Skocz do zawartości

Najwiekszy obciach jaki miałes na moto


Fidel5
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Ta historyjka nie bedzie o mnie tylko o moich wspanialych kumplach:) Jezdzili sobie na wakacjach swoimi motorkami (Honda Bali "krową" i magiczna maszyna Ogarem).Jadac przez rynek miasta zobaczyli dwie wspaniale dziewczyny siedzace na lawce.Tak sie podniecili, ze nie mogli sie powstrzymac od zacynienia.Jeden z nich na Hondzie wjechal na parknig obok panienek i z piskiem wyhamowal tuz przed kraweznikiem.Natomiast rajdowiec dosiadajacy Ogara chcial zrobic to samo i wjechal prosto z drogi na parking lecz nie zahamowal tak jak poprzednik.Zesliznela mu sie nago z hamulca i z impetem uderzyl w kraweznik gdzie wpadl razem z motorem w kolczaste krzaki.Zarowno kolega jak i dziewczyny mialy nieziemskiego lacha :wink:

 

Przez przypadek zalalem swiece i musialem odpalac moto na pycha.Bylo to doswiadczenie niezbyt mile :evil: .Wrzucilem 2 i zaczolem pchac, gdy nabralem juz odpowiedniej predkosci przy redukcji na 1 wskoczylem dupa na siedzenie, a tu co??!!Motor gibną sie na prawa strone, a ja razem z nim.Zaobaczylem, ze moi sasiedzi akurat siedza sobie na dowrze i bacznnie obserwuja moje wyczyny.Podnioslem sie, pozniej moto i ponowilem probe.Te podnoszenie i bieganie z motorem bylo troszeczke meczoce i stracilem troche na sile.I znow 2->nabieranie predkosci->1 i skok.I j*b powtorka z rozrywki znowu znalazlem sie na motorze.Postawilem sie wtedy w roli moich sasiadow i doszedlem do wniosku, ze uznalbym takiego gostka za pijanego, ktory za wszelka cene chce sie przejchac na motorze i pewnie zadzwonilbym na paly :biggrin: .Za trzecim podejsciem udalo sie i ruszylem wkurzony na siebie :offtopic: :crossy:

 

NIE MOJ WYCZYN

 

Kolega, ktory posiada Yamahe Jogg dokonal kompleksowego tuningu na 70ccm (tlumik, sprzeglo, wal itp) co podnioslo moc do ok 13 kucy.Siedzac sobie z kumplami na tzw. czworakach, ktore znajdowaly sie na srodku rynku podkusilismy go aby spalil kapcia.Skuterek jak perelka :icon_eek: nowy lakier itp.Wkoncu po dlugich namowach wyjechal na srodek placu i zaczal krecic.Tylne kolo zaczelo mu z deczka podskakiwac, a on przyzwyczajony do wczesniejszej mocy motorka usiadl sobie i.... . Zrywny skuterek wyrwal na jedno kolo, on glebna na siedzenie, przejechal w pozycji lezacej z ok.5m spierdolil sie z kraweznika i po ostatnim majtnieciu motorem pokolorowal asfalt.Caly rynek lach, kumpel ocenil straty poprzekilnal troche i sie zmyl :crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

największy obciach - szczenięce lata i nauka jazdy komarem u dziadków. Coś mi odwaliło i zacząłem szybko prowadzić komara na 1 i z wciśniętym sprzęgłem, w pewnym momencie pusciłem klamke i o dziwo silnik zaskoczył i wyrwał mnie do przodu. Ja gleba komar gleba - mina i słowa dziadka bezcenne: jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz :-)

Od tej pory na komarze nie było gleby, więc mam nadzieję, ze jedna gleba na moto wystarczy, a było to tak: podczas kursu na prawko, pośmigałem po miescie z oczojebną kamizelką na plecach i wracam na plac, nagle przy wjeździe na plac wybiega mi pies przed przednie koło, jako mało doświadczony motonita przedni hebel do oporu - było to na piasku a na dodatek kiera była lekko skręcona - o skutki łatwo się domyślić - gleba na całego :-) Naszczęście prędkość była nie wielka. Mam nadzieję, ze będzie tak jak z komarkiem - jedna gleba na początek i to wszystko

Edytowane przez Piotreek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój największy obciach przydażył się 18.12.2006. Obchodziłem pół roku z moją dziewczyną... a kilka dni wczesniej kupilem moto... to pomyslalem zeby wybrać się na wycieczke... pojechać na żwirową droge która ma ok 5 km i dać pojeździć dla dziewczyny...

no i jedziemy w strone tej drogi a tam rondo... myśle sobie spokojnie przejade lecz sie myliłem :biggrin: moto nowe... 0 wyczucia, mokra nawierzchnia i sparciałe opony doprowadziły do szlifu na środku ronda... ;/ obciach na całego... na szczęście dziewczyna była wyrozumiała i nie miała mi niczego za złe...

Edytowane przez sQark
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja to większość obciachów miałem na moim pierwszym moto CZ 175.

 

Pierwszy dzień po kupnie moto jadę na przegląd. No i ch... jak to postawić na centralną stopkę? (miała tylko centralną) Na parkingu ludzie non stop podjeżdzają.... odjeżdzają.. a ja się męczę... Nawet nie mam jak kurde podskoczyć do biura co by się mną zainteresowali. W końcu po 15 minutach szarpania się w kurtce i kasku .. usiadłem na motorze z miną Jasia Fasoli (czyli jak bym celowo chciał siedzieć jak palant na motorze i stać w kolejce do wjazdu) i dreptałem aż podjechałem pod sam serwis...

 

Kolejna siara wyszła po tym jak doczekać się nie mogłem aż wyjadę na moto za miasto na działkę pochwalić sie rodzince. Poprzedni właściciel ostrzegał że akumulator to lepiej żebym albo naładował na maksa.. albo w ogóle wymienił bo stary strasznie.. no ale że euforia i fokle ... to wsiadłem i rura przez miasto...

Pierwszy raz zgasła mi na skrzyżowaniu..... to ją przepchałem na przystanek..... przekopałem.. jakoś ruszyła (nie łączyłem tego z akumulatorem.... pomimo że kontrolki mi się ledwo paliły ) i na drugim końcu miasta padła na amen... Na szczęście telefon do ojca... przywiózł po paru godzinach nowy aku zalany i gotowy do użycia... :]

 

Kolejna :buttrock: przydażyła mi się jak namówiłem siostrę żeby się ze mną wybrała do kumpla na moto. Trasa na skróty leciała przez las... no ale heja ... damy radę.... po środku lasu j*b.... moto gaśnie. Nie wiem co jest.. pewnie coś z gaźnikiem.. kopię..chodzi.. przejechaliśmy 100 metrów... znowu zdechła. No to pchamy. Siostra wzięła kaski i kurtały.. a ja pcham. Ukrop wielki bo to środek lata był.. i po piachu jakoś żem ją wykaraskał z lasu do mieściny pierwszej po drodze. Tam kurde szukaj panie jakiego mechanika.. co zna się na rzeczy.. Chyba 4 razy przez całą mieścinę pchałem motor .. ludzie się na mnie gapili jak na ufo. Ja byłem cały mokry .. bo mieścina była usytuowana na paru stromych wzgórzach... i myślałem że się zesram słysząc po raz kolejny : niee panie... to trzeba za tą górkę iść... tam jest pan Zenek .. on się zna..

W końcu docieramy do pana Zenka... pan Zenek zalewa gaźniki... każe odpalić na pych.. to odpalam.. prawie przy tym się nie wjebałem do jeziora co było zaraz obok gospodarstwa pana Zenka... siostra migiem wsiada na tył i jedziemy...

Po 300 metrach znowu gaśnie.. ja załamany myślę sobie ku*wa..... przeca w nocy mi się wyjebała na bok bo kret podkop zrobił centralnie pod stopką... i odłączyło przewód paliwowy... i wachy pełno uciekło...

Przekręcam na rezerwę.... kop..... pali.... dom.... wstyd przed siostrą która zajebiście lubi wychwytywać wpadki starszego brata :icon_mrgreen:

 

 

Było też parę razy zapominanie o stacyjce.... co kończyło się niezłym treningiem dla nóg przy kopaniu i pchaniu :P

 

Naprawdę pozytywny temat ;) można się nieźle uśmiać... i uświadomić sobie.. że nie tylko mnie przytrafiają sie czasem akcje po których zamknięty kask z ciemną szybką to jedyny ratunek przed burakiem na twarzy ;)

 

Pozdrawiam serdecznie!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj kupiłem DT50R. No to dzisiaj jade sobie dróżką, patrze...pole, to wjeżdżam żeby zawrócić...no to jade jade(teraz są roztopy)i po chwili DTka stoi....wkopana prawie do ośki...wypycham, w jedną, w drugą, ani drgnie.Daje na 5, gaz na maxa...nic(przez to się porządne błoto zrobiło). Pochodziłem troche po terenie, szukałem desek, czegoś co mogło mi się przydać. znalazłem deske klozetową :smile: :wink: . Dzwonie po kumpla, 10 minut i jest na miejscu. Dojeżdża z bananem na twarzy,(miałem błoto do kolan i stałem na desce klozetowej na środku pola :biggrin: ;) :icon_mrgreen: ) Po 45 minut udało się wypchnąć niezawodnym planem kolegi... :cool: Już na pola nie wjeżdżam... :icon_razz: :D :buttrock:

www.odszkodowania-wlodarczyk.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sory ze teraz odpowiadam:

 

No jestem pewien że złomiarze... teraz tam niby zrobili coś z tą studzienką ale podczas prac musiała się zarwać więc i tak jest niebezpiecznie. Nie byłem nigdzie z tym... nie miałem głowy, trzy godziny po zdarzeniu już byłem w drodze nad bałtyk...

 

PS do dziś miewam bóle z boku brzucha tuż nad linią gdzie się nosi spodnie...

PS2 mama namawiala zebym juz skonczyl z moto, obawialem sie ze mi wogole zabroni ale okazalo sie ze nie dosc ze jest ssakiem to jeszcze HOMOSAPIENS :icon_twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj kupiłem DT50R. No to dzisiaj jade sobie dróżką, patrze...pole, to wjeżdżam żeby zawrócić...no to jade jade(teraz są roztopy)i po chwili DTka stoi....wkopana prawie do ośki...wypycham, w jedną, w drugą, ani drgnie.Daje na 5, gaz na maxa...nic(przez to się porządne błoto zrobiło). Pochodziłem troche po terenie, szukałem desek, czegoś co mogło mi się przydać. znalazłem deske klozetową :icon_biggrin: :icon_mrgreen: . Dzwonie po kumpla, 10 minut i jest na miejscu. Dojeżdża z bananem na twarzy,(miałem błoto do kolan i stałem na desce klozetowej na środku pola :biggrin: ;) :icon_mrgreen: ) Po 45 minut udało się wypchnąć niezawodnym planem kolegi... :cool: Już na pola nie wjeżdżam... :flesje: :icon_exclaim: :icon_exclaim:

a nie lepiej bylo ciagnac ja do gory jedna reka a druga dawac gazu ciutke no chyba ze nie masz tyle sily wkoncu mlody jeszcze jestes :icon_biggrin: Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a nie lepiej bylo ciagnac ja do gory jedna reka a druga dawac gazu ciutke no chyba ze nie masz tyle sily wkoncu mlody jeszcze jestes :icon_razz: Pozdro

No dt swoje waży(ponad 100kg), i w dodatku to błoto...innego planu nie miałem, ledwo w 2 wyciągneliśmy a co dopiero sam... :biggrin:

www.odszkodowania-wlodarczyk.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Wy macie historie :P rispekt :biggrin:

ostatnio simson stal na nozce a ja bokiem siadlem na siedzenie, i po kilku sekundach lezalem na silniku przy kolegach

Mój jedyny (chyba :biggrin: ) obciach był podobny, z tym, że mam stopke centralną z jednej strony odbitą lekko i nierówno stoi. Właśnie na tą stronę się przechyliłem aż 2 razy. Lądowałem na trawce za moto. Raz przy kumplach i koleżankach....... 2-gi raz przed forumowym gajossem i jego mamą (pozdro) :D Stare dzieje, już nie siadam bokiem na simsona :smile:

Edytowane przez Lukass102
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...