Huh. Mozesz zrobic tak, ze spisujesz z nim umowe na date przed smiercia... potem idziesz do US i wciskasz jakis kit ze ojciec mial znizki i nie chciales wpedzac sie w koszty przerejestrowania czy cos w tym stylu. Jak lykna to placisz kare od wartosci pojazdu... kilka(nascie?) procent za kazdy rok z tego co wiem. Z podbita umowa i oplaconym podatkiem idziesz do wydzialu komunikacji po tablice i nowy dowod. Wszystko zalezy jaki to samochod. Bo na przyklad jezeli jego wartosc nie przekracza 1000 zl to kary nie placisz, musisz tylko zglosic umowe do US (tak mi tam babka powiedziala bo mam podobny problem :biggrin:). Mozna tez spisac umowe darowizny. Ale nie wiem jak to wtedy wyglada. Co do sprawy o spadek... Jezeli nie bylo jakiegos testamentu czy cos a rodziny (najblizszej, czyli twojej matki i ew. rodzenstwo) nie obchodzi ten samochod to mozna to olac. W innym przypadku moga ci kiedys narobic problemow, ze sfalszowales umowe, i zazadaja od ciebie wyplacenia czesci wartosci auta (dla kazdego z osobna). No ale to ekstremum raczej :P. Nie wiem tylko jak w US spojrza na umowe sprzed 4 lat. W moim przypadku to bedzie 2 lata a samochod ma mala wartosc (Polonez tzw. Borewicz) wiec nic nie mowili :buttrock: