Browarny

Zajrzyj na Forum Śląskich Motocyklistów, a w sezonie podjedź np. do zamku w Chudowie (przy trasie Mikołów Gliwice), bodajże w czwartki się tam motonici zjeżdżają.

Moja Sabra przy wrzucaniu jedynki wydaje takie trrrraaaachchch że na skrzyżowaniu się ludzie oglądają... :icon_biggrin: Wynika to - byc może - z faktu iż mam ustawione dość wysoko wolne obroty, w granicach 1500 (chodzi o wyższe ciśnienie smarowania). Walczyłem trochę z tym wrzucaniem biegów, wymieniłem płyn w hydraulice oraz uszczelnienia w siłowniku. Pompa jest ok. Przewodów nie ruszałem, ale wysprzęglanie jest na pewno całkowite. testowałem też różne oleje. Doszedłem do wniosku że ten typ tak ma. Zmiany biegów podczas jazdy (w górę bez sprzęgła) są ciche, problem dotyczy jedynie ruszania z jedynki.

Wczytaj się, pisałem o odcinku A4 Katowice Wrocław, tam nie ma żadnych remontów. Do Krakowa się nie jeździ A4 tylko się jeździ przez Trzebinię Jqaworzno

A może zawieśmy ten temat do czasu aż dwóch, trzech użytkowników chńczyków pojeździ i sprzeda. Wtedy zrobimy bilans całkowity kosztów i czasu napraw. Bilans będzie wyłącznie finansowy, bo co do radości i klimatu z jazdy to... chyba nie ma o czym dyskutować. Każdy zostanie przy swoim

Wyciągasz z zakładu ubezpieczeń a nie ze sprawcy. Gość wybrał SG bo liczy że mu punktów nie dowalą więc nie ma się co dziwić. Abi, PZU NIE MOŻE BIERNIE CZEKAĆ na wyrok sądu. Przyciśnij ich, powinni wypłacić jeżeli nie całość to na razie przynajmniej część odszkodowania.

Nim koleżanka Iskra dopyta się menagerów :D w dużym uproszczeniu kilka słów na ten temat z Ustawy ubezpieczeniowej. Ubezpieczenie krótkoterminowe (min. 30 dni) mogą mieć tzw. pojazdy historyczne, czyli: - mające co najmniej 25 lat i opinię biegłego iż stanowią unikat, szczególne dobro kultury itp. - mające 40 lat - pojazdy historyczne w rozumieniu kodeksu drogowego (nie sprawdzałem co pisze w kodeksie na ten temat)

hehe... chyba wsadziłem kijek w mrowisko. Przecież nie mwię że jestem obiektywny. Nikogo nie przekonuję że mam na pewno rację :D Tls, analogia do samochodów jest całkowicie chybiona. Zwykły maluch niczego nie udaje, jest po prostu małym tanim autkiem do przemieszczania się i nie ma aspiracji do bycia czymś innym. Luca, jeżdżą MZtki, trafiają się Miński i inne sprzęty o relatywnie niewielkich pojemnościach. Ale na miłość boską żadej nie próbuje wygladać jak cruiser. Wybacz, nie podejmuję się wytyczyć granicy. Jeżeli na swoim motocyklu czujesz klimat i duszę cruisera to OK, najważniejsze jest Twoje samopoczucie, ale mnie do tego nie przekonasz. Shipp, żaden japończyk nie próbuje udawać HD. Nie musi. A tak w ogóle to Buber chyba wyjasnił temat. Podane fakty są niezaprzeczalne.

A potem zbywca przynosi po trzech miesiącach umowę i czy chcesz czy nie chcesz to wszystko odkręcasz i czyscisz mu polisę. Do liczy się wyłącznie data na umowie...

Tyle że chinskie motocykle nie spełniają żadnego z ww warunków (może z wyjatkiem ostatniego). Spójrz na tłumaczenie słowa cruiser.

Koleżanka Iskra chyba nie po raz pierwsz jest lekko na bakier z wiedzą ubezpieczeniową :P Jak możesz nie uwzględnić dokumentu zbycia pojazdu jakim jest umowa? Wykazałaś fałszerstwo? Udowodniłaś że do sprzedaży nie doszło? Klient z chwilą zbycia pojazdu jest wolny od jakiejkolwiek odpowiedzialności, a fakt niepowiadomienia ubezpieczyciela (fakt - jest złamaniem prawa) obciąża go o tyle że musi sprawę odkręcać przy ewentualnej szkodzie. No i obciąża go część składki.

Statystyki są ciekawe. Im bardzie bogate społeczeństwo (czytaj - im bardziej na zachód od Kamczatki :D ) tym mniejszy odsetek sedanów wśród samochodów. Waha się to bodajże od 70% w Kazachstanie do jakiś 15% w Europie Zachodniej. :bigrazz: Dlatego myślę że większość na pewno skończy w kombi lub czymś podobnym :flesje:

Powiem tak... na miejscu każdego logicznie myślącego kursanta trzymałbym się z daleka od kursów na sedanach...

Ech... a ja mam taki jeden wielki zarzut do chińskich motocykli. Który sprawia że cięzko mi się zdobyć na obiektywizm. Dlaczego one koniecznie muszą udawać cruisery, choppery itd. skoro wiadomo że są małymi słabymi motorkami niepotrzebnie obwieszonymi błyszczacym plastikiem. Nie rozumiem Was, dosiadających chińczyków, co skłania do zakupu przedmiotu udającego coś, czym nie jest. Trochę mi to przypowina malucha z naklejką Ferrari na tylnej szybie. Nie mam żadnych zastrzeżeń do np. chińskich skuterków. Są tanie, ponoć łatwe w naprawach i sprawdzają się w codziennej jeździe. I niczego nie udają...

Hehe, zobaczyłem parę fotek i mam strach dalej oglądać... :icon_rolleyes: Borki spoko, ale jazdy mi brakowało. Trzeba zmontować na wiosnę jakiś ciekawszy wyjazd. Chodzą mi po głowie tatry słowackie, pięęękne drogi i jest co ogl;ądać.

Nie straszcie... :) ja się własnie z gurimem za łby wziąłem w innym wątku twierdząc że VFy sioę nie psują, a zwłaszcza rozrząd... :)

Odszkodowanie ma pozwolić na przywrócenie stanu poprzedniego. Jeżeli miałeś rzeczy prawie nowe, niezbyt zużyte to powinieneś otrzymać ok. 80-90% wartości nowych rzeczy (bo jakieś zużycie już nastąpiło) Mówimy o rzeczach które zostały zniszczone w 100%. Inna sytuacja jest gdy rzeczy zniszczone zostały w niewielkim stopniu, i nadal mogą być używane. Wówczas ubezpieczyciel może orzec naprawę (o ile jest to technicznie możliwe) lub określić ubytek wartości. Generalnie jeżeli rzecz nie da się naprawić to teoretycznie powinna podlegać wymianie z potrąceniem zużycia. Odwołać się zawsze możesz, tylko trzeba to zrobić z głową i użyc odpowiednich argumentów. Poproś najwpierw o przesłanie wyliczenia odszkodowania za ciuchy wraz z podaniem źródła cen wzietych do wyliczenia.

Sorry odnosiło się do Dzikiego, bo de facto odmówiłem pomocy... A tak z ciekawości... Votum czy ECO?

Wiesz co Stary? Mam o tych firmach jak najgorsze zdanie, osobiście uważam ich za chałturników nie mających pojęcia o prawie i działających mniej lub bardziej świadomie na szkodę swoich mocodawców. Nie dotyczy to oczywiście wszystkich ale na pewno sporej części. Szczytem jest zrzucanie pisania takiego pisma na swojego mocodawcę. To ponoć oni są "profesjonalistami" więc powinni wypytać Cię o sytuację życiową, i sporządzić odpowiednie pismo, co najwyżej dać Ci treść do akceptacji i podpisu, lub też podpisać jako Twoi pełnomocnicy. Jeżeli wynająłeś firmę (pewnie za 30-40% prowizji) to nie zwracaj się na forum o pomoc tylko opieprz ich żeby wzięli się do roboty. Tyle mojego. Sorry, mógłbym Ci pomóc bo znam te tematy ale jakoś nie mogę się w tej sytuacji zmusić. Chyba mnie lekko nerwy poniosły. jeszcze raz sorrry.

Forum biega, więc mogę wrócić do dyskusji... :biggrin: Właśnie powyższe zdanie świadczy o Twojej całkowitej ignorancji w tym temacie. W sportowych wersjach "F" rozrząd faktycznie nie wytrzymywał, ale w soft chopperach kręconych dużo niżej sprawował się prawie bezproblemowo. Powinieneś to wiedzieć. Poczytaj choćby na forum ile chopperowych VFek jest ujeżdżanych i zobacz czy KTOKOLWIEK ma problemy z rozrządem. Luca, napisałem NA PRZYKŁAD 70%. Tak się składa że ostatnio sprzedawałem dwa roczne chińskie quady należące do moich kumpli którzy nie mieli dostępu do netu. Obydwa w stanie idealnym, po roku poszły za ok. 50% wartości, w dodatku w cenie był dowóz do domu. Poszły po pół roku sprzedawania, pomimo ogłoszeń, aukcji itd. Śmiem twierdzić że po dwóch-trzech ich wartość wyniesie zero, z powodu stanu technicznego. Osobiście nie widzę żadnych logicznych przesłanek do kupowania chińszczyzny.

Znam co najmniej kilkunastu ludzi którzy dojeżdżają stare VFy i nic im nie padło, nawet sławetne dźwigienki zaworowe o których na pewno baaardzo dużo się naczytałeś i przyjąłeś za pewnik. Zresztą angole to dla mnie ludzie o dwóch lewych rękach więc są kompletnie niemiarodajni. Szkoda że powtarzasz takie bzdety bo już zaczynałem czytać Twoje posty z zainteresowaniem. Tak na marginesie, miałem kiedyś okazję wypić parę litrów wódki z szefem sprzedaży Motobi. Twierdził że okoliczności przekazania Pawłowi do testów tego akurat egzemplarza to była totalna wpadka, ten egzemplarz wskutek pechowego zbiegu okoliczności w ogóle nie został dokładnie poskładany i sprawdzony. Aha, jeszcze jedno. Z tego co wiem to z częściami do chinioli nie ma najmniejszego problemu, części pasują do różnych marek, a dealerzy dostają gotowe motorki na części żeby nie czekać na dostawy. Więc tu akurat nie ma problemu.

Niestety to demagogia. Ewentualna odsprzedaż musi być brana pod uwagę jako czynnik cenotwórczy. I wyjdzie na to że chińczyk jest najdroższym motocyklem na rynku bo traci np. 70% wartości po roku abstrahując od faktu iż może być praktycznie niesprzedawalny.

Nie są delikatniejsze tylko są źle wykonane w dodatku z parszywych materiałów (bo konstrukcyjnie to mają korzenie gdzieś w Japonii) i dlatego Z ZAŁOŻENIA nie mogą się równać do japończyków. Dlatego Luca, myślę, że założyłeś ten temat dla poprawy swojego samopoczucia. Cena 8000 pozornie jest niska, POZORNIE gdyż cała prawda wyjdzie z chwilą gdy będziesz próbował to cudo sprzedać. Wówczas wyjdą na jak rzeczywiste koszty chińczyka. W jakiś czas po waszym wyjeździe odbył się zjazd ponad 20-letniej Japonii. O informacje o awariach odsyłam do Bubera. Gurim, jakie ty czasem bzdety piszesz to w oczy szczypie... pogadaj z ludźmi którzy jeżdżą VFami.

Mam mozliwości i nawet chęci, tylko czasu brak, a żeby takie cuś wytoczyć (i nagwintować też chyba trzeba) to trochę zejdzie :crossy: Mam mieszane uczucia do tej przeróbki smarowania. Tzn. na pewno daje to efekty, z drugiej strony ponoć naszych wersji (C i S) problem raczej nie dotyka, bardziej posiadaczy F-ek. Aczkolwiek dawno swoich wałków i krzywek nie oglądałem hm...

Jeszua, prawie nic nie można dodać do Twojej wypowiedzi gdyż w zasadzie wyczerpuje temat :icon_razz: Może jedynie to że od szkody całkowitej (tzn. od samego faktu takiego sposobu rozliczenia) w zasadzie nie da się odwołać, ale można się odwołać od wysokości wyliczonego odszkodowania.

jak będziesz coś wiedział o cenie adaptera to daj info. Przydałby się jakiś dokładny rysunek, mogę to spróbować zrobić na tokarce cyfrowej. Tak, znam te zasady. Mam bieg jałowy ustawiony na ok. 1,5 tyś i ponoć jest to wystarczające do utrzymania właściwego ciśnienia w magistrali i rozrząd nie dostaje po dupie.