Skocz do zawartości

Damork

Forumowicze
  • Postów

    85
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Damork

  1. Luz sprawdza się na dole. Co do drugiej śruby - pamiętaj, że koła w motocyklu powinny być ustawione w linii prostej, to jest druga śruba regulacyjna i podczas ustawiania napięcia łańcucha powinna być przekręcona identycznie jak pierwsza (ta przy zębatce), czyli o taka samą ilość obrotów, aby koło nie uległo skręceniu, a cofnęło się idealnie równo. Sprawdź znaczniki, czy za bardzo nie naknociłeś.
  2. Dzieci... Dziecko też człowiek, a człowiek to pacan - przedwczoraj się musiałem ostro wydrzeć na jednego jełopa - mam pod domem potrójne światła, jezdnia/tory/jezdnia i nie przechodzi się na raz. No i lezie bałwan, przez pierwsze pasy na zielonym, potem się zmieniło i na torowisko lezie bezmyślnie dalej. Prosto pod dzwoniący wściekle tramwaj. Jakoś nie słyszał, na szczęście jak się wydarłem dotarło, niestety standardowo, czyli skoczył do przodu. Ledwo zdążył.
  3. Nie rezerwuj tego wyłącznie dla skuterzystów, nie raz widziałem (i kląłem na głupotę) takie akcje w wykonaniu motocyklistów, sam zresztą w zeszłym roku odruchowo ustępując miejsca puszką motocykliście nadjeżdżającemu z mojej lewej zdjąłbym parkę matołów jadących równolegle z nim, tyle że z prawej. Tego z lewej po prostu zauważyłem chwilę wcześniej.
  4. Mogłoby się tak wydawać, ale czytałem gdzieś wypowiedzi (niestety nie podlinkuję, bo nie pamiętam gdzie) mieszkańców miejscowości z której pochodziły ofiary, w tym kierujący. Żal, pretensje, jad lejący się strumieniami. Na winnego, czyli... rząd oczywiście. A od naszego Mirusia wara, bo on niewinny. Bo to że Miruś zdecydował że jak się gówno widzi to można wyprzedzać, to nie jego wina, tylko rządu. Ręce opadają.
  5. To w sumie średnio wygląda na to że kupiłeś, to że masz papiery nie znaczy dokładnie nic. OC jeśli opłacisz, to na własciciela figurującego w dokumentach, tak samo przegląd. A motocykl formalnie jest nadal własnością poprzednika i w każdej chwili może stwierdzić że on Ci go tylko użyczył i żąda zwrotu. A pieniądze? Jakie pieniądze? Pokwitowanie jakieś masz? To oczywiście najczarniejszy scenariusz, ale nie spisując umowy aż się o coś takiego prosisz.
  6. Oni w ogóle chyba nie mają skłonności do przemęczania się o ile kogoś po jezdni nie rozsmaruje. W piątek jechałem na montaż Zieleniecką w stronę Poniatowszczaka (Warszawa) - tuż przed 18-tą, ruch na mieście mizerny, żadnych demonstracji , meczy, teoretycznie luz. Tuż przed rondem Waszyngtona kolizja, na chodniku stoi jakiś sport i Fiat z wgniecionym bokiem. Motocyklista i kierowca chodzą sobie i gdzieś telefonują - widać że nikt nadmiernie poobijany nie jest. Dowcip polega na tym, że wracałem tamtędy tuż po 21-wszej i oni nadal tam stali :banghead: Tyle że już z drogówką spisującą zeznania. Po trzech godzinach od dzwona.
  7. Tu mnie zaskoczyłeś, faktycznie słowo mulda kojarzyło mi się zawsze z elementami wystającymi a nie wklęsłymi. A tu siurpryza... Egzamin na A miałem w zeszłym roku i samochód z egzaminatorem ani razu nie znalazł się przede mną. W zupełności wystarczyło wyprzedzania innych znajdujących się w ruchu pojazdów. W trakcie kursu też instruktor zawsze się z tyłu pałętał, tyle że ja od lat na lżejszych jednośladach jeździłem i w ruchu miejskim poruszam się swobodnie, trzeba się było tylko przyzwyczaić do cięższego pojazdu. Niedawno widziałem natomiast kursantkę która na jazdę po ulicy średnio się chyba nadawała - stałem przez kilka minut i patrzyłem jak się biedna przymierza do zawrotki przy warszawskim Centrum Onkologii. Stała i czekała aż nic nie będzie nadjeżdżało od strony odległego o kilkaset metrów ronda. I stała i stała... kolejka za nią rosła, kierowcom zaczęły nerwy puszczać (choć i tak długo wytrzymali), zaczęli trąbić. W końcu instruktor się poddał i kazał jej pojechać prosto i zawrócić na rondzie. Z ruszeniem prosto też miała problem.
  8. Ale czytasz co było wcześniej? Tak ze zrozumieniem? Jestem z Wawki, tak jak napisałem instruktor jeździł za mną i gdy widuję motocyklowych kursantów na ulicy to samochód/motocykl z instruktorem praktycznie zawsze jest z tyłu, za kursantem. Oczywiście wyłączając przypadki gdy instruktor siedzi za kursantem na tym samym motocyklu, ale wtedy też jest z tyłu :wink:
  9. No na upartego jeśli leżał w poprzek drogi i jeszcze ręce nad głowę wyciągnął to by był szerszy od samochodu. Ale skoro wszystkimi, to jeszcze musiała baba wysiąść i zapasowym poprawić. W sumie niewiele z opisu wyninka co do tego czy przejechała instruktorka, czy ktoś kto akurat za kursantem jechał - jest nawet dość prawdopodobne że to instruktorka, bo szkoły jazdy używają Toyot, a w sporej części motocyklowych instruktor bierze po prostu wóz będący akurat wolny (u mnie zazwyczaj była to właśnie Toyota) i jedzie bezpośrednio za kursantem żeby widzieć co delikwent wyprawia i (o ironio) w razie wywrotki osłonić go przed potencjalnym rozjeżdżającym. Fajny sobie chłopak początek przygody z motocyklem zafundował, nie ma co...
  10. Mam, znam (i "Strategie" i "Motocyklistę") i jak widać nic to nie zmieniło. Teoria teorią, a praktyka praktyką - tej się z książki nie nabierze, tylko z lat jazdy, co nie znaczy że można teorię zaniedbać, oczywiście ;) Póki co kierunkowskaz już mam, klamka będzie we wtorek i stwierdziłem że Larsson zupełnie nie dba o klientów - nie mają tak podstawowej rzeczy jak Zestaw Naprawczy Do Łatania Naruszonej Godności ;P Dobrze przynajmniej że dyskretnie i bez widowni glebnąłem.
  11. Parkingówki się liczą? Bo jeśli tak, to ja właśnie przed chwilą dołączyłem do szacownego grona miłośników podłoża. Nie zauważyłem po ciemku że staję na wyprofilowanym na lekki skos kawałku chodnika, do tego miałem mocno skręcone koło bo chciałem się wpasować koło gazonu z kwiatkiem... To jest strasznie durne uczucie jak te 200 kg zacznie lecieć w bok i nic nie można zrobić. Z nogą jakoś najwidoczniej uciekłem, bo wywinąłem pięknego orła na plecy obok moto (jeszcze plecak mnie pociągnął), za strat to poszedł w drobiazgi prawy przedni kierunkowskaz, klamka hamulca skróciła się o 4 cm i prawe lusterko dostało luzu przy główce, bo plastik strzelił. Plus oczywiście straty moralne.
  12. Nie twierdzę że obecne przepisy są idealne, ale ten projekt to jakaś masakra. W szczególności to że się wszystkie kategorie traci i trzeba od zera robić. Jedną na której się narozrabiało to jeszcze byłbym w stanie zrozumieć, choć nie popierać, ale za co wszystkie? Ktoś musi strasznie kierowców nienawidzieć i desperacko szukać sporego źródła nowej kasy.
  13. B w 1991, za drugim podejściem. Podczas pierwszego przejechałem przez pasy na które w tym samym momencie weszli piesi. A w zeszłym roku za pierwszym.
  14. Nolan N90 też dobrze z okularami współpracuje.
  15. I jak postępuje reanimacja? Mnie Twój przypadek w końcu zmotywował do nabycia czegoś co już dawno miałem zamiar kupić - sprayu gaśniczego. Kiedyś były sprzedawane takie fajne minigaśnice Firejet - skuteczne, ale wycofane bo halonowe. Teraz z takich poręcznych małych gaśnic to chyba tylko takie właśnie spraye usiłują się przebić na rynku, mam nadzieję że nie będę go nigdy potrzebował, ale jakby co to w bocznej kieszeni torby będzie sobie jeździł, a drugi w kuchni stał. Wygląda toto tak, ceną na stronie nie ma się co przejmować (od czapy jest), bo te konkretne spraye ta sama firma sprzedaje na Allegro po 20 zł.
  16. No mój też jeździł. Tylko na zimno musiał tak minimum 10-15 minut pochodzić, bo po ruszeniu manetką gasł, a miał niespełna dwa lata. Tyle że właściciel właściwie jedynie paliwo do niego lał i może olej czasem, jakieś fiu bździu regulacje czy cuś to było ponad jego siły. Łańcuch miał coś około 8 cm luzu i latał gdzie chciał, delikatna sugestia regulacji przeszła bez echa. Widziałem jeszcze później ten sprzęt, tylko jakby mniej go było, bo się któryś kursant na światłach nie wyrobił i trochę plastików ubyło :icon_mrgreen:
  17. Tak na poważnie to skoro ten jakże błyskotliwy i dowcipny okaz kadry uczącej takie uwagi wygłasza, to powiedz mu po prostu: "W takim razie proszę mi wytłumaczyć jak mam jechać żeby było dobrze." W końcu od tego jest i za to pieniądze bierze. Co do sprzętu - czyżby to był przewspaniały Romet Z125? Ja się na takim cudzie uczyłem, faktycznie takie... ciekawe miał przełożenia i w ogóle. Przy 80 km/h to miałem wrażenie że silnik z ramy wyskoczy i spocznie gdzieś w rowie żeby sobie odsapnąć :icon_rolleyes:
  18. Czy lubię używać... W sumie tak. Pracę mam taką, że ciągle jeżdżę po adresach których nie znam i przed kupnem nawigacji każdy oblot po klientach to było planowanie, czasem dość skomplikowane - teraz nawi praktycznie pod drzwi mnie doprowadza. W trasie gubić się bardzo nie lubię. Jeżdżąc bez elektroniki rozpisywałem sobie trasę na numery dróg, a i tak w większych miastach zdarzało się jakiś skręt przegapić i potem był postój niekoniecznie tam gdzie wolno i szukanie gdzie ja xhejn jestem??? To znaczy się dotyczyło jazdy samochodem, ale przy moto podejście mi się nie zmieniło. Na brak wrażeń w nieznanym terenie nie narzekam, bo nawigacja ma skłonność do przeciągania różnymi dziwnymi skrótami. Aktualna przynajmiej trzyma się asfaltu, dzięki poprzedniej zwiedziłem kilka leśnych przecinek ;) W górach nawigacja ma też jedną bardzo jak dla mnie przydatną cechę - pokazuje co jest za ślepym zakrętem. Nie pokaże oczywiście czy coś nadjeżdża, ale często uprzedzała mnie że droga niknąca nagle za zboczem staje się paskudnie ostrym wirażem zmieniając kierunek o jakieś 110 stopni.
  19. A chodzi Ci o sam fakt używania nawigacji, czy konkretnie coś z tak dużym ekranem? Sam Lark niby nie ma jakiś strasznie złych opinii, ja jednak miałem go jako prezent p poprzedniej promocji z Gazetą bodajże (wersję 43.1) i po jakimś trzecim użyciu popsuł się na tyle że oddali pieniądze. Teraz na dzień przed wyjazdem popsuła mi się inna nawigacja (mechanicznie) i na szybko, na sztukę kupiłem najtańsze co było - Mantę za 129 zł. Też ma MapęMap w wersji Easy, czyli okrojoną jak cholera, ale na razie działa no i pasuje mi w zrobione dla poprzedniej nawi mocowanie na moto.
  20. Ale tu nie chodzi o to że jak się swojego nie przyniesie to się będzie z gołym łbem jeździło, tylo o kwestię higieny i wygody. To pierwsze załatwia się osobistą kominiarką najczęściej (choć jeśli trafił się jakiś czas wcześniej poprzednik z dajmy na to wszawicą, to kominiarka nic nie da), co do tego drugiego to jako że kask dyżurny z zasady ma na każdy łeb wejść, będzie on raczej w dużym rozmiarze. Jeśli zdający ma małą głowę, będzie mu latał i dodatkowo przeszkadzał, poza tym kwestia bezpieczeństwa jest w takim przypadku co najmniej dyskusyjna.
  21. Wiesz, ale później będzie następny sezon i inne po nim - miałbyś od razu coś fajnego i komfortowego ;) Tego nie znam, ale przede wszystkim nic bez mierzenia. Obwód głowy to nie wszystko, jedne kaski są węższe, inne krótsze czy dłuższe - niby rozmiar właściwy, a nie do końca jednak. Bez mierzenia to loteria z dużą szansą na wpakowanie się w coś niewygodnego, a czasem nie nadającego się w ogóle do noszenia, bo co z tego że obwodem kask będzie dobry, gdy aż do bólu będzie Ci gniótł z boków szczękę, czy uciskał od przodu brodę. Tego bez założenia konkretnego garnka na łeb nie sprawdzisz.
  22. O, widzę że zmienili kolorystykę. Mam taki (kupiłem na szybko po utracie poprzedniego) i po kilku miesiącach używania oddaję szwagrowi skuterzyście. Ogólnie rzecz biorąc ten kask nieszczególnie się nadaje na kurs i egzamin. LS2 Delta jest cholernie ciasny w uszach, to znaczy że między małżowiną a styropianowym wyłożeniem boku kasku jest ciasno. Jeśli trafi Ci się płaska słuchawka - może być, jeśli jednak będzie z tych troszkę bardziej odstających (a bywają takie), to będzie masakra. Kask będzie ją wciskał w ucho, a to jest mocno niewygodne. Inne kaski które znam miały wnęki na uszy głębsze, ten jest na styk. Zważywszy na to że o ile się nie porozbijasz zmiana kasku po kursie jest z lekka bez sensu i pewnie w nim jeszcze pojeździsz, też go odradzę. Mam niestety porównanie do klasy może nie najwyższej, ale zdecydowanie lepszej niż LS2 i różnica jest mocno odczuwalna. W Delcie najbardziej irytuje coś co pojawia się powyżej 80-90 km/h. Otóż to cholerstwo skrzypi :banghead: Poza tym niezależnie od otwarcia czy zamknięcia wentylacji w środku hula wiatr, co przy jeździe w chłodniejszy dzień jest bardzo upierdliwe. No i głośny jest, zdecydowanie głośniejszy od szczękowców w których jeździłem (Airoh Miro), lub teraz jeżdżę (Nolan N90). I blendę ma jakąś taką wkurzającą... No nie polubiłem go i już. Teraz przyjrzałem się nieco dokładniej zdjęciom, widzę że zmienili umiejscowienie przycisku opuszczania blendy, jest po lewej od spodu jak w Airohu, nie jak poprzednio po lewej na boku. Obecne rozwiązanie jest wygodniejsze w użyciu, więc nie wiem czy blenda nie przestała być wkurzająca, co do reszty to wątpię by się zmieniło. Jako ciekawostka - w aukcji ą wykorzystane zdęcia dwóch różnych kasków - starego i nowego modelu. Na zdjęciach 2, 3, 10 widać nowy typ przełącznika blendy, na zdjęciach 5 i 6 stary.
  23. Czyli lepiej niech się dowie jak sytuacja wygląda w ośrodku w którym będzie zdawał. W Warszawie nie ma znaczenia swój nocnik czy dyżurny, bo dają zestaw na ucho, na dodatek tak podkręcony, że przy każdym zdaniu egzaminatora podskakiwałem. Jeśli oblał za nie wjechanie na zablokowane skrzyżowanie, to sprawa była do reklamowania. Oblewanie za przestrzeganie przepisów to dość ciekawa koncepcja...
  24. Ja tam się nie zastanawiałem nad potencjalnymi reakcjami egzaminatorów (nawet mi nie wpadło do głowy że to w co się ubiorę może jakiś problem stanowić), tylko i na kursie i na egzaminie jeździłem we własnych ciuchach w których na skuterze też latałem, tyle że zmieniłem glany na skoczki (w glanach nie czułem biegów) i dorzuciłem zawiasówki na kolana. Na egzaminie nikt nie zwracał uwagi na to kto w co jest ubrany, większość zdających miała przynajmniej własne kaski.
  25. :icon_eek: Od kiedy to tak? Ja dorabiałem A w zeszłym roku i nikt o czymś takim nie wspominał.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...