Anarch Opublikowano 7 Marca 2007 Udostępnij Opublikowano 7 Marca 2007 Może na początku powiem że znów przybywam na forum po około 9 miesięcznej przerwie, na wakacje w Niemczech sie odzwyczaiłem, później to już jakoś zawsze coś na głowie było, ale że wiosna przyszła to i ja na forum wracam. Pytanie jakie kieruje do was, jako że miesiąc temu z hakiem zdałem prawko , jak czujecie się w samochodach ? Jak wam się je prowadzi ? Nie wiem czy jest to tylko moje odczucie, jak jade samochodem cały czas tęsknie do motocykla, w samochodzie mam gorsze wyczucie, pewność na drodze, dynamike itp itd. dodam że do samochodu pierwszy raz wsiadłem po 4 latach jazdy na motocyklach, nie wiem czy to jakiś uraz do samochodów czy co ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Olsen Opublikowano 7 Marca 2007 Udostępnij Opublikowano 7 Marca 2007 Pytanie jakie kieruje do was, jako że miesiąc temu z hakiem zdałem prawko , jak czujecie się w samochodach ? Jak wam się je prowadzi ? Nie wiem czy jest to tylko moje odczucie, jak jade samochodem cały czas tęsknie do motocykla, w samochodzie mam gorsze wyczucie, pewność na drodze, dynamike itp itd.Ja mam podobnie: na motocyklu/skuterze czuję się dużo lepiej/pewniej (gwoli wyjaśnienia: obie kategorie prawa jazdy - A i B - posiadam od jesieni '95), a jazdę samochodem traktuję... hm... może nie jako zło konieczne, bo czasami lubię się przejechać, np. w sobotni wieczór z koleżanką (chociaż częściej wybieram alternatywny środek lokomocji, żeby nie musieć katować się w knajpie soczkiem), ale nie rajcuje mnie ona jakoś specjalnie, niezależnie od tego, czy jadę seiem, carismą czy jakimkolwiek innym samochodem. O ile byłbym skory do jakichś poświęceń/wyrzeczeń, żeby kupić upragnione dwa kółka, to raczej nie chciałoby mi się odejmować sobie od ust i odmawiać przyjemności (imprez, wycieczek do egzotycznych krajów itp.) po to, żeby kupić kawałek blachy na czterech kołach. Tak samo jak nie zrezygnowałbym z przyjemności na rzecz nowej pralki, lodówki czy sedesu. To się chyba nazywa hedonizm. :) Cytuj Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RudyXJ Opublikowano 7 Marca 2007 Udostępnij Opublikowano 7 Marca 2007 auto dla mnie to urządzenie , jak potrzebuje to jade , raczej nie jeżdze dla czystej przyjemności ... no może zdarzyło sie kilka razy ale worzonko wokół ratuszu w piątkowy wieczór to nie dla mnie. Fakt , też na początku czułem o wiele wiekszą pewność na motocyklu niż w aucie , chyba dlatego , że na jednoślad z silnikiem wsiadłem mając lat 9 :banghead: Teraz juz troche inaczej , bynajmniej nie lubie jezdzić autem rodziców i w ogóle pojazdami znajomych / rodziny-staram sie szanować czyjąś własność i chyba dlatego.Pozdrawiam Cytuj http://www.bikepics.com/members/rudyfws/ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ks-rider Opublikowano 8 Marca 2007 Udostępnij Opublikowano 8 Marca 2007 Siemka ! Autem jezdze bo musze. Owszem w zimie wygodniej ale frajdy nietu. Mozo zupelnie inna bajka. W sezonie staram sie uzywac w zaleznosci albo enduraka, zwlaszcza jak leje, chociarz od czasu do czasu i K sie w deszczu przejade - w koncu trening. pozdrawiam :) Cytuj <p><a href="https://www.youtube.com/user/Koch1210/Videos">https://www.youtube.com/user/Koch1210/Videos</a></p> <p> </p> <p><a href="http://picasaweb.google.com/ksrider/">http://picasaweb.google.com/ksrider/</a>[/url]</p> Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Anarch Opublikowano 8 Marca 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Marca 2007 Dzieki za odpowiedzi, więc nie jestem jakiś koślawy :clap: Na początku jeszcze miałem nawyki z motocykla - bardzo szybko zmieniałem biegi - w aucie to nie wychodzi. No ja niestety mam auto tylko ojca, a raczej mi nie da nim samodzielnie pojeździć, z nim jeźdzenia też mam już serdecznie dość ( opieprzanie że jade nie tą trasą co chciał ). A pozatym jak porównam sobie egzaminy na kat. A - 0 błędów 0 stresu, a na kat. B - zdane za drugim podejściem - stres taki że...nigdy więcej. Orientujecie się może jak to jest z posiadaniem motocykla w Wielkiej Brytanii ( konkretnie interesuje mnie Anglia i Szkocja) zarejestrowanego w Polsce ? MOże po roku studiów bym sobie coś kupił, a wiem że tam są strasznie drogie koszty ubezpieczenia.PozdrawiamP.S.Zawsze myślałem że auto jest bezpieczniejsze - ale jak troche pojeździłem - w sytuacji niebezpiecznej, motocyklem o wiele wieksze pole ucieczki, manewru, było pare sytuacji na motocyklu takich, że gdybym siedział w auczie miałbym czołowe jak nic. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Januszm Opublikowano 8 Marca 2007 Udostępnij Opublikowano 8 Marca 2007 A ja nałogowo jeżdżę i samochodem i motocyklem :icon_mrgreen: Jeżdżę, bo muszę, lecz gdy jeden dzień nie jeżdżę, to czegoś mi brakuje.Zupełnie prywatnie przejechałem od Świąt Bożego Narodzenia 7 tyś. km.Chyba nie mógłby żyć bez jazdy. Dla mnie jeżdżenie jest jak ciągle zmieniający się film interaktywny :) W sezonie mam tylko problem z przesiadką z motocykla na samochód, one poprostu nie jeżdżą, tylko się turlają :D PozdrawiamJanuszm Cytuj https://www.facebook.com/profile.php?id=100003272715647 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Browarny Opublikowano 8 Marca 2007 Udostępnij Opublikowano 8 Marca 2007 A ja tam lubię jeździć wszystkim tzn. prowadzić. Podejrzewam że prowadzenie koparki też by mi się spodobało :icon_mrgreen: Oczywiście jazda motocyklem jest the best. Cytuj SPOKOJNIE, POZWÓLMY DZIAŁAĆ NATURZE... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
M a D a F a K a Opublikowano 8 Marca 2007 Udostępnij Opublikowano 8 Marca 2007 Zupełnie prywatnie przejechałem od Świąt Bożego Narodzenia 7 tyś. km....to wychodzi około 7 dni nonstop za kułkiem, nie, na atakie marnostrastwo czasu to ja sobie nie mogę pozwolić.Pieniądze - 7 dni to 168 godziń, stawka wynagordzenia za godzinę 15 zł netto (utrata korzyści), to jest 2520 zł, plus koszt przejechania jednego kilometra 0,50zł/km co daje 3500 zł, czyli w sumie 6020 zł to jest bilans jazdy wokół komina.To ja zostanę w domu, a na wakcje fundnę sobie wypad nurkowy na Florydę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Anarch Opublikowano 8 Marca 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Marca 2007 No tak :notworthy: Pamiętam jak na kursie wsiadłem pierwszy raz do yarisa czy grande punto, to się zastanawiałem co to ma za silnik że nie przyspiesza :)Szok że nawet taka cezeta ma nieporownanie lepszy kop ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
M. Opublikowano 8 Marca 2007 Udostępnij Opublikowano 8 Marca 2007 Zawsze jest tak, że człowiek podświadomie nie lubi tego, z czym sobie nie radzi. Jak sie nie umie jeździć to i jazda przyjemności nie sprawia :notworthy: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Januszm Opublikowano 8 Marca 2007 Udostępnij Opublikowano 8 Marca 2007 Codziennie dojeżdżam do pracy 50 km i czasem jeszcze jadę po żonę, zaliczając kolejne 50 km.Do tego wyjazdy do rodziców, 200 km w jedną stronę i jakieś wycieczki na zakupy, do znajomych itp. Cytuj https://www.facebook.com/profile.php?id=100003272715647 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JanioG Opublikowano 8 Marca 2007 Udostępnij Opublikowano 8 Marca 2007 Hmm ja ze względu na rodzaj pracy dość sporo jeżdżę po kraju i po mieście (Warszawa) motocyklem i prawdę powiedziawszy nie wyobrażam sobie przejazdów samochodem gdzie nie dość, że 'puszka' nie ma przyśpieszenia, trudno się ją zatrzymuje to jeszcze trzeba się męczyć w korkach :notworthy: Samochód pozostawiam sobie na zimę ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
enduromaster Opublikowano 8 Marca 2007 Udostępnij Opublikowano 8 Marca 2007 Ja na kursie na autko jeździłem 100 konną corsą w dieslu (1,7) , to to praktycznie samo jechało bez gazu tylko bigi wystarczyło zmieniać :( a co do jazdy to i tym i tym da się poszaleć, więc tu jakiegoś dołka nie mam.najgorzej jest gdy zaraz po deszczu wyjdzie słońce i spojrzę na taką fajną wilgotną glebę, aż łezka się w oku kręci jak się nie ma na chwilę obecną sprzęta żeby to przeorać :buttrock: Cytuj transport bus + 4osstała trasa Łódź-Paryż-ŁódźPW, GG lub 663 231 860 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wueska Opublikowano 8 Marca 2007 Udostępnij Opublikowano 8 Marca 2007 Ja w samochodzie czuje sie troche zakompleksiony...za duzo bajerów:P duzo kontrolek, nawet odpala sie dziwacznie, smiesznie sie jeździ do 3 tys obr/min;| w srodku niesłychac silnika nieczuc drgań, niema adrenaliny. Dziwne to wszystko, no i leszcze wpychajcy mi sie przed mache;] A daj cie wy mi spokuj... 2kółek nic niezastąpi:P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Arni Opublikowano 8 Marca 2007 Udostępnij Opublikowano 8 Marca 2007 (edytowane) Zawsze myślałem że auto jest bezpieczniejsze - ale jak troche pojeździłem - w sytuacji niebezpiecznej, motocyklem o wiele wieksze pole ucieczki, manewru, było pare sytuacji na motocyklu takich, że gdybym siedział w auczie miałbym czołowe jak nic. Sam dobrze wiesz jakie są szanse człowieka w wypadku na motocyklu, wiec twierdzenie ze moto jest bezpieczniejsze od auta to nonsens. To ze udalo Ci sie uciec na moto, to tylko Twoje szczescie i brawo za reflex, ale dla wąłsnego bezpieczenstwa lepiej potraktuj auto jako bardziej bezpieczny mimo wszytsko srodek transportu. A po miesiącu posiadania prawka na auto nie dziw sie ze nie umiesz go wyczuc i opanowac jeszcze jak nalezy. Pojezdzisz np. w taką zime jak w 2006 to zobaczysz jakich wrazen dostarcza jazda autem ;) wszytsko przed Tobą heh A co do mnie - generalnie lubie jezdzic i tym i tym. Wiadomo ze motor zapewnia odpowiedni poziom adrenaliny i 100 razy lepsze wrazenia z jazdy ale autem tez moze byc ciekawie. Wychodze z załozenia ze generalnie jak cos ma silnik i jedzie to znaczy ze jest ok :) Nie uwazam zebym czyms jezdził jakos bardziej pewnie, choc auto fakt mam duzo bardziej obcykane niz moto, ale to kwestia tego ze po prostu jezdze dłuzej autem niz motorem i tez nie jest to tylko spokojna jazda na wprost do miasta i z powrotem. Edytowane 8 Marca 2007 przez Arni GS Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.