crossmen7 Opublikowano 11 Lutego 2008 Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2008 Przepraszam jesli temat już był,ale nic nie znalazłem na forum.Ostatnio czesto wypadamy na łono natury na moto z racji że zimy nie ma i juz nie będzie,w tą niedziele czasnelismy ponad 100 km tylko po lasach(różny teren).Ile czasu spedzacie w terenie licząc samą jazdę a ile postojów.Wybieracie przeważnie cięzki teren a moze tylko polne drogi.Fakt,na jednym wypadzie przejezdzajac mokradła odcinek 100m zajeło nam dobra godzine(6 maszyn). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rafael Opublikowano 11 Lutego 2008 Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2008 Ja przeważnie smigam po jakiś miejscówkach albo szukam bagna i tłuke sie po nim... w niedziele jezdze ok 2 godz bo jazda mi sie rozkłada na cały tydzien bo zawsze po szkole najpierw moto w pierwszej kolejnosci :flesje: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bart90dt125 Opublikowano 11 Lutego 2008 Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2008 ja śmigam wszędzie:D i tu i tu:D, a zawsze 5 litrów, nie wiem ile to w km. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Iluminat Opublikowano 11 Lutego 2008 Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2008 Zależy jak latam, gdzie i z kim. Jak jedziemy w trasę polnymi drogami, to lecimy po 150-200 km na raz, mieszanka na plecy i do celu. Jak lecimy się wyszaleć do pobliskiego lasu, to dopóki nie przełączymy na rezerwe - zazwyczaj z postojami i przerwami na wyciąganie/zbieranie moto wychodzi 2-3 godziny. Teraz raczej tylko weekendy, ferie za mną a ze szkoły wracam po ciemku już... pzdr. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gawron Opublikowano 11 Lutego 2008 Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2008 (edytowane) u mnie to zazwyczaj wygląda tak ze jedziemy lub sam jadę na tor tam sie ktoś zbiera lub wczesniej tam sie ustawiliśmy kilka okrążeń a potem w trasę. Zawsze staramy sie tak zeby było jak najwięcej lasami bo po polach to beznadziejna i troche nudna jazda jest i w sumie moim zdaniem średnio bezpieczna bo nie problem jechać setką a wystarczy mały błąd i może zaboleć. petla ma zazwyczaj ok 100km. W moich okolicach teren jest dość mocno zróznicowany więc są ciągłe podjazdy, rzeczki itp. Nie nawidze siedzieć cały dzien w jednym miejscu i męczyć np jeden podjazd lub jedno większe błoto przez cały czas. Wyjazd z regoły trwa od 9 - 15. Mieszanka do plecaka i wiooo! Edytowane 11 Lutego 2008 przez Gawron Cytuj http://www.DywanSzop.pl Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ZIGGI Opublikowano 11 Lutego 2008 Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2008 Ja jeżdżę lajtowo.Mam stałą pętlę, którą mogę dowolnie wydłużać lub skracać w zależności od tego na ile mnie żona z domu wypuści albo jak jest zimno. Średnio wychodzi ze 35 km ale staram się nie jeździć po "płaskim". Gdybym miał kogoś do towarzystwa to pewnie latałbym dalej od domu i organizował konkretniejsze wyprawy. Samemu to trochę strach i nudno. Cytuj Destruction of the empty spaces is my one and only crime Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
nowytzrdt Opublikowano 11 Lutego 2008 Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2008 ostanio jakieś 4 godziny jeżdżenia z przerwami i około 50 km przjechane, lasy i glina Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
crossmen7 Opublikowano 11 Lutego 2008 Autor Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2008 Ja jeżdżę lajtowo.Mam stałą pętlę, którą mogę dowolnie wydłużać lub skracać w zależności od tego na ile mnie żona z domu wypuści albo jak jest zimno. Średnio wychodzi ze 35 km ale staram się nie jeździć po "płaskim". Gdybym miał kogoś do towarzystwa to pewnie latałbym dalej od domu i organizował konkretniejsze wyprawy. Samemu to trochę strach i nudno.Zgadza sie, w sobote nie było chętnych a mnie nosiło więc wyskoczyłem na mały spacer,jednak tylko po polnych drogach,spacerowo.Cykałem się samemu zapuszczać w trudniejszy teren.Samemu niechce sie jeżdzic Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MAAX Opublikowano 11 Lutego 2008 Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2008 Przepraszam jesli temat już był,ale nic nie znalazłem na forum.Ostatnio czesto wypadamy na łono natury na moto z racji że zimy nie ma i juz nie będzie,w tą niedziele czasnelismy ponad 100 km tylko po lasach(różny teren).Ile czasu spedzacie w terenie licząc samą jazdę a ile postojów.Wybieracie przeważnie cięzki teren a moze tylko polne drogi.Fakt,na jednym wypadzie przejezdzajac mokradła odcinek 100m zajeło nam dobra godzine(6 maszyn).Witam. U mnie sprawa wyglada tak: jesli jezdze sam w moich okolicach, to od 40minut do 1godziny ale to na torach treningowych. Ostra jazda na jakies 70% bo jak wiecie w pojedynke nie jezdzimy na 100%. Wykazujemy sie dopiero na zawodach lub na treningu w klubie lub pod czujnym okiem innych. W moich okolicach jest kilka takich dzikich torow (mocno technicznych) gdzie jezdzimy ze znajomymi lub z klubem. Oczywiscie wiadomo najpierw chwile rozgrzewki. Co do wypadow wieksza ekipa na tak zwane przeprawowki (endurowanie, zazwyczaj niedzielne). To sprawa wyglada znacznie inaczej. Motocykle na busy i do znajomych. Z `bazy` wyruszamy (juz na 2kolach) ok 9-10rano i zjezdzamy dopiero o 16-17 po poludniu. Wiec rachunek prosty. Co do terenu to my raczej nie uznajemy lekkiego terenu i jazdy po polach tylko hardcor, bardzo ciezki teren. W wawozach, wydrazonych przez wode, pelno kamieni czasem kilkaset metrow jest meka. Niesamowite rzeczy sie dzieja heheh. Bardzo strome podjazdy i zjazdy. Czasem wydaje sie to nie realne do sforsowania. No, ale jak mus to mus. www.youtube.com/watch?v=IjW_oQbn5Oc Oto link do jednej z miejscowek gdzie czesto wlasnie jezdzimy.Mamy takich kilka w okolicach.Co do postojow to jeden duzy jest zawsze jakies 20min przerwy na tankowanie, tak mamy wyznaczone trasy ze bezposrednio z lasu wyjezdzamy na droge gdzie jest mala stacja. I pozniej znowu powrot na trase. Lecz sa i krotsze (napewno kilka bo jest to nawet w takim terenie nie wykonalne by nie bylo). Zatrzymujemy sie jak czekamy na kogos lub by pomuc innym wydostac sie z opresji. Albo gdy znajdzimy jakis stromy podjazd i chwile zawsze kazdy musi sie zwywracac na nim by go podjerchac lub nie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
crossmen7 Opublikowano 12 Lutego 2008 Autor Udostępnij Opublikowano 12 Lutego 2008 Witam. U mnie sprawa wyglada tak: jesli jezdze sam w moich okolicach, to od 40minut do 1godziny ale to na torach treningowych. Ostra jazda na jakies 70% bo jak wiecie w pojedynke nie jezdzimy na 100%. Wykazujemy sie dopiero na zawodach lub na treningu w klubie lub pod czujnym okiem innych. W moich okolicach jest kilka takich dzikich torow (mocno technicznych) gdzie jezdzimy ze znajomymi lub z klubem. Oczywiscie wiadomo najpierw chwile rozgrzewki. Co do wypadow wieksza ekipa na tak zwane przeprawowki (endurowanie, zazwyczaj niedzielne). To sprawa wyglada znacznie inaczej. Motocykle na busy i do znajomych. Z `bazy` wyruszamy (juz na 2kolach) ok 9-10rano i zjezdzamy dopiero o 16-17 po poludniu. Wiec rachunek prosty. Co do terenu to my raczej nie uznajemy lekkiego terenu i jazdy po polach tylko hardcor, bardzo ciezki teren. W wawozach, wydrazonych przez wode, pelno kamieni czasem kilkaset metrow jest meka. Niesamowite rzeczy sie dzieja heheh. Bardzo strome podjazdy i zjazdy. Czasem wydaje sie to nie realne do sforsowania. No, ale jak mus to mus. www.youtube.com/watch?v=IjW_oQbn5Oc Oto link do jednej z miejscowek gdzie czesto wlasnie jezdzimy.Mamy takich kilka w okolicach.Co do postojow to jeden duzy jest zawsze jakies 20min przerwy na tankowanie, tak mamy wyznaczone trasy ze bezposrednio z lasu wyjezdzamy na droge gdzie jest mala stacja. I pozniej znowu powrot na trase. Lecz sa i krotsze (napewno kilka bo jest to nawet w takim terenie nie wykonalne by nie bylo). Zatrzymujemy sie jak czekamy na kogos lub by pomuc innym wydostac sie z opresji. Albo gdy znajdzimy jakis stromy podjazd i chwile zawsze kazdy musi sie zwywracac na nim by go podjerchac lub nie.Tylko pozazdrościc terenu,pochodze z lubuskiego i trudno znalezc cięzki górzysty teren. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marcin SF Opublikowano 12 Lutego 2008 Udostępnij Opublikowano 12 Lutego 2008 ja zawsze jadę gdzie mnie poniesie, zawsze zaczynam w mega błocku nad wisłą, raz poleciałem do strzeniówki, a potem przez magdalenkę, górę kalwarię do falenicy. Nie ma tam po drodze zbyt stromych podjazdów, ale raz wertepy raz piach raz kamienie można się wyszaleć. Ostatnio pojechałem prawie pod N.M. nad Pilicą. wzdłuż Wisły potem Pilicy do Warki, potem na drugą stronę i nad Pilicą przed siebie, na azymut. Za jednym i za drugim wyszło trochę ponad 150 km. traska tak na 5-6 godzin. Jak bym nie jechał sam to pewnie i szybciej by poszło. Jeżdzę praktycznie bez przerw. Tylko 5 minut na taknkowanie i lecimy dalej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.