Skocz do zawartości

pasza

Forumowicze
  • Postów

    167
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pasza

  1. Nie rozumiesz. Ja wcale nie jestem przekonany czy taki przepis jest. Ale zupełnie nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby zabrać dowód motocykliście, a jakiś powód się znajdzie. Jedyna rada to żądać numeru i nazwiska policjanta i ewentualnie się odwoływać / sądzić jeśli odebranie dowodu było bezpodstawne. Nie wiem jakie motywy ma poznańska policja. Nie jest to na pewno poprawa bezpieczeństwa, bo tak na prawdę dużego zagrożenia to motocykliści nie stanowią (ile oni osób rocznie zabijają/ranią - są większe zagrożenia). Być może chodzi o czyjś osobisty uraz, o czyjąś karierę, o odwrócenie uwagi od mizernej skuteczności w przypadku prawdziwych problemów. I jak nie znoszę tego kretyńskiego skrótu, tak w tym przypadku: HWDP - po stokroć.
  2. A ja myślę, że przeceniasz możliwości głośnych wydechów. Moje są stare, dziurawe i głośne (powyżej 5krpm potrafię włączyć alarmy w samochodach). Ostatnio jechałem za samochodem ojca (xsara combi). Miał zamknięte szyby i podobno zupełnie nie było mnie słychać aż do momentu kiedy go wyprzedzałem (byłem na wysokości jego maski), a i to słabo. Niestety coraz więcej samochodów ma klimatyzację i coraz częściej jeżdżą z zamkniętymi szybami, a jeśli jeszcze mają włączone radio.. nic nie usłyszą. Co więcej - pewnie w takich warunkach nie bardzo słyszalny jest też klakson :(. Moim zdaniem głośne wydechy na prawdę działają na pieszych i zwierzęta. Na te drugie niestety nie zawsze tak jakbym sobie tego życzył (psy potrafią zachować się bardzo różnie - od ucieczki do ataku). Czasami oczywiście usłyszy i zwróci uwagę także kierowca samochodu, ale nie liczę na to za bardzo.
  3. Tu jest lista dokumentów, które trzeba złożyć z wnioskiem o odszkodowanie. Jest też telefon kontaktowy, można spróbować się dopytać. Zacząłbym od zorientowania się czy oni w ogóle odpowiadają za czystość jezdni, być może należy uderzać do innej firmy / urzędu. http://www.zdm.waw.pl/?view=28052800#pyt11 ps. niepokojący jest ostatni punkt (informacja o okresie i przebiegu eksploatacyjnym uszkodzonych części) - pewnie usiłują odliczać sobie jakąś amortyzację, co w 20 letnim motocyklu może być lwią częścią ewentualnego odszkodowania :/. Trzeba w razie czego sprawdzić, czy to jest zgodne z prawem, bo być może muszą pokryć koszt użycia nowych części tylko szukają jeleni. pps. "Opłata za każde pismo (podanie) składane w kancelarii ZDM (ul. Chmielna 120) wynosi 5 zł + 0,5 zł za każdy załącznik. Zarząd Dróg Miejskich ma 14 dni na udzielenie odpowiedzi." - cokolwiek irytujące :/
  4. Ehh, współczuję z powodu wywrotki. Mam nadzieję, że uda Ci się coś wywalczyć z ZDMem i naprawić GSa. Przy okazji zapytam o swoją dawną sytuację, bo w obu przypadkach nurtują mnie te same wątpliwości. Miałem jakiś czas temu nieprzyjemną historię pod Wyszkowem. Nagle przebiłem oponę w 2 miejscach (na wylot), bo na drodze leżał gwóźdź. Na 100% nie było go w oponie wcześniej, bo oglądałem ją kilka kilometrów przed przebiciem, zresztą powietrze zeszło momentalnie. Cała sytuacja była dość niebezpieczna, bo stało się to podczas wyprzedzania, jechałem 120 km/h i musiałem się bardzo starać, żeby opanować motocykl. No i tu pytanie. Czy miałem wtedy realne szanse wywalczyć pieniądze za zniszczoną oponę (i transport moto do domu)? Z jednej strony droga ma być wolna od takich niespodzianek (olej, gwoździe, etc.) i ktoś powinien o to dbać. Z drugiej strony jak w przypadku visNKi, czy moim ktoś miał to zrobić? Przecież ten olej, gwóźdź mogły tam się pojawić 5 minut wcześniej i trochę ciężko obarczyć odpowiedzialnością ZDM. A może nie powinno mnie to obchodzić, mają być ubezpieczeni i to ich problem? Rozwieje ktoś moje wątpliwości? Co tak na prawdę można zrobić w takiej sytuacji?
  5. wywrzeć lekki nacisk na dzwignię' date=' popuścić gazu i zbijamy bieg niżej... tak ?[/quote'] Raczej nie. Wywrzeć lekki nacisk, zrobić przegazówkę (czyli dodać, a nie odjąć, takie szybkie góra-dół) i bieg sam wskoczy. Jak odejmiesz i zeskoczy to jest szarpnięcie, potrafi przyblokować koło. Na podstawie opisu słownego ciężko zrobić to dobrze, najlepiej jeśli ktoś Ci to pokaże. Mi pokazał Tomek Kulik na kursie. Jechałem jako plecak, a on to robił i mówił co robi. Wiedziałem dzięki temu do czego mam dążyć, dobrze zaczęło wychodzić po jakimś 1000 km, wcześniej tylko mi się wydawało że wychodzi dobrze. Nie mogę oczywiście wykluczyć, że dalej mi się wydaje :P. U siebie zwykle jednak lekko dotykam sprzęgła, takie 1/3 wysprzęglenie. A - i u mnie sposób ze sprzęgłem (nawet jakbym się uparł wciskać do końca) nie jest bardziej zawodny, o ile robię to dobrze - czyli podobnie jak bez sprzęgła. Natomiast jest zdecydowanie bardziej zawodny jeśli robię źle. Po prostu bez sprzęgła te biegi same wskakują jak się zrobi dobrze, a ze sprzęgłem daje się wbijać źle. ps. Zanim się nauczyłem zmieniać biegi, myślałem że moje moto (21 lat) ma zepsutą skrzynię. Teraz uwielbiam zmieniać biegi ;).
  6. Heh - już kombinowałem jak by tu wykroić trochę czasu w niedzielę (ciężka sprawa), ale jak zobaczyłem cel to przestałem. Nie dlatego żeby trasa nie była przyjemna, ale dlatego, że zupełnie przypadkiem dziś zaliczyłem taką samą (chociaż niczego w Czerwińsku nie zwiedziałem). W każdym razie życzę miłej przejażdżki :). ps. Jak będziecie wracać, to po lewej stronie we wsi Zdziarka, na delikatnym łuku w lewo stoją 3 metalowe krzyże i tabliczka opisująca wypadek. W tamtym miejscu 3 lata temu zginęło w wypadku 3 motocyklistów (2 dziewczyny i chłopak) :D.
  7. Ja też jeździłem tak samo po mokrym jak i po suchym. Ponad 100 km/h po Warszawie, z niedopompowanym (łagodnie powiedziane) tyłem. I.. wszystko było ok. Pojeździłem trochę, nabrałem więcej respektu dla motocykla i znowu trafiły się deszcze. Jeździłem do przesady ostrożnie (max 70km/h) i miałem kilka przygód: :arrow: kilka razy zerwałem przyczepność przez zbyt mocne odkręcenie przy ruszaniu i skręcaniu, a mój sprzęt jest słaby, na pewno sporo słabszy od cb. :arrow: prawie się wychrzaniłem przy średnim hamowaniu przed światłami - przeleciałem w poślizgu na czerwonym :arrow: zacząłem hamować przed stojącymi samochodami. Totalny poślizg, odpuściłem i przeleciałem dość szybko między nimi - takie expresowe i niezamierzone omijanie korków. (embe widział :D ) Nie wykluczam, że spory udział ma opona 'ching shen' z tyłu. Na suchym jest ok, a na mokrym nie. Drugą przyczyną może być to, że zacząłem używać tylnego hamulca. Przód mam dość słaby i na suchym tył bardzo pomaga. Na mokrym jest nieciekawie. Normalnie hamuję silnikiem, ale to nie zawsze wystarcza. Mimo tych przygód nie zamierzam przestać jeździć w deszczu. Wręcz przeciwnie - upatruję w tym doskonałą okazję do nauki.
  8. Ja woziłem w drzwiach w maluchu młotek, bo padał mi rozrusznik i czasami trzeba było go lekko puknąć młotkiem żeby coś w nim się poruszyło. Nie miałem okazji nigdy użyć w celach zaczepnych/obronnych, ale kilka razy czułem się bezpieczniej mając go pod ręką :(.
  9. Mi się czasami zdarza mimo, że mam wyświetlacz biegów i do tego 6 świeci się na pomarańczowo, a nie jak pozostałe na czerwono :banghead:. Po prostu często podczas jazdy nie mam czasu zerkać na zegary, więc i na wskaźnik biegów.
  10. Hej, Miałem dzisiaj okazję wypróbować patent, który sprzedał mi Tomek Kulik podczas pikniku u niego na placu. Dla tych którzy nie byli: chodzi o to, żeby jeden motocykl pchać drugim. Pchający zapiera się prawą nogą o lewy tylny podnóżek pchanego motocykla. Okazja nadarzyła się w związku z awarią elektryki w gs500 koleżanki. Próby naprawienia na placu u Tomka nie wyszły, więc moto trzeba było przetransportować do warsztatu.. na drugim końcu miasta (dla Warszawiaków - z Bemowa na daleką Modlińską, dla nie Warszawiaków: conajmniej kilkanaście km przez szybką trasę, most itd.). Niestety ja nie bardzo mogłem sobie poradzić z pchaniem, za to radziłem sobie jako pchany. Pchał kumpel na XT600. Udało nam się jechać trochę ponad 50 km/h. Najgorsze były ruszania, bo trwa to dość długo. Ciężko pokonuje się wolne zakręty (skrzyżowania), więc tam często zsiadałem i prowadziłem :banghead:. Natomiast duże łuki (zjazd z mostu) da się przejechać w kontakcie. Trochę obawiałem się momentów ponownego łączenia podczas jazdy, ale da się to zrobić na tyle łagodnie żeby było prawie nieodczuwalne. Wydaje mi się, że ważne jest żeby rozłączać się przed hamowaniem (można zrobić przykrą niespodziankę pchającemu). Dodatkowo miałem trening środkowego palca, bo znalazło się conajmniej kilku baranów, którym się bardzo nie podobało to co robiliśmy i musieli nas obtrąbić :banghead:. Niestety mój klakson nie działał, więc trenowałem. Podnosić należy wyraźnie i wysoko :). Podsumowując: da się, ale jest to moim zdaniem sposób lepszy na trasę niż na miasto (zdecydowanie wolałbym tak jechać niż być holowanym). W mieście za często trzeba stawać, za dużo jest skrzyżowań. Warto to poćwiczyć, bo np. mi nie wychodzi za dobrze (problemy z utrzymaniem się razem przy ruszaniu), a nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać. ps. licznik w gs500 działa nawet przy wyłączonym motocyklu (mała rzecz a cieszy) :banghead: pps. max 50 km/h to na prawdę nie jest bezpieczna prędkość w mieście, przy takiej prędkości nie daje się na Toruńskiej zmienić pasa :evil:
  11. Tylko co na to moja Ania :P Edit: ja tylko się dziwiłem z tym ' żegnaniem na pół roku' bo wydawało mi się, że net to jest wszędzie teraz :P.
  12. Hehe, a ja tam byłem i widziałem - tzn. na placu widziałem. Specjalnie zostawiłem kask i część ciuchów w sklepiku, żeby się nie rzucać w oczy i nie stresować przed egzaminem, ale.. i tak mnie zobaczyła :P. Ładnie było :P. A nie będziesz miała sieci tam na tym promie? Tak czy inaczej do zobaczenia i jeszcze raz gratuluję :P.
  13. To raczej nie była sprawczyni wypadku. Sprawczyni ma 54 lata, a ta wyglądała na młodszą. Może to jakiś prokurator / biegły / cokolwiek.
  14. Też to widziałem i mała poprawka - kawa była srebrna. Czarny to był przód odarty z owiewek (wloty powietrza itd.). To był ten wypadek ze skrzyżowania Madalińskiego i Niepodległości. Niestety jechał z pasażerką. Przeżyła wypadek, ale ZTCW ma poważne obrażenia twarzy. Tak - ja też uważam, że komentarz był wyważony. Wyrazili wprawdzie przypuszczenie, że motocyklista wolno nie jechał, ale zaznaczyli też że babka ewidentnie wymusiła pierwszeństwo. Nie lubię tego programu i zwykle ich ironiczne komentarze do wypadków mnie drażnią, ale przynajmniej tu potrafili zachować powagę. Z drugiej strony nie podoba mi się, że pokazywali ciało Jurka. I już. Mam nadzieję, że przynajmniej dogadali się w tej sprawie z rodziną.
  15. Hehe - zaliczyłem na tym samym motocyklu i w tym samym miejscu bardzo podobną glebę. Nie mogłem zmusić się do wyskoczenia, bo przy najeździe na górkę odruchowo zamykałem gaz i po prostu przejeżdżałem. Postanowiłem więc zamknąć sobie drogę ucieczki i rozpędziłem się, drugi bieg i tak wjechałem na górkę. Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że przed lądowaniem skręciłem kierownicę. Też mocno bokiem wyrąbałem ;). Aha - to było gdzieś za oponami i Tomek nie zauważył :). Możliwie szybko podniosłem motocykl i jak gdyby nigdy nic oddaliłem się od miejsca zdarzenia :roll:. ps. Paweł: gleba na enduro naprawdę się nie liczy ;), na asfalcie duuużo trudniej zrobić taki spektakularny freestyle :P.
  16. Hmm - akurat dzisiaj zwróciłem uwagę na butelkę elektrolitu na stacji rafinerii gdańskiej w Warszawie, stało ich tam całkiem sporo obok butelek z wodą destylowaną.
  17. Imprezka baardzo przyjemna. Można było poćwiczyć, posłuchać, poznać kilka sympatycznych osób i najeść się kiełbasek ;). Moja Ania wreszcie, po pół roku proszenia (tzn. ja prosiłem) się ze mną przejechała :P :!: . Wprawdzie jechałem tylko na jedynce i nawet przy minimalnym dodaniu gazu pojawiały się jakieś piski z tyłu :roll: , ale pierwsze koty za płoty. Tomku - wielkie dzięki ;)
  18. Możesz zacząć 3 miesiące wcześniej - artykuł 101 PoRD. Zdać musisz egzamin teoretyczny (18 pytań testowych z zasad obowiązujących w ruchu drogowym, techniki kierowania pojazdem, pierwszej pomocy i może jeszcze czegoś). Po zdaniu teorii możesz zdawać egzamin praktyczny: najpierw plac manewrowy potem jazda w mieście. Zwykle trasa jest ustalona, więc jest łatwo. http://www.pro-motor.pl/egzamina.htm - tu masz rozrysowane manewry. Aha - z tego co wiem, egzaminatorzy często odstępują od wykonywania hamowania awaryjnego. To tyle teorii - reszty dowiesz się w swojej szkole (poszukaj dobrej, warto się czegoś nauczyć - zwłaszcza jeśli chodzi o motocykl). Powinieneś sprawdzić jak to wygląda w Twoim ośrodku egzaminacyjnym, np. w Warszawie slalom jest złamany (powinien być prosty), co jest utrudnieniem.
  19. PZU nie chciało podobno ubezpieczać > 10 letnich motocykli, ale słyszałem ostatnio coś o takim okrojonym AC (ubezpieczającym od kradzieży tylko). ps. Co kraj to obyczaj. U nas jest taki, że jak coś masz to Ci jakiś sk<piip>syn ukradnie.
  20. Zabrania, nawet jeśli nie nazywa tego po imieniu: Art. 3 (punkt 1 przepisów ogólnych!) wiadomej ustawy: Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność [...] unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego[...] Tzn. jaką zasadę dokładnie? O ile można się przyczepić do jechania po linii oddzielającej pasy, to bardzo poproszę o przepis, który zabrania mi poruszania się pasem obok stojącego pojazdu. Od biedy można przyczepić się do niezachowania bezpiecznego odstępu, bo art 23 i 24 nakazują. Ale sprawa nie jest ewidentna. Ale na jakiej podstawie twierdzisz, że nie powinien się tam znaleźć? Nie upieram się, że zasądzono by winę pasażera puszki, ale chciałbym znać przepis, na podstawie którego nie powiniennem się znaleźć koło samochodu. ps. numery artykułów mogły się zmienić, bo moja wersja kodeksu nie jest najświeższa
  21. Takiej możliwości nie można wykluczyć :). Mi też w tej chwili nie wydaje się to trudne, chociaż na pewno można to umieć lepiej lub gorzej (jak wszystko). Robiłem to na kursie na prawko, ale kiepsko mi wychodziło. Rzeczywiście da się to zrobić, ale jakoś czuję się przy tym bardzo niepewnie. Niewątpliwie - ale ten CS po prostu nie przyszedł mi do głowy :). ps. Wczoraj przećwiczyłem dwa manewry, oto ich nazwy jakby ktoś chciał poćwiczyć: :arrow: manewr "wyjazdu motocykla spod tyłka przy ruszaniu w pochyleniu na mokrej trawie". Straty: duma własna, czyste bezglebowe konto :D :arrow: manewr "ratowania się przy nagłej stracie ciśnienia w tylnej oponie z powodu gwoździa, przy 120 km/h". Straty: opona, może felga, 5 godzin czasu wczoraj i 4 dzisiaj na ściągnięcie motocykla do domu ;) ;)
  22. Po lekturze tego wątku sam zapragnąłem nauczyć się CS. Pojechałem więc wczoraj ~22 na parking pod Geantem na Ursynowie (Warszawa). To rzeczywiście działa, i to zaskakująco dobrze :buttrock:. Inna sprawa, że muszę się duużo nauczyć, zanim będę umiał stosować CS szybko i bez zastanawiania się nad tym, w którą stronę powiniennem skręcić kierownicę ;). Zdarzało mi się wczoraj skręcać nie tam gdzie chciałem :). Aha - i w prawo CS wychodzi mi dużo lepiej, w lewo muszę się jakoś zmuszać :(. ps. taki parking pod supermarketem jest fajny, ale trzeba uważać - robiąc szybki slalom między liniami trafiłem na plamę oleju, nie jedyną zresztą. Zdążyłem wyprostować, ale i tak nieprzyjemnie mną zarzuciło.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...