Skocz do zawartości

Raptor

O.O.O.
  • Postów

    370
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Raptor

  1. Raptor

    Lubartów 18.10.2008

    Jak będę w PL i nie będzie lać to myślę, że się pojawię :icon_razz:
  2. Niezła historia. Aż sam myślę nad jakimś kursem PP. Na PO mieliśmy o tym sporo, na kursie ostatnio też coś wspominali... ale tą wiedzę należało by odświeżać co pewien czas. Oby jak najmniej takich przygód...
  3. Wiem, że nie wzywa się imienia Gazdy nadaremno! Ale... Post dotyczy soboty :icon_rolleyes: Czas chyba koło 12... ale niech to ktoś potwierdzi :lapad:
  4. Raptor

    przedni czy tylni napęd?

    Gdyby Bóg chciał przedni napęd to chodzili byśmy na rękach :buttrock: Ja jak na razie miałem same tylnonapędówki (DF i 3 Polonezy :)). Jeździłem też sporo golfami, kadetem, astra... No i w sumie to dają radę. Jak lubisz czasem podriftować na śniegu to wybrał bym tylny... w innym wypadku przedni zda egzamin.
  5. Mocy za dużo toto raczej nie ma. Ja bym kupił co się bardziej synowi podoba. Ew. co się lepszego w okolicy trafi. I zabierz tego mechanika na oględziny :buttrock:
  6. Mi się nawet podoba. Nie jest może jakiś super-rewelacyjny ale urzekła mnie jego linia. Co do rosnącej pojemności... DS 1100 pali mniej więcej tyle samo co moja XV750 :bigrazz: Więc to nie jest do końca tak, że duża pojemność to od razu spalanie z kosmosu. Tak niestety jest, że w USA moda idzie w taką a nie inną stronę. Tam mają rozwiniętą gałąź customów, które to właśnie częstokroć zachowują linię klasycznego choppera.
  7. Kilka fotek Nie jest tego za dużo, bo nie było kiedy robić :biggrin:
  8. Raptor

    << MAM TALENT >>>>

    to było... :icon_razz: :P zaskakujące :(
  9. Raptor

    Tabliczki z ksywą

    Ja bym chciał... nick Raptor :icon_biggrin: Ale co z monetą?
  10. A czemu nikt nie wspomina o zaślubinach, na które mogli by pojechać ci którzy nie mogą do Borek??
  11. Miałem jakiś zły sen czy to forum zamieniło się w fanklub prof. Miodka? Motocykl, motor, motorek, motór, moto... 99% ludzi kojarzy się z dwukułkiem. Motocykl to oczywiście najbardziej poprawna nazwa, ale używanie pozostałych nie jest przecież grzechem... Wracając do tematu. Skoro martwisz się, czy sobie poradzisz z Valkirią i chcesz nawet zakupić jakiś mniejszy motorek szkoleniowy oznacza, że masz trochę oleju w głowie. Ja siadłem po kursie od razu na 750 i jeszcze żyję ;) wystarczy po prostu jeździć spokojnie i mieć szacunek do maszyny. Jest jeszcze trochę czasu, to poradził bym czasami w jakiś ładny dzień przejechać się gdzieś wokół komina, jakimiś mało ruchliwymi drogami i poznawać pomału jej możliwości. Książkę "Motocyklista doskonały" chyba Ci już polecono, o odpowiednim ubraniu też pewnie już wiesz :rolleyes: Te kilka lekcji z instruktorem na pewno się przyda, a co do kupowania moto... to możemy się zamienić na sprzęty na kilka miesięcy :P
  12. Raptor

    Amerykańce....

    Ja się skłaniam ku Firebird... Ale to może takie odchylenie od oglądania w dzieciństwie Knight Ridera :buttrock: Ten starszy Camaro też niegłupi. Silnik jak już się pakować w takie auto to musi być V8 :lalag:
  13. Dla mnie samochód mały, tani w utrzymaniu i ekonomiczny kupowany jest raczej z przeznaczeniem na miasto. Tam specjalne przyśpieszenia nie są wymagane, podobnie jak wielka przestrzeń ładunkowa (aby dowieźć kosz zakupów z marketu). Ja bym wybierał raczej diesla, z uwagi na dostępność paliwa :buttrock: Proponował bym na przykład Fieste, Micre czy jakiegoś Golfa (w I i II są wolnossące, w III też się może chyba zdarzyć...).
  14. Zlocik bardzo fajny i obfitujący w rozrywki :clap: Warto przyjeżdżać!! :flesje: (To mówiłem Ja, Świerza Twarz xD)
  15. Dawajcie foty :buttrock: A i Gazda bardzo był zły na swoje tatuaże? :P Jak ja żałowałem, że nie mogłem zobaczyć jego miny o poranku :buttrock:
  16. Ja już wróciłem... Z małymi przygodami ale bezpiecznie :) Kto nie był niech żałuje :P Zabawa była przednia :icon_twisted:
  17. Jak pogoda dopisze, to się zjawię. Grzech było by nie pojechać na imprezkę tak niedaleko ;)
  18. Od upadku z małej wysokości nic się nie powinno stać. Po wypadku jednak wypadało by wymienić gdyż pianka wewnątrz mogła się odkształcić (zastanawia mnie tylko, czy nie da się tego sprawdzić metodą stukowo-słuchową :buttrock: Tam gdzie było by wgłębienie kask powinien wydawać głuchy dźwięk.) Dla mnie najbardziej dyskusyjną kwestią jest zużywanie się kasku w czasie. Znaczy od samego jeżdżenia, przecież one czasem miesiącami leżakują na pułkach. Potem jeździmy w nich na codzień... co tam się zużywa? Lakier może mieć odpryski od muszek i kamieni, wyściółkę trzeba prać... ale skorupa czy wewnętrzna warstwa powinny chyba kilka/naście/dziesiąt lat przetrwać w stanie nienaruszonym.
  19. Wąskie drogi, krzaczki/drzewka na zakręcie ograniczające widoczność, brak linii i chęć szybkiego pokonania łuku. Obserwuję to dość często, ba... wstyd się przyznać ale sam tak kiedyś robiłem (nauka zaraz po odebraniu prawka: opanowanie gabarytów samochodu, ocena odległości od pobocza, ocena prędkości przy wchodzeniu w zakręt - często zbyt duża i auto samo mi lekko wychodziło na przeciwległy pas). Naprawdę baaardzo trzeba na to uważać bo świerzaków na drodze nie brakuje, a i ci bardziej doświadczeni często nie spodziewają się motocyklisty z naprzeciwka w złożeniu tuż przy linii oddzielającej pasy... Podobnie na wyprzedzaniu przed zakrętem na jakiejkolwiek drodze, nie raz trafi się ktoś goniący na złamanie karku, kto wyprzedza tuż przed albo już na łuku. To co sprawia największą przyjemność na motocyklu jest jednocześnie jednym z najniebezpieczniejszych manewrów...
  20. Miłośników Virago = otwarta :smile: (z tego co się orientuję :clap:). Myślę, że bić nie będą :)
  21. Przy ograniczeniu 30 km/h to ja szybciej rowerem dojadę w wybrane miejsce. Te restrykcje są nierealne, chyba, że wczepią każdemu autu nadajnik gps i będą śledzić z satelity (inwigilacja totalna...). Na pewno można podnieść bezpieczeństwo kilkoma prostymi sztuczkami, jak obowiązkowe elementy odblaskowe dla uczestników ruchu i pieszych (np. tak aby widać było pojazd/pieszego nawet w egipskich ciemnościach z każdej strony), bezkolizyjne skrzyżowania... Ale zera wypadków nigdy nie uzyskają, chyba, że wyeliminują czynnik ludzki :)
  22. Popatrz ile osób chciało zweryfikować opinię o motocyklistach jako twardzielach ze stalowymi jajami :D Ja pomimo małego przebiegu już kilkukrotnie jechałem w deszczu, w tym dwa razy podczas oberwania chmury :icon_mrgreen: (ZAWSZE kiedy wyjadę umytym moto na przejażdżkę musi padać :banghead: ) Na szczęście przygód nie miałem poza podbramkową sytuacją z hamowaniem przed skrzyżowaniem, gdzie podparłem się nogą aby nie wyszlifować. Nasze drogi i deszcz to naprawdę nieciekawa opcja :biggrin: A co do obrażeń przy szlifie na mokro, to moim zdaniem istotny jest też tutaj czynnik tarcia dla motocyklisty. Ubranie tak szybko się nie przeciera (albo w ogóle nie dochodzi do jego uszkodzenia) i dzięki temu cały czas podczas szlifu nas chroni.
  23. Nie wiem czy to udany produkt. Jedyną jego zaletą jest możliwość dojechania w korku na miejsce ew. wypadku. A tak to nawet pasażera nie może zabrać... o pracy w ciężkich warunkach pogodowych nawet nie wspominając (ruszyło by toto z miejsca na śliskiej nawierzchni?). Do tego motorek strasznie wysilony musi być, od silnika przez przeniesienie napędu do zawieszenia. A i cena pewnie wyższa niż profesjonalnej autolawety :icon_mrgreen:
  24. huh... co do twojego rankingu amatorów bez i z ambicjami... to dziwne szufladkowanie naprawdę :) Klucz to klucz. Ważne aby spełniał swoją funkcję, a znaczek na nim może nam powiedzieć jednie czy wytrzyma walnięcie 5kg młotem czy może tylko 2kg :flesje: Jak miałbym otwierać jakiś warsztat to mógłbym się pokusić o zestaw KingTony aby mieć po prostu spokój z narzędziami, ale do garażowej dłubaniny szkoda mi kasy... paliwo ważniejsze :wink: A no i słyszałem jeszcze bardzo wiele dobrego o starych kluczach made in USSR... tzw. "gniotza nie lamiotza", podobno nie do zajebania. Tak samo o polskiej Kuźni, ale fabryka chyba już nie istnieje.
  25. szkoda słów na tego tatuśka :cool: A duże straty na sprzęcie? Podejrzewam, że sprawy nie ma o co zakładać... więcej będzie to zachodu kosztować niż warte części... Ale o swoje walczyć musisz. Może spróbuj pogadać z nimi na żywo? W asyście jakiegoś znajomego policjanta albo coś... odegrać jakąś scenę. Sam nie wiem :/
×
×
  • Dodaj nową pozycję...