Engels Opublikowano 17 Kwietnia 2006 Udostępnij Opublikowano 17 Kwietnia 2006 Mnie rok temu bereciaż zakichany w wartburgu zielonym pajac jeden chciał skasować jak go wyprzedzałem... Zaczął sobie skręcać w lewo... Na szczęście mam zasadę ograniczonego zaufania i podejrzewałem że gnida coś wykombinuje i zdążyłem przyhamować... Otrąbiłem palanta ale nie wiem czy coś pomogło... Ogólnie trza mieć oczy w dup*e i w ogóle dookoła głowy a głowe jak sklep i myśleć co inni są w stanie wykombinować... Im więcej uliczek bocznych, samochodów i innych zakrętów tym więcej możliwości... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tony Cash Opublikowano 17 Kwietnia 2006 Udostępnij Opublikowano 17 Kwietnia 2006 (edytowane) Heloł! Latem 2004 roku zaliczyłem szlifa. Jadę sobie lajtowo przez ustkę, całe szczęście poranek był dosyć chłodny, więc wbiłem się w pełen szpej motocyklowy (tydzień wcześniej było ponad 30 stopni i jeździłem, o zgrozo, w t-shircie i jeansach, całe szczęście jakieś 30~40 km/h). Zza autobusu stojącego na lewym poboczu wyłazi kaszalot - głupie, bezmózgie, stare babsko. Oczywiście pakuje mi się prosto pod koła, w miejscu niedozwolonym, nie patrząc w ogóle na boki. Być może gdybym jechał własnym sprzętem dałbym radę, może nie, grunt że jadę xj-tą mojej dziewcztyny, klamkuję tak jak na mojej kawie (odruch - kawa ma torowe opony), łapię uślizg przodu, bo xj-tka ma zwykłe szosowe gumy, gleba. Kaszalot oczywiście daje nogę, ja mam szczęście bo wyglebiłem się prosto pod posterunkiem policji, przed którym stało dwóch policjantów, widzących całą akcję. Jeden biegnie do mnie, pomaga podnieść motocykl, drugi pociska za babsztylem. Jest też świadek - ludek jadący seicento. Jestem bardzo zdenerwowany, ręka mnie boli, ale chyba bardziej zestresowałem się faktem rozwalenia nieswojego motocykla :/ Ściągają mnie na posterunek, babsztyla, kolesia z seicento. W alkomat dmucham tylko ja :/ Babsztyl okazuje się być z wrocławia i nie przyznaje sie do winy. Koles z seja potwierdza moją wersję. Później zaczynam się trząść i tracić przytomność (jak adrenalina puściła, to po prostu odjechałem z bólu), więc proszę o karetkę, karetka przyjeżdża (pomijam że wożą mnie od stacji pogotowia do przychodni rejonowej i **uj wie gdzie jeszcze, nigdzie nie chcą mnie przyjąć - piątek ok. 16, przecież weekend się rozpoczyna, w końcu ląduję w szpitalu w słupsku). Tam robią mi zdjęcie i diagnoza - rozerwanie więzozrostu wraz z przemieszczeniem. Rękę ładują na temblak wykonany z kawałka szmaty i kop w dupę. Wychodzę na ulicę i gdyby nie fakt że przyjeżdża po mnie dziewczyna autem, to chyba musiałbym łapać stopa do poznania. Wracamy do ustki po motocykl, na posterunku dowiaduję się że babsztyl, owszem, dostał mandat za przechodzenie przez ulicę w niedozwolonym miejscu, ale ja nie mam żadnego prawa do odszkodowania, bo... nie zachowałem odpowiedniej prędkości do warunków. Ręcę mi opadły (a właściwie ręka, bo druga wciąz wisiała na kawałku szmaty). Rezultat: dwie operacje, dwa miesiące wycięte z życiorysu, moto naprawione z AC. Babsztyl wykpił się 200 złotowym mandatem. Dziękuję za taką sprawiedliwość. Obecnie mam ubezpieczenie w DAS-ie i każdego sprawcę wypadku będę skarżył na wielotysięczne odszkodowania. Polecam - ubezpieczenie ochrony prawnej na motocykl tylko 140zł na rok. Pozdrawiam Edytowane 17 Kwietnia 2006 przez Tony Cash Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
drogowiec Opublikowano 18 Kwietnia 2006 Udostępnij Opublikowano 18 Kwietnia 2006 Obecnie mam ubezpieczenie w DAS-ie i każdego sprawcę wypadku będę skarżył na wielotysięczne odszkodowania. Polecam - ubezpieczenie ochrony prawnej na motocykl tylko 140zł na rok. Pozdrawiam To dla mnie nowość. NApisz cosik więcej. Co to jest ten DAS?? Pozdrówka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maciej Opublikowano 18 Kwietnia 2006 Udostępnij Opublikowano 18 Kwietnia 2006 To dla mnie nowość. NApisz cosik więcej. Co to jest ten DAS?? Przyłączam się do pytania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Skrzek Opublikowano 18 Kwietnia 2006 Udostępnij Opublikowano 18 Kwietnia 2006 Cytuję:Sierzancie-co Ty pierd...Od kiedy zamiar skretu sygnalizuje sie w momencie wykonywania manewru?Kierunkowskaz sluzy do zasygnalizowania zamiaru skretu, Wczoraj po skręcie na skrzyżowaniu w prawo, zacząłem się wlec za całkiem nowym "mitsubishi". Ponieważ wiedziałem, a nawet widziałem zbliżający się wjazd w lewo na drogę supermarketowską, prowizorycznie go nie wyprzedzałem, a tylko ustawiłem się na jego lewym tylnym rogu, przygotowując się do ew. wyprzedzenia gdyby jednak pojechał prosto. Dalej wydarzenia potoczyły się lawinowo, dosłownie w ułamku sekundy :icon_mrgreen: : Uruchomienie lewego kierunkowskaza, jednoczesny skręt kierownicą i po przejechaniu o ok. 0,5 m osi jezdni ww. samochód staje w miejscu. Oczywistym jest co pomyślał sobie kierowca :icon_mrgreen:. A wystarczyło właczyć odpowiednio wcześniej kierunek i od niechcenia zerknąć w lusterko, by nie konać na zawał wyobrażając sobie samego siebie przystemplowanego wibtym w kok auta motorem. Nie chciało mi się nawet trąbić...Ludziska kochane, odejmijcie centymetr z manetki ! Za miesiac moze większość kierowców dojdzie do siebie po zimie. Co to ten DAS ? Przyłaczam się do prośby o info.Zdrówka! :icon_mrgreen: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tony Cash Opublikowano 18 Kwietnia 2006 Udostępnij Opublikowano 18 Kwietnia 2006 (edytowane) Heloł! W skrócie, jest to ubezpieczenie ochrony prawnej, w przypadku gdy sprawy mają się źle, np. jesteś sprawcą poważnego wypadku i ktoś pozwie Cię o odszkodowanie, kiedy ubezpieczyciel nie chce wypłacic odszkodowania za rozbity lub skradziony pojazd, kiedy chcesz pozwać sprawcę wypadku w którym ucierpiałeś, itp. Wariantów jest sporo. Das zatrudnia prawników którzy reprezentują Cię podczas czynności procesowych, pokrywając koszty do 15000zł w kraju i do 30000zł poza. Kosztuje to następująco: na samochód 240zł rocznie (ochrona prawna obejmuje wtedy kierowcę i wszystkich pasażerów), na motocykl chyba 115zł (również kierowca i pasażer), natomiast można jeszcze wykupić ubezpieczenie "na osobę" - wtedy ochrona prawna obejmuje kierowcę w przypadku kiedy prowadzi pojazd nie należący do niego (czyli np. firmówkę). Ten wariant kosztuje 140zł. Ja wykupiłem sobie "na osobę" (bardzo dużo jeżdżę służbowo autem firmowym), oraz na motocykl (biorąc dwie opcje dostałem nawet jakąś żniżkę). Więcej szczegółów www.das.pl . Pozdrawiam Edytowane 18 Kwietnia 2006 przez Tony Cash Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Agabusa Opublikowano 20 Kwietnia 2006 Udostępnij Opublikowano 20 Kwietnia 2006 Ciekawe jak wy (my) bedziecie przechodzic przez ulice w wieku 70 lat....i ilu z was zrezygnuje nagle z wieku 60 lat z motocykla tudziez auta....tylko i wylacznie dlatego,bo komu to przeszkadza i nie moze szybciej jechac.... ale to tak na marginesie:) bo prawda taka,ze z naaaas to beda dopiero niebezpieczne dziadki i babcie:))) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Stary Sierżant Opublikowano 20 Kwietnia 2006 Udostępnij Opublikowano 20 Kwietnia 2006 Niektórzy z nas już są BARDZO NIEBEZPIECZNYMI babciami i dziadkami , he he he . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Motoradzio Opublikowano 21 Kwietnia 2006 Autor Udostępnij Opublikowano 21 Kwietnia 2006 Witam!A u mnie czarna seria trwa, seria którą sam zresztą zapoczątkowałem... :banghead: Tydzień po moim wypadku jedziemy na rundke po kaszubach, mój kolega na moich oczach rozwala CBR, na szczęście skończyło się TYLKO złamaną nogą bo wypadek wygladał makabrycznie ( 1 raz na własne oczy widziałem, że motocykle potrafia również latać !!! na szczęście bez pasażera ), a za dwa dni dzwoni do mnie koleżanka, że przed chwilą miała szlifa ale na szczęście nic się jak nie stało...Na tą chwile nawet nie mam ochoty wsiadać na moto, jakiś kac powypadkowy :PW sprawie mojego wypadku sprawa się toczy ... byłem na przesłuchaniu, opisałem dokładnie okoliczności zdarzenia i czekam.... Narazie cisza.....Pozdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Staszek_s Opublikowano 21 Kwietnia 2006 Udostępnij Opublikowano 21 Kwietnia 2006 nie martw się Radek, mamy liczną grupę, a to początek sezonu... więc i seria się wydłuży! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Stary Sierżant Opublikowano 21 Kwietnia 2006 Udostępnij Opublikowano 21 Kwietnia 2006 Wypluj to Stachu !!!!Oby już zadnego więcej nie było . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ziomek91 Opublikowano 16 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 16 Maja 2006 Było o babciach, to teraz o dziadkach emerytach, którzy zapominają, do czego służy kierunkowskaz.... Pomykalismy sobie wczoraj do Kazimierza nad Wisłą przez Nałęczów. Jaka tam jest ,,szeroka'' jezdnia, to być może wiecie. Jechaliśmy ok 90km/h, przed nami dziadek emeryt zaczął sobie delikatnie zwalniać - no to ok. On zwalnia, droga pusta, no to można by go wyprzedzić. Nagle dziadziuś miga. Zdążyłam sobie pomysleć ,,co on robi? po co miga?'' i gdy zaczęliśmy go wyprzedzać zrozumiałam - 1 - 1,5 przed nim polna dróżka w lewo, w którą on właśnie się pakuje. Byliśmy wtedy równo w jego lewym bokiem :/zahamował w ostatniej sekundzie a my pomknęlismy dalej. Udało się tym razem. szkoda ze nie wróciliśmy, zeby przypomnieć dziadkowi, kiedy należy zasygnalizować zamiar skrętu.No i stara prawda: trzeba mieć oczy dookoła głowy i myśleć za innnych, zanim będzie za póżno.To prawda też miałem taką przygode pomykam sobie na simsonku a tu maluszek zwalnia nic nie włączył to go z lewej wyprzediłem a on wtedy zaczął skręcać :/ dobrze że zachamował bo bym miał ładną stłuczke i to na motorowerze :icon_twisted:. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
&REW Opublikowano 16 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 16 Maja 2006 No cóż. Tylko chciałem dodać od siebie, to co mówił Sierżant i parę innych osób - święte słowa. Łapka z gazu, myśleć za innych i czujność na 120%. Nie wyprzedzać, jeżeli tylko mamy cień wątpliwości co do manewru jadącego przed nami ... widać babcię - założyć, że wejdzie ... etc. Nie mówię teoretycznie, ale z własnego doświadczenia ... tysięcy kilometrów nakręconych puszką. A na moto, jak siadam, moja czujność, o dziwo - wzrasta właśnie powyżej 100%. :icon_twisted: Pozdrowienia serdeczne, &REW. :icon_twisted: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
CosmoSquig Opublikowano 17 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 17 Maja 2006 Motoradzio, ile czasu w tym sezonie poświęciłeś na ćwiczenie awaryjnego hamowania? Tak szczerze. Po prostu zastanawiam się nad takim zjawiskiem, że na dobry początek sezonu prawie codziennie czytam o jakimś szlifie. Komuś jakaś przeszkoda wyjdzie na drogę i już dupa na asfalcie... Napisałeś, że przy zablokowanym kole próbowałeś omijać babinkę. Żeby to było na szutrze, to bym rozumiał, ale na szosie?Gdyby babcia zaczęła wchodzić na jezdnię 10m przed Tobą, to przy 50-70km/h byś ją minął zanim by wykonała pierwszy krok (60km/h = 17m/s). Jeśli zdążyła wejść na środek jezdni, to obstawiam, że miałeś jakieś 30m na reakcję, czyli dystans, który przy dużej wprawie pozwala na zatrzymanie motocykla ze wspomnianych 50-70kmh. Problem w tym, że większości motocyklistom brakuje tej właśnie wprawy... Ja rozumiem, że inaczej jest sobie pisać, a inaczej mieć awaryjną sytuację na drodzę. Wiem o tym dość dobrze, bo sam mniej więcej rok temu źle zahamowałem i miałem glebę, która zabrała mi miesiąc sezonu (pomógł mi w tym żwirek przed skrzyżowaniem). Tyle że ja nie miałem pretensji do przeszkody, tylko do siebie, bo szybko uświadomiłem sobie, że wypadku można było uniknąć. Od tamtej pory regularnie ćwiczę awaryjne hamowanie w różnych warunkach, także z pasażerką (pasażerka bardzo za tym nie przepada, bo udaje nam się dojść do takiego opóźnienia, że trudno jest nam utrzymać się w siodle i generalnie po paru takich akcjach chce się zwrócić ostatni posiłek). Wystarczy kawałek pustej drogi w trakcie przejażdżki, żeby sobie ze 2-3 razy spontanicznie cisnąć po heblach do oporu. To bardzo dużo daje. Ważne jest, żeby w awaryjnej sytuacji nie wciskać hebla za szybko - czas od rozpoczęcia hamowania do pełnego wciśnięcia hamulca musi wynosić ok. 1 sekundy (różnie dla różnych motocykli) - i to własnie trzeba wyćwiczyć (szlif jest wtedy, gdy hebel odruchowo wciskany jest za szybko, koło się blokuje i jest gleba). Warto też mieć opanowane hamowanie pulsacyjne. W zeszłym tygodniu choć latałem bardzo niewiele, to 4 razy musiałem ostro hamować przez czyjeś wymuszenie. W 2 przypadkach złapałem przy tym chwilowy uślizg przodu, ale do gleby było daleko. Każde z tych hamowań było skuteczne, choć oczywiście można było zrobić to lepiej. Tak więc polecam każdemu przygotowanie przede wszystkim siebie do sezonu i doskonalenie techniki jazdy. Jak ktoś dużo jeździ (czy puszką czy moto) to wie, że różnego rodzaju wymuszenia, czy przeszkody nagle wpadające na drogę są na porządku dziennym i trzeba po prostu zminimalizować ryzyko wypadku poprzez szlifowanie swoich umiejętności. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aftys6 Opublikowano 17 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 17 Maja 2006 kilka lat temu kuzyn mial podobna sytuacje, zjezdzal GSem z drogi z pierwszestwem na podporzadkowaną, nagle kobieta jadaca rowerem ta droga ( podporzadkowana ) zamarzyła sobie skrecic w lewo, zero sygnałów ze zamierza to zobic, przecieła drogę kuzynowi, zdarzyl dac po heblach, przy szybkosci 30 km/h i mokrej naiwrzchni miał slizg.Ostatecznie motocyklowi i kuzynowi nic sie niestalo, gosciówa miala cos tam z biodrem i sprawe w sądzie za spowodowanie kolizji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.