Klas500

piękna :)

Właśnie chodzi o to co napisałeś : żaden poważny teren tylko droga po roztopach - nie siedziałeś więc tylko nie miałeś przyczepności , a w takim wypadku wystarczy już niewielka siła aby ruszyć.W jeżdzie terenowej jest zupełnie inaczej - przyjmuje się , że linka powinna mieć wytrzymałość minimum waga wyciąganego auta x 3 a najlepiej x5 lub więcej.

Silniki GDI były stosowane w Mitsubishi Pajero Pinin i właśnie z ich powodu ja również odpuściłem sobie małe Pajero - wolałem nie ryzykować. W Teriosie natomiast jest silnik 1,3 ze zwykłym wielopunktowym wtryskiem o mocy 83 lub 86 KM.Szczególnie warty uwagi jest ten drugi bo ma rozrząd na łańcuszku więc prawie bezobsługowy.

Dokładnie - tak jak w rav 4 . A tu przykład jak potrafi jechać :

Niedawno poszukiwałem auta spełniającego podobne wymagania , które mogło by zastąpić używaną wcześniej przeze mnie Kię Sportage pierwszej generacji.Podobnie jak Ty , rozważałem m in. Rav 4 jedynkę a także Daihatsu Ferozę ( świetne auto w teren).Niestety coraz trudniej trafić nie skorodowane agzemplarze tych aut ( z podobnego powodu nie chcę już Kii).Przypadkowo zdarzyło mi się pojeżdzić niewielki suvem Daihatsu - Teriosem i .... stałem się jego właścicielem.Auto jest mało znane i niedoceniane ale naprawdę sporo potrafi w terenie.Nie posiada wprawdzie reduktora ale jest stały napęd na 4 koła plus załączana guziczkiem blokada , co najczęściej w zupełności wystarcza gdyż skrzynię biegów zestrojono bardzo terenowo - krótka i mocna jedynka oraz dwójka.Nie nadaje się do szybkiej jazdy po asfaltach ani do ciągania innych aut w terenie z racji niedużego silnika i braku wspomnianej redukcji ale do poruszania się w warunkach o jakich piszesz szczerze polecam.

Napisz może do czego potrzebujesz auta i jakie są Twoje oczekiwania - będzie łatwiej coś podpowiedzieć.Prawda jest taka , że coraz trudniej o prawdziwą terenówkę ale z drugiej strony sporo suvów posiada wystarczające możliwości terenowe potrzebne przeciętnemu użytkownikowi ( dają radę w kopnym śniegu i niezbyt ciężkim terenie).

Potwierdzam - trzeba wyregulować poziom paliwa w komorze pływakowej.A swoją drogą niezłego masz mechanika - ja bym się bał takiemu zostawić sprzęt :laugh:

Jeśli pojazdu nie rejestrowałeś na siebie , to nie ma problemu bo nigdzie nie figurujesz jako jego właściciel - w przypadku odsprzedaży jesteś tylko pośrednikiem więc może się Tobą zainteresować co najwyżej urząd skarbowy a nie wydział komunikacji.Zarówno autor wątku , jak i ja piszemy o sytuacji gdy pojazd jest na Ciebie zarejestrowany.Jeśli kupiłeś i sprzedałeś bez rejestrowania na siebie to nie figurujesz jako właściciel - analogicznie jak nie figuruje jako właściciel np.salon sprzedaży lub komis.

Widzę , że nie wyciągnąłeś żadnych wniosków z historii opisanej przez autora wątku - sprzedaż pojazdu należy zgłosić DLA WŁASNEGO BEZPIECZEŃSTWA ! Wszelkie przypadki łamania prawa dokonane naszym byłym pojazdem , gdy nowy nabywca nie dopełni obowiązku rejestracji , będą kojarzone z nami - jako ostatnim znanym urzędom właścicielem.Dobrze , jeśli będziemy mieli możliwość sprostowania ale co , jeśli np. po pół roku od sprzedaży zagubi się umowa sprzedaży , a ktoś popełni przestępstwo pojazdem figurującym jako nasz?

Nie pisz już lepiej nic więcej bo piszesz coraz więcej bzdur!Jakie niewiele osób się stosuje?!Zgłoszenie sprzedaży pojazdu to podstawa aby uniknąć sytuacji takiej jaką opisałeś albo jeszcze gorszych!A fakt zgłoszenia sprzedaży niczego nie zmienia jeśli chodzi o prawa i obowiązki kupującego - ma on 14 dni na rozliczenie się z fiskusem oraz 30 na przerejestrowanie pojazdu.

Zgłosiłeś sprzedaż moto w urzędzie?Może osoba , która go kupiła nie przerejestrowała jeszcze sprzęta i to ona się nie zatrzymała?

Masz chyba na myśli mały i duży brief ? ;) Jeśli chodzi o pozostałe rzeczy to : -moto najprawdopodobniej dość długo stało nie używane o czym świadczą duże ilości rdzy na różnych elementach - w tym na tarczach hamulcowych; -jeśli przebieg widoczny na fotce jest autentyczy to istnieje spore prawdopodobieństwo , iż powodem długiego postoju i problemów z odpaleniem jest uszkodzone koło magnesowe - w tych rocznikach sypało się zazwyczaj przy przebiegu ok. 40 tyś km. ; -nie wiem jak dopatrzyłeś się , że rura jest przyjarana bo na tych fotkach niewiele w tym temacie widać ale jak już mowa o wydechu , to w klekocie potrafiło uszkodzić się mocowanie kolektorów wydechowych co może wiązać się ze sporymi wydatkami bo wydech od kolektorów do tłumika stanowi jeden element (wymieniany w całości). To tyle co można powiedzieć na podstawie danych z ogłoszenia.

:biggrin:

Knajpa w Bieszczadach , w której motocykliści dostają 10% rabatu do całości rachunku - sprawdzone - korzystałem :rolleyes:

Nie znam stron z nr vin i rocznikami do nich przypisanymi ale wiem , że poszczególne roczniki różniły się malowaniem , siedzeniem , owiewkami .Ponieważ miałem kiedyś klekota to trochę tych różnic pamiętam.Wrzuć fotkę to może coś podpowiem.

No właśnie takie mam wrażenie , że nie rozumiesz kiedy i po co robi się szlif oraz jakie są efekty dobrze przeprowadzonego szlifu.

A wiesz w ogóle kiedy i po co robi się szlif cylindra?

Ile razy jeszcze założysz taki sam temat?

A miałeś okazję się przekonać czy nie spełnią Twoich oczekiwań? Nie jeżdziłem XJ-tką ale CBF 600 to moim zdanie propozycja naprawdę godna uwagi.No ale wybór oczywiście należy do Ciebie.

Bardzo ładna sztuka.Gratulacje!

Dokładnie tak jak piszesz kretes111 : w owym czasie sprzedający mógł przekazać nowemu nabywcy polisę a ten z niej korzystać do końca jej trwania albo też sprzedający mógł ją zatrzymać i zgłosić sprzedaż ubezpieczycielowi , a kwotę za niewykorzystany okres odzyskać.Kupujący miał wtedy obowiązek wykupić własne oc najpóżniej w dniu rejestracji pojazdu , a do tego czasu nie wolno mu było się poruszać pojazdem.Ponieważ pojazd nie został zarejestrowany na nowego właściciela to i nikt nie upominał się o ubezpieczenie.

W tym konkretnym przypadku wygląda na to , że poprzedni właściciel moto zgłosił do towarzystwa ubezpieczeniowego sprzedaż pojazdu , a nabywca wprawdzie nie wypowiedział polisy(obowiązywała więc do końca okresu składkowego) ale też nie zarejestrował motocykla - teoretycznie miał obowiązek zrobić to w ciągu 30 dni ale ustawodawca nie przewidział sankcji za niedopełnienie tego obowiązku.Przez jakiś czas , gdy nie funkcjonował do końca centralny system ewidencji pojazdów i ubezpieczonych , możliwe było takie "zagubienie" pojazdu przez firmy ubezpieczeniowe - choć nie było to do końca legalne- tak często się działo i wiele osób w ten właśnie sposób "pozbywało" się obowiązku opłacania składek oc.Wszystko wskazuje na to , że tak właśnie było w tym przypadku bo jak pisze autor tematu -ani do poprzedniego właściciela , ani do niego nie dotarło wznowienie polisy ani żadne inne pisma lub ponaglenia. Na chwilę obecną można zrobić właśnie to co napisał kretes111 - jedyne niebezpieczeństwo jest takie , że po zarejestrowaniu moto UFG doszuka się luki w ubezpieczeniu oc i nałoży karę.

Coś wiesz ale nie do końca i mieszasz obecne przepisy z poprzednimi... ogólnie w ogóle wprowadzasz niepotrzebne zamieszanie tą wypowiedzią.

Ja w swoim sprawdzałem przy 26 tyś. - nie było co dotykać - normy fabryczne.

Oczywiście że 1000 - nie ma żadnych 750.A 50 tyś. to żaden przebieg dla tego moto - bez problemu wytrzymują 200 tyś.