Skocz do zawartości

Najwiekszy obciach jaki miałes na moto


Fidel5
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

podjezdzam polna droga pod asfalt na wsk ( stare dobre czasy :) ) widze dziewuchy ida , to mysle ze trzeba sie pokazac ( .........) zmieniam biegi z przegazowka , zwrocily uwage , patrza sie ... podjezdzam pod asfalt , wyciagam prawa noge zeby sie podeprzec .... cos dlugo gruntu pod noga nieczulem i fruuuuuuuu polecialem z motocyklem na prawo do rowu :buttrock::D:D , siedzenie spadlo klucze wszystkie sie wysypaly , linka od gazu sie przyblokowala , ledwo co sie z tego wygrzebalem i zaczolem czerwony jak burak wyciagac moto z rowu .. tak mi sie z tego smiac teraz chce .. ale ile lat temu to bylo :biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kiedys kumplowi pomoglem naprawiac WSKe, pozniej dal mi sie na niej przejechac i nie pamietam dlaczego ale mi zgasla.kopie ja kilka razy i nie chce odpalic.no to na pych ja.Jednak podczas tej ekstazy ze dal mi sie przejechac, zapomnialem ze kolega mial zainstalowane oparcie na siedzeniu takie dosc wysokie.rozpedzam sie z WSKą pchajac ją, wskakuje na nią,noga mi sie zawiesiła na tym oparciu i jebs na lewa strone.tak ja rozkulalem,ze jechalem na dupie ladnych pare metrow.przez 2 tygodnie mi sie gacie kleily do dupy bo niezle sie poobdzieralem trac wlasna dupą o droge.A mialem wtedy krótkie spodenki na sobie i one mi sie tak podwinely ze jechalem na golej dupie.Byla wtedy kupa smiechu i bólu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podjechałem kiedyś Transalpem pod sklep spożywczy, chodnik był szeroki i z dość dużym spadem w kierunku ulicy. Kupiłem sześciopak piwa, schowałem do kufra, ja w pełnym rynsztunku a przy moto kilku chłopaczków oglądało "ile ma na liczniku", zakładam kask i mówię żeby się odsuneli [miałem im pokazać wheile]. Transalp sam z siebie jest wysoki i ciężki, a jeszcze miałm pełen zbiornik tak, że środek ciężkości był wysoko. Śiadam więc i przekładam nogę na prawą stronę a tu nie ma ziemi!! Sekundę balansowałem po czym pięknie wyje..łem się na prawo.Chłopaczki śmiech a ja czerony jak burak [dobrze, że już w kasku] męczyłem się z podniesieniem pod pochyły chodnik motocykla.

Whaile zrobiłem w jedną i drugą stronę, ale podnosząc moto chciałem się zapaść pod ziemie!!! :crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czuje sie staro jak tak mowisz :)

Spoko może nie taki dziad z ciebie :icon_mrgreen:

 

ja kiedyś pod pub'em z pośpiechu nie zdjąłem z szyi struny przywiązanej do kierownicy i się zabiłem.

 

Do tej pory w niebie się za mnie śmieją :notworthy:

??? :icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorzucę swoje 5gr.

 

Wracamy od znajomego, droga ostro w dół, same kamienie i piasek. Dojeżdżam do głownej drogi, a że tam był zakręt, to musiałam się zatrzymać, żeby zobaczyć, czy jest wolne. Inteligentnie już przy samej głównej drodze skręciłam kierownicę w prawo i wcisnęłam przedni hamulec....na efekty nie trzeba było długo czekać... wywinęłam modelowego orła. Plus tej kompromitacji był taki, że złamałąm rączkę od hamulca i musiałam wracać 150km do domu używając tylko nożnego hamulca- przynajmniej się nauczyłam :evil:

 

 

Ale najlepszy numer wywinęła moja szwagierka, notabene, na tym samym motocyklu. Pożyczyłam jej moto, bo się chciała przejechać po okolicy. Dopiero zaczynała przygodę z motocyklami.

Po jakimś czasie widzę, że wraca. Mówi, że była już jakieś 30km od domu, ale zawróciła, bo zaczęła migać jakaś kontrolka, a ona się przestraszyła, że coś się popsuło. Podchodzę, żeby zerknąć fachowym okiem :buttrock: , a tu faktycznie, miga kontrolka.....kierunkowskazu..... :D Myślałam, że padnę!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największy obciach, to jak na zlocie w czasie parady padła mi świeca :icon_exclaim: , stanołem na poboczu a wszyscy którzy jechali w paradzie "śmiali" się że ogar mi się zepsuł. Naszczęscie znalazła się osoba która dała mi nową świece za darmo ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

że złamałąm rączkę od hamulca i musiałam wracać 150km do domu używając tylko nożnego hamulca- przynajmniej się nauczyłam

ale wyczyn...

heh

ja juz zdazylem 2 raczki w ciagu miesiaca zlamac i to jeszcze zeby przez upadek, a mi spadl z nozki 2 razy....

i jak narazie tez tylko tyl

 

że złamałąm rączkę od hamulca i musiałam wracać 150km do domu używając tylko nożnego hamulca- przynajmniej się nauczyłam

ale wyczyn...

heh

ja juz zdazylem 2 raczki w ciagu miesiaca zlamac i to jeszcze zeby przez upadek, a mi spadl z nozki 2 razy....

i jak narazie tez tylko tyl

 

że złamałąm rączkę od hamulca i musiałam wracać 150km do domu używając tylko nożnego hamulca- przynajmniej się nauczyłam

ale wyczyn...

heh

ja juz zdazylem 2 raczki w ciagu miesiaca zlamac i to jeszcze zeby przez upadek, a mi spadl z nozki 2 razy....

i jak narazie tez tylko tyl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ze trzy cztery sezoniki temu na poczatku owego sezonu - caly dumny i w skowronkach (bo cala przerwe zimowa piescilem i przerabialem owczesny sprzet moj virazke 110 gold edition-a przerobki srogie byly wlacznie z cieciem i poszerzaniem zbiornika i tak samo z tylnym blotnikim - kaczuszka cobybyla - i oczywiscie NOWY LAKIEREK) jedziemy z paczka znajomych nad morze (w grupce byla sliczna panienka - widzialem ja pierwszy raz (aktualnie moja zona )) - podjezdzamy na cpn - podjerzdzam pod dystrybutor . patrze po drugiej stronie staje ona na swoim zolty hiosingczymstam (jej pierwszy czoperek 250ccm pozniej sie okazalo) no to ja szarmancko zeskakuje z virazki z planem w glowie ze podejde zagadam zapoznam sie zazartuje itp itd - wiec wstaje z siodla i odchodze zdejmujac kask i szczerzac zeby w nieporadnym usmiechu I NAGLE SLYSZE LUBUDU huk zgrzyt wgniatanego baku - ogladam sie i w idze jak moja sliczna virazka lezy na boku - co sie okazalo - przez ten caly plan z poznawaniem niewiasty ZAPOMNIALEM ROZLOZYC BOCZNA NOZKE - tak to bylo

 

POZDRO ALL

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ze trzy cztery sezoniki temu na poczatku owego sezonu - caly dumny i w skowronkach (bo cala przerwe zimowa piescilem i przerabialem owczesny sprzet moj virazke 110 gold edition-a przerobki srogie byly wlacznie z cieciem i poszerzaniem zbiornika i tak samo z tylnym blotnikim - kaczuszka cobybyla - i oczywiscie NOWY LAKIEREK) jedziemy z paczka znajomych nad morze (w grupce byla sliczna panienka - widzialem ja pierwszy raz (aktualnie moja zona )) - podjezdzamy na cpn - podjerzdzam pod dystrybutor . patrze po drugiej stronie staje ona na swoim zolty hiosingczymstam (jej pierwszy czoperek 250ccm pozniej sie okazalo) no to ja szarmancko zeskakuje z virazki z planem w glowie ze podejde zagadam zapoznam sie zazartuje itp itd - wiec wstaje z siodla i odchodze zdejmujac kask i szczerzac zeby w nieporadnym usmiechu I NAGLE SLYSZE LUBUDU huk zgrzyt wgniatanego baku - ogladam sie i w idze jak moja sliczna virazka lezy na boku - co sie okazalo - przez ten caly plan z poznawaniem niewiasty ZAPOMNIALEM ROZLOZYC BOCZNA NOZKE - tak to bylo

 

POZDRO ALL

 

:buttrock: :) :bigrazz:

ale plan zadzialal :icon_biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:buttrock: :) :bigrazz:

ale plan zadzialal :icon_biggrin:

 

w sumie mozna powiedziec ze zadzialal i to za dobrze - w koncu panna z zoltego sianghingcostam jest akualna zonka ma

 

pozdro all

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w sumie mozna powiedziec ze zadzialal i to za dobrze - w koncu panna z zoltego sianghingcostam jest akualna zonka ma

 

pozdro all

 

A ja myślę że Virażka czuła co się święci i w porywie zazdrości sama złożyła sobie stopkę żeby odwrócić uwagę :icon_biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No sobie przypomniałem ,ze mój ulubiony numer który za pierwszym razem okazał się hmmm zdeka wq.. itd. to były kluczyki

 

ubrany . kask w ręku dokumenty w kieszeni szukam kluczyków. cała chałupe przewracam do góry nogami..

po 30 minutach ( tak mi sie wydawało) stwierdzam no qr.. zgubiłem. ..hmm.

Ale na parkingu trzymam jeszcze samochód mysle może w samochodzie zostawiłem? ale przecież wczoraj smigałem moto cały dzień. także zlazłem zobaczyć czy przypadkiem przez zamknięte ,,szyby" kluczyki od moto nie znalzły sie w samochodzie..

Oczywiście nie było. mówie s*ał to pies mam drugi kpl. jade. sciągam ,, kondoma" z moto chce włożyć kluczyki i widze co? kluczyki w stacyjce.. w dodatku , przekrecone na rozruch...

Juz nastepna sytuacje poprostu zlazłem do moto zły jak osa że znowu zostawiłem w stacyjce..

Dobrze że parking zamykany i żaden obcy burak sie nie krecił.. a ja też fachowiec ,,plandeke " zakładam co by ,,ewentualnego" zainetresowania nie zbudzać, a kluczyki w stacyjce....o taki prezet co by zamka nie łamać ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...