Skocz do zawartości

Olsen

Forumowicze
  • Postów

    6768
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Odpowiedzi opublikowane przez Olsen

  1. Kiedyś się zatrzymałem przed pasami, na których znajdowali się już piesi, a i tak wyprzedził (gwoli ścisłości: ominął) mnie katamaraniarz rozpędzając pieszych.

     

    I tak sobie myślę, że dzisiejsze tempo życia wymusza egoizm na drodze. Jak się pędzi od klienta do klienta, a w międzyczasie chciałoby się zjeść na szybko obiad na mieście. I tu jednoślad stanowi moim skromnym zdaniem mniejsze zło, bo samochodem korki można sobie odbić chyba jedynie w ww. sposób.

  2. dla mnie sprawa jest jasna jak słońce

    red. Potyński wie tyle o jeździe na motocyklu co ja o grze na skrzypcach

    zresztą wystarczy spojrzeć na jego pozycję na motocyklu

    z kumplem już ją nazwaliśmy: "na potasa" :biggrin:

    Pomijając szczegóły techniki jazdy, czy ktoś z was wpadł na pomysł że p. Potylińskiemu może chodziło o ten cały snobizm motocyklowy jaki i ja widzę na ulicach?

     

    Hamowanie 2 czy trzema palcami, schodzenie na kolano, przeciwskręt, nie zakładaj dżinsów bo wstyd, jak po bółki do sklepu to tylko w pełnym sportowym ubraniu, najlepiej ze slajderami firmy na A, czy D.

    Czy ktoś tu przypadkiem nie przesadza? Zamiast zastanawiać się jak jeździć, może poprostu jeździć.

    Mi się wydaje, że facet ma po prostu zdrowe, zdystansowane podejście do motocyklizmu. A że nie bije rekordów na torze Poznań ani nie ma wyników w motocrossie? Cóż, może kręcą go inne klimaty.

     

    Swoją drogą zastanawiam się, czy będę potrafił płynnie zmieniać biegi w górę i w dół, jak jeszcze trochę posiedzę w automatach. Na razie nie mam z tym problemów, gdy sporadycznie dosiadam biegówek.

     

    PS Czekam na felieton o przeroście formy nad treścią w kontekście ubierania się rodzimych motocyklistów w pełen rynsztunek od stóp do głów w odróżnieniu od ich odpowiedników w innych, często bardziej rozwiniętych krajach.

     

  3. No i nie wiem, co ze sobą jutro zrobić. W zeszłym roku byłem na Bemowie i mi się jakoś specjalnie nie podobało; może nie miałem nastroju, a może z roku na rok potrzebuję silniejszych bodźców.

    Wystawa w zeszłym roku była bardzo skromna, a parę lat temu w tym samym miejscu można się było nieźle zaopatrzyć, tak że bilet zwracał się z nawiązką. Spotykało się też więcej znajomych.

    Nie wiem też, czy chce mi się jechać dla samej parady (zakładając, że nie wjeżdżałbym na teren imprezy).

    Do organizatorów pretensji nie mam, sam bym lepszego zlotu pewnie nie zorganizował.

     

    Do domu dziecka w Konstancinie też mi się nie chce jechać.

     

    Więc pozostaje koncert Go Naked! wieczorem w Cranku. I może jakiś skromny afterek.

  4. Właśnie..., gdzie można tanio wypożyczyć motocykl ?

    W Pattayi. :icon_mrgreen:

     

    Co tam motocykl - do Sogo go zabierz. ;)

     

    Nie moglem sie powstrzymac. Ten temat jest zbyt powazny.

    Zależy, w jakim chłopak jest wieku. Bo jak ma 20-22 lata, to może nie podłapać klimatu. Ja do klubu go-go - śp. Sofii - poszedłem pierwszy raz dopiero po studiach, a dokładnie zaciągnął mnie tam zaprzyjaźniony wykładowca po obronie magisterki. I jak to mówią, wpadłem jak śliwka w kompot (tzn. nie od razu się uzależniłem, ale była to kwestia czasu).

     

    A w rzeczonym Sogo w nocy z soboty na niedzielę przepuściłem prawie tysiaka i teraz przez miesiąc noga moja tam nie postanie. No, przez dwa tygodnie. :smile:

     

    Jeszcze tylko pytanie, czy on umie jezdzic, bo co innego zrobic kiedys prawko na moto, a troche co innego wyjechac nowym, nieznanym moto na ulice stolicy w godzinach szczytu.

    Dość szybko wjeździłem się w MZ-etkę i samemu (tzn. z obstawą, ale motocykl prowadziłem ja) wróciłem ze słomczyńskiej giełdy (pomiędzy wyrobieniem prawa jazdy kat. A a zakupem motocykla upłynęły niecałe cztery lata). Choć trochę musiałem poćwiczyć na prostej drodze. Potem - już po powrocie do Warszawy - obowiązkowo ósemeczki itp. na placu manewrowym. Dosyć szybko zacząłem przeciskać się między samochodami - wymusiła to specyfika warszawskiego ruchu.

     

    Swoją drogą, ciekaw jestem, jak do tematu podchodzą wypożyczalnie i dealerzy użyczający motocykli do jazd testowych. Niby jak prawko jest, to chyba nie powinni odmówić (bo wyczuć gościa, czy jeździ na co dzień, to akurat łatwo, ale to chyba nie przesądza o [nie]podpisaniu umowy).

  5. A myślisz, że w ogóle będzie otwarte ? :wink: Z tego co pamiętam w dni żałobne ( a teraz ogłoszono chyba tydzień ) tego typu miejsca są zamykane.

    Rozmawiałem dziś na Mototargu z osobami, które wczoraj były w 2oo, i ponoć dziś też jest normalnie otwarte.

  6. Kogo nie było niech się wstydzi, było zacnie :buttrock: Młoda Para się postarała, żeby nie było nam źle i tu ukłony w stronę grilla, nie byle jakiego bo kaszanka, karkówka, kiełbasa, chlebek i picie oraz rzecz jasna stoły.

     

    Narobiło się trochę hałasu i w drogę nad zegrze :crossy:

    No, fajnie było się przejechać. :crossy:

    Bigos i kiełbasa pierwsza klasa.

    Najlepszego! :flesje:

  7. W barze Barka nad zalewem jest zatrzesienie wiejskich galerianek w niedziele - proponuje tam podjechac za tydzien.

    Dzięki za namiar. :icon_twisted:

     

    byłem dziś - familiada :(

    Czyli co, z obstawą były?

     

    Wyciągam damy spod opieki mamy i małolaty spod opieki taty...

    Tak mi się przypomniało.

     

    Myślę że wstępnie ten przedział czasowy jest dobry. Uściślimy może jutro w ciągu dnia. Pozostaje jeszcze problem rozpoznania się.

    Ja ostatnio na śmiganie "przyjemnościowe" mam mało czasu (choć w środę się udało), ale wystarczająco najeżdżę się po klientach, tak więc akumulatory mam naładowane. Poznacie mnie po srebrnym X-Maxie i oczojebnej kamizelce. :crossy:

  8. OGŁOSZENIE PARAFIALNE :cool:

     

    Tym razem na środową rybkę proponuję krótką przejażdżkę...

    No i oczywiście, jak zwykle będzie można coś zjeść ;)

     

    Odwiedzimy Chatę Trapera.

     

    Zbiórka: stacja BP przy Modlińskiej

    Start: godzina 17:45... 15 minut później ruszamy...

     

    Pogodę już zamówiłem :cool:

     

    R. :crossy:

    Może i ja się przejadę. :crossy: Wyjątkowo nie mam roboty w środowy wieczór.

    Jest pochmurno, ale wg wszelkich prognoz ma nie padać.

  9. Teraz niedawno dostałem kolejne z tyłu z okolic Szczecinka . Prędkość przekroczona 50/65 więc nie dużo a jednak tak przysłali i każą stówkę zapłacić i 2 punkty karne

    Jeżeli będą ludzi prześladować za 65/50, to już naprawdę chyba nie będzie po co mieszkać w Polsce. Bo nie oszukujmy się, jeden z plusów mieszkania tu jest (był?) taki, że jak się za bardzo nie przegina, to się człowieka nie czepiają. Klimat do dupy, zarobki często też, jeśli się nie kombinuje, ale zawsze zostawała ta resztka wolności, większy luz niż np. u naszych zachodnich sąsiadów.

     

    Jedną z przyczyn sprzedaży mojego moto była chłodna kalkulacja iż nie da się już "latać" jak za dawnych lat. Jest zbyt dużo fotoradarów, policji itp.

    Zawsze można się przeprowadzić do takiej np. Tajlandii. Święty spokój, o ile nie jeździ się bez kasku ani na bani. Nawet jak czasem zatrzymają za speeding (to raczej w przypadku samochodu), to będzie to najczęściej kwestia jakichś 200 bahtów (poniżej 20 zł), jeżeli nie miłej pogadanki.

     

    Jestem na etapie (może też przez wiek) że czas wsiąść na coś wolniejszego i podziwiać piękno zachodzącego słońca a nie napier...

    A to swoją drogą. Też mi się już nie chce tak zapieprzać jak kiedyś (nie żebym jeździł wcześniej z jakimiś kosmicznymi prędkościami), do tego dziś bardziej cenię sobie komfort, możliwość jazdy w cywilnych portkach przez większą część roku i przewożenia większych gratów bez zakładania kufra/przypinania plecaka pająkiem do kanapy, dlatego zamieniłem motocykl na maksiskuter. Co nie znaczy, że biegówek już nie lubię. Lubię rozmaitość.

  10. Co o tym sądzicie?

    Sądzę - i nie piszę tego pod wpływem chwilowego impulsu, tylko po wielu przemyśleniach - że w naszym kraju najlepszy był chyba jednak system sprzed lat, czyli jedno prawo jazdy na motocykl (A) od 16 lat i obostrzenie, że do 17. (mogłoby być do 18.) roku można było jeździć (bodajże) na maszynach do 125 cm³.

    Dlaczego? Dlatego że nie wszystko z UE czy innych krajów pozaunijnych da się zaszczepić na rodzimym gruncie. Weźmy na ten przykład gimnazja, które okazały się u nas kompletnym niewypałem. Tak samo gradacja motocyklowego prawa jazdy może się sprawdzać w Niemczech czy w Japonii*, ale niekoniecznie w Polsce, gdzie mamy inną mentalność. Niejeden 19- czy 21-latek, który normalnie zrobiłby prawo jazdy i w miarę grzecznie jeździł wymarzoną sześćsetką, będzie teraz uciekał przed policją, bo nie będzie mu się uśmiechało czekać parę lat, aż będzie mógł zdobyć upragnione prawo jazdy niezawierające ograniczeń odnośnie do mocy/pojemności motocykla. Sezon jeszcze na dobre się nie zaczął, a już mamy doniesienia o niezatrzymaniach do kontroli itp.

     

    *Nie wiem, jak w Niemczech - tu może wypowie się KS-rider - ale w Japonii jest problem z młodymi gniewnymi na motocyklach bez prawa jazdy.

  11. Aśka - współczuję. Głupka z ciężarówki kara boska spotka, jeśli zawinił i świadomie uciekł.

     

    Shiningami - miło było poznać Cię w realu.

     

    Powinklowałem dziś trochę, ale opon jeszcze nie pozamykałem. :crossy:

  12. Ale ogolnie widzac jaka masakre korkowa zrobil buspas na Lazienkowskiej to jestem przeciw bupasom na trasach przelotowych. (dodam ze nie jezdze na codzien samochodem do pracy, wiec to nie jest przejaw irytacji kierowcy)

    Też nie jeżdżę samochodem i też jestem przeciwny buspasom. Ludzi należy zachęcać do korzystania z komunikacji zbiorowej, ale trzeba dać im sensowną, atrakcyjną alternatywę. Inwestować w nowoczesne metro, SKM-kę i im podobne, bo rachityczne, telepiące się autobusy to relikt minionej epoki nieprzystający do dzisiejszych czasów i dzisiejszego tempa życia (że pozwolę sobie przytoczyć słowa przyjaciela: "Autobus to środek lokomocji dobry dla ludzi, którzy mają mało pieniędzy i dużo czasu"). Wytyczanie buspasów przez namalowanie znaków poziomych to prymitywny, chamski chwyt, prowadzący głównie do agresji (potem niejeden kierowca samochodu będzie się mścił, np. nie wpuszczając autobusu wyjeżdżającego z przystanku i włączającego się do ruchu).

     

    Ja niestety jade Poniatowskim do pracy i czas dojazdu wydluzyl sie znacznie, bo od mojego osiedla wszystko stoi az do Lazienkowskiej... Bez moto ani rusz.

    Wzdłuż mostu Poniatowskiego da się jeszcze jechać pociągami (S)KM i - po samym moście - tramwajem. Mimo iż jeżdżę głównie metrem, sporadycznie korzystam z tramwajów na krótkich odcinkach (2-3 przystanki). I to właśnie tramwaje powinny stanowić uzupełnienie metra (jak komuś nie chce się iść długości 1 czy 2 przystanków per pedes - np. od Dworca Gdańskiego do CH Arkadia), natomiast autobusy można by zacząć powoli przerabiać na żyletki. Chociażby ze względów ekologicznych.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...