Skocz do zawartości

Staszek_s

Midnight Visitor
  • Postów

    11087
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    38

Treść opublikowana przez Staszek_s

  1. Niby pomocny a gbur... Historycznie rzecz ujmując to fakt, nieraz Wojtasik błądził jak prowadził grupę, kierując się nawigacją. Kurde, chyba jednak pojadę na adres nie współrzędne...
  2. Szaki, dzięki, wbiłem, ale chciałem sie po 4 latach używania Garmina nauczyć w koncu korzystać też ze wspólrzędnych. Wojtasik - dzięki ,chociaż tam nadal jednej cyferki jakby brakuje w tych "garminowych"
  3. http://www.borki.pl/ powie mi ktoś, jaki to format wspólrzędnych GPS bo za cholerę nie wiem, jaki wybrać w Garminie? W zakładce kontakt... N 510 28' 3599'' E 190 58' 3900'' Dla ułatwienia: w Garminie mam - hddd.ddddd0 - hddd0mm.mmm' - hddd0mm'ss.s'' Enigma jakaś...
  4. Słusznie Klodu, tam nudy będą i towarzystwo drętwe, masz rację że ściemniłeś i wywinęłeś się.
  5. Nie chcę za bardzo spamować, ale nie wierzę w wódkę. W miniony weekend miałem pić mojito i tanie wino. Piłem piwo z Lidla...
  6. Czyli stawiasz wódkę bo sie nie zgodzi? Zagmatwałeś coś.
  7. Co masz na myśli?

  8. To malowanie na żólto dotyczy chyba tylko tych na masztach, ale nie jestem pewien tego info.
  9. Te które wstępnie wytypowałeś są wygodne dla ciebie i Pasażerki oraz zdadzą egzamin na gorszych drogach, to pewne. Ale na pewno nie są mistrzami w ochronie przed wiatrem, zwłaszcza przy autostradowych prędkościach. Sporo porównań pomiędzy tzw. szosowymi enduro przewinęło się ostatnio w periodykach motocyklowych, poszukaj i poczytaj, mniej więcej lektura artykułów da ci tyle samo wiedzy co podpytywanie tutaj. Osobiście, gdybym rozważał ten typ motocykla, zainteresowałbym się jeszcze nową hondą 1200. Nie wiem jak w twoim regionie, ale w Trójmieście możliwe są jazdy testowe zarówno hondą, jaki i triumphem oraz ducati, przy jednak wysokiej cenie zakupu powinieneś odbyć te jazdy obowiązkowo. Ja mam tylko doświadczenie z długimi trasami po Europie na hondzie varadero (ale to pokrewny typ motocykla), przyznaję że przeloty autostradowe po 800 czy 1000 km są dość męczące ze względu właśnie (i tylko z tego powodu, bo wygoda ok) na ochronę przed wiatrem (głównie hałas z tego powodu), natomiast późniejsze jazdy po bocznych drogach czy nasze, swojskie polskie krótsze wypady to już bajka, wygoda, ładowność i komfort resorowania na 5.
  10. Grunt to podążać za głosem serca. Gratuluję.
  11. Nie, nie potrzebuję żadnego potwierdzenia swoich racji, bo ich nie wyłożyłem. Zaciekawiła mnie teza koleżanki i stąd pytanie o opinie innych. Ale prywatnie uważam, że to jedna z najbardziej "wypadkogennych" sytuacji obok wyprzedzania kolumny pojazdów lewym pasem. W tym drugim wypadku myślę, że wyprzedzający sam się prosi o kłopoty biorąc "na raz" sznur pojazdów zwłaszcza ze znaczna różnicą prędkości, w tym pierwszym niestety najwięcej zależy od rozsądku tego z naprzeciwka, nie od nas. My niejako jesteśmy w sytuacji, gdy musimy zaryzykować przejazd.
  12. Znana, ale równie dobrze mogły jechać tym lewym pasem żółwim tempem. Wówczas być je wyprzedzała, a sytuacja nadal wyglądałaby podobnie. Jeszcze raz powtórzę, nie chodzi o jazdę na maksa bez hamulców, tylko o dość typową sytuację w warunkach natężonego ruchu. I nie zawsze wyprzedzisz, bo pasem przed Tobą może poruszać się inny pojazd. Nie zatrzymasz sie, bo zatamowałabyś ruch tym jadącym za Tobą.
  13. Np. Jest takie skrzyżowanie w Gdyni przy CH Klif. Główna, przelotowa arteria przez Trójmiasto, pas zieleni na środku, rząd latarni. Dwupasmówka klasyczna. Jadąc od strony Gdyni lewy pas prawie zawsze zajęty przez pojazdy skręcające w lewo, z przeciwka podobnie, kilka pojazdów "czających" się, aby przeciąć dwa "nasze" pasy i wjechać do CH. Praktycznie zawsze jest to loteria, czy i kiedy któryś z tych z naprzeciwka nie uzna, że "mu się uda". A jak zwolnisz na maksa to już na pewno spróbuje, bo pojawi się luka. Sporo stłuczek i wypadków niestety. Ale do napisania tematu skłonił mnie bardziej przykład z życia. Parę lat temu wracałem z Litwy tą główną drogą na Suwałki. Ruch na maksa, sznur tirów. W jednym miejscu (nie wiem co było przyczyną), ten sznur stał na lewym pasie i był to rząd kilkunastu cieżarówek, dość długi odcinek. Jechałem sobie (jak wszyscy) prawym pasem i okazało się, że między ciężarówkami jest jakieś małe skrzyżowanie. Oczywiscie akurat ktoś chciał skręcić w lewo, ale mnie zauważył i zatrzymał się w ostatniej chwili, tylko trochę zajmując prawy pas. Miejsca wystarczyo na ominięcie. On bez tego wyjechania częściowego za cholerę nic nie widział zza tych cięzarówek, ja tym bardziej (rząd kilkunastu, moze wiecej). Klasyczna patowa sytuacja. Bo nie da się nie jechać w cieniu tych ciężarówek, a tak brzmiał mniej więcej post Piórko: nigdy nie jeżdżę równolegle z dużymi pojazdami.
  14. Zgadza się, jest związana z ryzykiem. Bo jadąc przez miasto sytuację, że ktoś skręca w lewo i zasłania ciebie (oraz tobie) widok mamy praktycznie na co drugim skrzyżowaniu. Gdybyśmy zwalniali do prawie zera na każdym takim skrzyżowaniu, zablokowalibyśmy kompletnie daną ulicę. O rany, Piórko, ja też zakładam że trzeba myśleć za innych uczestników ruchu, że pierwszeństwo przejazdu nie oznacza że tak musi być w praktyce, że ... itd, itp. To są oczywiste oczywistości. Ale nie wyobrażam sobie, abym zatrzymał się na takim skrzyżowaniu równolegle z pojazdem skręcającym w lewo, mając zielone i sznur pojazdów za sobą, przepchał motocykl nogami do przodu, wystawił ostrożnie głowę zza autobusu i upewnił się. Tak się nie da w dzisiejszych realiach ruchu...
  15. 1. W ogóle to po to napisałem pierwszy post, aby nakreślic sytuację, nie potrzeba tego zawierać w temacie. 2. Nie chodziło mi też o gdybanie, jak uniknąć danej sytuacji (np wyprzedzajac szybciej), tylko o ocene jak się zachować, gdy już doszło do takiej sytuacji. 3. powtórzę: autobus skręca w lewo jadąc z minmalna prędkoscią, wyrownanie jej motocyklem oznacza w praktyce prawie zatrzymanie się. I jeszcze jedno, nie ma sensu napinać się w stylu "jak chcesz to zapierdalaj", nie o to tu chodzi. Chodzi o to, jak zachować się w takiej konkretnej sytuacji , bo wcale nie musimy mieć wcześniej okazji do wyprzedzenia tego autobusu, on moze tam stać już dłuższy czas a my dojeżdżamy właśnie do tego skrzyżowania, mamy zielone i co? zatrzymujemy się? Piórko, no a jak mamy "na ogonie" sznur samochodów? To miasto w godzinach szczytu :) Osobiście nie zatrzymałbm się, ale zwolnił do np. 30 km/h z ręką na hamulcu. ale i to moze nie wystarczyć... P.S. Tutaj to jeszcze mały problem, ale takie sytuacje bywaja na drogach szybkiego ruchu, tam to jest problem zwiazany z innymi prędkosciami...
  16. Co to znaczy: jeszcze zwolnić? Do 5km/h? Jaka paranoja? Często spotykana sytuacja na kilkupasmowych drogach.
  17. ok, a jeżeli ten autobus zatrzyma się na tym lewym pasie? Jadąc w mieście taką ulicą praktycznie na każdym skrzyzowaniu ktoś skręca w lewo, a skoro jest kilka pasów to raczej nie po to, aby przy skrzyżowaniu wszyscy zwalniali prawie do zera na każdym z nich. Piórko, nie zawsze zdążysz wyprzedzic prawym, bo np. przed Tobą również ktoś jedzie tym samym pasem. Jest dla mnie oczywistym, że brawura nie popłaca, powiedzenia typu cmentarze są pełne tych, co to mieli pierszeństwo itp, nie chodzi mi w tym temacie o uświadamianie, tyko ocenę konkretnej sytuacji: - autobus skręca w lewo zatrzymując się lub prawie, czy Ty jadąc na moto prawym robisz to samo?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...