Skocz do zawartości

Browarny

E.K.G.
  • Postów

    3453
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Browarny

  1. Proponuję nie mylić konstruktorów - wizjonerów (jak Rudolf Diesel czy Otto) z ludźmi którzy chcą wycisnąć kasę bo moim zdaniem tylko o to chodzi. A "skonstruowanie" czegoś takiego chyba nie jest większym problemem zwłaszcza mając wszystkie podzespoły. A w ogóle to sprzęt jest paskudny.
  2. Sorry Scyzor, ale nikt mi nie powie, że konstruując silnik specjalnie do motocykla ktoś zastosował samochodowy zewnętrzny alternator (swoją drogą gratulacje w czasie porządnego deszczu). Musi to więc być silnik zaadaptowany z samochodu i to w dodatku przy możliwie minimalnych kosztach. Z tego co pamiętam (mogę się mylić) calibra 2,0 16V miała coś 136 KM. Zastosowanie więc takiej głowicy w silniku o mocy ponad 200 KM jest moim zdaniem niemożliwe. Faktem jest natomiast, że Cosworth robił nie takie silniki dwulitrowe (sam miałem okazję być wieziony Cosworthem 2,0 360 KM).
  3. Witam Skrzydlaty, też mam w garażu 251 OSL '38 więc pewnie zimą się wezmę. Na razie rozkopałem gaźnik (żeby od czegoś zacząć) ale mi się w rękach skruszył pierścień od kopułki gaźnika. Boję się, że inne elementy odlewane z aluminium będą w podobnym stanie. Zajrzyj tam: http://home.t-online.de/home/a.jankowitsch...0osl/osl250.htm http://www.nsu-motzke.de/ Powodzenia
  4. Bo w ciepłych krajach (i bogatych) drogi robi się z betonu a nie z asfaltu. Są dużo droższe ale też trwalsze. A słyszałem, że w Niemczech do asfaltu lub betonu jako kruszywa dodaje się mielone szkło. Coś w tym musi być bo tam rzeczywiście droga "trzyma" nawet w czasie deszczu. Tylko szybciej się opony ścinają no ale ich stać.
  5. Widzę że na szczęście nie tylko ja mam podobne zdanie. Motocykl to ma być motocykl i już. Zresztą moim zdaniem na zrobienie dobrego sprzętu stać tylko rzeczywiście duże i znane firmy. Cała reszta skazana jest na kupowanie licencyjnych silników, albo ładuje jakieś cuda z samochodów albo inne chore pomysły.
  6. Widzieliście jak w Munchu wygląda alternator? Moim zdaniem jest to samochodowy silnik załadowany do ramy na dwóch kółkach. Jak ktoś coś wie bliżej na temat silnika i jego pochodzenia to please information (bo dla mnie to dalej nie jest motocykl)
  7. No właśnie. Wszystko w nim jest naj... Tylko czy to jest jeszcze motocykl w dosłownym znaczeniu czy już tylko bajer.
  8. Juz gdzieś wyżej o tym wspominałem, bębny z tyłu są tańsze głównie z powodu komplikacji związanej z hamulcem ręcznym. Próbując dać z tyłu tarcze powstają czasem takie potworki jak hamulce np w Polonezie. Wiadomo było że się spieprzy i to raczej szybko (jakieś nakrętki samohamowne, trzpienie wkręcające i inne cuda). W samochodach droższych hamulce tylne są dublowane tzn. tarcze jako zasadniczy i obok małe bębny jako ręczny. Poza tym założenia przy projektowaniu niedrogiego, niezbyt szybkiego samochodu niższej lub średniej klasy są inne niż motocykla. Tym sie po prostu jeździ inaczej.
  9. Proponuję przed dalszą dyskusją sprawdzić prędkościomierze, najlepiej jadąc za samochodem. Aha - jazda na maxa bywa kosztowna - kiedyś urwałem korbowód i było trochę zabawy.
  10. Thanx, jak zaczynałem nie wiedziałem co mi wyjdzie. Ale na motorku za 150 złotych można poeksperymentować
  11. Wszystko fajnie, ale jak wynika z opisu i tak być się wypieprzył, nawet bez hamowania bo jak sam piszesz, zacząłeś hamować bo cóś ci tył się ślizgnął. Ale nadal twierdzę, że na suchej prostej to każdy zahamuje a w ekstremalnych warunkach trzeba siły hamowania odpowiednio rozkładać , nie można całej siły przyłożyć na jedno koło to to jest nieefektywne. Dlatego nawyk hamowania obydwoma hebelkami równocześnie jest przydatny.
  12. Proponuję parę przeróbek silnika jawowskiego. Przede wszystkim natoczenie tłoka pod trzeci pierścień, eksperymenty z ustawieniem gaźnika i można podobno zmienić zębatkę z tyłu (przynajmniej w jawce było można). Powodzenia
  13. Miałem jawkę nie miałem ogara. Ale jestem pewny że żle zrobiłeś. Jawka Mustang po przeróbkach (moja była zrobiona na turystyka - enduro) była nie do zajebania.
  14. Jak się ma tarcze z przodu to nie ma problemu. Ale jak się ma dwa bębny to się naciska max power na wszystko co się da a i tak jedzie się dalej. Myślę że jednak technika hamowania jest w każdej maszynie trochę inna. Posty to potwierdzają.
  15. Ludzie a co się tam miało zepsuć??? Ja woziłem z sobą cewkę, przerywacz, świecę na wszelki wypadek i w życiu mi nie były potrzebne. na jednym garze też się nie musiałem nigdy czołgać. Dla mnie moto niezawodne, bo proste. I to jest jego największa zaleta.
  16. No nareszcie ktoś na to wpadł. Nie pisałem bo w sumie nie wiedziałem czy da się zdjątka załączać.
  17. sorry, ale argument że bęben z tyłu ma być dowodem na to, że się go nie powinno za często używać jest delikatnie mówiąc bzdurą. Ktoś wyżej słusznie zauważył, że ok.80 % siły hamowania idzie na przód, a charakterystyka hamulca tarczowego jest też trochę inna niż bębna, dlatego z tyłu stosuje się bęben. Analogiczna sytuacja jest w samochodach (chociaż tam pojawia się problem skomplikowanej mechaniki przy tarczach z tyłu z powodu hamulca ręcznego). Nie dyskutuję na temat techniki jazdy na motocyklu bo jeszcze za krótko jeżdze, ale nadal nie widzę powodu aby unikać stosowania tylnego hebla.
  18. właśnie przesiadłem się z CZ350 na nowe moto i stwierdzam, że w sumie cześka to był super sprzęt. Po remoncie silnika nie miałem żadnych kłopotów (oprócz paprochów w gaźniku bo lakiernik syfu narobił w zbiorniku i nawet filtr tego nie łapał). Po dotarciu bezbolesna prędkość podróżna to ok.115. I tak naprawdę to za bardzo nie ma się tam co zepsuć. Moim zdaniem - same plusy.
  19. czytam wasze posty o hamowaniu i nasuwa mi się jedna myśl. Wszyscy macie po trochu rację co do hamowania na prostej. To znaczy jedne sprzęty lepiej zachowują się przy hamowaniu samym przodem inne gorzej. Ale problem zaczyna się przy hamowaniu na łuku i tu liczy się zrównoważenie sił, aby sprzęt nadal był stabilny a hamowanie najbardzie efektywne. Myślę że przy ostrzejszym hamowaniu na łuku (nie mówię o przyhamowaniu przy wejściu) bez obydwu hamulców się nie obejdzie. Trzeba maksymalnie wykorzystać przyczepność, a nie da się tego zrobić obciążając maksymalnie tylko jedno koło. Tyle mojej teorii, myślę że praktyka to potwierdza.
  20. Przymierzam się poważnie do zakupu starej VF750 S, będę wdzieczny za wszelkie uwagi i porady na temat tego moto. W ogóle to przydałby mi się ktoś ze Śląska , który pomógłby przy zakupie (sprawdzenie prowadzenia, mocy, stanu sprzętu i w ogóle), sam trochę się znam, ale nie chcę ryzykować Pozdrowienia na drodze
  21. Wita Darek CZ350, ale macie problemy z maszynami (he he ja teżmam tylko inne) szerokiej drogi do pierwszych przymrozków
  22. nie ty jeden błądzisz, przymierzam się do Hondy VF750S (uwaga na literkę "S" - decyduje o typie motocykla) ale stwierdziłem, że nie będę się bał starych motocykli tzn. z lat 80 tych pod warunkiem, ż ktoś je sprawdzi i będą w dobrym stanie. A z ruskich się trochę wyleczyłem. Nie są złe ale myślę, że szybko chce się czegoś szybszego i mocniejszego
  23. Browarny

    Junak

    Ludzie, wy się chyba po prostu do końca nie rozumiecie. ALBO SIĘ LUBI GRZEBAĆ ALBO NIE. I dlatego jeden kupi gotowca do jazdy, a drugi idzie na zimę do garażu. Proste. A z kosztami remontów to trochę przesadzacie. Chyba że chcecie zrobić egzemplarz 100% original. Też nie jestem zwolennikiem cięcia ram i trzymetrowych lag z przodu, ale myślę, że trochę własnej inwencji nie zaszkodzi. A propos, co twój kumpel robił przez dwa sezony przy CZcie?
  24. Panowie, a co w czasie burzy ?. Bo kiedyś musiałem jechać w czasie porządnej burzy i jak wjeżdżałem na wysokie wiadukty to trochę miałem cykora. natomiast stwierdziłem, że w koleinach z wodą motocykl trzyma się (moim zdaniem) dużo lepiej niż samochód tzn. ma dużo węższe opony stąd trudniej mieć aquaplaning
×
×
  • Dodaj nową pozycję...