Skocz do zawartości

Twoja pierwsza gleba na moto


bakardi
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

około godziny 24 10.08.2010r w Łodzi przy Atlas Arenie zaliczyłem piękny rajd przez 2 krawężniki, chodnik i pas zieleni....Jadąc około 70km/h wchodziłem w łuk i nagle tylne koło złapało uślizg, odpuściłem gaz moto załapało przyczepność, wyprostowało się ( i myśląc że jestem już uratowany) okazało się że nie zmieszczę się w zakręt... :clap: i na prostym moto przeleciałem właśnie przez (wysepkę) , chodnik i pas zieleni. Ja zatrzymałem się na drzewie, moto na mnie...Ale na szczęście nic mi się poważnego nie stało ale...(Lagi, 2 felgi,czasza i stelaż, prawa owiewka, kierunek i tylny set do wymiany) Ja mam tylko caaaaały lewy bok obity i prawy półdupek... :evil: (moto akurat na niego upadło)...Pierwszy szlif już za mną nie ciekawe przeżycie ale niestety za błędy się płaci...Dziękuję tylko Bogu że mogę dziś napisać wam tego posta.... :notworthy: :notworthy: Moto poskładane będzie dopiero na nowy sezon... :icon_rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

około godziny 24 10.08.2010r w Łodzi przy Atlas Arenie zaliczyłem piękny rajd przez 2 krawężniki, chodnik i pas zieleni....Jadąc około 70km/h wchodziłem w łuk i nagle tylne koło złapało uślizg, odpuściłem gaz moto załapało przyczepność, wyprostowało się ( i myśląc że jestem już uratowany) okazało się że nie zmieszczę się w zakręt... :clap: i na prostym moto przeleciałem właśnie przez (wysepkę) , chodnik i pas zieleni. Ja zatrzymałem się na drzewie, moto na mnie...Ale na szczęście nic mi się poważnego nie stało ale...(Lagi, 2 felgi,czasza i stelaż, prawa owiewka, kierunek i tylny set do wymiany) Ja mam tylko caaaaały lewy bok obity i prawy półdupek... :evil: (moto akurat na niego upadło)...Pierwszy szlif już za mną nie ciekawe przeżycie ale niestety za błędy się płaci...Dziękuję tylko Bogu że mogę dziś napisać wam tego posta.... :notworthy: :notworthy: Moto poskładane będzie dopiero na nowy sezon... :icon_rolleyes:

 

 

Najważniejsze, że nic poważnego Ci się nie stało. Resztę można kupić i naprawić.

Powodzenia i jak najszybszego powrotu na :crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja pierwsza, i jak na razie jedyna. Hmm połowa lat 80, miałem ze dwanaście lat, sprzęt to „działkowy pojazd” mojego staruszka, czyli motorynka. Dosyć ostry dzwon z mojej winy, na skrzyżowaniu wymusiłem pierwszeństwo i centralnie wjechałem w bok malczaka. Efekt - wyłamana kierownica, skasowana lampa przód, złamane lagi, urwany prawy podnóżek pognieciony bak. Tyle, jeśli chodzi o sprzęta a ja raczej ulgowo - złamany nos, rozerwana skóra na kolanie (przelatując zahaczyłem o kikut po kierownicy) swoją drogą ciekawe uczucie oglądać swoje pracujące (na szczęście) kolano, że tak powiem od środka. Do szpitala zawiózł mnie kierowca owego malca. Co ciekawe w szpitalu najbardziej obawiałem się że ojciec mi wpierd… za zabranie bez pozwolenia jego sprzęta. W efekcie wpierd… nie dostałem za to dostałem gips na prawie trzy miechy i pięćdziesiąt parę szwów na kolanie! :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ciekawe w szpitalu najbardziej obawiałem się że ojciec mi wpierd… za zabranie bez pozwolenia jego sprzęta.

Standard. Też najbardziej bałem się reakcji rodzicielki po tym jak skasowałem jej samochód i posłałem kierowniczkę samochodu w który przywaliłem do szpitala... Wina moja - za mała odległość, ona ostro zahamowała na deszczu (miała ABS), mi się nie udało i dzwon. No ale to temat o moto :)

GSX750F 2001 -> GSX1300R 2000

http://motogof.tumblr.com/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z racji tego że to mój pierwszy post na forum to witam wszystkich forumowiczów, motocyklistów oraz Wysoką Izbę :icon_mrgreen:

 

Żeby nie rozmywać... moja 1 gleba na moto ( motorynka ) to była jakieś 8 lat temu, kręcenie bączka itd :cool: poparzyłem nogę tłumikiem i dzięki temu pamiętam każdą sekundę tej akcji hah.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to moja pierwsza (poważniejsza, nie liczę parkingówki ;) ) gleba miała miejsce ze 2 godziny temu. Dzięki temu mogę się już chyba zaliczyć do tej drugiej grupy motocyklistów.

 

Tak więc jadę sobie alejami w Krakowie, prawym pasem, przede mną jakaś większa furgonetka, pamiętam tyle, że była żółta wrzuca lewy kierunek i zaczyna zmieniać pas na lewy, jak już prawie skończyła, to ja odkręcam i w tym momencie (będą tak w połowie samochodu) nagle bez żadnego znaku zjeżdża z powrotem na prawy pas (dodam, że nic przed ani za furgonetka się nie działo, samochody jechały w miarę równym tempem) ja po heblach (tak teraz mam wątpliwości czy dobrze zrobiłem) i maksymalnie w prawo (był tam jeszcze jeden pas dla autobusów, ale oddzielony od naszego takim nie za wysokim krawężnikiem). No i niestety przednie koło złapało, co razem ze skręconą kierownicą poskutkowało przeleceniem przez ten krawężnik. Prędkość zanim zacząłem hamować była w okolicach 50 km/h, no ale to wystarczyło bo mnie trochę po asfalcie przeturlało. Dobrze, że byłem ubrany full w skórę. A nawiązując to tematu obok, kaskiem nawet nie uderzyłem bo upadłem na kolano i łokieć i się obróciłem raz dookoła. Wtedy też zobaczyłem jeden ze smutniejszych widoków w moim życiu tj. moje moto szorujące po asfalcie :( No i dodać muszę, że gość z furgona oczywiście się nawet nie zatrzymał. Ogólne straty: ja obity łokieć, kurtka starta na łokciu, moto: urwany tylni kierunek, lusterko przednie wgniecione i odrapane całe, obdarta cała dźwignia hamulca, trochę przedni błotnik oraz co chyba najgorsze, jak przejechałem kawałek wracając miałem wrażenie, że kierownica jest delikatnie skrzywiona. Tutaj fotki, jakość nie najlepsza bo robione komórką na miejscu. klik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pierwsza glebe zaliczylem na placu podczas swobodnej jazdy, byla to chyba 15 godzina jazd,

podczas zakrecania dalem za mocno przednim hamulcem i sciagnelo natychmiastowo

na szzescie tylko kierunek polamany i wazna nauka z tego wyplynela, zeby z glowa wszystko robic

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w piątek 13 tego ....

pierwsz gleba od 10 lat

parkingowa właściwie , prędkość niewielka na polnej drodze , mokra trawa i ..... dalej standard

 

motór leży na mnie i tyle

 

generalnie bezszkodowo poza bolącą kostką

 

byle by była to ta ostatnia gleba co to odróżnia motocyklistów na przed i po glebie

Edytowane przez scood74
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy post i opis pierwszej gleby. Jechałem sobie swoją kosiarką w góry. Po drodze nocleg w Warszawie u cioci. Po Warszawie śmigało mi się elegancko. Przy wjeździe na trasę łazienkowską z wału miedzeszyńskiego jest ładny ślimak ze znakiem STOP na końcu. Jadąc z pasażerką która miała na sobie plecak turystyczny zatrzymałem się na tym że znaku. Niestety nie zdążyłem nawet obrócić głowy żeby zobaczyć czy droga wolna ponieważ dostałem potężnego strzała w tył. Moto poleciało do góry, pasażerka razem z plecakiem wystrzeliła w powietrze, a ja poleciałem na pas dla autobusów. Pasażerce cudem nic się nie stało bo wylądowała na nogi. Straty: wygięte mocowanie tłumika, pęknięta klamka hebla, trochę dodatkowych rysek i co najważniejsze pogięta i starta nowa tablica, nad czym ubolewałem najbardziej. Z OC 1500PLN. Koleś mandat 300PLN a my trochę zmienione plany wakacyjne.

 

Tłumaczenie kolesia: Myślałem że się nie zatrzymujecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się wyglebiłam na szkoleniu, na GS 500.

Trenowałam slalom między oponami, po czym zbliżałam się do osoby która mnie szkoliła(rozmawiała z innym instruktorem) i podniosła rękę abym sie zatrzymała, ale zrobiła to badzo niepewnie,zajęta rozmową.

Nie wiedziałam czy mam się zatrzymać czy nie?! bo zawsze podnsoiła rękę dość wysoko i pewnie. No ale postanowiłam wyhamować z tej prędkości... za ostro zahamowałam i motocykl sie uślizgnął i upadł na mnie na prawą stronę, podnóżek przebił mi skórzanego buta i zgniótł mi nogę... ból niesamowity! podnieśli ze mnie motocykl i musiałam ochłonąć bo stać na nodze nie mogłam. Odrazu nabrałam ogłady przed ciężarem maszyny, i od tamtej pory mam lęk przed tym że się wywale i znów mnie przygniecie...sęk w tym że jestem dość mała i nie mm siły podnieść 250kg :) potem jezcze raz się wywaliłm na górce bo przeważył mnie moto... ale było mniej groźnie.

Edytowane przez Ann-Honda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odrazu nabrałam ogłady przed ciężarem maszyny, i od tamtej pory mam lęk przed tym że się wywale i znów mnie przygniecie...sęk w tym że jestem dość mała i nie mm siły podnieść 250kg :)

 

E, masz siłę, tylko trzeba ją poprzeć odpowiednią techniką. Motocykl podnosi się tak:

 

http://www.youtube.com/watch?v=c6HTs9x3xBE

 

Możesz wziąć motocykl, zaparkować go na trawniku, z jakimś znajomym dla asekuracji, położyć motocykl, podnieść, tak kilka razy i od razu poczujesz się pewniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E, masz siłę, tylko trzeba ją poprzeć odpowiednią techniką. Motocykl podnosi się tak:

 

http://www.youtube.com/watch?v=c6HTs9x3xBE

 

Możesz wziąć motocykl, zaparkować go na trawniku, z jakimś znajomym dla asekuracji, położyć motocykl, podnieść, tak kilka razy i od razu poczujesz się pewniej.

 

 

Wow, dziekuję za info! potrenuje na motocyklu taty :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parkingówki się liczą?

Bo jeśli tak, to ja właśnie przed chwilą dołączyłem do szacownego grona miłośników podłoża.

Nie zauważyłem po ciemku że staję na wyprofilowanym na lekki skos kawałku chodnika, do tego miałem mocno skręcone koło bo chciałem się wpasować koło gazonu z kwiatkiem... To jest strasznie durne uczucie jak te 200 kg zacznie lecieć w bok i nic nie można zrobić. Z nogą jakoś najwidoczniej uciekłem, bo wywinąłem pięknego orła na plecy obok moto (jeszcze plecak mnie pociągnął), za strat to poszedł w drobiazgi prawy przedni kierunkowskaz, klamka hamulca skróciła się o 4 cm i prawe lusterko dostało luzu przy główce, bo plastik strzelił. Plus oczywiście straty moralne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parkingówki się liczą?

Bo jeśli tak, to ja właśnie przed chwilą dołączyłem do szacownego grona miłośników podłoża.

Nie zauważyłem po ciemku że staję na wyprofilowanym na lekki skos kawałku chodnika, do tego miałem mocno skręcone koło bo chciałem się wpasować koło gazonu z kwiatkiem... To jest strasznie durne uczucie jak te 200 kg zacznie lecieć w bok i nic nie można zrobić. Z nogą jakoś najwidoczniej uciekłem, bo wywinąłem pięknego orła na plecy obok moto (jeszcze plecak mnie pociągnął), za strat to poszedł w drobiazgi prawy przedni kierunkowskaz, klamka hamulca skróciła się o 4 cm i prawe lusterko dostało luzu przy główce, bo plastik strzelił. Plus oczywiście straty moralne.

polecam świetną książkę-poradnik... pt. "Strategie Uliczne" David L. Hough .

Każdy powinien przeczytać te książkę, uchroni to nie jednego przed "glebą".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...