-
Postów
11094 -
Rejestracja
-
Wygrane w rankingu
42
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez Staszek_s
-
WSK 125 - jak utkwiła w waszej pamieci (zalety, wady)
Staszek_s odpowiedział(a) na samolot temat w Weterany/Klasyki
W porównaniu z WSK 175 poczciwa "fuma" była wzorem niezawodności! "Fuma", bo wlaściwie obojętne, czy to była wFM czy późniejsza WSK. Po prostu jeździła, zawsze i na wszystkim. Dodam jeszcze, że po wstawieniu dużej, a właściwie ogromnej zębatki, robiła za tzw. krosówkę, co też świadczy o tym, że nie było źle z tą trwałoscią. -
no i połamałam paznokcie :)
Staszek_s odpowiedział(a) na mamciaAndzia temat w Sport/Naked/Turystyk/Turystyczne Enduro/Maxi Skutery
Kyosungi mają beznadziejne manetki... -
no i połamałam paznokcie :)
Staszek_s odpowiedział(a) na mamciaAndzia temat w Sport/Naked/Turystyk/Turystyczne Enduro/Maxi Skutery
To nie kwestia motocykla, tylko manetek. Zmień na bardziej miękkie i po kłopocie, paznokcie ocaleją. -
Ja wiem że nie. Bo byłem tam całkiem sam :(
-
Szosowo turystyczny/turystyczne enduro
Staszek_s odpowiedział(a) na Krempy temat w Sport/Naked/Turystyk/Turystyczne Enduro/Maxi Skutery
Jak chce się powygłupiać, to chyba ten fazer albo bandit 1200. Bo co ta za wygłupy na cegle czy viadrze? Co do spalania, bandit 1200s też potrafi przy turystycznej jeździe zmieścić się spokojnie w 6l/100km. Varadero mega wygodne (przede wszystkim dla Plecaczka), ale wersja gaźnikowa (a tylko taka zmieści się w tej założonej cenie) do oszczędnych na pewno nie należy, a i prędkość maksymalna sporo mniejsza od bandita 1200s. Ja chyba celowałbym właśnie w ten motocykl. pzdr -
Taki drobny off - to Ajrisz teraz ma innych kolegów i olała moturzystów? Zamieniła motura na kompa? :icon_rolleyes:
-
Na Hel to tylko tramwajem wodnym z Trójmiasta, ale bez moto, max rower :(
-
Masz przez Wisłę z Mikoszewa do Świbna, zawsze to jakaś namiastka... Lub np. promy na Bornholm (z Ustki i dalej na zachód) jak chcesz po morzu. Z Krynicy to chyba tylko na drugą stronę zalewu i raczej bez moto?
-
Wg mnie nie ma... W ogóle nie ma portu/przystani żeglugi białej od strony morza na Mierzei Wiślanej.
-
Pisali o tym gościu na forum BMW. Ściema...
-
Ścigacz za dwie wypłaty
Staszek_s odpowiedział(a) na samolot temat w Sport/Naked/Turystyk/Turystyczne Enduro/Maxi Skutery
Qurim, istnieją jeszcze inne aspekty, nie tylko praktyczność. Np styl. Możesz to negować, ale żeby zaraz z tego szydzić? -
Ścigacz za dwie wypłaty
Staszek_s odpowiedział(a) na samolot temat w Sport/Naked/Turystyk/Turystyczne Enduro/Maxi Skutery
...do motocykla weterana czy ratbika na pewno, Yuby. -
Na mochery Cosmoo nic nie poradzisz... P.S. I nadal uważam, że ma to już gdzieś :icon_razz:
-
"mam pytanie, gdzie turbo rider ma turbo???" Teraz to już w d**ie, jak wszystko inne...
-
Wierzę, że każdy ma swój rozum i bez względu na to, jak się tutaj wymądrzamy i tak potrafi sam przeanalizować swoje zachowanie na motocyklu. Wiem jednak także, że dopóki się samemu nie zaliczy jakiegoś dzwona, raczej nie ma się właściwej perspektywy zrozumienia tego, jak szybko potrafi się zmienić sytuacja na drodze i jak nas zaskoczyć. Dlatego czasami alergicznie reaguję na wpisy nonszalancko bagatelizujące potencjalne zagrożenia. Dodatkowo z niechęcią i lekką frustracją obserwuję to, jak z sezonu na sezon nasze drogi coraz mniej nadają się do dynamicznej jazdy. Bo coraz większy ruch, bo coraz więcej przypadkowych kierowców na drogach, bo coraz więcej plam oleju czy innych swiństw na asfalcie w postaci np. piasku czy żwiru po przypadkowych i permanentnych, doraźnych remontach. I nie chodzi mi tu o misję ratowania życia potencjalnych "GhostRiderów", tylko po prostu niespecjalnie widzę obecnie dla nich miejsce na naszych drogach, bo nie chce mi się uczestnicząc w ruchu dodatkowo zwracać szczególną uwagę na nich. A bez tej uwagi szczególnej pozostałych oni nie mają szans dojechać do mety, no i ja nie chcę być taką metą dla nich, przede wszystkim ze względu na samego siebie i swoje potencjalne zdrowie. Również piwko!
-
Marian, kompletnie się nie rozumiemy. Ja odpuszczam polemikę...
-
Dokładnie, wszystko jest kwestią zbiegu okoliczności, zwanego niekiedy szczęściem. Np: miałem to szczęście że zderzyłem się z sarną przy prędkości ok. 90km/h (lub mniej) niż wtedy, kiedy np. jechałem pow. 200km/h. Kolega nie miał takiego farta, wyrąbał w dzika jadąc szybko i... jak to pisze Marian pozostał tylko szacunek. Np. chcąc przyszpanować koleżance/pasażerce wszedłem za szybko w zakręt, zahaczyłem podnóżkiem raz, potem drugi, kompletnie wybiło mnie z rytmu i zakończyłem zakręt w prawo po lewej stronie jezdni. Nic nie jechało z przeciwka... miałem szczęście, kolega którego w Karpaczu wyniosło na zakręcie nie miał, uderzył czołowo w toyotę i... jak to pisze kolega Marian, pozostał mu tylko ewentualny szacunek. Jadąc z pasażerką w typowym, znanym mi doskonale zakręcie wpadłem na świeżą "łatę" i ślizg, skończyliśmy go leżąc na asfalcie na przeciwnym pasie. Znowu nic nie jechało. Kolega w Sopocie, wyprzedzając z pasazerka też wjechał na przeciwny pasi miał ślizga -było mokro -niestety z przeciwka jechały samochody... pozostał im jedynie pośmiertny, ewentualny szacunek. Oczywiście przykładów mogłoby być więcej, ale tak czy owak zawsze winna jest brawura, przecenienie własnych umiejętności, nie stosowanie zasady ograniczonego zaufania. Jak pisałem wcześniej, ok, każdy ma swój własny margines ryzyka, ale nadal uważam, że szacunek nie ma z tym nic wspólnego, a raczej prędzej można odczuwać niechęć do takiego kierowcy, jeżeli jego śmierc pociągnie dodatkowo śmierć lub kalectwo innych. A czy poziom szczęśliwych zbiegów okolicznosci ma jakieś przełożenie na umiejętności? Wg mnie tylko wtedy, jeżeli dany delikwent przełoży wnioski z takich sytuacji na umiejętność przewidywania podobnych sytuacji na drodze. Oczywiście, niestety zachowawcza jazda nie daje takiego funu jak ta z gatunku bardziej brawurowych, ale właśnie po to wymyślono tory i wyścigi/treningi dla amatorów. Nie miałem okazji jeździć po torze, ale koledzy którzy takowe regularnie odwiedzają, często mówią, ze dzięki temu kompletnie nie zalezy im na brawurze na drodze.
-
Klaudiusz, jak nic to był Klaudiusz! A tak na poważnie, to faktycznie u zachodnich sąsiadów na autobanie można się czasami zdziwić, myśląc, że jedzie się wystarczająco szybko jak na lewy pas...
-
Ok Marian, to miej go ale nie oczekuj z automatu odczuwania tego szacunku przez innych i nie dorabiaj etykiety tym, którzy szacunku owego nie odczuwają. A wg mnie na szacunek nie zasługuje ktokolwiek tylko z powodu tego, że bije na łeb mistrzów głupoty... Sorry.
-
Marianie, nie sil się na złośliwosć bo kiepsko Ci wychodzi. Przeczytaj sobie definicje słów: podziw i szacunek, pomyśl sobie, a potem zastanów się, czy słowo szacunek jest naprawdę tym najwłaściwiej dobranym do danej sytuacji...
-
Zamarli w szacunku do Ridera...
-
KaeS, ja może kiedyś zrozumiem, ale Ty musisz się najpierw powtórnie nauczyć wyrażać swoje myśli po polsku w zrozumiały sposób, bo co innego najpierw napisałeś, a co innego później próbujesz wyjaśniać. A w temacie, ja nie odczuwam szacunku do kolesia, po prostu nie wiem z jakiego powodu i dlaczego miałbym go odczuwać. Chciał jeździć niebezpiecznie to jeździł, ustawił sobie poprzeczkę ryzyka jak ustawił, zginął to zginął, bo po prostu taki poziom ryzyka podjął. Gdzie tu miejsce na szacunek? Co takiego w życiu dokonał (lub bardziej na załączonych filmikach z youtube), abym miał poczuć szacunek? Współczucie (takie zwykłe, ludzkie jako reakcja na śmierć drugiego człowieka), ok. Ale żeby zaraz szacunek?
-
Ręce opadają... 1. Czego niby ma dowodzić ten "argument" o polskosci i niemieckim chlebie? Że pracując i mieszkając w Niemczech nie można pozostać Polakiem? Głupota! 2. Jakie masz doświadczenie w jeździe motocyklem "nawet tych licznikowych" 340km/h, że oceniasz innych? 3. Zgadzasz się z argumentem byłego już TurboRidera, że do 320 km/h to żadna sztuka, ale powyżej to juz jednak coś trzeba reprezentować? Pytanie jak wyżej - skad to przekonanie i łaskawe "nawet się zgadzanie"? Oj KaeS, ja rozumiem, że nie potrafisz powstrzymać się od spamowania w każdym możliwym temacie, ale zachowaj chociaż jakieś resztki rozsądku we wpisach.
-
Ok, nie zrozumieliśmy się :) 1. jak rzeczywiście jest jakaś skuteczna metoda na odnalezienie, to lepiej, aby na ogólnym forum jej nie podawał, bo po prostu da wskazówkę kolejnym złodziejom, tego dotyczył mój poprzedni post. 2. może być też tak, że zapłacił jakiś okup i w "pakiecie" ma nakazane milczenie o sprawie... pzdr P.S. Oczywiście bardziej elegancko byłoby, jakby zamykając temat podziękował, ale w sumie... nic się w wątku nie działo, nie bardzo ma za co.
-
Chcesz wiedzieć, jak skuteczniej zabezpieczyć przedmiot kradzieży, aby się nie odnalazł? :icon_eek: