nie pojawia się znikąd ... i że ludzie są jednak do takich prędkości przyzwyczajeni na co dzień na trasie ... Drugą stroną medalu jest to, że skoro to auto stało przed tirem ... to motocyklowy europoseł pewnie nie wpadł na to, żeby odrobinę wcześniej wjechać na ten lewy pas ... pokazać się ... a potem spokojnie ominąć towarzystwo ... Założę się, że jechał prawym pasem a TIRa po prostu ominął tak jak przy wyprzedzaniu, czyli szybi manewr lewa-prawa chciał zrobić ... No i kierowca auta stojącego przed TIRem faktycznie mógł nie mieć szans żeby gościa w tym lusterku zobaczyć, bo euro-motocyklista musiałby jakiś czas lewym pasem jechać - byłby widoczny ... ... Ale raz się jeszcze powtórzę ... Kto normalny i przy zdrowych zmysłach zawraca stojąc przed tirem , kiedy nie widać niczego z tyłu ? !!! Wystarczyłoby odjechać kilkanaście-kilkadziesiąt metrów, mieć ogląd na to co za nami ... i spokojnie zawracać ... Sherman, ja też patrzę na takie wypadki z obu stron ... sam bym nie chciał nikogo na moto uszkodzić ... a wiem że to chwila nieuwagi tylko ... Ale nie przeginajmy ludzie ... sa rzeczy które na drodze są podstawą ... dla mnie ten kierowca samochodu zachował się tak idiotycznie jak jeden baran, który zaczął po zakręcie cofać :blink: i w którego to się prawie nie władowałem wchodząc w ten zakręt :banghead: Przecież jak się nie widzi co jest na drodze, to każdy baran powinien wiedzieć że się wtedy pewnych manewrów nie robi ... zwłaszcza się nie zawraca ... :banghead:
  10. faza-s

    Także tego...

    za kilka tys. Funtów możesz sobie przy okazji kupić tytuł Lorda w UK ... tez ładnie przed nazwiskiem wygląda :D
  11. Kevin Aiston rozwalił się po pijaku motocyklem na moście w Warszawie ... było umiarkowanie głośno ... ale nikt go nie opluł i nie zelżył :D hehe
  12. Myślisz że jakby się nazywał Balcerowicz, albo Kulczyk, to miałby większe fory u tzw. opinii publicznej ? :D :D :D
  13. To byli chłopcy po 18-19 lat ... chcieli na pierwszy motocykl kupić - zx12r - w opisanym już powyżej stanie ... nie chciałem sprzedać tego jakiemuś gówniarzowi tylko po to, żeby się na nim zabił ... tym bardziej że moto kupiłem za naprawdę dobra cenę i nawet po kilku latach jazdy wart był lekko licząc te 5-6k więcej niż za niego zapłaciłem ... odszkodowanie dostałem dobre, silnik, rama, cała reszta ... 100% uszkodzenia pojazdu -ze szkody całkowitej dostałem równowartość jego wartości przed dzwonem ... nawet lepiej, bo miałem niebawem sporo serwisówki zrobić (napęd,gumy,płyny,klocki i reszta które już swoje wyjeździły - więc pewnie nawet mniej bym dostal gdybym chciał go przed tym dzwonem sprzedac komuś) ... Tak że z kasą mnie nie piliło, szkoda go było ot tak na szrot wywalić, bo sporo jednak części się uchowało ... Co z tego że ci młodzi kaskaderzy byli o tym poinformowani ... i teoretycznie to ich decyzja ... i teoretycznie dorośli ... jak po ludzku nie stać ich było na nic więcej niż zespawanie tego w jakimś garażu ... rama wtedy kosztowała ponad 5k. więc więcej niż oni za tą kupę złomu chcieli zapłacić ... nawet gdyby chcieli to jako-tako polepić, to min. 7-10k. trzeba byłoby wsadzić żeby to nie niosło śmierci ... Co z tego że to "ich decyzja" skoro pewnie niebawem miałbym telefon od ich rodziców z pytaniem "dlaczego mu to sprzedałeś ?" Kumpel miał Hajkę, tez ją sprzedał komuś kto miał przynajmniej jakiekolwiek doświadczenie na moto, choć chętnych na pierwsze moto było wielu ... Wiadomo że jak człowieka ciśnie z kasą to nie ma takich dylematów - byle tą kasę mieć...i być może gdybym tych pieniędzy bardzo potrzebował to bym sprzedal pierwszemu lepszemu kaskaderowi ... ale mnie nie cisnęło i żadnego heroizmu z mojej strony też nie było ... Kupił na siebie - żadnych lewych kolegów nie było ... :D ...
  14. no to chyba dopóki nie znamy tej "rzeźby terenu" to nie ma nad czym dyskutować ;)
  15. Szczerze mówiąc to spodziewałem się właśnie tego ostatniego ... co do dopłacania ... i brakujących części... sam miałem wtedy propozycję typu "weź samą ramę mi przywieź, odpali się parę stów komu trzeba i się go legalnie wyrejestruje, papiery będziesz miał, nikt tego sprawdzał nie będzie, a ty sobie części opędzisz na allegro" ... no ale to są właśnie te kryminalne tematy które są w Łodzi na porządku dziennym, a o których się głośno nie mówi :D
  16. no ale chyba nie zakładamy że jechał powyżej 200 km/h ... bo tu moze i bym się zgodził ... Zakłada się ze w granicach tych 120-140 na godzinę ... więc nie pojawił się "nagle" i nie spadł z nieba ... Stawiam zakład że ten kierowca nawet nie spojrzał w lusterko, bo przecież stał obok auta pół godziny wcześniej i nic nie jechało ;) Czyli typowo jak na każdej wsi "paaaaaaanie, tu 2 samochody na dzień jadą" :D czyli mozna robić co się chce, a potem ktoś się jednak w ten ciągnik z pługiem ładuje ... nagle i z nieba spada ...
  17. Ja nie wiem nad czym się tu można rozwodzić ... Kto przy zdrowych zmysłach zawraca sprzed TIRa ... nie widząc kompletnie czy ktoś jedzie czy nie jedzie ... przecież równie dobrze mógł/mogła się władować pod innego TIRa, osobówkę, czy co tam jeździ po drogach ... Trafił/trafiła na motocyklistę to i g... pewnie z tego wypadku nauki wyniesie ... Co do prędkości... no litosci, co to za róznica ile jechał ... jakby jechał b. szybko to by pewnikiem nie przeżył ... a i z samochodu by kupa złomu tylko została ... przecież tą toyotą wymuszono pierwszeństwo ... i to tą toyotą spowodowano wypadek. Inna sprawą jest to czy Wałęsa zachował czy nie zachował ostrożnosc mijajac stojącego tira ... mógł-nie musiał... jedyne co z tego można wywnioskowac to to, że jednak warto w takich sytuacjach tę ostrożność jednak zachować ... ale nic to nie zmienia jesli chodzi o sprawe tego kto był winien i kto wypadek spowodował ...
  18. Jakkolwiek byśmy się nie rozpisywali na temat samego szkolenia...na temat tego jak powinno wygladać ... to powiedzcie szczerze drodzy instruktorzy ... i uderzcie sie w piersi ... Czy nie jest tak że większość ludzi traktuje PJ jak kolejna rzecz którą się kupuje w supermarkecie ? Czy nie jest tak, że mają gdzieś wasze opinie o tym czy się nadają czy nie nadają do poruszania się po drodze ? Czy nie jest tak, że typowe podejscie jest takie, że "zapłaciłem, weź pan zrób swoje, ja muszę wyjeździć te godziny, jak najszybciej zdać prawko i po sprawie" ? Przecież wy tu na forum z wiatrakami walczycie trochę ... Kursant pod koniec kursu prawdopodobnie nie chce usłyszeć tekstu typu "w życiu nie powinien pan/pani wyjeżdżać na drogę bo kogoś zabijesz baranie" tylko raczej "zrobił pan/pani spore postępy, dziękujemy za wybór naszej szkoły" ... Bo przecież za taki tekst w ich mniemaniu płacą , ma być miło, fajnie i koniecznie trzeba zdać ... Czyli wypisz wymaluj zakupy w supermarkecie ... ooo jaki ładny skuter stoi - cyk kartą - masz synku jak ci się podoba :) Nie piszę tu o wyjątkach, którzy chca sie jednak czegoś nauczyć ... tylko o podejściu że prawda w oczy boli, a politurka zawsze jest mile widziana u klienta ... Tak szczerze - jak czesto instruktorzy mówią klientowi na pierwszych jazdach "oddajemy panu kasę, nie masz pan żadnych predyspozycji do kierowania nawet taczką, jeździj pan tramwajem to przynajmniej pozyjesz dłużej" ? Przeciez po którymś z rzedu tak potraktowanym kliencie taka szkoła jazdy ma na bank przyklejoną łatę chamów i buraków ... no bo jak to ? takie coś mi powiedzieć ? MI ? Przecież ja jestem najlepszy ... mam kasę , płacę , wymagam i g... mnie obchodzi co jakiś instruktor ma do powiedzenia ... Czy nie jest tak ? :) Edit: To trochę tak jakby kobieta przyszła do fryzjera... dzień dobry proszę cos ekstra ... Szczerze - szkoda kasy, za ładna pani nie jest, zrobimy normalna fryzurę bo nawet najlepsza nic nie pomoże jak ma pani zgiłe zeby ... Marketingowo - oczywiście, mamy tu nowy katalog ... o ... to np. jest fryzura która ostatnio miała Angelina Jolie na rozdaniu Oscarów ... kosztuje co prawda majatek, ale będzie ekstra pasowała (do zgniłych zębów-w domyśle)
  19. No nie wiem ... 3 lata temu miałem solidnego dzwona ... motocykl poszedł w ubezpieczalni na szkodę całkowitą ... połamane owiewki, pokrzywione felgi to nic ... pękła osłona silnika, wylał się olej, moto przez jakiś czas po dzwonie jeszcze pyrkał ... przynajmniej zanim się do niego doczołgałem żeby go wyłączyć ... co z wyciekiem oleju sprawiło, że silnik zaczął się zamieniać w opiłki ... no i najważniejsze ... pękła rama ... niestety pękła wrednie przy główce ramy ... ogólnie mówiąc - masakra... Dostałem odszkodowanie, robić go zamiaru nie miałem, bo przecież bałbym się czymś takim potem jeździć ...Więc wymyśliłem sobie że go po prostu sprzedam na części ... dałem ogłoszenie w którym szczegółowo wszystko opisałem z zaznaczeniem że moto nie nadaje się do jazdy ani teraz ani po ewentualnych naprawach ... Dałem tez cenę 5k. za te zwłoki (zdrowy moto kosztowałby wtedy ponad 20k.) ... wstawiłem do znajomego serwisu i liczyłem że szybko sprzedam... głównie ze wzgl. na cenę i że na czesci - bo przecież ludzie i tak kupuja ... I dupa jasiu ... miałem spory odzew - owszem. co chwilę wpadali jacyś małoletni kaskaderzy, którzy chcieli go kupić na pierwsze moto - bo tani - bo szybki - bo fajny bajer :/ ... Tyle że ja jak ostatni kretyn uparłem sie ze jednak nie przyłożę łapy do czyjejś śmierci ... i jak ktoś wspominał ..."ee tam, to się pospawa, to się przykręci, to się pomaluje" ... to dziękowałem i informowałem że jesli chce go pod dupę kupić to niestety ale - nie. Więc każdy z nich po takim postawieniu sprawy miał do mnie wielkie pretensje, że "jechał tak daleko, chce kupić więc o co mi k.... chodzi" chociaż i w ogłoszeniu i przez telefon informowałem że - nie nadaje się do dalszej jazdy - ... fajnie... nie wiem czy jeszcze żyją, jeśli żyją to tylko dlatego że na tym nie jeździli... i ze nie byłem na tyle głupi żeby ulec namowom... W koncu pojawił się jakiś koleś - niby że jakiś mechanik - pooglądał, sam stwierdził że to trumna i tylko na cześci będzie dobry - facet ok. 40stki, ogarnięty, od razu wiadomo że go na cześci chce kupić - no to sprzedałem z WRESZCIE czystym sumieniem ... I co ... i kupa ... w nast. zezonie na jakims parkingu patrzę ... nie no chyba nie ... a jednak ... stoi sobie moje rumaczysko, jakby nigdy nic ... zegary moje-widzę bo porysowałem jak zdejmowałem naklejkę kiedyś, rama niewymieniona tylko pospawana, tylko siedzenie ze starym przetarciem i dziura po fajce została ... Fajnie... Ciekawe czy ten koleś który go odemnie kupił "na części" był równie szczery w ogłoszeniu ;) A kolesiowi (nowemu nabywcy) napisałem tylko mała kartkę z krótkim info czym jeździ i z nr. tel do mnie jeśli chce sprawdzić ... i wsadziłem za zegarki ... nie odezwał sie... Ludzie niestety lubią żyć w iluzji ... i chcą żeby sprzedający powiedział im - " tak panie da się tym jeździć, spoko ... tu się wyklepie, tam się zaszpachluje , no daję panu słowo ... a nie pali bo ma system blokowania ze stopką ;) " Ludzie nie mają kasy i kombinują jak koń pod górę , więc chcą zeby ktoś ich zapewniał, że moto warty połowę swojej ceny jest bezpieczny itd... bo z tym się lepiej czują, zawsze moga na kogoś zwalić winę jak coś pierdzielnie i ogólnie wtedy są szczęśliwi ... Takie jest moje zdanie na ten temat :)
  20. Tomek, bez urazy ... ale jak ja zdawałem prawko na kat A,B ... to na 20 osób podchodzących do egzaminu, "zdały" 3 osoby ... pierwsza z listy , dziesiąta i ja (ostatni) ... Z poczatku myslałem że to czysty przypadek, ale potem dowiedziałem się ze rzadko kiedy zdawało więcej niż 3 osoby ... Co prawda popełniłem na mieście sporo błędów, ale zdałem za pierwszym razem... egzaminator spytał po jeździe " jak sadzę czy powinien mi zaliczyć ten egzamin" a że byłem w dość dobrym humorze to wyliczyłem mu wszystkie błedy jakie zrobiłem (nawet te których nie zanotował) i stwierdziłem że chyba jednak powinien :D On na to tylko rzuił tekst "ma pan szczeście że jest pan ostatni na liście" ... i po bólu ... Też uważam że egzaminy na prawko to patologia. I że nie sprawdza się faktycznych umiejętności jazdy, wyczucia w ruchu drogowym, tylko jakieś bzdurne , bezsensowne haki typu "bo cośtam"... Jak zdawałem prawko, to legendą już był znak STOP zarośnięty jakimś drzewem, tak że tylko słupek bylo widać, bez żadnej linii na drodze ... na którym to egzaminatorzy "uwalali" egzaminowanych, jeśli egzamin szedł za dobrze :D Nawet na kursie nauki jazdy wycieczka pod ten "słupek" w drzewie była obowiązkowa, zeby nie dać się zaskoczyć ... Zdawałem w 2000 roku ... nie wiem czy cokolwiek się zmieniło od tego czasu ...
  21. pomijając wypociny które dziś napisałem na trzeźwo :icon_mrgreen: do tematu : "Podstawy które musisz umieć !" dodałbym, że warto umieć na motocyklu wciągać gile z powrotem bez użycia rąk , trzymać mocz min. 30 min. po zapaleniu się czerwonej lampki pęcherza i wytrzymać 2 godziny bez papierosa ... bardzo się te umiejętności przydają na motocyklu ... zwłaszcza na trasie, lub w gęstym korku :icon_razz: :icon_mrgreen:
  22. nie muszę żadnych prac domowych wykonywać :icon_razz: to co wrzuciłem to wyliczenia na preferencyjnym "małym" zusie, czyli do pierwszych 2 lat firmy... no i w związku z rozliczaniem firmy szanownej małżonki, która to od roku prowadzi ... ja niestety już od dawna mam pełen :banghead: ... w dodatku pracowników mam na pełnych etatach :banghead: to jest jakiś pogrom ... co do pracy domowej ... to uwierz lub nie, ale nawet przy sporych dochodach można nie płacić podatku :icon_mrgreen: Jedyne z czego mnie ci złodzieje okradają to VAT ... no ale tu już nie poszaleję za bardzo ... niestety :icon_evil:
  23. Czy ja wiem, czy nie na temat :) " Podstawy które musisz umieć !" - czyli wg. mnie - przewidywanie zagrozeń, świadomosć konsekwencji wypadku, no i umiejętność podstawy obsługi motocykla ... żeby nie odbiegać ... Tak , chodziło o amor skrętu :biggrin:
  24. Jak już się tak wgłębiamy w temat ... to myślę że na kursach spory nacisk powinni kłaść na przygotowanie przyszłej/go motocyklistki/sty na sytuacje które na drodze są codziennością ... wyjeżdżanie aut z bocznych uliczek, nagłe zmiany pasa ruchu, żeby nie snuć się nikomu w martwym polu, itd... czyli codzienność ... Na pewno umiejętność przewidywania ewentualnych zagrożeń zawczasu ułatwiłaby życie młodym kierowcom. Zwłaszcza takim, którzy nie mieli wcześniej doświadczenia z kilku lat za kółkiem ... Tak sobie myślę, że te 2 rzeczy, czyli świadomość obrażeń jakich się doznaje i świadomość zagrożeń w ruchu na drodze to 2 główne niedociągnięcia "edukacji" młodych motocyklistów. Technika jazdy sama w sobie jest ważna, ale na pierwszym miejscu jednak stawiałbym wspomniane sprawy. I to zarówno w stosunku do motocyklowych szkoleń, jak i samochodowych. Co do wspomnianej na początku, może trochę przekornie, umiejętności nasmarowania łańcucha :biggrin: można oczywiście się pośmiać :biggrin: ale to kiepsko, jak ktoś nie potrafi sobie dolać w aucie płynu do spryskiwaczy, czy nasmarować na trasie łańcucha, albo chociaż mieć ogólny ogląd na samą mechanikę motocykla... Chyba nie od czapy żołnierzy poza umiejętnością strzelania uczy się też rozbierania i składania broni ... Nie twierdzę ze powinno się uczyć rozbierania i składania motocykla :biggrin: Ale podstawowa wiedza na temat "na jakiej zasadzie to działa i z czego to jest zrobione" nikomu by nie zaszkodziła ... Kiedyś z kumplami na biwaku w Bieszczadach , gdzieś nad Soliną ... rano przybłąkał się jakiś młody chłopak z R1 ... przyszedł po poradę ... bo "kiepsko mu się skręcało z tym czymś przy kierownicy" Takie cos kupił razem z motocyklem, to z takim czymś jeździł ... bo widocznie do czegoś teoretycznie ma to służyć :laugh:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...