Skocz do zawartości

Twoja pierwsza gleba na moto


bakardi
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Pierwsza gleba na elce- blondyna jechała do solarium i na dwupasmówce z lewego pasa od razu zjechała na parking po prawej zajeżdżając mi drogę, na szczęście wolno jechałem i sporo wyhamowałem- wtedy się nauczyłem że jako motocyklista jestem niewidoczny dla katamaranów ;)

I jeszcze jedna, już z prawkiem, na podjeździe do garażu "troszkę" mi się moto przechylił, ale bez większych szkód ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Jeno dwie miałem dotychczas, ja jeżdżę już niemal 2 lata :)

1. Hamulec się zablokował i wpadłem do rowu, potem się okazało, że przedni jakimś cudem(?) się przy tym uszkodił i do wymiany. Ale do domu dojechałem bez większych problemów.

2. Drugi, niedawno, nadal mam łapę w gipsie, był taki: Jadę sobie ulicą, a tu mi gościu wymusza pierwszeństwo, wyjeżdżajac z parkingu. Moja wina tez po czesci, bo 65 na liczniku miałem a 40 było ograniczenie, więc wychamowac nie zdążyłem ;) Wmieliłem się w przód samochodu, poleciałem na łapy, lewa w gips :) Jednak przy policji pwsółsprawca wypadku okazał sie spoko koleś, albo ślepiec, gdyż nei wspomniał o mojej prędkości, otrzymał mandat i zapłacił za naprawę motora(mechanik był 50m od miejsca zdarzenia), niewiele sie stało, jeżeli o pojazd chodzi, trochę wygięta tarcza hamulcowa i koło. U niego lepiej, bo trafiłem w miejsce pomiedzy lusterkiem a kołem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychodzę z założenia "RAZ A DOBRZE"... Pierwsza gleba... Honda CB650Z... wychodzę z zakrętu a tu przyczepa rolnicza stoi nie oświetlona na prawej stronie...Pierwszy błąd- nie prostuje motocykla. Drugi błąd- wciskam na maxa przedni hamulec i czy chciał czy nie chciał-gleba. Przelatuję ślizgiem pod przyczepą. Jakby tego było mało... za przyczepą drzewo. Przez 10km nie było drzewa a tu pierd..... musi stać...zasłaniam się rękoma... czuje uderzenie i... cisza. Myślę nie jest źle, przecież nic mnie nie boli. Chce zdjąć kask ale nie mogę... co się okazuje...? Palce jakieś krótsze się porobiły. Znowu myślę, że źle nie jest... bo nie boli. Rozglądam się... kurde boli... serce boli jak motor zobaczyłem. Chce wstać ale jakoś nie mogę, noga jakoś dziwnie wygięta. Znowu robię rekonesans... zaczyna boleć nie tylko serce... nagle wszystko milknie i... ciemno. Budzę się w szpitalu. Finał...? Pół roku na wyciągu... złamane dwie nogi, prawa ręka, dwa obojczyki, palce wyszły wewnętrzną stroną dłoni. Pocieszenie...? JUŻ NIE BOLI!!!

 

 

PS.Pozdro dla kolesia od przyczepy, który zamiast mi pomóc podczepił ją pod ciągnik i odjechał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Moja pierwsza...nieładna...podobno pięknie leciałem:) Nie wyrobiłem zakrętu...za późne hamowanie i z około 70 km/h zapikowałem w rów. Ogólnie wstałem... 3 dni mogłem jeszcze się ruszać. Ale potem...operacja pleców a potem łokcia bo kilka palców drętwiało i prądy latały. Motocykl odbudowałem jak tylko stanąłem na nogi i.....przejechałem jeszcze raz tą samą trasę. Powiem szczerze.......kur..cze....jak ja się bałem!!! Ale już jest ok.....teraz będzie drugi sezon po wypadku ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
  • 2 tygodnie później...

No i nabijałam się z Matrixa przy piwie i mam za swoje.

Wyglebiłam podobnie jak Sherman. Podobnie bo ani miejsce ani prędkość nie taka. Łuk w lewo i prawie na wylocie cała droga pokryta gliną z pola, które przeciekło przez przydrożne krzaki. Ok 70 Mph a z przeciwka samochód. Nie prostowałam ratunkowo żeby nie trafić w niego ale przednie koło poleciało na tej glinie. Gleba oczywiście na lewo.

Straty: zerwany naramiennik z nowiuteńkiej kurtki :mad: i dodatkowo przetarta przy wywietrzniku. Przetarte spodnie na ochraniaczu lewego kolana, i przeszorowane na biodrze, też nowiuteńkie były :sad: Zeszlifowana lewa rękawiczki na osłonie kostek, ale dobry plastik w środku. Na dodatek noga została mi pod moto i mnie ciągnęło. But Spyke (też nowy cholera) okazał się rewelacyjny. Ochraniacze wytrzymały ciężar moto, ta ostroga z tyłu nie pozwoliła wykręcic mi nogi, przeszlifował się też oczywiście ale ja cała poza tym że kuśtykam.

Moto: Lewa owiewka pęknięta i zeszlifowana, przedni kierunkowskaz zniknął i ułamana kompletnie stopka na odlewie i wisiało na tym pręcie od zmiany biegów.

Nie mogłam wygrzebać się ale chłopak z jakiegoś samochodu mi pomógł.

A, no i zarysowany kask :sad:

 

Jakoś się pozbierałam, odkręciłam ta urwaną stopkę, uruchomiłam moto i przyjechałam do domu jak terminator :cool:

Musiałam tylko trochę kombinować bo trudno jechać cały czas na 4 biegu z wiszącą nogą.

 

Ed. To moja pierwsza prawdziwa gleba. Obiach.

Ale jedno można potwierdzić z całą pewnością. Bez odpowiednich ciuchów lepiej na moto nie wsiadać.

 

07175290958608607627.jpg

80933786805357924400.jpg

36639183274594348469.jpg

63300314764074754719.jpg

Edytowane przez Tamka

Blackbird uległ zniszczeniu na skutek przejechania przez autobus. Ja trzymam się na śrubkach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się Tamka, wyszłaś z tego obronną ręką :) Mam nadzieję, że szybko uda Ci się wszystko doprowadzić do stanu sprzed.

Jakoś się pozbierałam, odkręciłam ta urwaną stopkę, uruchomiłam moto i przyjechałam do domu jak terminator :cool:
Musiałam tylko trochę kombinować bo trudno jechać cały czas na 4 biegu z wiszącą nogą.

Oko Ci się za czerwono też świeciło? ;) Respekt.

Ale jedno można potwierdzić z całą pewnością. Bez odpowiednich ciuchów lepiej na moto nie wsiadać.

Dokładnie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się Tamka, wyszłaś z tego obronną ręką

 

 

 

 

Brakuje mi tutaj "że" za przecinkiem :P

 

Ważne Tamka, że Ci się nic nie stało :) Szkoda ciuchów, ale lepiej, że ciuchy niż Ty ...

Edytowane przez Blood
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się Tamka, wyszłaś z tego obronną ręką :) Mam nadzieję, że szybko uda Ci się wszystko doprowadzić do stanu sprzed.

 

Oko Ci się za czerwono też świeciło? ;) Respekt.

 

Czerwone to oba oka, ze złości na siebie że nie przewidziałam tego że jakaś maź na drodze. A wczoraj już się ślizgałam.

Może gdyby nie ten samochód to na prosto jakoś przeleciałabym przez to g....

Trudno, kilka rysek nikomu nie zaszkodziło jeszcze ale pokory uczy. Zbyt pewna siebie ostatnio byłam.

 

A czas mam do jutra pozbierać wszystko. Bo jedziemy dalej :) Gorzej z tym mocowaniem stopki. Kierunkowskaz i trochę spraya znajdę

:laugh:

 

 

 

Brakuje mi tutaj "że" za przecinkiem :P

 

Ważne Tamka, że Ci się nic nie stało :) Szkoda ciuchów, ale lepiej, że ciuchy niż Ty ...

Teraz stwierdzam że standardowo dla mnie będe mieć siniak . Oczywiście jak zwykle na lewej nodze :laugh: Ponadto po oględzinach stwierdzam że mam malutkie otarcie na kolanie. O dziurze w super cool cośtam z lidla co było na wierzchu nie wspomnę.

Blackbird uległ zniszczeniu na skutek przejechania przez autobus. Ja trzymam się na śrubkach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękne podejście, co mnie nie zabije to mnie wzmocni :lalag:

 

Moto dopieścisz, rany i siniaki się same zagoją a ciuszki nabrały charakteru ;)

 

 

Moja pierwza gleba to mając 14 lat MZ 250 robiłem 'zrywy' na szutrowej drodze. W pewnym momencie patrzyłem pod koło jak fajnie wyrzuca szuter, nie zauważyłem dużego kamienia przed sobą, przednie koło wystrzeliło do góry i motocykl miał salto i mnie nakrył.

 

Druga: koło 30, Mz 251 wracałem z objazdu wybrzeża. Prędkość 130 km/h, 170 km od domu nagle wyjeżdżam z lasu, boczny silny wiatr wpycha w koleinę z której nie mogę się wydostać, koło przednie stawia wpoprzek, mocno trzymam kierownicę, nagle wyrywa mi kierownicę, przednie koło w poprzek, wyrzuca mnie w powietrze za mną motocykl robi salto, ponoć mało brakowało a by spadł na mnie.

Udało się wrócić do domu, stopa sina + innych parę siniaków.

 

Trzecia, mz251 składałem się w winkiel, z naprzeciwka szybko jechał samochód, moto by przejechało ja bym został mu na masce, tak więc wyprostowałem moto, po czym wjechałem do rowu dojechałem do jego końca, na szczęście łagodnie się kończył tak więc wyskoczyłem z tego rowu w powietrze, gdy spadłem na drogę szutrową zrobiłem jeszcze ze 4 metry i wbiłem się w betonowy słupek.

Do końca moto trzymałem za kierownicę i jak po chwili przewróciło się na bok to jak tak razem z nim.

Moto zgruzowane, ja 70 procent sinego ciała i problemy z chodzeniem.

bikepics-776132-800.jpg

Czwarta gleba YZF 750 odpicowane, w sam silnik władowałem 3,5 tyś same części, do tego tłumik sportowy rarytas do tego modelu, szyba sportowa, no niunia. Wyjeżdżam sobie ze ślepego winkla w Szklarskiej Porębie gdy jakiś gościu wychodzi na ulicę, szybkie wyprostowanie moto, jak gościa minąłem odrazu mocne złożenie, na wyjściu jak już myslałem,że wszystko ok przednia guma puszcza i moto uderza w wysoki krawężnik, straty duże. Ja jako, że w kombinezonie, malutki siniaczek na biodrze.

 

Piąta FZS 600, pierwszy wypad po zimie w góry, do tego mp3 na uszach, dobra muzyka winklewśród drzew, byłem w raju, popełniłem błąd początkujacego - upoiłem się jazdą i widziałem ten piaseczek w tym winklu ale tak mi nie pasowało odejmować gazu i zacząłem tłumaczyć sobie, że to tylko brudniejszy asfalt. Złożenie z przytarciem podnóżka, moto odrazu straciło przyczepność, dziwne uczucie, zawsze jest chociaż takie delikatne tarcie a tu kompletnie nic.

Moto leci bokiem pod górę na asfalcie, ja za nim a asfalt coraz bardziej parzy, tylko zmieniałem pozycje żeby za bardzo się nie przypalać, nagle przednie koło złapało przyczepność i na moich oczach wylatuje gdzieś na 2 metry w górę i spada górą na lewą stronę, części lecą na boki po czym obraca je na bok a ja lecę na dupie za nim i się modlę żeby więcej się już nie katurlało bo nic z niego nie zostanie...

Po chwili zakończyliśmy podróż w rowie.

Na szczęście straty niezbyt duże, mi kompletnie nic się nie stalo bo pochylenie było tak duże, że po postu położyłem się na asfalcie.

 

 

Wkurzające jest to, że po którejś tam glebie zachowuje się całkowitą świadomość co się dzieje.

Edytowane przez spiwor

Notoryczny kłamca :icon_twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dokładnie tak jak piszesz pełna świadomość co się wyrabia, miałem 3 gleby , jedną opisałem 120 w zakręcie i katapulta zbierałem się z rowu , szczęściem w nic nie przypierdoliłem , moto tylko zgięta kiera .

 

druga gleba na Bandziorze 1200 , przy 80km/h spadłem na plecy moto mnie szczęściem nie nakryło tylko pochyliło się na lewo i prawą stroną z całą mocą uderzyło blokiem silnika o asfalt ... wymieniłem silnik i kiere , ogon. Całą drogę szorując po asfalcie obracałem się by nie przygrzać za mocno , ale i tak łokieć się przytarł

 

trzecia gleba przez sarnę , uderzyła mi centralnie w lagi przy około 60km/h w nocy , byłem w czarnej d*pie , tuż przed zakrętem , wpadłem w krzaki , laga złamana druga zgięta od goleni po półkę dolną. Zegary potrzaskane . Byłem w 100% świadom co się dzieje , najgorsza świadomość że moto w krzakach w rowie , a ja 30 km od domu na za*upiu .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...