Skocz do zawartości

Olsen

Forumowicze
  • Postów

    6768
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Odpowiedzi opublikowane przez Olsen

  1. Olsen, nie denerwuj mnie!

    A zdominujesz mnie? :icon_biggrin:

     

    Byłem dzisiaj u mechaniorów. Na wstępie drugi przegląd 550, prawy set 385 i do tego dwa razy hamulce.

    Jedyne pocieszenie jest takie, że możesz to sobie wrzucić w koszty, jeżeli kurierujesz w ramach działalności gospodarczej.

  2. mamy kolejny pokaz polskiego wymiaru sprawiedliwości.

    czasami patrząc na decyzje sądów wydaje mi się, że w niektórych przypadkach lepszy byłby samosąd...

    za to co zrobił ten "dyrektor" powinni ujawnić jego dane osobowe, adres i gość powinien bać się wyjść z domu.

    taki trochę inny sposób na wyeliminowanie takiego osobnika ze społeczeństwa.

    Grupka terrorystów nękających faceta zrobi z niego męczennika i na pewno przysporzy gnojkowi zwolenników i obrońców.

    Coś czuję, że tego szoferzynę - jeżeli rzeczywiście działał umyślnie - naprawdę czeka śmierć cywilna.

     

  3. Dziś pierwszy raz od paru tygodni jeździłem w samych dżinsach. Dopiero teraz wracając w nocy założyłem deszczaki, ale i tak było ciepło.

     

    W ogóle zapowiada się dosyć łagodna zima. Lato nas nie rozpieszczało i teraz aura musi się jakoś zrewanżować.

  4. No i testuję od paru dni te rękawice na nowo. Niestety przy późnowieczornych powrotach łapki trochę marzną - czyżby rękawice z upływem lat straciły swe własności? Dziś np. w czasie jazdy do i z miasta było mi generalnie ciepło, a paluchy trochę zmarzły (mimo że specjalnie nie wieje po dłoniach w X-Maksie). Może mam coś z krążeniem? :rolleyes: Zastanawiam się, czy zainwestować w podgrzewane manetki czy nowe rękawice. Chyba postawię na te drugie.

    No i obeszło się dodatkowych inwestycji. Założyłem inne rękawice, też Modeki, ponoć jesienno-wiosenne (tekstylno-skórzane z membraną). I było mi cieplutko w łapki przy 3 °C! To dlaczego w takim razie marznę w "zimowych"? :icon_rolleyes:

     

    A w ogóle dokonałem dziś odkrycia: podczas wieczornego powrotu do domu zaczęła mi migać kontrolka zbliżającego się mrozu - taka ikonka symbolizująca szron. Cały czas poznaję tajniki swojego skutera. :crossy:

  5. Jeśli chodzi o stricte zimowe rękawice, to mam w szafie takie grube Modeki, ale nie wiem, czy będzie okazja założyć, bo w odróżnieniu od Bandita X-Max wyposażony jest w handbary.

    No i testuję od paru dni te rękawice na nowo. Niestety przy późnowieczornych powrotach łapki trochę marzną - czyżby rękawice z upływem lat straciły swe własności? Dziś np. w czasie jazdy do i z miasta było mi generalnie ciepło, a paluchy trochę zmarzły (mimo że specjalnie nie wieje po dłoniach w X-Maksie). Może mam coś z krążeniem? :rolleyes: Zastanawiam się, czy zainwestować w podgrzewane manetki czy nowe rękawice. Chyba postawię na te drugie.

  6. Olsen, jak Cie znam, to bedziesz uzywal extermalnie w najchlodniejsze dni.

    Jak ty mnie dobrze znasz. :smile: Tzn. raczej nie będę bawił się w jazdę przy - 10 °C, bo prędzej polecę do ciepłego kraju, ale + 3-5 °C w listopadzie jest jak najbardziej realne. Jeszcze poszukam po necie i sklepach motocyklowych w okolicy. Jak nic nie znajdę, to będę na dżinsy wkładał zwykłe przeciwdeszczowe - specjalnie nie ocieplają, ale chronią przed przewianiem. A jak latam gdzieś dalej tak jak dziś, to i tak zakładam motocyklowe spodnie. Ta opcja na dżinsy plus deszczaki jest w zasadzie tylko na trasy po parę(naście) km po mieście.

  7. Mam 3 kurtki z membraną.

    1. "Cywilna" z Gore-Teksem, której używam do chodzenia i jazdy na rowerze. OK w niezbyt gorące i/lub deszczowe dni. Nie pamiętam, żebym się w niej zapocił albo przemoknął.

    2. Motocyklowa z Reissą. Nigdy w niej nie zmokłem, ale nadaje się w zasadzie jedynie na chłód. Jak była nowa, trochę lepiej oddychała.

    3. Motocyklowa z wypinanym Humaksem. Na razie nietestowana w intensywnym deszczu. W chłodne dni się sprawdza. Przy 20-25 stopniach latałem z wypiętą membraną i było git.

  8. wystarczą zwykłe przeciwdeszczowe ...... 5 minut i masz +36 w środku :biggrin:

    Jakieś 3 godziny temu wracałem z miasta w zwykłych deszczakach założonych na dżinsy bez żadnych dodatkowych ocieplaczy i upału bynajmniej nie odczuwałem. :biggrin: Zmarznąć - nie zmarzłem, ale to m.in. za sprawą mgły, która uniemożliwiała szybszą jazdę. Generalnie da się tak jeździć, niemniej jednak rozejrzę się za jakimiś ocieplanymi portkami.

  9. Czyli nie typowe motocyklowe, które zakłada się na gołą nogę/termoaktywne gatki, tylko takie luźniejsze, zakładane na dżinsy czy sztruksy. Zapewne wybór padnie na jakieś spodnie przeciwdeszczowe z ociepliną. Mam zwykłe deszczaki i teoretycznie mógłbym w nich teraz jeździć, ale chcę je oszczędzać na lato. Dziś zrobiłem test: powrót wieczorem do domu przy ok. 5 °C w samych dżinsach (nawet bez kalesonów), jedynie z nakolannikami marki Kobi. Po nogach niby nie wieje tak jak w motocyklu, ale zbiera się chłodne powietrze. Coś jak w maluchu z popsutym ogrzewaniem w zimie. :biggrin:

     

    Z góry dziękuję za polecenie konkretnego modelu ocieplanych portek. Główne kryterium jest takie, że mają się dać zakładać i zdejmować bez zdejmowania butów. Jutro uderzę do Motostore'u i może Tarboru.

  10. Nie widzisz różnicy między jazdą na nartach a jazdą na motocyklu? :icon_eek:

    Po pierwsze prędkości zupełnie inne-a co za tym idzie czynnik chłodzący wiatru diametralnie różny. Po drugie poziom aktywności ruchowej. (...)

    Na jednym i na drugim można jechać tak, żeby się spocić (enduro na śniegu), a można (też na jednym i drugim) prawie się nie ruszać (podejrzewam, że Małysz za bardzo się nie giba, jak skacze, a prędkości osiąga większe niż niejeden zimowy biker).

    Tak samo jak z rowerem - inny jest czynnik chłodzący, jak się podjeżdża pod Wilanowską, a inny, gdy się z niej zjeżdża nie pedałując.

  11. A ja słyszalam że ta zima ma własnie nie być taka sroga

    przecież i tak ocieplenie idzie

    więc sie cieszcie panowie

    Dokładnie, zimy będą coraz łagodniejsze, przy czym musimy się liczyć z anomaliami pogodowymi tak jak ostatnio; nie będzie już takiego sztywnego podziału pór roku: w styczniu pojeździsz na motocyklu, ale za to w sierpniu możesz zmarznąć nad morzem.

     

    Jak poczytasz posty innych osób, które zimą jeździły-to wszyscy mają stawy po kilku latach do wymiany. Tyle że się nie da wymienić...

    A zabezpieczyć się nie da?

    Przed zimnem - da się. Inaczej sport narciarski nie miałby racji bytu. Tak więc należy się skupić na opanowaniu pojazdu na śliskiej nawierzchni (tak naprawdę to jest największy problem), bo kwestię ubioru mamy już rozwiązaną.

     

    (co ciekawe, mój tata też całymi latami śmigał "komarkami" i Jawami po śniegu, i jakoś w wieku 45 lat, problemów nie ma :clap: )

    Bo jednemu przewieje kolana na przystanku autobusowym, a drugi będzie zdrów uprawiając motocyklizm w zimie.

     

    Jeżeli o mnie chodzi to musiałem - jakbym miał samochód to bym pojechał samochodem

    A ja nie, bo nie uznaję stania w korkach. Tzn. sporadycznie zdarza mi się zamówić taksówkę, na krótkim i wolnym od korków dystansie, np. do metra, jak mi się nie chce zasuwać z buta/rowerem.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...