Skocz do zawartości

JINLUN - Made in China


voti
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Podłącz pod mijania i zamontuj dodatkowy wyłącznik.

Na jego miejscu też bym pewnie podobnie twierdził, bo jak wiadomo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia a Paweł siedzi na 160konnej litrówce.

Nie chodzi jednak o opinię Pawła, bo jego odczucia też są ważne i reprezentuje podejście sporej części ludzi ale niech nie poprzestaje na tym, tylko pójdzie dalej. Zawsze są dwie strony medalu.

 

 

nie pozostaje mi nic innego jak tylko przyznac Tobie racje... czasami ze tak powiem trzeba równiez zrobic pierwszy krok w inna strone i postarac sie zrozumiec innych a to najczesciej bywa najtrudniejsze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żebyśmy się dobrze zrozumieli, w pełni się z Tobą zgadzam, ale jestem pewien, że w tej cenie znajdą nabywców na nówkę 400-tkę.

Zerknij sobie w google LIFAN LF-400 ma w wykazie znacznie zaniżoną prędkość max. 120 bez problemu przekraczają 250-tki. Byłem przy testach, spokojnie rozkręca się do 150-160 km/h

Przeniesienie napędu wałem...trzeba TYLKO żywić nadzieję, że wytrzyma obroty :bigrazz:

No nowy motocykl z osiagami całkiem przyzwoitymi, no nie powiem całkiem kusząca propozycja. Na pewno znajdzie zwolenników.

Tak, czy siak wprowadzenie chińszczyzny na polski rynek ma plusy dla wszystkich, nawet tych anty, bo rośnie konkuręcja i wybór a i ceny japońszczyzny też się muszą pilnować.

Edytowane przez Luca
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej. Od jakiegoś czasu myślę o tanim motorku. Szukam głosów rozsądku i nie tylko.

 

Z powodu ograniczeń cenowych i niechęci do używanego sprzętu plus obawy przed wydaniem kasy na kompletny wrak padło na Chińczyka. W opcji jest: skuter, chopperek 50 lub motocykl połączony z kursem prawa jazdy. W grę wchodzą raczej motory budżetowo budżetowe dla pracownika budżetówki, więc 125ki Rometa aż do Challengera 200 Kingwaya (rocznik 2007 można kupić poniżej 5K).

Chodzi mi głownie o dojazdy do pracy.

W uproszczonym rachunku ekonomicznym wygrywa : miesięczny na autobus, nowy skuter/chopperek 50, nowy tani motocykl z prawkiem, potem Polonez na gazie.

Teraz pytanie główne czy warto na tego Chllengera 200 z 2007 się skusić, pytanie o sam motocykl i opinie użytkowników. jeśli warto to czy takie oferty długo się utrzymują. Wolałbym najpierw zrobić prawko a dopiero potem kupić motor niż na odwrót.

Generalnie jestem w kropce... I im więcej o tym myślę tym trudniej mi zdecydować.

 

Witaj!

Nie sądzę, aby ktoś z nas wskazał Ci, co masz kupić.

W twoim przypadku chodzi głownie o dojazdy do pracy.

Ja osbiście wybrałbym samochód (chociażby poldka na gazie) z uwagi na to, że w naszym klimacie trzeba poważnie brać pod uwagę aurę. Niestety nie zawsze jest ona sprzyjająca do jazdy motocyklem (zima, śnieg, mróz itp.)

Żadna przyjemność dojechać do pracy i być przemokniętym.

Pamiętaj też, że od momentu jak pójdziesz na kurs miną conajmniej 3 miesiące zanim dostaniesz prawko.

 

Czy te motocykle są awaryjne :bigrazz:

Wszystko masz w tym temacie:

- opinie użytkowników

- poglądy przeciwników ,,chińczyków"

 

Mam Challengera 200.

Awarie oczywiście były :icon_mrgreen:

- pęknięty kolektor ssący łączący gaźnik z cylindrem, za wymianą czekałem 3 dni od zgłoszenia, choć motocykl jeździł, bo owinąłem pęknięcie taśmą izolacyjną

(przyczyna: złe mocowanie filtra powietrza)

- spalił wszystkie żarówki

(źle spięta kostka między prądnicą a regulatorem)

Obie awarie wystąpiły w pierwszym tygodniu użytkowania.

Od tamtej pory nic.

Dokręcanie śrubek: skontrolowałem wszystkie - poprawienia wymagały tylko lusterka.

Po ok. 600 km dokręciłem śrubę mocującą tłumiki bo się poluzowała.

Jeżdżę przważnie ok. 80/h - spalanie 2l.

Zmieniłem zębatkę zdawczą na 2 ząbki większą.

Ot i wszystko.

Pozdrawiam :icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złamałeś dwie podstawowe zasady:

- przed piwrwszą jazdą trzeba posprawdzać dokręcenie ....

 

A to powiedz B.

 

Tylko czemu nic nie piszesz, że mozna inaczej i nie będzie tego typu broblemów, lub będą występowały w znacznie mniejszym stopniu.

 

Po pierwsze - jak kupujesz motocykl to ma on być poskręcany. Po pierwszej wpadce (sorry, ale nie wpadłem na to że zarzuca dupą motocykla, bo jakiś kretyn nie skręcił osi wahacza czy główki ramy - za top powinno się do pierdla pójść, nie wiem dlaczego nie widzicie powagi sprawy, tam nie poszło o odpadające plastiki). Wyobrażasz sobie ze chińczyka kupuje dziewczyna, tuz po prawie jazdy. Co jej powiesz? Weź klucze i poskręcaj? Jedź wolno bo masz opony z drewna? Litości !!

A jak mam ocenić odpadające kufry (spaw na stelażyu się urwał) czy niedziałające światło stopu, albo fakt że motocykl GAŚNIE W CZASIE JAZDY co stanowi naprawdę duże niebezpieczeństwo? Potem sprawdzałem wszystkie motocykle dla mojego bezpieczeństwa, ale uważam że jst to naganne że trzeba to robić. Przeczytajscie jeszcze raz mój poprzedni post, tylko z uwagą i zrozumieniem. Napisałem tam dokładnie co sądzę o serwisantach, importerach itp.

 

Nie przekonują mnie też arguemnty cenowe - za 7 a już za prawie 10 tys (bo tyle niektóre kosztują) mam CB 500 w stanie takim że mucha nie siada. Z dobrymi oponami, spalaniem 5 litrów na 100 i sprawdzoną niezawodnością. Nie przekonuje mnie więc argument finansowy, a to że motocykl jest nowy? Co z tego, jak trzeba mu poświęcić więcej czasu niż takiej CB, kupić dobre opony (sorry, ja bym sie na tych bał jeździć i szczerze Was podziwiam). Ale nie obrażajcie się na mnie, boja nie mam zamiaru Was urazić, mamy po prostu inne spojrzenie na świat i inne wymagania odnośnie motocykla. Ja chcę nim jeździć, a nie skręcać.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki jawos...

 

Z awaryjnością chodziło mi o łączny koszt napraw i ewentualne przestoje w dni robocze... Do połowy tego topicu były dość drobne sprawy, dalej jeszcze nie doszedłem. Twoja przygoda, też do przeżycia..

 

Co do prawka i czekania 3 miesiące. Dlatego pytam czy kupować teraz motocykl czy poczekać ryzykując ze się straci 800zł rabatu za rocznik. Trochę głupio mieć motocykl i nie mieć prawka. Z drugiej strony 800zeta to w sam raz pieniądze na kurs prawa jazdy. Więc pytanie dla tych co dłużej śledzą rynek, czy taka oferta przetrwa próbę czasu czy nie.

 

Na niepogodę mam rodzinnego poloneza w zapasie więc jak coś to jest do czego wrócić. No i motocykl nie tylko do pracy jest to okazja na spędzenie wolnego czasu.

 

Jak komuś chce się bawić, moje uproszczone wyliczenia w arkuszu kalkulacyjnym. Wartości pól na zielonym tle można zmieniać. czerwone są wyliczane na podstawie zielonych. Wielu rzeczy nie uwzględniłem. podsumowania kosztów też, są na zielono ich lepiej nie ruszać bo się arkusz popsuje.

http://www.smorfland.uni.wroc.pl/~herman/m...sztow_motor.xls

Edytowane przez herrmannek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze - jak kupujesz motocykl to ma on być poskręcany. Po pierwszej wpadce (sorry, ale nie wpadłem na to że zarzuca dupą motocykla, bo jakiś kretyn nie skręcił osi wahacza czy główki ramy - za top powinno się do pierdla pójść, nie wiem dlaczego nie widzicie powagi sprawy, tam nie poszło o odpadające plastiki). Wyobrażasz sobie ze chińczyka kupuje dziewczyna, tuz po prawie jazdy. Co jej powiesz? Weź klucze i poskręcaj? Jedź wolno bo masz opony z drewna? Litości !!

A jak mam ocenić odpadające kufry (spaw na stelażyu się urwał) czy niedziałające światło stopu, albo fakt że motocykl GAŚNIE W CZASIE JAZDY co stanowi naprawdę duże niebezpieczeństwo? Potem sprawdzałem wszystkie motocykle dla mojego bezpieczeństwa, ale uważam że jst to naganne że trzeba to robić. Przeczytajscie jeszcze raz mój poprzedni post, tylko z uwagą i zrozumieniem. Napisałem tam dokładnie co sądzę o serwisantach, importerach itp.

 

Nie przekonują mnie też arguemnty cenowe - za 7 a już za prawie 10 tys (bo tyle niektóre kosztują) mam CB 500 w stanie takim że mucha nie siada. Z dobrymi oponami, spalaniem 5 litrów na 100 i sprawdzoną niezawodnością. Nie przekonuje mnie więc argument finansowy, a to że motocykl jest nowy? Co z tego, jak trzeba mu poświęcić więcej czasu niż takiej CB, kupić dobre opony (sorry, ja bym sie na tych bał jeździć i szczerze Was podziwiam). Ale nie obrażajcie się na mnie, boja nie mam zamiaru Was urazić, mamy po prostu inne spojrzenie na świat i inne wymagania odnośnie motocykla. Ja chcę nim jeździć, a nie skręcać.

 

Pozdrawiam

Pawel jak najbardziej masz rację, że jak kupuje się motocykl to powinien byc poskręcany, powinien przejść przegląd zerowy itp. Nie wspominasz nic o docieraniu a przeciez trzeba to dotrzeć.

Wałkujemy ten temat, że nie jest to moto dla każdego (a na pewno dla poczatkującej dziewczyny) od samego poczatku i że trzeba samemu sobie przy nim popracować. Dla ciebie to już jest dyskwalifikacja ale są ludzie dla których to nie jest problem.

Popatrz teraz na nas użytkowników co my mamy też tak twierdzić jak ty skoro, nam nie gaśnie podczas jazdy, nie rozlatuje się tak jak u ciebie. Nie interesuje cię wcale dlaczego przy dłuzszej eksploatacji poziom problemów z chińczykiem bardzo maleje.

Potrzysz trochę z góry dla ciebie nie ma róznicy 7tyś a 10 a dla kogoś to może być nie do przeskoczenia.

No i co ty porównujesz CB 500 do stylu chopper/cruiser. Jak ktoś wybiera takie moto to chyba cos nim kieruje. Nie chodzi tu by za wszelką cenę mieć tanie moto i bezkrytycznie przyjmować to jak wygląda i co sobą reprezentuje.

Z tego co widzę to bardziej pociagają cię plastiki i stąd może zagalopowałeś się wciskając CB 500 komuś kto lubi choppki.

Możemy sobie razem pisać co chcemy a i tak czas pokaże czy te chińskie wynalazki są coś warte. Jak do tej pory to podczas dłuższej eksploatacji zyskują na bezawaryjności.

Co do tych drewnianych opon to odrobinę przesadzasz bo da się na nich jeździć bezpiecznie i to wcale nie tak powoli, do markowych im jednak daleko.

Nadal zapraszam do testu mojego Jinluna 250-5 i zobaczysz, że nic nie odpada, nic się nie odkręca, nie gaśnie itp. Ponarzekasz sobie tylko na mało zniewalające osiagi i kiepskie opony :flesje:

 

P.S.

No chyba, że faktycznie miano mordercy biednych chińskich motorków jest słuszne to i mój rozniesiesz na strzępy :biggrin:

Edytowane przez Luca
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze - jak kupujesz motocykl to ma on być poskręcany. Po pierwszej wpadce (sorry, ale nie wpadłem na to że zarzuca dupą motocykla, bo jakiś kretyn nie skręcił osi wahacza czy główki ramy - za top powinno się do pierdla pójść, nie wiem dlaczego nie widzicie powagi sprawy, tam nie poszło o odpadające plastiki). Wyobrażasz sobie ze chińczyka kupuje dziewczyna, tuz po prawie jazdy. Co jej powiesz? Weź klucze i poskręcaj? Jedź wolno bo masz opony z drewna? Litości !!

A jak mam ocenić odpadające kufry (spaw na stelażyu się urwał) czy niedziałające światło stopu, albo fakt że motocykl GAŚNIE W CZASIE JAZDY co stanowi naprawdę duże niebezpieczeństwo? Potem sprawdzałem wszystkie motocykle dla mojego bezpieczeństwa, ale uważam że jst to naganne że trzeba to robić. Przeczytajscie jeszcze raz mój poprzedni post, tylko z uwagą i zrozumieniem. Napisałem tam dokładnie co sądzę o serwisantach, importerach itp.

 

Nie przekonują mnie też arguemnty cenowe - za 7 a już za prawie 10 tys (bo tyle niektóre kosztują) mam CB 500 w stanie takim że mucha nie siada. Z dobrymi oponami, spalaniem 5 litrów na 100 i sprawdzoną niezawodnością. Nie przekonuje mnie więc argument finansowy, a to że motocykl jest nowy? Co z tego, jak trzeba mu poświęcić więcej czasu niż takiej CB, kupić dobre opony (sorry, ja bym sie na tych bał jeździć i szczerze Was podziwiam). Ale nie obrażajcie się na mnie, boja nie mam zamiaru Was urazić, mamy po prostu inne spojrzenie na świat i inne wymagania odnośnie motocykla. Ja chcę nim jeździć, a nie skręcać.

 

Pozdrawiam

Ze swoim motocyklem miałem kilka problemów, owszem, ale zupełnie innej wagi /jakaś tam śrubka nie mająca żadnego znaczenia odpadła a inna się poluzowała/, ludzi jeżdżących na tym sprzęcie poznanych osobiście też nie spotykały jakieś makabryczne przygody. Zastanawiam się, co bym zrobił, gdybym miał przygody jak Paweł...? Łatwo się siedzi i pisze, inaczej to już wygląda jak zaczyna się coś dziać w realu, czy nadal bym jeździł czy zepchnął moto do rowu? Teraz sam nie wiem... Na szczęście mój motocykl jeździ, nie psuje się a i na opony nie narzekam, chociaż mogły by być lepsze.

 

Pawel jak najbardziej masz rację, że jak kupuje się motocykl to powinien byc poskręcany, powinien przejść przegląd zerowy itp. Nie wspominasz nic o docieraniu a przeciez trzeba to dotrzeć.

Nadal zapraszam do testu mojego Jinluna 250-5 i zobaczysz, że nic nie odpada, nic się nie odkręca, nie gaśnie itp. Ponarzekasz sobie tylko na mało zniewalające osiagi i kiepskie opony :icon_mrgreen:

Luca, ale co ma dotarcie silnika do odpadających kufrów czy nie dokręconego wahacza?

Po części rozumiem całą tę nagonkę na chińszczyznę, bo jeśli zabiera się ktoś za sprowadzanie sprzętu, chociażby nawet najtańszego z najniższej półki, to jednak powinien zadbać o potencjalnego klienta a nie tylko sprzedać, zapomnieć i niech się dzieje co chce.

Gdyby serwisy były z prawdziwego zdarzenia, ludzie w nich pracujący znali się na rzeczy, wyglądało by to inaczej. Sam znam faceta sprzedającego chińskie skutery i motocykle, który nie ma bladego pojęcia o nich i dopiero uczy się je obsługiwać, a przed tym zajmował się blacharstwem samochodowym.

W dużej mierze importerzy i serwisanci chińszczyzny sami ciężko zapracowali na tę opinię i niezbyt garną się do poprawiania tego wizerunku. Może Romet coś zmieni, bo malutkie, jedno-dwuosobowe firmy nie są zainteresowane w zmianie wizerunku swoim kosztem. Ot, weszli na ten rynek bo pojawiła się luka i szansa na kasę, zmieni się koniunktura to i oni zmienią branżę na inną i będą sprzedawać biustonosze z Chin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widze że Shipp zaczyna rozumieć o czym ja właśnie mówię! Że czepiam się o rzeczy które powinny być oczywiste zarówno dla producenta, jak i serwisu. Nie wiem czy zwróciliście uwagę, że nic nie mówię na temat prowadzenia, pozycji za kierownicą, jakości materiałów wykończenia, czy lakierowania. Nie wnikam też w typ motocykla. Rzuciłem Honde CB 500, a może być to równie dobrze Virago 535 - motocykl sprawdzony i praktycznie bezawaryjny.

 

A na koniec o finansach - dziwi mnie, ze podchodzicie do mnie jak do kolesia wypchanego pieniędzmi. Też znam sytuacje, jak się ma na maszynę 7 tys. i iani zł więcej, a raty za XX`a będę spłacał jeszcze do końca roku. Więc dla mnie też 10 a 7 tys. to nie to samo, liczę kasę, bo cięzko na nią pracuję. I właśnie dlatego mam używany japoński motocykl, który się nie psuje :icon_mrgreen:.

 

Powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:icon_mrgreen: No to mamy całkiem całkiem wojnę światów :)

panowie, trzeba popuścić bo wentyle nie wytrzymają :D

Pawle, masz dużo argumentów o niebagatelnym znaczeniu dla użytkowników.

Tylko czytając Twoje relacje bardziej przetrzepałbym futerko dealerom i importerom niż samym konstrukcjom.

Błędy, które opisujesz są ewidentnie przypisane niewłaściwemu montażowi. Poza tym nawet gdyby trafił się jakiś jeden wybitnie felerny egzemplarz trudno na tej podstawie wystawiać ocenę dla całości produkcji.

Czytając wpisy na stronie mam wrażenie, że polemizują tutaj ludzie mówiący dwoma zupełnie różnymi językami.

Zwolennicy (a może bardziej użytkownicy) chińskich motocykli nie wiele robią sobie z zarzutów i opinii przeciwników. Pewnie opierają swoje sądy na bazie własnych doświadczeń i trudno przekonać ich do sporadycznych przypadków wyjątkowej awaryjności.

Druga strona - mam takie wrażenie - że odbiera pierwszą jak zgromadzenie skrzywdzonych przez los i własne wybory grupkę, która działa w myśl zasady: "jak się nie ma co się lubi, to sie lubi co się ma". Jak facetów ,którzy wbrew sobie i logice chwalą totalną porażkę techniki.

Z opinią o drewnianych oponach również się nie zgadzam. Zamontowane fabrycznie sprawdzały się na 100% przy suchej nawierzchni, na mokrej bywało różnie. W swoim motocyklu wstawiłem komplet nowych Metzelera.

Jeżdżę bardzo dużo, również w porach deszczowych :D więc opony to dla mnie podstawa.

Tyle, że to samo zrobiłbym w każdym używanym markowym motocyklu.

Co do zapatrywania na motocykl to zapewniam Cię, że (też mnie to dziwi) przez dwa lata i ponad 8tys cały czas jeżdżę i poza normalną obsługą serwisową nie było żadnych wizyt w warsztacie. (sam też nie naprawiałem) ;)

Może mieliśmy do czynienia z innymi motocyklami (innych importerów), może miałem więcej szczęścia do jakości przygotowania, a może mamy dyskretnego mechanika w serwisie redakcyjnym :P i po prostu wszelkie niedomagania zostały poza mną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luca, ale co ma dotarcie silnika do odpadających kufrów czy nie dokręconego wahacza?

Ano ma bo w okresie docierania silnik generuje spore drgania i jak się odrazu da w rurę to się rozpierdasza wszystko. Takie drgania mogły by nawet rozkręcić prom kosmiczny. Jak się dotrze to już tego nie ma a i podczas docierania jeżdzisz spokojnie to w razie co bezpieczniej.

Pawla jak najbardziej rozumiem bo on wymaga, że jak jest coś nowego to ma się siadać i jechać a tu tak nie jest. Ja tylko chcę by Paweł siegnął trochę głębiej bo jak by nie było jest opiniotwórcą i nie pomijał tego, że mimo wszystko można jeżdzić na chińskim sprzęcie pod warunkiem, że się go poskręca i dobrze dotrze.

 

I właśnie dlatego mam używany japoński motocykl, który się nie psuje :).

To tak jak ja, tylko, że ja chiński :icon_mrgreen:

Jeszcze nie wymyślili takiego motocykla, który się nie psuje, no ale skoro tak twierdzisz to się nie będę sprzeczał.

Coś mi się wydaje, że ja mówię o mydle a ty o powidle, z tym, że rozumiem o co Ci chodzi a ty uparcie nie chcesz nawet podejść do mojego punktu widzenia.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Luca
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z opinią o drewnianych oponach również się nie zgadzam.

 

W swoim motocyklu wstawiłem komplet nowych Metzelera.

Tyle, że to samo zrobiłbym w każdym używanym markowym motocyklu.

 

Nie wiem z jakimi oponami masz porównanie, ale uwierz mi, że nie są one bezpieczne ani na suchym, ani na mokrym. Do markowych opon nie umywają się, a ich zachowanie jest NIEBEZPIECZNE. Tak jak pisałem, nie ram miałem niekontrolowane, bardzo niebezpieczne uślizgi przy śmiesznie małych prędkościach. Znajomy wyj** orła na jednym z testowych motocykli wchodząc spokonie w zakręt na suchym asfalcie. Zresztą sam wymieniłeś opony w swoim moto - o czymś to świadczy :icon_mrgreen:.

I dotyczy to wszystkich chińskich motocykli.

 

A co do psucia - mam na mysli codzienne serwisowanie, a nie borykanie się z odkręcającymi śrubkami itp. Chętnie zrobię jakiś test używki, idzie nowy sezon, zrobimy to co zaproponowałem w zaszłym roku :)

 

Pawel

Edytowane przez Pawel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem jednego. Dlaczego w temat dot. chińskich motocykli co chwila wtrąca się jakiś użytkownik japończyka i miesza "kijem w mrowisku". Weź chłopie Pawel na wstrzymanie

Akurat Paweł podaje rzeczowe uwagi, które w mniejszym czy większym stopniu mogą się przydać urzytkownikom chińszczyzny. Czy test robił na dotartym silniku czy nie, mniejsza o to ale wskazuje miejsca, gdzie mogą być niedoróbki, na co zwrócić uwagę, żeby się nie zdziwić albo co gorszego. Mnie interesują uwagi takich ludzi. Gorzej, kiedy do dyskusji włącza się ktoś, kto słyszał że komuś tam coś tam kiedyś tam i że w ogóle wszystko co z Chin to be. Osobiście jestem człowiekiem otwartym i słucham opinii innych ludzi, ale nie znoszę nadętego pieprzenia kogoś z gruntu nastawionego na nie bo nie.

 

Ej stary dla żartu to napisałem a wy od razu na mnie z takim kilofem. Weź nacisnij na klawie przycisk wyluzuj a gościem co siedzi na 160 konnej litrówce się nie przejmujcie bo przejechał Wifanem 100 kilometrów i napisał recencje dwa lata temu "moja Honda jest lepsza od Waszego Chińczyka bo mi zgasł"

 

;)

Sory ;) Przyznaję, reakcja z mojej strony była zbyt nerwowa. Wynagrodzę Ci ten stres na jakimś zlocie złotym płynem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem jednego. Dlaczego w temat dot. chińskich motocykli co chwila wtrąca się jakiś użytkownik japończyka i miesza "kijem w mrowisku"

 

Jeśli o mnie mówisz, to nie "użytkownik", tylko ktoś kto pisze o motocyklach. A to robi duuuuużą różnicę. To do Nseriesa też.

 

A tu dla odmiany mały teścik 125 Suzuki, właśnie takiego czegoś oczekujuę od małego motocykla, żeby nie było że najchętniej bym siedział tylko na "litrze":

 

http://serwisy.gazeta.pl/motocykle/1,56420,1816452.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że rozwija się dyskusja o jakości. Ponieważ wspomniałem, że miałem drobne kłopoty i zapytanie jakie, więc w chwili wolnego czasu odpisuję. Ten złoty zbiornik, jest właśnie jednym z tych kłopotów. Kolor zbiornika jest oryginalny, fabryczny, tylko, że wymieniowy zbiornik na tymczasem. W moim pierwszym zaczęła przesączać się benzyna. Gdzieś na początku października po ok 700 km zauważyłem nakapany butapren na silnik i na lewy panel osłaniający filtr powietrza i odklejoną listewkę ozdobną w lewym dolnym rogu zbiornika na benzynę. Tego dnia brałem benzynę, więc pomyślałem, że trochę mi się rozlało. Po następnej przejażdżce zauważyłem po kilku dniach, że znowu mam butapren i wiszącą kroplę benzyny na zbiorniku. Zdjąłem zbiornik i stwierdziłem, że benzyna przesącza się na spawie mocowania zbiornika i że siodełko zmoczone benzyną rozdarło się na narożnikach. Zawiozłem zbiornik i siodełko do serwisu i po pięciu dniach miałem nowe siodełko i nowy zbiornik tylko że w „szampańskim złocie” z adnotacją, że to na okres przejściowy, do czasu sprowadzenia w moich kolorach srebrno- czarnym. Do końca października zbiornik ni nadszedł więc w serwisie powiedziałem,że odkładam sprawę do wiosny. Pojawiły się jeszcze cieplejsze dni, więc założyłem ten zbiornik i zrobiłem dwie przejażdżki na 100 km.

Inne usterki. W pierwszej setce km. odkręciły mi się wspominane już śruby w końcu podwójnej części ramy. Sądzę,że to z powodu usunięcia istniejącej w projekcie podstawki centralnej. Te rurki mają tendencję do rozszerzania się, więc mocno cisną na śruby i stąd tendencja do wykręcania się. Na tej części ramy z podstawką wymieniłem na śrubę z dodatkową nakrętką dla pewności. Poza tym wykręciła mi się linka od licznika. Na razie to wszytko na 800 km.

Z ogólnych rozważań nad jakością nasunęła mi się taka refleksja po przeczytaniu informacji, ze Chiny dobijają do liczby 10.000.000 sztuk motocykli rocznie. Z tego 2,5 mln idzie na eksport głownie do Ameryki Południowej i Afryki. Produkcja ta nie jest więc chyba kierowana do klienta, na drugi lub piąty pojazd w garażu, głównie dla rozrywki, tylko do tych, dla których jest to pierwszy pojazd ( być może po rowerze), na którym po raz pierwszy wyjadą trochę dalej ze swojej wioski. Takim klientom taka jakość na pewno nie przeszkadza (a i używanego japońca zapewne też w okolicy nie ma).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Lefthandy

Na stronie KEEWAY można przeczytać, że w 2005 otrzymali certyfikat TUV. A to już poważna sprawa. Oraz, że przejęli prawa do marki i fabrykę BENELLI we Włoszech.

No to już jest coś w kwestii jakości. Mając TUV nie mogą już tak beztrosko żenić tandety.

 

 

Kurcze, właśnie na stronie Zippa okazało się, że jeden ich salon jest zaledwie rzut beretem od mojego domu. A ja jeździłem gdzieś hen pod tabliczkę z napisem Warszawa, żeby zadać garść pytań i zobaczyć motorki.

Edytowane przez Lefthandy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...