Skocz do zawartości

lukasz-aprilia

Forumowicze
  • Postów

    1434
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez lukasz-aprilia

  1. Zalezy w jakim stopniu sie rusza. Jesli lata jak cholera to rzeczywiscie bezpieczniej bedzie wymianic taka tarcze. Generalnie wszystkie plywajace tarcze z czasem dostaja luzow na nitach. Z uwagi na koszt najczesciej jednak wymienia sie taka tarcze dopiero gdy zacznie dzwonic na worek gwozdzi, albo jak luzy sa tak duze, ze grozi to wyrwaniem tarczy. Nikt o zdrowych zmyslach nie podejmie sie ponownego zanitowania takiej tarczy. Zamiennik to koszt okolo 400 zl za sztuke. PS> u mnie tez jedna ma luzy :crossy: .
  2. A co mamy sadzic? Termometr jak termometr, cena tez normalna. Przydatnosc tego gadzetu zalezy przede wszystkim od tego w jakim miejscu masz usytuowany wlew oleju. Np. w moim GSXFie korek wlewu jest osloniety plastikowa klapka. Gdybym za kazdym razem mial szukac klucza imbusowego, wykrecac srube, zdejmowac plastik i dopiero sprawdzac jaka jest temperatura oleju - to pewnie po 2-3 razach stracilbym ochote na tego typu zabawe.
  3. Wniosek jest oczywisty - kupic nowy akumulator. Ten najwyrazniej ma klopot z trzymaniem pradu. Ewentualnie sprawdz go jeszcze miernikiem i podaj jakie ma napiecie na biegunach np. po nocnym staniu.
  4. 1. Na syntetyk nie wydalem ani zlotowki - dostalem jako dodatek od InterMotors przy okazji testow akcesorii :). Baniak 4-litrowy syntetyka wiec lezy i czeka na lepsze czasy (lub inne moto). 2. Gdyby "serwis" mial polegac tylko na wymianie oleju to oczywiscie, ze pogrzebalbym sam. Ale u mnie w gre wchodzil "full-serwis" wiec wolalem oddac do specjalisty. Jakie ma pojecie o olejach sami juz go weryfikujecie. Jeśli więc odnieść to do przypowieści o żonie - moto potrzebowało specjalistycznego okresowego przeglądu "podwozia". Sam - aż tak głęboko wolałem nie pchać paluchów ;) - a tym bardziej prosić o pomoc sąsiada... :) Wczoraj na zewnatrz temperatura byla wyzsza, motocykl smigany kilka razy w ciagu dnia i problem (oprocz poczatkowo ciezko wchodzacej dwojki) ciagniecia przy zacisnietym sprzegle ustal. Na obecna chwile podjalem decyzje wyjezdzic te 6.000 km w przyspieszonym czasie, a potem zalewac juz tylko pol-syntetyk 10W40 - i chocby mechanik lub inny ginekolog-amator nakreslal mi wizje wybuchu silnika nigdy wiecej nie zdam sie juz na slepy wybor obecego czlowieka.
  5. Do tego sezonu tez myslalem, ze pozimowe odpalanie GSXFa to jego fabryczna przypadlosc. Po podobnych problemach w poprzednim sezonie na koniec 2005 roku przed odstawieniem moto osuszylem gazniki, wyczyscilem swiece, niewielka ilosc oleju w kazdy cylinder - i co? A to, ze wiosna silnik zagadal doslownie za pierwszym zakreceniem rozrusznika. :) Te moto jest chyba bardzo wrazliwe na syf gaznikowy i slabe, zawilgocone paliwo. W kazdym badz razie ja juz znalazlem swoj sposob na wiosenne odpalanie.
  6. Na mocowaniu silnika do ramy na tylnim bloku silnika (prawie idealnie na wysokosci centralnego amortyzatora).
  7. Silnik wczesniej nie brak absolutnie oleju - tzn. dolewki byly jak najbardziej w normie dla tego modelu (okolo 250ml na 6 tys km). Najbardziej sie wkurzylem, ze absolutnie nie przewidywalem, ze zalaja mi mineralny. Skoro mechanik zadzwonil do mnie i zaczal mi przedstawiac czarne wizje wyplukania silnika na moim syntetyku lacznie z uszkodzeniem panewek to dostal moja zgoda na zalanie innym wedlug wlasnego uznania. Ale cholera dlaczego wzial mineralny, skoro nawet na silniku ma nabite, ze fabryka zaleca 10W40 ;) . A moze zlac powiedzmy z litr mineralnego i dolac do pelna syntetyka. Skoro oba to Castrol, gorna liczba identyczna to moze sie nie pogryza? :) Tylko jak taka operacje przeprowadzic? Ewentualnie myslicie, ze wraz ze wzrostem temperatury na zewnatrz problem klejenia sprzegla ustapi? Bo jesli mam sie tak meczyc przez wieksza czesc sezonu to chyba wypomne serwisowi co o tym sadze...
  8. W serwisie wymienili mi olej na Castrola GP 20W-50 (mineralny) - wczesniej byl zalany Shella polsyntetyk. Efekt jest taki, ze mam powazne problemy ze sprzeglem. Po uruchomieniu silnik przez kilka sekund wyraznie ciezko pracuje - mimo ssania obroty trzymaja sie niewiele powyzej 1,5tys i dopiero po okolo 10 sekundach wkreca sie na wlasciwe dla ssania obroty. Mimo luzu kolo wiruje jak szalone. Po lekkim rozgrzaniu silnika tez nie jest lepiej. II bieg wchodzi bardzo ciezko, czesto wymaga ponownego wciskania i wyciskania sprzegla. Na dystansie nawet do 2 km po wrzuceniu sprzegla silnik wyraznie jeszcze ciagnie przez chwile. Jesli czekajac na zielone wyrzuce go na luz to zdarza sie, ze przy wrzucaniu biegu (sprzeglo oczywiscie trzymam) lub bezposrednio po wrzuceniu jedynki silnik zdechnie. Jak sie silnik rozgrzeje solidnie to wszystkie problemy znikaja. Co jest wiec grane? Czyzby olej mial tak duzy wplyw na prace sprzegla i skrzyni biegow? Co radzicie w tej chwili zrobic? Nie usmiecha mi sie wywalac olej za 130 zl na ktorym zrobilem 100km. Moze podciagnac troche linke sprzegla - jest jakis tam luz na klamce sprzegla, ale chyba jeszcze w normie. Czy nie rozpiernicze sobie przez ten olej skrzyni albo tarcz sprzegla? PS> razem z motocyklem do serwisu dalem Castrola R4 10W-50 pelen syntetyk. To mechanik powiedzial, ze taki olej zabije moj silnik o przebiegu 80tys km.
  9. W przypadku gdy kierowca jest pijany lub np. zbiegl z miejsca wypadku OC dziala normalnie. Ubezpieczyciel wyplaca poszkodowanemu pieniadze z wlasnego konta...., ale nastepnie kieruje regres do sprawcy kolizji w powyzszym stanie. Regres - czyli domaga sie od sprawcy zwrotu pelnej kwoty, ktora ubezpieczyciel wylozyl na pokrycie szkody. Wiem, ze potocznie wyglada to tak jakby OC bylo niewazne, ale dla poszkodowanego jest to ogromna roznica. Gdyby przyjac, ze OC nie obowiazuje w takim przypadku naprawienia szkody musialby szukac bezposrednio u sprawcy - a jak wiecie z tym moga byc duze klopoty. A tak poszkodowany dostaje kase od ubezpieczyciela i ma w nosie, ze ten pozniej sciagnie wyplacona kwote od sprawcy.
  10. Sprawdz, ktore gary nie chodza. Jesli wylaczony jest 1-3 lub 2-4 to winy szukalbym w cewkach zaplonowych. Sprawdzales czy na wszystkich swiecach masz iskre?
  11. OK - pierwsze wrazenia z jazdy w TR1: Po pierwsze mam wrazenie, ze projektant nie bardzo mogl sie zdecydowac co to ma byc za kask. Przod - typowy cross z typowym ksztaltem szczeki chroniacym nos. Na szczece nawet nie uswiadczysz wysciolki - jedynie delikatnie oslony przedniego nadmuchu (ten wlot powietrza rowniez typowy dla crossa - duzy i bez mozliwosci zamkniecia). Zasadnicza skorupa to typowy kask otwarty. Krotki, duzy kat widocznosci przez wizjer i szerokie obszycie paska zapinajacego (tutaj dodatkowo nowosc - na skorzane obszycie naszyty jest rzep - pomaga to lepiej ulozyc zapiecie paska na podbrodku, a w razie krotkiego wypadu "po pieczywo" bez checi zapinania na zatrzask - wyklucza denerwujace latanie paska). Calosc prezentuje sie jednak jak integral, ktory skupia uwage na ciekawie wygladajacym wizjerze. Zapiecie szczeki dziala sprawne i absolutnie nie ma ryzyka, ze ta czesc odpadnie. Nawet gdyby ktos odciagnal blokade zamka - plastik siedzi na tyle mocno, ze jedna reka nie da sie go wyjac. Kask zaklada sie z lekki bolem.... uszu! :buttrock: Doslownie! Tutaj zrobili kaszane. Na odcinku szczeki kask jest duzo wezszy niz zasadnicze miejsce na glowe. Wiec najpierw jest "wciskanko" :crossy: , zeby za chwile kask calkowicie luzno i wygodnie usadowil sie we wlasciwym miejscu na glowie. Ow dyskomfort przy zakladaniu - moim zdaniem - powoduje zle dobrana konstrukcja poduszek wewnetrznych. Tzn - z racji waskiej i odpinanej szczeki mamy bardzo mala i cienka poduszke w okolicach mocowania kasku. Potem przez 2-3cm nie ma zadnej poduszki! :clap: (czarne twarde wypelnienie skorupy) i dopiero potem juz normalna i miekka "tapicerka". Oczywiscie nie jest to jakis horror, ktory powoduje lzy i zwijanie sie z bolu. Po prostu przy zdejmowaniu i zakladaniu kasku trzeba sie liczyc z czerwonymi uszami :lalag: . Rozmiar kasku jest na pewno dobry - po zalozeniu lezy stabilnie i nic nie uciska. Moze to kwestia przyzwyczajenia lub ulozenia sie poduszek - zobaczymy jak bedzie w czasie dalszych jazd. Duzy plus za aerodynamike. Przy 130km/h mozna jezdzic nawet z przetraconym karkiem - zero oporu i koniecznosci napinania sie. Zapewne wynika to po czesci z systemu wentylacyjnego - powiem tylko tyle, ze moze uszy przewiac. Kask jest troche glosny - to juz wedle uznania albo wada albo zaleta. Halas jest raczej jednostajny i nie ma swistow czy innych upiedliwych odglosow wiatru. No i dodatkowy chowany czarny wizjer - pieknie to wyglada i jeszcze piekniej sie w tym jezdzi przy pelnym sloncu. Jesli dobrze pamietam jest nieco ciemniejszy niz w SV55. Dobra - wkrotce podam link do pelnego testu, bo przeciez mialem napisac tu tylko pierwsze wrazenia (a wyszlo pol testu!).
  12. GSXF - zazwyczaj w przedziale 4-7 tys obrotow. A nie macie uczucia wibrowania silnika w gornym zakresie obrotow? U mnie jakies wibrowanie pojawia sie od 9 tys i na staje sie na tyle upierdliwe, ze odbiera przyjemnosc z jazdy? A moze to oponki wpadaja w wibracje, bo te objawy doswiadczalem na ostatnim biegu przy predkosci okolo 170km/h.????
  13. Jesli ktos pogubil zawleczki (lub same zardzewialy i sie rozpadly) to bardzo mozliwe, ze szpilki tancza na wszystkie strony i w koncu jeden z klockow spada. Gdyby szpilek nie bylo wogole to klocki sila ciezkosci od razu lezalyby na samym dole. Pytanie wiec czy spada jeden klocek czy cala para z jednego zacisku? Jesli tylko jeden to ja w pierwszej kolejnosci szukalbym przyczyny w zawleczce (o ile oczywiscie ktos nie popelnil bledu przy zakladaniu klockow).
  14. Moim zdaniem punkty jednak dostales. To, ze zwolnili Cie od kosztow sadowych, a sad nie wyminil punktow karnych w wyroku nic nie oznacza. Punktow karnych sad nie mogl wymienic w wyroku, bo punky - same w sobie - nie sa znane kodeksowi postepowania w sprawach o wykroczenia. Najistotniejsze jest to, ze zapadl jednak wyrok skazujacy. Punkty naklada Policja - a dla nich podstawa nalliczenia bedzie wyrok sadu w ktorym uznano, ze jestes winny popelnienia wykroczenia. Takie jest moje zdanie - choc nie twierdze, ze jest ono pewne. Moze ktos z grona policjantow rozjasni sytuacje na podstawie praktyki, bo szczerze mowiac sam sie wlasnie nad takim problemem zastanawiam.
  15. Ok - testy czas zaczac! Kurier odwiedzal mnie dzis kilkakrotnie i na same swieta :icon_biggrin: dostalem tyle sprzetu, ze ledwo do samochodu mi wlazlo... :P Od poczatku najpierw przedmiotowy kask: mam juz TR1 u siebie. Chlopaki z Uhma-Bike postarali sie i wybrali pieknie wygladajacy bialo-czerwony (taki patriotyczny :P ). Od nich dostalem jeszcze dwa kaski otwarte - w tym nowosc Airoh Air Naked - taki co to prawie nie ma "gory", bo wiecej tam siatki niz skorupy. Poza tym jakas ciekawa kurteczka z Cordury, kilka par nowosci w dziale rekawiczki. Od Magnum dostalem ciekawe zabezpieczenie - linke z mala centralka alarmowa. Cos na wzor Xena - tylko, ze tu mamy elastyczna linke i centralka alarmu jest jakby "zamknieciem" calej blokady. Na koniec jeszcze ciekawe rekawiczki Utiki (ktos ostatnio pisal, ze szuka skorzanych rekawiczek z miekkim srodkiem - no to wlasnie cos takiego dostalem). Rozumiem, ze chcecie, aby pierwsze testy zaczac od TR1?
  16. Odzyskac mozna prawie zawsze - tylko pytanie czy starczy Ci sil i determinacji. Ale po kolei: - gdyby gosc prowadzil dzialanosc gospodarcza byloby duzo prosciej. Przede wszystkim moznaby tu opierac sie o przepisy dotyczace umow z konsumentem. -jesli nie prowadzi dzialanosci gospodarczej to tez jeszcze nic straconego. Nalezaloby wezwac goscia do usuniecia powstalych usterek lub zaplaty kwoty potrzebnej do naprawy (oczywiscie w oparciu o opinie innego serwisu i dolaczony kosztorys). Jesli odmowi - pozostaje powodztwo do sadu. Podstawa twoich roszczen jest art. 471 kc. Art. 471. Dłużnik obowiązany jest do naprawienia szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, chyba że niewykonanie lub nienależyte wykonanie jest następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi. Nie ma wiekszych watpliwosci, ze to mechanik ponosi wine za zaistnialy skutek, bo po pierwsze przebieg po remoncie byl minimalny, a po drugie - jako doswiadczony mechanik - powinien miec potrzebna wiedze teoretyczna i praktyczna do wykonania takiej uslugi. Pytanie jest tylko jedno: czy mieliscie pisemna umowe? Zapewne nie. No i tu rodza sie problemy dowodowe. Kodeks Cywilny w umowach miedzy osobami fizycznymi zezwala na ograniczenie lub wylaczenie odpowiedzialnosci za niewykonanie lub wadliwe wykonanie umowy. Znajac najczesciej stosowana linie obrony w takiej sprawie to gosc zacznie udowadniac, ze przyjal powyzsze zlecenie jedynie na Twoja prosbe, ze uprzedzal Cie, ze nie gwarantuje, ze wszystko bedzie ok, ze taki sposob naprawy wynikal z maksymalnej kwoty jaka mogles wylozyc za naprawe. Wszystko wiec bedzie sprowadzac sie do znalezienia wlasciwych swiadkow :D . Koszty ewentualnej sprawy sadowej: wpis - 5% wartosci sporu (czyli 4,5tys zl). Musisz tylko sie liczyc z tym, ze w tego typu sprawach czesto niezdbedna jest opinia bieglego, ktory oceni czy sposob naprawy byl prawidlowy i co bylo bezposrednia przyczyna wystapienia usterki. Opinia bieglego - w zaleznosci od cennika bieglego i stopnia skomplikowania takiej opinii nawet 2tys zl. Koszt ten dzieli sie po polowie na obie strony procesu. Jesli udowodnisz swoje i wygrasz proces to koszty oczywiscie zwroci Ci przegrany. Bez wzgledu na to, czy zdecydujesz sie na walke o swoje do konca - w pierwszej kolejnosci pisemnie wezwij mechanika do naprawienia usterki. Oczywiscie list trzeba wyslac listem poleconym :D .
  17. Tez widzialem te ogloszenie na Allegro. Problem w tym, ze jak dla mnie nie jest to zaden odpowiednik CR9 EK, bo te OKO to swiece z jedna elektroda (przynajmniej tak wynika ze zdjecia pokazywanego w aukcji). A jesli jedna elektroda to jest to odpowiednik zwyklej CR9, ktora kosztuje mniej niz te 29 zl. Choc mnie tez kusi, zeby zainwestowac te kilkanascie zlotych i samemu przekonac sie jak to dziala w praktyce. :biggrin: Nie oszukujmy sie - NGK to tez zadna rewelacja... (a cena wynika glownie z renomy marki)
  18. Art. 45. § 1. Karalność wykroczenia ustaje, jeżeli od czasu jego popełnienia upłynął rok; jeżeli w tym okresie wszczęto postępowanie, karalność wykroczenia ustaje z upływem 2 lat od popełnienia czynu. § 3. Orzeczona kara lub środek karny nie podlega wykonaniu, jeżeli od daty uprawomocnienia się rozstrzygnięcia upłynęły 3 lata Samo wykroczenie moze przedawnic sie w ciagu roku lub w ciagu 2 lat jesli wszczeto postepowanie. Jesli jednak wystawiono mandat to on przedawnia sie w ciagu 3 lat - jednoznacznie wynika to z cytowanego § 3 art. 45 kodeksu wykroczen.
  19. W przypadku kolizji w zasadzie nic (pomijajac mandat i zatrzymanie dowodu rejestracyjnego). Oczywiscie jesli doszloby do procesu z ubezpieczycielem to jest ryzyko, ze nalezne odszkodowanie moze byc proporcjonalnie zmniejszone do stopnia przyczynienia sie do powstania rozmiaru szkod w wyniku zlego stanu technicznego pojazdu. Musialoby sie to oprzec o dosc trudna dla bieglego opinie - jakie usterki znajdowaly sie w poszkodowanego pojezdzie i jakie one mialy wplyw na rozmiar szkod powstalych w wypadku. Teoretycznie moznaby nawet gdybac, ze wykazanie powaznej usterki w ukladzie hamulcowym skutkowaloby przyjeciem 100% przyczynienia sie poszkodowanego do powstania szkody - a wiec wyplata odszkodowania w zerowej wysokosci minus koszty postepowania sadowego :) .
  20. "Odroczka" w jezyku potocznym to nic innego jak srodek karny w postaci zakazu prowadzenia pojazdow mechanicznych (wszystkich lub okreslonej kategorii). Z uwagi na to, ze srodek taki sad moze wymierzyc rowniez osobie, ktora nie posiada jeszcze stosownego uprawnienia - potocznie nazywa sie go "odroczka". W grozby policjantow o "odroczce" nie musicie do konca wierzyc. Jest to jeden z najostrzejszych srodkow karnych i szczegolnie dolegliwych. Trudno uwierzyc, ze sad bedzie siegal po az tak ostre kary w stosunku do osoby, ktora jezdzila tylko bez trzymanki na osiedlowym czy sklepowym parkinku. Co innego jesli ktos prowadzi motocykl bez uprawnien a na dodatek ucieka przed radiowozem - wtedy na 90% moze byc pewny orzeczenia takiego zakazu. W przypadku jazdy pod wplywem alkoholu lub spowodowania w takim stanie wypadku orzeczenie zakazu prowadzenia pojazdow jest dla sadu obligatoryjne. W zaleznosci od ilosci promili (do 0,5 promila lub powyzej 0,5) mamy do czynienia ze stanem po spozyciu alkoholu lub stanem nietrzezwosci. Przeklada sie to bezposrednio na to jaki sad bedzie rozpatrywal taka sprawe - no i na wysokosc kary. W przypadku wykroczen srodek karny w postaci zakazu prowadzenia pojazdow orzeka sie na okres od 6 miesiecy do lat 3. W przypadku postepowania karnego - od 1 roku do lat 10. Jednak za spowodowanie ciezkich obrazen pod wplywem alkoholu sad moze orzec dozywotni zakaz prowadzenia pojazdow, a za spowodowanie smierci pod wplywem alkoholu - sad musi orzec dozywotni zakaz prowadzenia pojazdow. W przypadku jazdy po parkingach, placach itp. policja najczesciej odwoluje sie do Art. 86. § 1. Kto, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny. § 3. W razie popełnienia wykroczenia określonego w § 1 przez osobę prowadzącą pojazd można orzec zakaz prowadzenia pojazdów. Stad te straszenie "odroczka" w przypadku szczegolnie zuchwalej mlodziezy - uczciwie patrzac w wielu wypadkach usprawiedliwione (skoro zwykle proszenie i tak nic nie da). Natomiast co do interweniowania policji na tych placach i parkingach. Wszystko zalezy od tego jaki jest to plac. Jesli zamkniety bez mozliwosci wjazdu postronnych pojazdow i osob - to nie ma najmniejszych podstaw do internwencji. Inaczej sie to jednak przedstawia na parkingach osiedlowych i pod supermarketami. Tam teren jest otwarty, poruszaja sie rowniez inne pojazdy. Mimo, iz nie jest to droga publiczna w swietle prawa o ruchu drogowym, przepisy tej ustawy (a wiec i prawo podejmowania dzialan przez policje) stosuje sie z uwagi na brzmienie art. 1 ust. 1 i 2: na drogach publicznych lub w strefie zamieszkaniu lub poza dragami publicznymi jezeli jest to konieczne do unikniecia zagrozenia bezpieczenstwa uczestnikow ruchu Prowadzenie pojazdow bez wymaganych uprawnien sankcjonuje cytowany juz tu art. 94 § 1 kodeksu wykroczen. Zaznaczyc jednak nalezy 2 rzeczy: - przepis ten odnosi sie bardzo wasko tylko do drog publicznych. Absolutnie nie wolno wiec przez analogie stosowac go do parkingow. - z przepisu tego nie wynika mozliwosc orzeczenia zakazu prowadzenia pojazdow mechanicznych. Jesli wiec kierowca (ten bez uprawnien) jedzie jak najbadziej prawidlowo droga publiczna brak jest - moim zdaniem podstaw - do orzekania w stosunku do niego zakazu prowadzenia pojazdow. Co innego jesli albo nie umie prowadzic, albo jezdzie w sposob wyjatkowo frywolny. Wowczas nie mozna wykluczyc ewentualnej kumulatywnej kwalifikacji z art. 86 kw w zwiazku z art. 94 kw - i wowczas bylaby podstawa do orzeczenia zakazu prowadzenia pojazdow. Teraz juz chyba bedzie wszystko jasne. Bardziej lopatologicznie mozna opisac to tak: poczatki nauki jazdy powinniscie ewentualnie cwiczyc na zamknietych placach. Ostatnie jazdy tuz przed egzaminem (gdy juz calkowicie opanowaliscie sztuke prowadzenia pojazdow) mozna docwiczyc na kazdym parkingu lub placu. Natomiast drogi osiedlowe raczej wymagaja uprawnien do kierowania pojazdami.
  21. Tak bylo dawniej - teraz tylko od krokow nabywcy zalezy, czy ubezpieczyciel zwroci nam kase za niewykorzystany okres. Tzn. - jesli nabywca zglosi sie do ubezpieczalni i wyrazi chec "przepisania" na siebie obecnej umowy OC to sprzedajacy nie odzyska ani zlotowki. Kupujacy sa coraz lepiej doinformowani i malo kto ma ochote wykladac kase na wlasne ubezpieczenie skoro za darmo (lub doplacajac np. tylko II rate) moze przejac ubezpieczenie sprzedajacego. Obecnie zgloszenie ubezpieczycielowi ma wiec 2 glowne cele: - ustrzezenie sie przed mimowolnym przedluzeniem umowy ubezpieczeniowej na kolejny rok - unikniecie niebezpieczenstwa, ze nabywca nie przerejestruje motocykla i w razie wypadku ubezpieczyciel bedzie odwolywal sie do naszych znizek. Przypomnam tez, ze chec rezygnacji (nieprzedluzania na kolejny rok) dotychczasowej umowy OC mozna zglosic najpozniej na dzien przed wygasnieciem dotychczasowej umowy.
  22. Te "ponoc slyszalem" ni jak sie ma do rzeczywistosci. Wciagnac kogos na liste dluznikow nie jest wcale tak prosto. Nie mowiac juz o tym, ze bank nie ma nic do tego - w koncu to nie jego wierzytelnosc jest do sciagniecia. Przypomne tylko, ze mandat (po wystawieniu) przedawnia sie w ciagu 3 lat. Albo dla swietego spokoju zrob zagraniczny przelew, albo unikaj wizyty w kraju przez te 3 lata :icon_rolleyes: .
  23. Dokladnie - ktos szukal dodatku do wyplaty :icon_rolleyes: . A juz z odroczka i "kasacja" prawka to czysta bajka! Ale swoja droga to maja podejscie psychologiczne, zeby przekonac ludzi do "dobrowolnego" oddania 200zl. :icon_rolleyes: . Tez chcialbym umiec tak szybko zarabiac...
  24. U nich to norma - trzeba sie odwolywac i nie liczyc na to, ze dadza dokladnie 100% obecnej ceny sklepowej poszczegolnych czesci. Czasami ubezpieczyciele sami siebie przechodza. Sytuacja prosto z sali sadowej: gosc ubezpiecza (AC) samochod na 70.000 zl. 2 dni pozniej jego zona solidnie go kasuje (szkoda calkowita) na ulicznym slupie. Ubezpieczyciel wyliczyl wartosc pojazdu na stan bezposrednio przed zaistnieniem szkody na UWAGA - 40.000 zl :smile: 30tys w wartosci pojazdu ulotnilo sie w ciagu 2 dni :banghead: . Wsyd sie przyznac, ale akurat wystepowalem jako substytut po stronie ubezpieczyciela :D . Sprawa sie nie zakonczyla, ale po rozprawie szybciutko spadalem do domu co by to nie spotkac sie z agresja strony przeciwnej :flesje: . Nigdy wiecej nie biore spraw po stronie ubezpieczycieli - sumienie mnie potem gryzie... ;)
  25. To zalezy co rozumiesz przez pojecie "uszkodzony". Opakowanie czy zawartosc. Jesli przesylka ma uszkodzone opakowane to szkode beda okreslac albo po ubytku wagi paczki albo po uszkodzeniach na zawartosci. Natomiast jesli opakowanie jest cale, a wysylajac paczke nie zaznaczyles opicji "ostroznie" - to marne szanse na odszkodowanie. Kolejna wazna sprawa to czy wyslales paczke z ubezpieczeniem (paczka wartosciowa) czy nie. Jesli nie to poczta ma swoja tabele, z ktorej nalicza odszkodowanie nie na podstawie zawartosci, ale wagi paczki. Jednym slowem marne grosze... :smile: PS> ja tam juz dawno przerzucilem sie na wysylke kurierem - szybko, sprawnie, niewiele drozej, a przynajmniej mam pewnosci, ze dojdzie we wlasciwym stanie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...