Skocz do zawartości

Sherman

Forumowicze
  • Postów

    2111
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sherman

  1. Według pajacy z Youtuba co druga 600-tka idzie 300 na niemieckim autobahnie... przecież skoro licznik tyle pokazuje, to musi tak być :icon_mrgreen:
  2. Może z tym Vmax to kwestia odpowiedniego wiatru - piszę to na poważnie, przecież przy tych prędkościach wszystko ma znaczenie (z aerodynamiką i wagą na czele, o czym pisał Sikor). Do tego może mają jakieś patenty nowe typu zaciski hamulcowe, które odbijają ;)
  3. Fantom, niby tak, a z drugiej strony trochę szlag trafia, że tytuł może przejść przed nosem kolesiowi, który nie dość, że kręci najlepsze wyniki, to podkręcił cały cykl mistrzostw do tego stopnia, że jest co oglądać.
  4. Żadna moc i moment obrotowy nie pomoże, jeżeli zakręty kuleją. To właśnie prędkość w zakręcie i wyjście z niego determinuje, jaką V-max uzyskasz na prostej. Jeżeli do tego dochodzi temat opon "skrojonych" idealnie na wytrzymanie dystansu wyścigu, to wychodzi, że kto jeździ płynniej ten może wykręcać "best lapy" nawet w drugiej części dystansu całego wyścigu (a nierzadko bliżej końca).
  5. Polityka, którą stosuje Ducati, do złudzenia przypomina mi sytuację znaną z autopsji, w której zamiast skoncentrować się na szybszym, płynniejszym przejeżdżaniu zakrętów i poprawie właściwości jezdnych maszyny na hamowaniach, wejściach i wyjściach z zakrętów pracuje się tylko na jej mocą, która w pewnym momencie zaczyna bardziej przeszkadzać niż pomagać. Efekt jaki jest, każdy widzi i zastanawiam się, co się musi stać, żeby się sytuacja zmieniła. Przecież konkurencja odchodzi coraz bardziej, a Ducati sprawia wrażenie, jakby prowadziło upartą walkę z wiatrakami w myśl zasady, że "kiedyś musi się udać". W dodatku, z punktu widzenia laika, czyli mojego, ten team marnuje talent kolejnych dobrych zawodników. Szlag mnie trafia, bo po prostu lubię Dovidiozo, Haydena i Spiesa, a tu dupa zbita mimo tego, że kolesie się dwoją i troją, żeby coś tam osiągnąć. A może team Stucati spuścił po brzytwie ten sezon i szykuje jakieś zmiany na następny... w końcu fuzja z Audi powinna przynieść jakieś korzyści...
  6. Z kasków jeszcze polecam rozważyć Sharka. Myśmy z MarcMarkiem zdecydowali się właśnie przed tym sezonem na wersje Race-R (ja) i Race-R Pro (Marcmarc). Są naprawdę rewelacyjne, bardzo fajna wentylacja, szyba z lepszego materiału niż Shoei. Wykończenie też moim zdaniem lepsze, a cena przynajmniej połowę niższa (ja za swój czarny zapłaciłem 920 zł z przesyłką!).
  7. Nie marka niedoceniana, tylko ma dramatyczny, wręcz legendarnie toporny marketing w Polsce. Też ubolewam, bo podoba mi się to, że ekipa Kawasaki jako jedyna z Japonii pozostaje wierna pomysłowi robienia motocykli, które mają jaja. Honda od dawna dryfuje w stronę niezawodnych moto-skuterów, Suzuki nie zmienia nic od 8 lat, no jeszcze Yamaha coś działa w kierunku tego, żeby motocykl sportowy był względnie konkurencyjny. A swoją drogą również planuję dołączenie do klubu zielonych w postaci KX :)
  8. Niby jak? Od czerwca do końca sierpnia siedziałem nad morzem, do domu wpadłem tylko raz po motocykl, żeby mieć czym na miejscu jeździć. Swoją drogą widzę, że w przyszłym roku też leci puchar Aprilek, przynajmniej tak pisze Moturmania. Bardzo jestem ciekawy frekwencji w poszczególnych klasach.
  9. Był na grzybach wczoraj, bo wklejał foty na FB z fajnymi okazami, chyba nawet jadalne :)
  10. MatMax, sprawa jest prosta: ja po prostu lubię robić w życiu różne rzeczy, a jeżdżenie na motocyklach wymagało porzucenia chociażby pływania na windsurfingu, który daje mi po prostu większą satysfakcję. Bardzo szanuję osoby, którym się w życiu coś chce i które mają jakiś cel, ale... no zrozum, że doszedłem do wniosku, że nie mam ochoty rezygnować z innych zabaw, wydawać kilkudziesięciu tysięcy złotych po to, żeby w ciągu kilku sezonów zejść o 4 czy 5 sekund na jedynym torze, który jest dostępny w naszym kraju. Wystarczy samemu spróbować kilku rzeczy (że wymienię tylko wspinaczkę wysokogórską, motocross/enduro, downhill rowerowy, skitouring czy wind/kite surfing), żeby zrozumieć, że adrenalina porównywalna do jazdy motocyklem na torze jest również gdzie indziej. W dodatku dużo taniej, w dodatku bez użerania się w debilizmy związane z jakimiś licencjami, działaczami związkowymi czy chorymi opłatami za sam wstęp na tor. Co ciekawe, wszędzie spotkasz tak samo pozytywnie zakręconych ludzi, którzy są pasjonatami danej dyscypliny. A to, że miałem duży zapał do tematu? No miałem, bo wychodzę z założenia, że jak coś robić, to dobrze i na maksymalnym poziomie. Na szczęście trafiłem na ludzi, którzy myśleli podobnie i zrobiliśmy jakąś inicjatywę, dzięki której (mam nadzieję!) Sikor i Rinas powalczą w kolejnych latach o coraz wyższe tytuły. Samo to jest dla mnie budujące, bo przyjemnie jest widzieć, że komuś coś wychodzi i mocno trzymam za nich kciuki. Co do Sikora nawet nie wątpię, że gość rozwali system... because fuck you, that's why! ;)
  11. Zgadza się, jak by nie liczyć, to wychodzi, że to jest dobra opcja. Na miejscu osoby, która chce się ścigać i nie waży więcej niż te 85 kg zrobiłbym tak: - schudł do początku sezonu o 5-10 kg - rozejrzał się albo za używaną torową R6 (nie tylko w Polsce), albo za seryjną R6 np. po lekkim szlifie - przez zimę spokojnie zebrał budżet na starty albo pokupował na zapas jak największy stock opon - nic nie kombinował z tuningiem i wywalaniem kasy na konia, tylko inwestował w jeżdżenie To na własnym przykładzie, gdzie jak się okazało włożenie w motocykl około 10 kzł spowodowało urwanie 1,5 sekundy w Poznaniu, co pewnie i tak bym 5 razy urwał, gdybym jechał na dobrze ustawionym motocyklu z poprzedniego sezonu, zwłaszcza po założeniu używanych slicków od Bodganki (do których na razie nie jestem w stanie porównać niczego, na czym jeździłem). Sumarycznie bym wydał dużo mniej i myślę, że przede wszystkim chciało by mi się w to troszkę dłużej bawić ;)
  12. Z tego co zauważyłem, dużą rolę odgrywa odpowiednie ustawienie podnóżków względem kanapy. W sensie, że to trzeba ustawić indywidualnie, żeby się właśnie dobrze udem "klinować" o zbiornik. Ja z tym nie doszedłem do ładu do końca mojej zabawy z torem, ale prawdopodobnie rozwiązaniem byłaby wymiana seryjnego siedzenia na zadupek, który ma laminat (ze względu na znacznie większą wysokość siedzenia). Warto to dobrze ustawić i nie szczędzić czasu, mówiąc sobie, że "będzie dobrze", bo nie będzie. Ja tak zrobiłem i efekt był taki, że kończyłem dzień z wytartymi do krwi łydkami, bo miałem jakiś absurdalny kąt zgięcia nóg w kolanach :dry:
  13. Na przykładzie gsxr - seryjne pałki mają bolce, które umożliwiają ustawienie pałek tylko w jednym, przewidzianym przez producenta położeniu. Jeżeli chcesz rozszerzyć kierę, to masz dwa wyjścia: 1) chwycić piłkę i obciąć bolce, co jest lipą, bo de facto niszczysz pałki warte 200 zł/sztuka 2) upuścić pałki niżej i dopiero ustawić w dogodnym położeniu. To z kolei jest ok, ale pod warunkiem, że pasuje Ci obniżenie punktu mocowania pałek na lagach o około 1,5 cm. Niby niewiele, ale ja miałem z tym problem, bo mi się męczyły nogi od pozycji zbyt przechylonej do przodu (szczególnie, że mam podniesiony tył motocykla o kolejne 1,5 cm) W efekcie lepiej oryginalne pałki sprzedać i kupić pałki akcesoryjne, bo cenowo wychodzi 1:1, ale od pierwszej gleby już na tym zarabiasz (bo dokupujesz samą pałkę za 50 zł, a nie cały clip-on za wspomniane 200 zł).
  14. Fajnie, to będziesz miał taką dźwignię, że jak zapodasz przeciwskręt z podparciem przeciwbieżnym, to przy 200 km/h postawisz przednie koło bokiem albo zegniesz felgę ;) Pamiętam, że jak motałem u siebie kiery to musiałem trochę przesunąć zbiorniczek płynu hamulcowego. U MarcMarc'a coś trzeba było motać z owiewką. Ale to kosmetyka wszystko, dasz radę!
  15. Pewnie on na tym obiekcie trenował cały rok choćby dlatego, że nie mógł wytrzymać ze starą i dziećmi w chacie :icon_mrgreen:
  16. Dokładnie takie "akcje" zabiły wyścigi samochodowe, zarówno te płaskie, jak i rallycross. Na początku ludzie oglądali wspaniałe widowisko, w którym samochody się o siebie obijały, koziołkowały i było wesoło. Potem zaczęły się protesty i coraz bardziej restrykcyjne regulaminy związane z bezpieczeństwem. W efekcie nie ma czego oglądać, bo zawodnicy boją się wykonać jakikolwiek ruch na torze (a żeby powalczyć w tak wysokiej stawce, trzeba ryzykować, bo tam nie ma frajerów, którzy hamują w złym miejscu albo zostawiają otwartą furtkę na winklu) i jadą gęsiego. A czy poważnych wypadków jest mniej? Chyba nie, bo więcej w sprawie bezpieczeństwa zrobiło przebudowanie torów i progres w wyposażeniu bezpieczeństwa (lepsze kaski, kombinezony itd) niż wszystkie przepisy penalizujące "agresywną" jazdę razem wzięte. Niedługo nie będzie wolno wyprzedać po wewnętrznej, bo przecież w przypadku poślizgnięcia można "zmieść" motocyklistę jadącego po zewnętrznej... paranoja :(
  17. Słuchajcie, wyścigi motocyklowe to przecież mają być emocje i rywalizacja prawdziwych mężczyzn. W skali mniejszej mamy to w Poznaniu, gdzie możemy podziwiać forumowych gladiatorów, którzy regularnie glebią, podnoszą się, odbudowują okaleczone konie i wracają walczyć. W skali większej emocje są jeszcze większe, bo mamy ludzi, którzy jeżdżą z tytanowymi wkładkami w obojczykach, ledwo co pozszywani i "odbudowani" w klinikach. I na torze się wreszcie dzieje, bo mówiąc wprost gnój, który miał się oswajać z litrem łoi zawodnika nr 1 stajni Hondy, wirtuoz z Hiszpanii wyciska 110% z Yamahy, a pewien Włoch, którego już wielu spisało na straty udowadnia, że Ducati doskonale się prezentuje w stawce motocykli CRT. Aż tu nagle okazuje się, że ktoś się o kogoś otarł, zerwał kabelek (łokciem???) i jest afera. Dobra, rozpisałem się, ale osobiście uważam, że jeżeli Marquez zostanie pozbawiony punktów za tą rundę, to będzie to dowód na to, że sprawa ma podłoże "polityczne" i ktoś chce uatrakcyjnić walkę o tytuł w końcówce sezonu... no bo teraz wydaje się być temat dość oczywisty :)
  18. Oczywiście, szczególnie, jak się jest przyzwyczajonym do operowania gazem w pozycji on-off, co doskonale widać na wykresach umieszczanych czasem przy widoku on-board z motocykli stawki motoGP - zauważ, że na każdym wyjściu z zakrętu zawodnicy odwijają, a na wykresie "throttle position" zielony wskaźnik cały skacze a nie zwiększa się progresywnie. Obstawiam, że to po prostu jest tak, że zawodnik przełącza manetę w położenie "on", a elektronika naprzemiennie zwiększa i dławi moc w zależności od sygnałów odbieranych z pierdyliona czujników, przy których wyposażenie BMWS1000RR HP4 przypomina instalację elektroniczną MZ-tki. Zresztą w którymś filmie (bodajże "Fastest") widać, jak technik przy boksie coś kombinuje przy przepustnicy i jest zbliżenie na manetkę motocykla kogoś z czołówki. Kąt jej obrotu to jakiś absurd. Ps. uprzedzając komentarze: nie, nie twierdzę, że każdy głupek (w tym ja osobiście) mogę wsiąść na motocykl klasy MotoGP i objechać pół stawki. Choćby z tego powodu, że z wrażenia bym pewnie zapomniał, która klamka do czego służy ;)
  19. MM spowodował upadek Pedrosy??? Ten incydent doskonale pokazuje, w ilu % wynik zależy od kierowcy na poziomie MotoGP. Awaria kontroli trakcji powoduje NATYCHMIASTOWY upadek jednego z najlepszych kierowców wyścigowych na świecie. To jest jakaś komedia.
  20. No fakt, facet nie ma litości!
  21. Odgrzebuję temat, bo ostatecznie trochę mi się przeciągnął temat wakacyjno-wyjazdowy i dopiero teraz na dobre "zjechałem" do domu. Przede wszystkim dzięki za rady - za Waszymi sugestiami szukam 250 4T, dziś byłem oglądać RMZ-tkę właśnie w ćwiartce. Jutro mam podskoczyć zobaczyć Yamaszkę YZF i Kawę KXF, wszystko 250 cm3. Potem to, co najlepiej będzie wyglądać mam podstawić do serwisu Sanchez w Otrębusach na sprawdzenie (oni chyba się specjalizują w KTM-ach, ale to nieważne). Pytanie jest teraz takie: czy taki sprzęt nada się na trochę dłuższe wypady w teren i do lasu? Czy to nie są moto zbyt "wyczynowe", przeznaczone tak naprawdę tylko na tor? Da się na jednym zbiorniku paliwa odjechać gdzieś dalej od domu, objechać jakiś poligon? Z góry dzięki za rady!
  22. Wydaje mi się, że ludzie doskonale sobie zdają sprawę, że sam zakup motocykla to tylko ułamek wydatków, które trzeba ponieść. I właśnie dlatego w krajach, w których po prostu bilans zarobków do standardowych wydatków jest inny (czytaj: ludzie nie pracują tylko na podatki, rachunki, ZUSy, jedzenie i podstawowe potrzeby bytowe) dyscypliny się rozwijają i jest więcej chętnych. Na szczęście u Polaków jest z kolei upór i wiem, że niektórzy wcale nie zarabiają super kokosów, a jeżdżą i robią coraz lepsze wyniki. I chwała im za to!
  23. Hamowanie poćwicz sobie na pustych drogach lokalnych, tylko uważaj, bo one często są zanieczyszczone piaskiem z pól. Z tego samego powodu nie radzę niczego innego trenować na drogach publicznych, tylko wyskoczyć do Radomia na tor i spokojnie sobie poćwiczyć pracę manetką, tor jazdy, gwałtowniejsze manewry itd. Sumarycznie może wyjść dużo taniej :)
  24. Okazało się, że to był forumowy VARTAS, z którym mieliśmy okazję spotkać się w zeszłym roku na torze w Białej Podlaskiej. Mój wieloletni sąsiad z bloku, koleś z ogromnym doświadczeniem, w sumie ostatni, którego bym posądzał o stawianie na gumę. Mieszkał od 30 lat na Ursynowie, niecały kilometr od miejsca wypadku i z pewnością żaden "łuk drogi" go nie zaskoczył. Oglądałem to miejsce wczoraj i stawiam, że podbiło go na jednej z dwóch nierówności, które przebiegają w poprzek całego asfaltu w tym miejscu. Nie zmienia to faktu, że kolejny z nas odszedł :(
  25. Widać coś źle robiłem, bo przez rok jeżdżenia zużyłem jeden komplet sliderów, w dodatku do połowy tylko...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...