Skocz do zawartości

Olsen

Forumowicze
  • Postów

    6768
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Odpowiedzi opublikowane przez Olsen

  1. [']

    Ehhh dozywocie dla tego debila z ciezarowki

    Po co? Posiedzi wystarczająco długo, żeby życie zdążyło mu zbrzydnąć, a śmierć zawodowa, na którą sam się skazał, też mu nie ułatwi wegetacji po odsiadce.

     

    A gdyby jechał trzeźwy, pewnie skończyłoby się na "zawiasach". Albo do zdarzenia w ogóle by nie doszło.

  2. Olsen byliście już w Sofii, żeby to oczywiście uczcić.

    Nie, ale właśnie podsunąłeś doskonały pomysł. Rozumiem, że na Ciebie też mogę liczyć?

     

    Gratulacje miłego dla oka i jak z opisu wynika wielce praktycznego sprzętu :bigrazz:

    No, nie da się ukryć, że jest zajebiście praktyczny. Poręczność skutera, osiągi motocykla i pakowność samochodu. :wink:

     

    I powtórne gratulacje (tym razem) podejścia: jeżdżę czym chcę i nie przejmuję się nikim :bigrazz: W nawiązaniu do pozostałych komentarzy: dla mnie przesiadka z Bandyty na skuter wymaga więcej odwagi niż w odwrotnym kierunku

    Był okres, kiedy miałem równocześnie Bandita i skuterek 50 ccm, i naprawdę nie miałem kompleksów, gdy przesiadałem się na ten mniejszy, choć niektórzy się dziwili. W pewnym momencie zapragnąłem mieć dwa w jednym (OK, wiem, że nie ma rzeczy uniwersalnych, tzn. są, ale kosztem różnych kompromisów - coś za coś). Ze zdaniem innych się liczę, jednak najczęściej postępuję zgodnie z tym, co dyktuje serce.

     

    Chcę pojeździć maksiskuterem, na razie bardzo mi się to podoba (i niewykluczone, że tak zostanie), a zawsze można powrócić do dawnego układu, czyli większego motocykla do turystyki, szeroko pojętej rekreacji oraz fuch wyjazdowych i mniejszego skutera (np. 125 ccm o gabarytach pięćdziesiątki) na miasto i trudniejsze warunki pogodowe; można też z czasem pomyśleć o jakiejś biegówce do latania w terenie, a maksi sobie zostawić.

     

    Teraz chcę się cieszyć X-Maksem. Jazda nim sprawia niewysłowioną frajdę. Z roweru jednak nie zrezygnowałem, ale muszę przyznać, że od zakupu Yamahy ani razu jeszcze nie jechałem metrem.

  3. Dziś (a właściwie to już wczoraj) skuter przeszedł chrzest bojowy: najpierw jazda o charakterze półsłużbowym w garniaku, a potem powrót w ulewnym deszczu - deszczaki okazały się niezastąpione. Wcześniej, gdy jeszcze świeciło słońce, pojeździłem sobie po okolicach Konstancina-Jeziorny celem wjeżdżenia się w maszynę. A to wszystko nie bacząc na choróbsko, które dopadło mnie w dniu zakupu skutera.

  4. podatkowo: AFAIR zwracasz odliczony VAT (tylko nie pamiętam, czy w części czy w całości, do sprawdzenia), a od wartości zostawianego sobie "na prywatność" sprzęta naliczasz firmie-sobie podatek dochodowy do zapłaty jak od sprzedaży - czyli odliczając niezamortyzowaną część jako koszt. mam nadzieję, że się nie mylę...

    tak czy inaczej IMHO zawsze się opłaca: choćby dlatego, że nie prowadząc ewidencji przebiegu możesz odliczać koszty serwisu, paliwa, nie mówiąc o odliczeniu vat (nie wiem, czemu nadal twierdzisz, że niepewnym - jest wyrok nsa) i odliczaniu paliwa z vatem. przy groszowej stawce urzędowej za motocykl na pewno się opłaci - co najwyżej przy sprzedaży/ likwidacji oddasz us część (tylko część) wcześniej odliczonych podatków

    jsz

    Jeżeli jest tak, jak piszesz, to OK, nie będę musiał udawać, że "sprzedaję" motocykl matce czy ojcu. Bo dość łatwo mi wyobrazić sobie taką sytuację, że po 2 latach zawieszam/zamykam działalność, gdyż nie ma już motywacji w postaci "niskiego" ZUS-u, a trafia się znowu jakiś wyjazd, jednak skuter chciałbym sobie zostawić, bo mi wyjątkowo podpasował (tak jak zostawiłem sobie SV-kę, żeby mieć czym jeździć po powrocie do czasu zakupu nowego jednośladu).

     

    Zarejestrowany będzie i tak na mnie, więc nie będzie - mam nadzieję - dodatkowych ceregieli z wydziałem komunikacji.

     

    Ten cień niepewności to dlatego, że część usług mam zwolnioną z VAT-u (jeszcze się okaże, jak się to procentowo rozłoży).

  5. Chodzi mi o taką sytuację, gdy z jakichś względów zamykamy (w tym konkretnym przypadku jednoosobową) działalność gospodarczą, a nie chcemy się pozbywać pojazdu, który kupiliśmy na firmę. Interesuje mnie, jak to wtedy wygląda od strony formalno-prawno-finansowej. Niby częściej kupuje/sprzedaje się pojazdy, niż zakłada/likwiduje firmy, ale w życiu różnie bywa i chciałbym przygotować się psychicznie na każdą ewentualność.

    Czy są jakieś przepisy nakazujące pozbycia się wszystkich firmowych sprzętów przed wyrejestrowaniem firmy?

     

    Wiem, że jeśli sprzedajemy pojazd firmowy, to jest to traktowane jako przychód firmy i płaci się podatek, ale co, gdy firmy już nie ma?

    Z góry dziękuję za odpowiedzi, jeżeli ktoś z Was przerabiał taki wariant.

     

    Bo może lepiej kupować na siebie jako osobę prywatną, jeżeli w grę wchodzi i tak niepewne odliczenie VAT-u w wysokości tysiąca czy tysiąca kilkuset złotych (niby piechotą nie chodzi...).

  6. Bo gwoli ścisłości jest to maksiskuter, a konkretnie Yamaha X-Max 250, rocznik 2007. Marzenie, które od paru lat dojrzewało w moim sercu.

    Kupiłem od człowieka-firmy na siebie-firmę.

    Wrażenia z pierwszych jazd jak najbardziej pozytywne. To chyba właśnie to, czego chciałem.

     

    W tym miejscu pragnę podziękować Dziadowi vel Jaskierowi za poświęcenie mi dziś czasu i paliwa oraz rzucenie okiem na sprzęt przed sfinalizowaniem transakcji.

     

    PS Kolor skutera srebrny. Może rozejrzę się za jakimś kaskiem w tymże kolorze, choć w starym czerwonym Uveksie (kupowanym pod kolor Bandita, którego dosiadałem poprzednio) jeździ mi się całkiem nieźle, mimo że tył jest wygryziony (zapewne przez rzep od tarborowego "śliniaka") i gąbka jest na wierzchu.

  7. https://pojazd.um.warszawa.pl/kroki.php

     

    Na stronie wygląda wszystko pięknie. A jak jest w rzeczywistości? Załatwiał ktoś z Was część rejestracji pojazdu przez Internet i rzeczywiście obyło się bez stania w kolejce, tylko umówili Was na konkretny termin/godzinę po odbiór dowodu i blach(y)?

    Konkretnie chodzi mi o Mokotów, ale podejrzewam, że wszędzie, gdzie wprowadzono system, jest podobnie.

  8. 3. Zeby wykupic oc nie musisz miec fury zarejestrowanej na siebie.

    A wie ktoś, czy AC też można wykupić na pojazd, który się kupiło, ale jeszcze na siebie nie przerejestrowało? W sytuacji, gdy kupujemy używkę, która ma tylko OC, a chcielibyśmy mieć też AC już od pierwszego dnia.

     

    Informację , że transakcja nie wymaga zgłoszenia jeśli kwota za pojazd nie przekracza tysiaca złotych uzyskałem telefonicznie w urzędzie skarbowym.

    Mam nadzieję, że tak samo jest w przypadku używanego pojazdu kupowanego od firmy z fakturą VAT, bo im mniej latania po urzędach, tym lepiej.

  9. Jaki to skuter? Jaką masz świecę? Jaki olej używasz? Czy na wewnętrznym izolatorze świecy jest nagar?

    Peugeot SV 50, świeca Bosch W3AC, leję Castrol Power 1 Racing 2T (pełen syntetyk). Czy jest nagar - nie wiem, od kwietnia nie zaglądałem do świecy.

    U mnie raczej nic nie zachlapało od koła (tylnego), bo podczas największych opadów skuter był zaparkowany na ulicy.

  10. Mi to z długaśnymi kolejkami i wyczekiwaniem na mrozie kojarzą się te wszystkie wystawy organizowane w zimie, natomiast przed wejściem na Mototarg nigdy się nie nastałem, a byłem wiele razy. Inna sprawa, że nigdy nie uderzam z samego rana.

     

    Wczorajsza wizyta zaowocowała nowymi rękawicami i książką Artura Zawodnego pt. "Długa wycieczka".

     

  11. Wczoraj pojeździłem trochę w niezbyt intensywnym deszczu, m.in. do "Dwóch Kół", później zmieniłem lokal i pozostawiłem zaparkowany skuter na parę godzin. W międzyczasie przez Warszawę przeszły ulewy. Gdy opuszczałem imprezę dziś ok. 4 nad ranem, było mokro, ale już nie padało. Gruchot odpalił od razu, pozwoliłem mu się trochę rozgrzać, po czym ruszyłem i po kilkudziesięciu metrach zaczął kichać, prychać, przerywać; na początku jeszcze reagował na kręcenie manetką, a potem już tylko chodził na bardzo małych obrotach, ledwie słyszalnych - o pracy silnika głównie dawały znać lekkie wibracje. Pozwoliłem mu zgasnąć, odpaliłem ponownie, jeszcze trochę poprzerywał, a potem już jechał normalnie.

     

    Zastanawiam się, którędy i gdzie mogła dostać się woda/wilgoć. Na świecę? Przewód wysokiego napięcia? Bo chyba nie do gaźnika.

     

    Skuter to leciwa dwusuwowa pięćdziesiątka. Dziwią mnie głównie te wolne obroty, przy których silnik był w stanie pracować.

  12. Ma ktoś z Was ww. kaszkiet i może się podzielić opinią dot. użytkowania? Czy nie paruje, nadaje się do jazdy w chłodniejsze dni, itd., itp.

    Sugeruję się... kolorem, gdyż jest dostępny cały biały (na razie namierzyłem 3 modele: rzeczonego Uveksa, Shoeia Raid II i jakiegoś szczękowca Caberga).

    Wiecie może, kto obecnie w Warszawie handluje kaskami marki Uvex? Wiem, że np. Tarbor na Kijowskiej się wycofuje.

  13. Przyznam, że mam mętlik w głowie. Zacznę od tego, że przez parę lat jeździłem w kurtce wyposażonej w membranę Reissa. W zasadzie nie przemaka, w chłodne dni jest OK, ale w lecie człowiek zazwyczaj jest spocony (nie jakoś strasznie) :icon_arrow: odruchowo sięga po skóry. Po jakimś czasie kupiłem (cywilną) kurtkę z membraną Gore-Tex do chodzenia i jazdy na rowerze - komfort termiczny jest nieporównywalny, chociaż w lecie w niej nie chodzę. I teraz zastanawiam się, jaką kurtkę kupić na skuter/motocykl, tak aby przyjemnie się jeździło przez cały rok. Wiem, że od paru lat w modzie są wypinane membrany, jednak takie rozwiązanie chyba musi być niewygodne np. podczas letnich wojaży przy zmiennej pogodzie. Takie ciągłe wypinanie i wpinanie membrany chyba musi być bardziej uciążliwe niż zakładanie i zdejmowanie przeciwdeszczowego "kondomu" na skórzane portki i kurtkę. Więc może zamiast kupować kurtkę z wypinaną Reissą, lepiej zainwestować w coś z Gore-Teksem (niekoniecznie wypinanym). Z drugiej strony, obawiam się, że mogę się i tak gotować w lecie (wiele też zależy od wywietrzników), a ciuchy motocyklowe z G-T do najtańszych nie należą.

  14. Piorę obecnie teksy Modeki i zastanawiam się, czy przy okazji nie sprawić sobie nowego kompletu protektorów (na plecy, barki, łokcie i kolana). Wydaje się, że są w dobrym stanie, aczkolwiek swoje lata już mają. Poza tym przynajmniej kurtkę za jakiś czas pewnie sobie kupię nową. Myślicie, że warto kupić nowe protektory, jeżeli stare szczęśliwie nie miały okazji być używane?

  15. Też się przymierzam do zakupu Shoeia Raid II - zrobiłem dziś przymiarkę, tylko zastanawiam się, czy to nie będzie przerost formy nad treścią, jeśli będę w nim jeździł pojazdem rozpędzającym się (w porywach) do licznikowych 150 km/h. Wydaje się być wygodny, tylko będę musiał dokupić podbródek i może deflektor, choć ten drugi może nie będzie potrzebny.

    Kieruję się głównie... możliwością zakupu jednolitego białego kasku bez pstrokatych malunków (pod biały skuter).

     

    Jakie macie doświadczenia z tym rozszczelnianiem (zamiast uchylania) wizjera? Pic na wodę czy rzeczywiście sprawdza się np. podczas jazdy w deszczu?

     

    Ja mam nakładkę antyfoga w przeźroczystej szybce, i powiem ze niewygodny strasznie, bo krawędź przeszkadza w patrzeniu a i zaparować potrfi.

    Tzn. (pinlock?) ogranicza pole widzenia?

  16. Art. 244 kk mówi o zakazie orzeczonym przez sąd. Zatrzymanie prawa jazdy za przekroczenie 24 punktów nie jest orzeczeniem sądu - a decyzją administracyjną. Nie ma więc tu mowy o odpowiedzialności karnej.

     

    Jest to traktowane tak samo jak jazda bez wymaganych uprawnień - a więc mandat, albo z większą dozą prawdopodobieństwa wniosek do sądu grodzkiego o ukaranie (i tu sąd ma możliwość orzeczenia zakazu prowadzenia pojazdów).

    Ale założyciel wspominał coś o 6 miesiącach, dlatego domniemywam, iż klamka już zapadła.

  17. Jeszcze jedno pytanie: czy teraz rejestruje się pojazdy ze względu na miejsce zameldowania, czy zamieszkania? Dawniej decydujący był meldunek, ale dziś np. ku własnemu zdumieniu dowiedziałem się, że podatki płaci się tam, gdzie się mieszka (chyba wystarczy pisemne oświadczenie/wypełnienie odpowiedniej rubryki w druku NIP-1). Obstawiałbym jednak, że w kwestii rejestracji pojazdów nic się nie zmieniło.

     

    A może ktoś z Was ma taką sytuację, że ma gdzie indziej zarejestrowaną działalność=siedzibę firmy, a gdzie indziej jest zameldowany i rejestrował pojazd na firmę? Czy w ogóle rejestruje się na firmę (a nie po prostu na siebie)?

  18. Chyba nigdy nie nauczę się bezbłędnie jeździć w deszczu. :( Wracałem dziś z urzędu skarbowego, opad był średnio intensywny, natężenie ruchu również, starałem się nie najeżdżać na białe świństwa, a jednak strzałka mnie przećwiczyła - złapałem uślizg przodu. Cudem wyszedłem z tego obronną ręką (czy raczej nogą), nawet się nie zatrzymałem, tylko odzyskawszy równowagę kontynuowałem jazdę, ale naprawdę niewiele brakowało. Uratowało mnie chyba także to, że nie jechałem nikomu na zderzaku /zdarza się często, zwłaszcza w miejskiej jeździe/, inaczej mógłbym przydzwonić w poprzedzający pojazd, bo jak skuter tańczył, nie było mowy o hamowaniu. Na niektóre sytuacje chyba naprawdę nie ma mocnych. Niby ma się zakodowane, żeby hamować pulsacyjnie, niezbyt mocno przodem, omijać znaki poziome, itd., a jednak...

     

    Kiedyś w podobnej sytuacji (deszcz i namalowana na jezdni strzałka) położyłem MZ-etkę.

  19. Art. 244. kk Kto nie stosuje się do orzeczonego przez sąd zakazu zajmowania stanowiska, wykonywania zawodu, prowadzenia działalności, prowadzenia pojazdów lub obowiązku powstrzymania się od przebywania w określonych środowiskach lub miejscach, zakazu kontaktowania się z określonymi osobami lub zakazu opuszczania określonego miejsca pobytu bez zgody sądu albo nie wykonuje zarządzenia sądu o ogłoszeniu orzeczenia w sposób w nim przewidziany, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...