Skocz do zawartości

Dominik Szymański

Administrator
  • Postów

    9994
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    20

Treść opublikowana przez Dominik Szymański

  1. Ponad rok na forum i o szprychy w Piwie pyta... Ja nie mogę... pzdr
  2. Nie mam tak bogatego doświadczenia z różnymi modelami opon jak Jasiu, niemniej dwie omawiane wyżej czyli BT56 i Pirelli Dragon w wersji Corsa miałem okazję testować dłużej (o jakiś tam Metzelerach MeZ w różnych specyfikacjach nawet nie wspominam bo to oponki dobre do trajki, a nie do sportowego motocykla pochylającego się w zakrętach). Otóż moim zdaniem Pirelki są nie do pobicia na suchym - rozgrzewają się błyskawicznie, długo trzymają temperaturę, przód ząbkuje delikatnie. Przód kupiłem jako nowy, zrobiłem 7000 km i mam jeszcze około 50 % bieżnika. Niestety, opo 7000 km moja fałka zżarła tył do płótna. Minus - na deszczu przód zaczyna czuć się niepewnie. BT56 - po przesiadcze z Pirelli czułem się na tych gumach początkowo jak na lodowisku. Zrobiłem około 7000 km i na ulicy czuję się na tej oponie niepewnie. Na torze wszystko OK, zero uślizgów, dobre trzymanie, niemniej w ruchu ulicznym nie miałem do tej opony takiego zaufania jak do Pirelli. Najlepszy przykład - stoppie na Pirelli to była betka, stoppie na Bridgestonie to było kładzenie się na kierownicy jak na enduraku. Plus za to to rzeczywiście świetne prowadzenie w deszczu choć w tym sezonie przetestowałem to tylko raz :evil: Zużywa się wolniej niż Pirelli Dragon: zrobiłem 7000 km w tym sporo toru, a kupowałem już używany zestaw. Po 7000 km z tyłu znów wylazło płótno. Niemniej, na 2006 wracam do Pirelli, chyba że coś tutaj przeczytam ciekawego o czymś innym. Czymś co się będzie kleić na maksa. Trudno, niech będzie kosztem trwałości, ale kleić się musi na zawołanie. pzdr
  3. Zapodaję zdjęcia tylko z jednego wyjazdu Sokoła, przyroda co prawda częściowo już oswojona, ale zawsze :evil:: pzdr
  4. Fat, ja mam cos takiego: http://www.allegro.pl/show_item.php?item=70655543 Jeżdżę w tym całą zimę w enduro, a wiesz jak w enduro wiatr i deszcz dają po twarzy przez kask bez szyby... Bez maski ani rusz. Neopren, ciiepło, otwory pozwalają oddychać, para się nie osadza wewnątrz itd. Polecam. A to z kolei model nieco bardziej rozbodowany o kołnierz i kominiarkę, niemniejo ile mnie pamięć nie myli ta górna cześć, zakładana na czubek głowy, lubi się szybko podrzeć: http://www.allegro.pl/show_item.php?item=70654741 pzdr
  5. Od przyszłego sezonu chcę mieć u siebie w HRG spory wybór opon, głównie używanych. Plus wyważarka itd. Opony będa pochodziły od Gumisia. pzdr
  6. Może uda Ci sioę znaleźć takiego Kawasaki KLX 250 jak ja miałem przez rok. Koników nie za wiele, ale dobrze się tym uczy jeździć i bardzi łatwo sprzedać potem. Za 6000 zł można poszukać czegoś w roczniku 1995. pzdr
  7. Pozdro600 chcesz wakacje za wskrzeszanie tematów sprzed niemal 3 lat??? K*rwa no ja nie wiem... pzdr
  8. Rewelacja, ten człowiek to legenda nad legendy. pzdr
  9. Primo - ten motocykl (WR) jest na rynku od 2 lat. Secundo - 3 miejsce w Dakarze 2004 zajął na takim motocyklu Fretigne, więc się nie śmiać że to nie jeździ. Tercio - zestaw napędu przedniego koła można już kupić do innych enduraków, w tym do serii EXC KTMa. pzdr
  10. A po co w takim sprzęcie 48 zębów z tyłu? Przecież to straszny spadek mocy na rzecz i tak niewykorzystywanej w terenie prędkości... Jaki autor miał cel dają tak małą zębatkę? pzdr
  11. 520 EXC Racing jest bardzo sympatyczne, choć nie ukrywam, że ma spooory zapas mocy i trzeba umieć się z tym obchodzić. O wiele lepiej mi się jeździ niż na 400 czy potem 450 EXC - po prostu mam komfort psychiczny, że w każdym zakresie obrotów mam taki zapas mocy, że spokojna głowa. pzdr
  12. Całkiem normalna rzecz w YZ. Wymiana wodzika to koeniczność wyjęcia i rozpołowienia silnika. Wodzik kosztuje ok. 200 zł. Wątpię jednak, aby na tym się skończyło. Raczej można spodziewać się również wymiany trybów (w sumie można się o tym przekonać dopiero po rozpołowieniu silnika). Koszt 1 trynu to ok. 250 zł (zawsze licz 2 tryby do wymiany na 1 bieg). Do tego oczywiście komlpet uszczelek silnikowych, włącznie z uszczelką pod głowicę. Problemem może być oczekiwanie na części - ja do WR Barego czekałem w Rapidzie jakiś miesiąc... Więc nie jest z tym różowo. pzdr
  13. O k*rwa to już więcej się kolegi nie radź lepiej.... Głowę też on myje płynem do prania dywanów? Jeśli tak to niezły hardkorowiec jest. A kask pierzesz takim szamponem jaki używasz na codzień. Żadnych proszków, detergentów, innego świństwa. Tylko to, co dla Twojej głowy bezpiecznie. W końcu to bezpośredni kontakt wyściółka - głowa. pzdr
  14. Za późno Klaudiusz, przyszedł Paweł i zamiótł kolesia pod dywan. Teraz Luzakos musi smarować podania, format a4, 1800 znaków, zdjęcie, podpis rodziny, ksero dowodu, najlepiej poświadczone przez notariusza. Cięzkie jest życie forumowicza... pzdr
  15. No no, numerów silnika się nie zgłasza już. Inna sprawa, że to dość niespotykany KTM. Stary GS, chyba poprzednik LC4. To może rodzić przypuszczenia, że do tej ramy da się wsadzić silnik z nowego LC4. A to już zupełnie inna bajka, również cenowa. pzdr
  16. We wszystkich motocyklach chłodzonych cieszą są świece z długim gwintem? pzdr
  17. Dajcie spokój to troll. Dziś wyleci z forum, jak się sam zaraz nie wku*wię... może nie będę na Pawła czekał. pzdr
  18. Coś mi tu trolem śmierdzi panie luzakos. Będą wakacje zanim zacząłeś przygodę z forum. pzdr
  19. Tak czy owak widocznie jestem do tyłu z "żartami". I zmniejszcie te zamieszczane foty do 640x480 zanim ktoś dostanie bana od Shreka. pzdr
  20. Kiwałem przecież, a nie zatrzymałem się bo przede mną - jakbyś zwrócił uwagę - w dużej odległości jechał kumpel, raczej miałbym problemy żeby go potem znaleźć... PS - sam jesteś w ch*j :banghead: pzdr
  21. Ja podobnie jak maniek.o przy czym mam ten komfort, że 900 cm między nogami i to w układzie L-twin. Moto zapier*ada od samego dołu na każdym biegu a moment rozkłada się praktycznie liniowo w całym zakresie obrotów. Także z reguły przy prędkości powyżej 140 km/h redukowanie u mnie nie ma sensu, bo rodzi tylko więcej hałasu. Moto zbiera się na zapiętym biegu tak, że więcej sobie życzyć nie muszę. pzdr
  22. Reasumując - jak się zmienia klocki to powinno zmienić się płyn. Chyba, że jest to enduro, gdzie klocki zmienia się kilka razy w sezonie, wówczas nie ma sensu za każdym razem zmieniać płynu. Radzę raz na sezon mieć zmieniony płyn hamulcowy, niezależnie w jakim stanie są klocki. A jak ktoś chce zostać przy starym płynie to: do wymiany klocków nie jest potrzebne ani spuszczanie płynu hamulcowego, ani (w większości przypadków) nawet zdejmowanie zacisku. pzdr
  23. Hehe, dokładnie! I to mouss naturtalny, żadnej szkodliwej dla środowiska gumy :-D pzdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...