Skocz do zawartości

ks-rider

Forumowicze
  • Postów

    23317
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    146

Treść opublikowana przez ks-rider

  1. W czym problem, nawet srednio utalentowany krawiec / krawcowa skroci Ci nogawki, rozciac skore troche wyzej i zmeinic pozycje zamkow, na dole bym nawet nie zakladal / podkladal. :crossy:
  2. Po pierwsze to zacznijmy od tego czy o kombi textylne czy skora ? W przypadku kurtki dlugosc rekawow tak jak powiedzieli przedmowcy, roznicy niema. Co do spodni to textylne moga byc z powodzeniem dluzsze niz skorzane bo nie wkladasz ich do butow, w przypadku skory to do najchudszego miejsca nogi 2 - 3 cm od kostki. Bez przesady, bo moze sie zdarzyc, ze szwy nie wytrzymaja, pozatym warto przymierzac z zpkwiem, aby nie okazalo sie pozniej, ze za malke. :crossy:
  3. Po prostu nie mial pojecia :icon_mrgreen: Pozostaja jak zwykle osobiste preferencje. Musze jednak przyznac, ze na dzien dzisiejszy gdybym mial kupowac to w nastepnej kolejnosci 1. Tiger 1050 2. Speed Triple 3. Hyparmotorrad 4. Diavel :crossy:
  4. Spytam sie moze inaczej, ta jedna sekunda czasu reakcji, to po jakim czasie spedzonym za kolkiem ? ? ? W realu zaczyna sie od 1,5 sek a trwa roznie, w kazdym razie wiecej niz te ktore podaja zalozenia i wzory, o doswiadczeniu i umiejetnosciach kierowcy, jego dziennej formie nawet nie wspomne. :crossy:
  5. Jezeli W 210 to jedynie w 290 TD Mimo, ze tylko 129 KM to jednak moment obrotowy robi swoje, na moc absolutnie bym nie patrzyl. Oczywiscie, ze spalanie moze byc duze, przez 10 lat uzytkowania tego auta srednio spalal 7,5 l albo i mniej, zwlaszcza na trasie ( w automacie ). :crossy:
  6. wez nie pitol, pozatym co znaczy byc przygotowanym ? Osobiscie nie znam nikogo kto jesz przygotowanym na hamowanie w terenie niezabudowanym ! Prztygotowanym mozesz byc co najwyzej w ZONE'ie a i tak potrzebujesz czasu reakcji ! Kumkasz ? Sama droga hamowania w najlepszym przypadku z predkosci 90 km/h to plus minus 30 m - czolowka katamaranow, motocyklem przydzwonisz tak czy siak ! :crossy:
  7. Moge spytac skad taki wynik - 50 - 60 m ? ? ? Notabene totalnie zanizony i nierealny ! :crossy:
  8. Niema na rynku helmu ktory tak wspaniale oddaja jakosc w stosunku do ceny. Mozesz smialo brac, Marushin jest naprawde dobrym wyborem. :crossy:
  9. Owszem, bo juz na samym poczatku niejasno opisal sytuacje, mozna bylo sadzic, ze jechali na dwa motocykle - stad te posty. :crossy:
  10. A nie zachowal sie jak idiota ? Sorry ale jezeli nie dostrzegasz tego, to raczej nie mamy co dyskutowac, widac za mlody jeszcze jestes ! Niefart, to jest jak Ci w drewniannym kosciele cegla a lepetyne spadnie. No wlasnie ilu ? Ilu takich znasz osobiscie ?
  11. ks-rider

    Niezłe trasa

    A wodki bezalkoholowej sie tam napic mozna ? :crossy:
  12. Wlasciwie wszystko powiedziane, Yuby, u mniee tez duzy PLUS. Problem lezy w tym, ze w dzisiejszych czasach rodzice maja mniej czasu na wychowanie dzieci a co wazniejsze na rozmowy z nimi i przestrzeganie ich przed pewnymi mozliwosciami jakie moga sie w zyciu zdarzyc, nie tylko tyczace sie jazdy motocyklem. Co do ply station, mozecie wierzyc lub nie, swego czasu mialem dyskusje z 30 ( tzrydziestoletnim ) gosciem ktory twierdzil, ze grajac w to ustrojstwo przesiadzie sie do auta i bedzie jezdzil, do tego dochodzi problrm reset'owania swego utraconego w grze zycia - w realu raczej to nie nastepuje. Marian, i tu wlasnie lezy problem w dorosnieciu / doroslosci. Problem w tym, ze jak <ci rodzic tego w domu nie powie to skad ktokolwiek ma o tym wiedziec ? Problem lezy tez w odpowiedzialnosci i tym, ze ta przychodzi w pewnym wieku. Hmmmm, szczesciu, hmmmm, nie wiem czy szczesciu, ale napewno gdyby w tamtych latach mozna bylo by kupic potworki jakie mozna bez specjalnego sprezania sie kupic dzis, to kto wie, czy polowa z nas forumowych wapniakow by tu dzisiaja na forum cokolwiek pisala. Dzieki sytuacji jaka panowala kiedys ograniczal nas system i life a nie jak dzisiaj mozliwosci finansowe. Zgadza sie , problem w tym, ze ani Ty i ani ja nie zdobylismy tych umiejetnosci ani na jakims ustrojstwie ani nie przyszly one przez jedna noc. Trzeba zdac sobie sprawe z tego, ze na to potrzeba czasu i cierpliwosci ! Slusznie, tylko wypadalo by sie jeszcze spytac, czy ten mlody ta rade przyjmie za dobra monete, czy tez ja oleje. Nie do konca. Pewnie ze mozna popelnic blad, problem w tym aby wiedziec, ze nalezy sobie zawsze zstawic jakas tam REZERWE na popelnienie bledu czy na popelniony blad PRZEZ I N N Y C H . Wypadku Montera nie porownywal bym do tego, nieco inna bajka Tadeo lepiej bym tego nie napisal. Przypomnijcie sobie temat na temat ograniczen kat A na A2 ilu to mlodych gniewnych sie burzylo ! Jedno co dobre to, ze wreszcie to nastapi. W mojej opini te 35 kW to i tak za duzo, osobiscie ograniczyl bym do 20 kW gora do 25 kW. Szkoda, ze odemnie to nie zalezy - mimo tego idzie w dobrym kierunku. :crossy:
  13. Ale to juz po przyjezdzien dziewczyn :icon_mrgreen: No tak troche, jakies ca. 1800 km nakrecilem Czesc droga runda zakonczona Furkapass. Droga prosta na Martigny / Chamonix. Trasa juz znana sprzed dwoch lat ( i wczesniej ). W okolicach Sion troche dopada mnie zmeczenie, krotka przerwa, male zakupy w COOP przy stacji benzynowej i dalej. Powoli zaczynam byc zmeczony, jakis Camping by sie przydal. Po okolicy poznaje, ze tu cos powinno byc, przeczucie nie myli jestem w Martigny. Wjezdzam na Camping, wypelniam meldunek, place i nauczony lekcja z Andermatt'u szybciutko sie rozbijam. Pol godz. Pozniej zaczyna kropic. Na zakupy jak poprzednio ( poprzednim pobytem ) do COOP, troche owocow, 2 bolki, browar. Poznaje parke Anglikow z Londynu, skracamy sobie czas do wieczora rozmowa na rozne tematy, porownujemy rasy, okazje sie, ze zaplanowalismy identyczna. Mimo tego nie decyduje sie jechac razem, wole solo. W nocy oczywiscie burza, hmmmm, dopuki rano namiot jest suchy, jest mi to obojetne. Rano pobodka okolo 9.00. Strzepanie deszczu z namiotu, poluzowanie tropiku polaczone z jego obracaniem co daje jego szybsze wyschniecie. Pakowanie, objuczenie tobolow, i heyah dale. Troche dylemacik ze znalezieniem wlasciwego kierunku do wyjazdu z miasta, od razu serpentyny. Dojezdzam do Chamonix. Droga do Megeve calkiem fajna, szeroka, dwupasmowa, spodobala by motocyklach sie nie doszukalem wiec 90 km/h. Trasa daje zajefajne wrazenia, zwlaszcza gdy jedzie sie lewym pasem i wyprzedza wszystko inne ( no przynajmniej teoretycznie ! ). Pic pojega na tym aby z ednej strony nie dac sie zepchnac za bardzo na lewa strone pasa a z drogiej stroby nie zachaczyc o sciane gor. W pewnych sytuacjach utrzymanie tych „smiesznych“ 90 km/h moze byc naprawde problematyczne, polecilbym wszystkim mlodym gniewnym, zwlaszcza tym co to im w super sportowej 600 – cie po miesiacu mocy brakuje ! Szkoda, ze nie kamerowalem ale moze za dwa lata …. Jak wspominalem na poczatku, moje przygotowanie trasy nie nalezalo tym razem do najlepszych, brakowalo mi kawalka mapy ( miedzy mapa Szwajcari a mapa czesci Francji ). Co prawda Flumet i Hauteluce mialem jeszcze na szwajcarskiej, o tyle Francuska rozpoczynala sie dopiero od Aussois czyli brakowalo cos kolo plus minus 30 km, co okazalo sie nie bez znaczenia. Podczas przejazdu przed St. Gervais spotkalem robiaca przerwe na jednym z „ parkingow “ poznana w Martigny parke z Londynu. OK to poczekam na nich w Flumet. Hmmm, fajnie, tylko kiepsko czeka sie na kogokolwiej w pelnym oklamotowaniu w ca. 32 st. Po 15 min mam dosyc i decyduje se na dalsza samotna jazde. Kalkuluje, ze jadac nieco wolniej niz zazwyczaj powinni mnie niedlugo wyprzedzic. Faktycznie po jakims czasie widze niebieska VFR w lewym lusterku, daje sie wyprzedzic, panienka ladnie mi pomachala. Jade za nimi, za Beaubois nad pieknym zbiornikiem wody robimy mala przerwe, sprawdzamy mape i tase. Niestety maja inne plany co do campingu, jak dla mnie to za wczesnie aby sie rozbijac, zwlaszcza, ze do mojego celu nie jest az tak daleko. W Bourg St. Maurice oni zjezdzaja w jakas uliczke a ja staje na rondzie i zastanawiam sie co dalej, a raczej gdzie dalej. Z mapy pamietam, ze moge dojechac do celu dwiema drogami, nie majac mapy decyduje sie na ta latwiejsza poprzez Aime, Moutiers no i oczywiscie Pussy !, o ktora tym razem nie zachaczam. Mniej wiecej w polowie tracy robie przerwe. Dalszy ciag trasy nieco spokojniej az do La Chambre. Poznym popoludniem a wczesnym wieczorem docieram na Camping w Saint Jean de Maurienne. Jak i wczesniej jak najszybsze rozbicie namiotu i poukladanie tobolow. Glodny zastanawiam sie co by tu zjesc, nauczony bowiem oswiadczeniem omijam szerokim lukiem campingowe bary i kantyny. Standardowo zaczyna kropic. Mimo tego, ze przy bramie krople deszczu sa juz calkiem pokaznych rozmiarow a ich natezenie jest calkiem spore wecyduje sie na poszukanie Mc Donalds'a ktory gdzies w jakims kierunku jest. Przy bramie mam juz naprawde powazne watpliwosci, czy warto zostac przemoczony do suchej nitki, an szczescie ca. 150 m dalej dostrzegam Kebap bude. Kebap'y tu jakies nie kebabowe, tzatziki niet, o sosie kokteilowym, moge sobie co najwyzej pomazyc ! A niby Francuzi tajie podniebienia maja ! Z dodatkow smakowych tylko ketchup i majonez ! Smieszniejsze, prawie o polowe drozsze niz w Niemczech ( no moze wyloczajac Berlin – 2,50 € ). Jedno jest pewne, ze nidy nigdzie za 5 € nie dostalem tak malo miesa jak u nich. Konsumujac zastanawiam sie ile bedzie trzeba poczekac aby naterzenie burzy ( bo do tej juz w miedzy czasie doszlo ) zmaleje, sie pozyje, sie zobaczy. Moze to malo efektownie wyglada, jednak deszczowka wywalila dekiel kanalizy, idac tym tropem, to cisnienie musialo byc calkiem niezle. Przeprowadzam mala rachube czasu, mamy juz Sobote, musze przyznac, ze jestem calkiem niezle zmeczony, nadgarstki i dlonie daja sie we znaki, przydal by sie z jeden dzien odpoczynku. Pomysl niezly ale fatalny w konsekwencjach, jak sie pozniej okazalo. Na Campingu poznaje pare fajnych ludzi roznych narodowosci, poznaja nawet goscia z niemieckiego forum BMW, wymiana doswiadczen i spostrzezen co do przygotowania „ K “ do „turystyki“. W wiekszosci ludzie na campingu to rowerzysci. W Niedziele zaczelo sie ich pojawiac coraz wiecej. Jak sie wieczorem okazalo w Poniedzialek na odcinku ktory zaplanowalem przeprowadzony bedzie etap Tour de France amatorow i trasa bedzie dla wszystkich innych zamknieta ! Qufa jaki pech ! A trzeba bylo na spokojnie pojechac w Niedziele i problemu by nie bylo ! W Poniedzialek rano dowiaduje sie jednak, ze trasa bedzie zamknieta jedynie przez trzy godziny, leeee, tyle to z palcem w ….. sie gdzies przesiedzi i odczeka. Z soba zabiueram jedynie kamere, namiot i reszta obolow zostaje na miejscu. Do Valloire dojezdzam bez jakichkolwiek problemow. http://www.youtube.com/watch?v=KSv_Q6UrUms Tempo znacznei mniejsze niz zwykle, podod banalnie prosty, nawierzchnia zasmiecona skorkami od bananow, batonikami energetycznymi, papierkami jakimis tubkami ( podejrzewam, ze tez energo cos tam ) Nikomu nie trzeba chyba tlumaczyc czym moze skonczyc sie najazd na cokolwiek przednim kolem. Wyjazd z tej miejscowosci i... korek, wszystko stoi. Przebikam sie wolnym lwym pasem, o dziwo nic nim nie jedzie – zero ruchu z przeciwka. Na koncu, a raczej na poczatku kolony dwa motocykle nalezace do Gandarmeri. Tu konczy sie jazda a zaczyna oczekiwanie. Po krotkiej rozmowie z Gandarm'em dowiaduje sie, ze za godzine droga bedzie juz przejezdna ( 11.30 ). Zawracam wiec, w przydroznym sklepiku kupuje butelke mineralki i pijac oczekuje na jak najszybsze przeminiecie 60 min. Po godzinie ruszam dalej. Przejazd paru km i znowu to samo, korek ! Tym razem nie zawracam, przebijam sie az na sam poczatek. Gandarmi blokuja cala droge, przed nami dwa autobusy i ciezarowka z przyczepa ktora zbiera rowery z 10 000 uczestnikow wyscigu – o zgrozo ! Co prawda nie mam nic przeciwko aby ktorykolwiek z uczestnikow dal za wygrana ze swoim organizmam, ale mozna by to bylo jakos logistycznie usprawnic bo sam zjazd bez pedalowania w dol raczej nakladu energi nie wymaga. Tak wiec wleczemy sie z przystankami co 50 – 100 m przez nastepne czyba z 8 – 9 km. Ile trwa nawet nie mowie, bo nerwow szkoda. Krotko przed utrata zmyslow i nerwow docieramy na przelecz Galibier gdzie organzatorzy wyscigu zakazuja dalszej jazdy na okres niewiadomy, co smieszne Gandarmeri'a sie w to nie miesza. :crossy:
  14. Kondolencje z faktu utraty kolegi 1. Jest jeszcze cos takiego jak zdrowy rozsadek, mogles poklepac go po czymkolwiek i dac mu do zrozumienia, ze sie boisz. 2. Nie, ta sytuacja nie musi zdarzyc sie kazdemu i kazdemu sie ona nie przytrafia, to tylko Twoje dopasowanie tresci do formy – ja widze to inaczej. Jak sie niema kompletnego wyposazenia to sie nie wsiada na sprzet. :crossy:
  15. Ten gips Ci juz sciagneli ? pozdrawiam :crossy:
  16. Siemka ! W tym roku dopasowalem sobie urlop do swoich zamierzen. W sumie to troche na wariackich papierach bo trase ustalilem jedynie doo pewnego miejsca, przy czym polowa celu bylo Alpe d' Huez. Zaplanowalem 10 dni – tak po 400 km dziennie. Autem i moocyklem zaladowanym na przyczepie dojechalem w Srode o 22.30 do Freiburg'a, Nocowanie w Hotelu, rano obfite sniadanie podjechanie pod Schauinsland, sciagiecie „ K “ z przyczepy, zaladowanioe tobolow, przymocowanie kamery i heyah. Na poczatek przejechanie calego odcinka i sprawdzenie przyslowiowych niespodzianek, zatankowanie motocykla i drogi juz kamerowany przejazd. Kierunek Szwajcaria, nawet mi sie nie chce myslec o przelocie do Innertkirchen gdzie zaczynaja sie najciekawsze przelecze. Te 80 km / h potrafi dobic, nawet i mnie. Wieczorkiem dojezdzam do Innertkirchen, pierwszy przejazd, obadanie asfaltu i winkli. Po drodze zaczyna padac, w krotkim tunelu postoj, przebranie z jeansow na Rukka'e dojazd do Andermatt'u gdzie przyslowiowo nadziewam sie na Camping gdzie sie rozbijam. Obok mnie dwoch Niemcow, krotka pogawedka, co wazniejsze jeden od razu daje mi puszke po piwie, w celu podstawki pod stopke. Ledwo zdazylem sie rozbic zaczelo padac, hmmmm. Rano budza mnie strzaly z broni palnej, no coz, wypadalo by sie z tym liczyc, zwlaszcza w Szwajcari. O dziwo namiot suchy, mimo, ze dopiero nad ranem przestalo padac, szybko ( czytaj relatywnie ) sie pakuje i dalej na przelecze ! Podczas kamerowania Viev moje zainteresowanie wzbudza splywajaca woda, probuje, smakuje pierwszorzednie, wylewam gazowana i napelniam butelke „ strumykowa “. Tym razem Zaczynam od Oberalppass, Sustenpass oczywiscie z innej strony, Dalej na Gletsch i Grimsel, :crossy:
  17. Tez sie zapytam. Estetyczny, to napewno Nie ! Nazwa moze mowic a raczej sugerowac wiele. Ty tak na powaznie, ze wydech zostanie bez skazy przy konkretnym szlifie ? Naprawde sadzisz, ze ten kawalek gumki czy plastiku ? ? ? Prawda jast taka, ze jezeli motocykl pojdzie szlizem po stronie tlumika, to raczej nie pomize NIC ! :crossy:
  18. Technika nie gra tu raczej roli, Mozesz to rozpatrzac jak chcesz, Monter juz Ci napisal. Widzisz, tym wlasnie czlowiek rozni sie od innych istot, ze powinien miec wiedze, rozumiem, ze dojechac pojazdem jest wygodniej, pytanie tylko czy bezpieczniej ? Jak widac, po Twoim przypadku - nie. :crossy:
  19. Nikt nigdy nie powiedzisl <ci, ze swoja forme dnia nalezy dopasowac do jazdy i warunkow ? Szkoda, na drogi raz zastanowisz sie czy warto, nauczke juz masz. Ulica, nie tor ( cross'owy ). :crossy:
  20. Wyobraz sobie, ze niczego innego od Ciebie sie nie spodziewalem, jak sie niema podstawowej wiedzy na niektore tematy to o czym chcesz z kimkolwiek rozmawiac, co najwyzej o dupie Maryny. To, ze Ty mnie nie kumasz,jestem w stanie zrozumiec, zwlaszcza, jak przechodzimy do konkretow :crossy:
  21. Roznica miedzy nami jest taka, ze ja oceniam realnie mozliwoisci i swoje i z regoly innych, a Ty bujasz w oblokach Zacytujasz moze komu polecilem motorynke ? Jakos sobie tego nie przypominam. Marzenia mozna sobie zrealizowac zawsze, nie musza byc jednak zrealizowane w jeden dzien, zwlaszcza, ze sa pewne niebezpieczenstwa, o ktorych widac nie masz pojecia. Taaa, najlepiej fantazji, zwlaszcza ulanskiej :banghead: Problemem Polakow jest nierealna ocena swoich umiejetnosci i mozliwosci ! O gigantomani nie wspomne !
  22. Nie srednio, a w OGOLE sie nie nadaja. Wez sie moze najpierw ogarnij, Proponujesz 1300ccm gosciowi ktory 20 lat temu smigal 250 - tka Nastepny mundry ! I z tym zgadzam sie calkowicie ! Zafunduh sobie klase 600 w 4 cyl do 78 KM ) CBF 600 albo XJ 6 Diversion oba wystepuja w wersji z ABS'em ktory Ci polecam. :crossy:
  23. Moim marzeniem bylo by Enduro BMW G 450 albo KTM 535. Tylko jak sobie pomysle o zdrowiu - ewentualnych kontuzjach , kosztach service i calej reszcie problemow z tym zwiazanych to jednak mam powazne obawy :icon_mrgreen: Jak racjonalista powiem Ci, ze marzenia warto miec, zyje sie jednak terazniejszoscia, i nie nalezy w zyciu zalowac niczego, widocznie tak mialo byc - Karma. :icon_mrgreen: Zawsze czegos sie zaluje, a to na dwoch kolach, a to na dwoch nogach :icon_mrgreen: Lajf is brutal :icon_mrgreen: :crossy:
  24. Z regoly TAK, Jest roznica miedzy Super Sport a Speed Bike czy Sportowa turystyka ( choc to prawie to samo ) To sorry ale w takim ukladzie nie jest Ci ten typ motocykla potrzebny. Przeczytaj swij pierwszy post, moze sie na to natkniesz :icon_mrgreen: Co innego do wyjechania poprzez miasto za miasto a co innego do po miescie, moze na drugi raz wyslow sie dokladniej. Masz bledny swiatopoglad, endurak do miasta swietna sprawa, jeszcze lepsza to Super MOto ! :crossy:
  25. Osobiscie bym olal, to nie jest mandat tylko prywatne sciaganie kasy od przedsiembiorstwa ktore ma piecze nad autostrada. :crossy:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...