Skocz do zawartości

A mi nie wychodzi ósemka nie wiem dlaczego:(


Rekomendowane odpowiedzi

Do Janusza:

Od samego początku czytałem Twoje rady i sie do nich stosowałem, co nie powiem, ale bardzo pomogło mi w opanowaniu motocykla. NIe rozumiem jednak tego, iż w czasie przejazdu ósemki nie stosować sprzęgła. Dlaczego nie?

Ja robiłem ósemki na jedynce, gdzie na każde odkręcenie manetki sprzęt reagował strasznie gwałtownie, co kończyło się wyjechaniem poza obręb linii. Gdy dołozyłem do tego sprzęgło mogłem własnie dzieki niemu regulować przyśpieszenie, co było potrzebne do wychodzenia z zakrętu na prostą, aby się nie przechylić za bardzo do wewnątrz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na szybko:

Motocykl na luzie jest trudny do opanowania.

Mozna robic ciasne zakrety uzywajac sprzegla a w paru nielicznych przykladach nawet trzeba (o tym za chwile)* ale nigdy to nie bedzie zakret (osemka) plynny i elegancki.

Plynne opanowanie i regulacja gazem jest podstawowa umiejetnoscia i gaz jest glownym elementem kontroli motocykla. Poczytaj co pisalem wyzej.

 

*Niektore motocykle sportowe i wiekszosc wyczynowych sa niemozliwe do powolnej jazdy bez sprzegla. Naprzyklad moja '04 R1 ma tak wysoki pierwszy bieg ze jest on nawet wyzszy niz 2-gi w poprzednich R1. Poza tym do sportowej (powaznej) i wyczynowej jazdy wolne obroty ustawiasz przewaznie 2000 - 3000 RPM. Wszystko to nie odnosi sie do szkolnych osemek i "normalnej" jazdy na ulicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już odpowiadam, co mi nie pasowało w Waszych radach.

 

1 Jeżdzę na kursie i na egzaminie pojadę GN 250. I w obu wypadkach motocykle chodzą na 1 biegu bez gazu. Nie trzeba sprzegła! Więc po co mam sobie nim zawracać głowę, jeśli CHCĘ TERAZ ZDAĆ EGZAMIN! Na szkołę jazdy przyjdzie czas potem. Nie widzę sensu, by ryzykując swoimi pieniędzmi i czasem, wprowadzać inne metody w miejsce tych, które w miarę mi służą. Piszę oczywiście tylko o swoich odczuciach, nie uogólniam. CIĄGLE piszę o SWOICH doświadczniach i odczuciach, nikogo nie dyskredytuję. Wyraźnie to w poprzednich postach zaznaczyłem!

Kto zechce - skorzysta. Kto nie zachce - skorzysta z rad i doświadczeń innych.

 

2. Delikatne operowanie sprzegłem pomaga mi w delikatnym operowaniu gazem, ale na ósemce na GN 250 MNIE nie pomaga. Bardziej pomaga mi delikatna regulacja hamulcem i gazem.

 

(A prawdę mówiąc - choć baaardzo mało jeszcze wiem) - bardziej zgodne ze "zwyczajną, spokojną" jazdą (a taka mnie interesuje) wydaje mi się używanie sprzęgla głównie do ruszania, zmiany biegów. A do regulacji prędkości jest przede wszystkim gaz i hamulec. Tak to na dziś czuję, jeżdząc sobie na kursowym motocyklu. Może się mylę, może zmienię poglądy, jak nabędę nowych umiejętności - tego nie wiem jeszcze).

 

Nie rozumiem, dlaczego mam niby być tępy jak druga strona siekiery, jeśli wypracowuję sobie inne metody od proponowanych przez daną osobę? Po to mamy rozum i doświadczenia zebrane, żeby wybierać, co nam odpowiada.

 

3. Pochylanie się do środka na ósemce pomocne jest (w MOIM wypadku) przy większych prędkościach (na dwójce). Ale nawet na dwójce lepsze rezultaty daje balans ciałem w druga stronę. Pochylanie się do środka na jedynce - efekt ujemny.

 

4. To, że usiłuję zdać się na instynkt i "myśleć ciałem" - nie znaczy, że wyłączyłem szare komorki. To taka przenośnia.

 

Może utrwalam w sobie złe nawyki - ale tak się składa, że nie mam instruktora-fachowca - więc muszę radzić sobie sam. Przynajmniej w kwestii egzaminu, który mnie służy przede wszystkim zdobyciu Prawa Jazdy. Dość stracę pieniędzy, czasu i nerwów, żebym miał jeszcze kurs i egzamin traktować głównie jako szkołę jazdy. Co, prawda, mogło by tak być, gdybym miał na kursie intruktora od MOTOCYKLI, nie od samochodów. Oczywiście, obcując te kilkanaście godzin z motocyklem czegoś się nauczyłem.

 

Pozdrawiam 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam za uniesiony ton mojej ostatniej wypowiedzi.

Przepraszam za drugą stronę siekiery.

Ciężki dzień spędzony w siodle (tylnym) walcząc z kursantami o życie atakowane przez ślepaków w katamaranach, nie jest usprawiedliwieniem :oops:

 

Wracając do tematu chciałbym się ustosunkować do wypowiedzi Janusza z Kanady. W tej całej zabawie w ósemkę chodzi tylko o to by przejść cholerny egzamin na placu egzaminacyjnym. W sytuacji gdzie motocykl jest wyregulowany prawidłowo i jedzie na wolnych obrotach, nie ma problemu. Siadamy, ruszamy z gazem i pokonujemy slalom i ósemkę bez gazu - mamy święty spokój. Motocykl jedzie bez dotykania gazu na obrotach biegu jałowego. Tak uczę swoich kursantów. Jednak taka sytuacja nie zawsze ma miejsce. Motocykle eksploatowane w ośrodkach egzaminacyjnych nie zawsze są prawidłowo wyregulowane. Czasami jest to skutek indolencji personelu technicznego, czasami celowe działanie egzaminatora dla udupienia jak największej liczby zdających przed wyjazdem na miasto. Obroty biegu jałowego mogą być tak niskie w motocyklu egzaminacyjnym, że motocykl nie jest w stanie jechać pod obciążeniem kierowcy, bez dotykania gazu.

Dodanie gazu, nawet delikatne powoduje singiel 4T szarpnie i dość trudno jest zmiaścić się w ósemce.

Pomaga jazda na drugim biegu, maszyna jest mniej wyrywna, jednak dalej mamy problem. Otóż w wielu miastach z Warszawą na czele egzaminatorzy nie pozwalają na jazdę na biegu innym niż jedynka. I co? I dupa blada. Nie wolno na dwójce i juz! Wygrasz z egzaminatorem? Powodzenia.

Idźmy dalej w dywagacjach na temat przejechania rzeczonej ósemki. Skoro bez sprzęgła, jak postulują niektórzy Koledzy, a gaz wyrywa nas poza linię, to trzeba jakoś maszynę stłumić. Użyjmy tylnego hamulca. Lekki gaz i tylny hamulec dla spokojności motocykla. Jednak w Stolycy, nie wiem jak w innych miastach, światła stopu świecą się przez cały czas - egzaminator uzna to za niewłaściwe używanie mechanizmów pojazdu. I co? I dupa blada.

Paradoksalnie, jazda z uzyciem sprzęgła nie jest niewłaściwa, ludzie tak zdawali egzaminy. Sam tak zdawałem jeszcze w ośrodku przy ul. Bema, na ósemce pochyłej, dziurawej, na motocyklu z wolnymi obrotami do bólu wolnymi. Ledwo to samo chodziło na postoju.

Wniosek nasuwa się jeden: trzeba mieć opanowane wszelkie warianty przejechania ósemki. To że ktoś jeździ z powodzeniem ósemkę na własciwych obrotach biegu jałowego - nie znaczy że da radę na egzaminie.

Nawet jeżeli ujdzie jazda z gazem i tylnym hamulcem - widziałem kolejną przeszkodę. Z powodu wspomnianej indolencji personelu ośrodków egzaminacyjnycj, pedał hamulca tylnego jest notorycznie ustawiany tak wysoko że do jego użycia trzeba oderwać stopę od podnóżka. Kolejny debilizm. A jeżeli nie jest to efekt złej obsługi, to przyczyna moze być inna - złośliwość egzaminatorów by udupić zdającego na ruszaniu pod górkę. T wszystko składa się na obraz chorej sytuacji w systemie egzaminowania w Polsce. Egzaminują osoby niekompetentne i niewłaściwe.

 

Kolega Ryży Koń podał kiedyś przepis na przejechanie ósemki bez względu na obroty. Polega on na rozpędzaniu motocykla na prostej pomiędzy zakrętami ósemki, tak by wciskając sprzęgło na wejściu w zakręt poruszać się rozpędem przez wspomniany zakręt. Wychodząc z zakrętu dodajemy gazu i puszczamu sprzęgło. Ewentualne szarpnięcia są skutkami dwałtownego obchodzenia się z gazem i sprzęgłem.

W czasach gdy na egzaminach królowała SR250 w ośrodku przy ul. Bema, był to jedyny sposób gwarantujący powodzenie na placu. W mojej bliskiej konkurencji Sarbo to była podstawowa technika jazdy po ósemce, u mnie też. Każdego kursanta który ma zdawać poza Wawą uczymy równierz w ten sposób bo nie wiadomo co spotka go na egzaminie. Nie tylko jazda na wolnych obrotach.

 

Dalej twierdzę że jeżeli ktoś jadąc po ósemce na wolnych obrotach nie mieści się i wyjeżdza za zewnętrzną linię - przyczyną jest strach przed pochyleniem. Jeżeli nie pochyli się do zakrętu - nie skręci.

Większość osób jakie szkolę przychodzi bez żadnego przygotowania motocyklowego, żadnej przeszłości choćby z motorowerem. Dosiadanie przez nich motocykla, choćby to była jedynie 250, wywołuje reakcje jakich sami po sobie się nie spodziewali. Zwłaszcza ci którzy nie jeżdżą aktywnie rowerem. Kursant się usztywnia, trzyma kierownicy, rozkłada szeroko kolana chcąc skręcić. Robi wszystko odwrotnie niż trzeba. Najpierw drepta nogami po ziemi zanim sie zatrzyma, próbując skręcić w prawo dziwi się że maszyna przewraca się na lewy bok. Przecież skręcił kierownicę w prawo, to motocykl powinien skręcić także w prawo - jak samochód 8O . A tu dupa blada.

Szkoląc ludzi trzeba użyć narzędzi do przekonania ich do pewnych zjawisk i zachowań. Motocykl jest tylko jednym w wielu narzędzi. Dochodzą jeszcze ćwiczenia które nie mają zastosowania w realnej jeździe, lecz pozwalają zrozumieć zasady i prawa rządzące sztuką jeździecką.

Slalom pokonywany bez trzymanki na luzie, jest jedynie ćwiczeniem pokazującym ze motocykl jeździ sam,ze trzymanie się kurczowe kierownicy tylko przeszkadza. Że zakręty przejeżdżane na kwadratowo to zły pomysł. Ponadto pozwala w bezpieczny sposób zapoznać z przeciwskrętem i zaletami jakie niesie. Jeżeli kursant porówna skuteczność skręcania balansem ciała i przeciwskrętem, przeciwskrętu nie zapomni do końca życia. Szczególnie gdy odległości pomiędzy pachołkami skracam tak że balans jest nieskuteczny i nic nie warty.

Slalom bez trzymanki udowadnia że kurczowe trzymanie się kierownicy przynosi więcej szkody niż się kursantowi wydaje. Udowadnia że tylko świadowe przykładanie siły do kierownicy ma sens i jest potrzebne. Jeżeli przekona się do odepchnięcia ręką wewnętrzną kierownicy dla zacieśnienia skrętu - będzie skręcał na kazdym motocyklu jaki dosiądzie.

Dlatego argument Janusza o braku stosowania jazdy bez trzymanki na zawodach uważam za niepoważny i zalatujący logiką łukaszenkowską.

Jazda bez trzymanki nie jest celem sama w sobie, lecz narzędziem do pokazania kursantowi pewnych zacowań maszyny i zjawsk towarzyszących jeździe.

Pozdrawiam Janusza i liczę ze się odezwie ;)

kulikowisko.pl www.facebook.com/KULIKOWISKO

Uwaga!!! Nowa lokalizacja kursów prawa jazdy:

  • teoria: Mokotów-Służew
  • praktyka: Ursus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sprawy 8)

 

Z wielką uwagą czytam Twoje posty. Cały problem polega na tym, że nie wszystkie te rady mogę sam wprowadzać w zycie, bez obecności instruktora, który by mnie korygował. :D

 

Wiem, że motocykl egzaminacyjny ma niższe obroty niż kursowy (ale jedzie bez gazu),że jest 9 lat nowszy, ma bardzo czuły gaz i hamulec - wiec może być masakra. 8O Wiem też, że pozwalaja jeździć na drugim biegu. Dlatego na dziś uczę sie jazdy bezgazu na jedynce i na dwójce. Jak obleje z powodu innej regulacji egzaminacyjnego motocykla - zaczne się uczyć techniki ze sprzęgłem.

 

Rzygać mi się chce na myśl o egzaminie ;)

 

Co do wychylanie - nie ma mowy o strachu, dłuuuugie lata na rowerze, Ogarze, teraz skuter. Nie o to chodzi. Umiem motor zatrzymać na chwilkę bez podpórki itd.

 

Chodzi o to, że zauważyłem, że jak się przechylam do środka z motorkiem na małej prędkości na ósemce - to motocykl mi leci do środka! Jeśli stosuję kontrbalans ciałem czy nieznaczną korektę kolanem - to wychodzi spokojnie. :banghead: Może mój motorek za wolno jedzie, by się wraz z nim pochylać?

 

Na dwójce jadę szybciej - i wtedy się z motocyklem pochylam.

Przeciwskrętu jakoś nie potrzebuje na ósemce. Nikt mnie nie nauczył, jak to sie robi. :P

 

Pozdrawiam 8)

 

[ Dopisane: 10-08-2005, 19:45 ]

Jeszcze nie mogę się otrząsnać... 8O

Przed paroma godzinami

 

ZDAŁEM EGZAMIN NA PRAWO JAZDY KAT. A :banghead: :) :( ZA PIERWSZYM RAZEM :P :D :D

 

Oberszef na Górze się uśmiechnął i:

 

- ZERO błędów na placyku manewrowym (ósemka na dwójce z leciutkim pochyłem do środka - motocykl miał za niskie obroty na jedynkę - z leciutką korektą hamulcem - nigdy mi tak płynnie i równo ósemki nie szły jak dziś 8) ). :D

- Pod koniec miasta (nerwy osiągnęły stan ekstremalny) dwa (nie śmiertelne ;) ) błędy: zgasł mi i za Chiny nie chciał ruszyć ponownie, podczas przystanięcia przed robotnikami drogowymi - bo kompletnie poplątałem biegi, no i na sam koniec skręciłem nie w tę prawą, w którą należało :P )

 

Instruktor już zgrzytał OSTRO zębami za złości :twisted: , a ja szczękałem zębami ze strachu. :-D

 

Z grupy 3 zdało, 5 oblało. Instruktor był bardzo surowy, ale na swój sposób sprawiedliwy - ci, którzy niezręcznie i niepewnie podchodzili do motocykla - byli traktowani bez litości. :twisted: Zresztą, żaden błąd nie przeszedł na placyku - zbyt nieśmiałe rozglądnięcie się podczas ruszania pod górkę - i po ptokach. :P

 

Kiedy wracałem do domu - skuterek frunął. :D

 

Pozdrawiam - życzę powodzenia wszystkim zdającym! 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 lat później...

Witam. Chciałbym odświeżyć temat, ponieważ właśnie robię kurs na kat. A i ostatnio próbując zrobić ósemkę Gladiusem, nie wychodziło mi to zupełnie. Nie to, że wyjeżdżałem za linie, ale ja po prostu waliłem takie łuki, że może jakby to pole to robienia ósemek było 4x większe, to może bym się zmieścił. Nie wiem, jak mam to zrobić. Instruktor wszystko mi wyjaśnił, co i jak tzn. żeby się patrzeć na słupek, za słupek i za siebie, obciążyć zewnętrzny podnóżek itd, ale ja za chiny nie potrafię się zmieścić. Boję się za bardzo pochylić motocykl, ponieważ boję się, że się wywalę. Walę chyba ze 3 metrowe koła. Mógłbym prosić kogoś obeznanego w temacie, jak mam to zrobić? Jak bardzo mogę pochylić ten motocykl, jadąc na jedynce, bez gazu, bez sprzęgła i bez używania hamulców, żeby się nie przewrócić? Dodam jeszcze, że Yamahą Mt-07 jakoś w miarę mi to wychodziło- na 10 ósemek może ze dwie nie wchodziły, ale Gladiusem, za żadne skarby nie potrafię. Jak bardo mogę skręcić kierownicę? Jak skręcę do ograniczników, to się nie przewrócę? Będę wdzięczny za wszelkie sugestie i porady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się boisz, to się spinasz, napinasz mięśnie (szczególnie ramion) i dlatego masz problem. Tu nie ma jakiejś magicznej techniki czy metody. Musisz po prostu ćwiczyć i ćwiczyć, aż poczujesz się pewniej, rozluźnisz się i zaczniesz odczuwać przyjemność z jazdy.

Audi Sport

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Chciałbym odświeżyć temat, ponieważ właśnie robię kurs na kat. A i ostatnio próbując zrobić ósemkę Gladiusem, nie wychodziło mi to zupełnie. Nie to, że wyjeżdżałem za linie, ale ja po prostu waliłem takie łuki, że może jakby to pole to robienia ósemek było 4x większe, to może bym się zmieścił. Nie wiem, jak mam to zrobić. Instruktor wszystko mi wyjaśnił, co i jak tzn. żeby się patrzeć na słupek, za słupek i za siebie, obciążyć zewnętrzny podnóżek itd, ale ja za chiny nie potrafię się zmieścić. Boję się za bardzo pochylić motocykl, ponieważ boję się, że się wywalę. Walę chyba ze 3 metrowe koła. Mógłbym prosić kogoś obeznanego w temacie, jak mam to zrobić? Jak bardzo mogę pochylić ten motocykl, jadąc na jedynce, bez gazu, bez sprzęgła i bez używania hamulców, żeby się nie przewrócić? Dodam jeszcze, że Yamahą Mt-07 jakoś w miarę mi to wychodziło- na 10 ósemek może ze dwie nie wchodziły, ale Gladiusem, za żadne skarby nie potrafię. Jak bardo mogę skręcić kierownicę? Jak skręcę do ograniczników, to się nie przewrócę? Będę wdzięczny za wszelkie sugestie i porady.

Trening trening trening, jedź na plac, poćwicz sobie tą ósemkę na przemian z nawrotami raz w lewą a raz w prawą( taka jazda rekreacyjna) zacznij bawić się tą jazdą, im bardziej się będziesz wk...iać że nie wychodzi tym bardziej spięty bedziesz, tak jak wyżej napisane. Zżyj się trochę z tym gladiusem. Nie da się powiedzieć o ile stopni możesz skręcić kiere żeby się nie wyj...ć, po prostu z każdym nawrotem próbuj bardziej skręcać aż zobaczysz gdzie jest limit :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie o to chodzi, że niby w teorii wiem jak to zrobić, ale gorzej z wykonaniem w praktyce. Boję się za bardzo skręcić kierownicą, bo boję się, że zaliczę glebę. Z drugiej strony wiem, że jak za słabo tą kierownicą skręcę, to się nie zmieszczę. Eh... I bądź tu mądry. Na youtubie oglądałem, jak Harleyami i Goldwingami wykonują takie ciasne zakręty przy niskich prędkościach i szczerze mówiąc nie wiem jak oni to robią, że się nie wywracają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak dziś, że nim zacząłem trenować ósemki i slalom na motocyklu, instruktor kazał i wykonać te manewry na .... rowerze. Z perspektywy czasu widzę, że to był dobry pomysł. PawelR może spróbuj podobnie. Na rowerze mniejszy strach przed glebą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie o to chodzi, że na rowerze zrobię ta ósemkę z przysłowiowym palcem w d... i z zamkniętymi oczami. Nie ma problemu. Ja się boję, że jak skręcę kierownicą tak jak na tym filmie:

, to się wywrócę. Od 2:25 na tym filmie jest fajnie pokazane.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyznacz na placu ósemkę w skali 2:1 lub nawet 3:1 czyli większą niż jest oryginalna. Zaczniesz trening na większym obszarze. Jak już poczujesz się pewniej stopniowo zmniejszaj ósemkę do wymiaru wymaganego na egzaminie. Może tak przełamiesz obawy przed glebą.

Edytowane przez jarenty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za odpowiedzi, ale powiedzcie mi jeszcze: czy jak skręcę kierownicę na maksa jadąc na jedynce bez gazu, hamulca i bez sprzęgła Gladiusem, to się przewrócę, bo to mi najbardziej w głowie siedzi? Oczywiście przeciwwaga, i naciskanie na zewnętrzny podnóżek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...