Skocz do zawartości

Wiosenne wjeżdżanie się w maszynę


Olsen
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

W sobotę pośmigałem sobie kilkadziesiąt kilometrów... Stwierdziłęm że to jak z jazdą na rowerze... Tego się nie zapomina :notworthy: Troszkę gorsze wyczucie gabrytów moto przy przeciskaniu się pomiędzy puszkami ale zaraz to wróciło... Pamiętam że w poprzednim sezonie było gorzej i trwało to parę wyjazdów żeby się przyzwyczaić ale w tym ogólnie nie miałem problemów z wyczuciem maszyny :D Wiadomo że nie mam takiej wprawy jak na koniec sezonu ale uważam że jest dobrze... :wink: Ta zima się strasznie dłużyła ale paradoksolnie przez to że z takim utęsknieniem czekałem na wiosnę to... Czułem się tak jakby sezon skończył sie niedawno, i bym nie jeździł tylko jakiś tydzień... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze na początku sezonu lub po dłuższej przerwie jeżdzę zupełnie inaczej. Ciało jakieś takie sztywne, nie rozruszane i nie przywyknięte jeszcze do jazdy, boję się mocniej pochylić motocykl, motocyklowe odruchy jeszcze uśpione - miało to swój skutek, bo podczas pierwszej jazdy sezonu, zaraz na pierwszej krzyżówce zaliczeyłem drobną parkingówke :) Wystarczy jednak kilkadziesiąt kilometrów do wjeżdzenia się i już jest prawie po staremu. Na razie idzie coraz lepiej, jeszcze ze dwa dni i tył pozamykam ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja znowu ucze się jeździć bo zmieniłem motorek!! :( Siadłem wyjechałem 2 palce jeszcze na klamce sprzęgła trzymałem i dodałem lekko gazu jak mnie nie wyrwało z fotela t sobie palca klamką przyciołem!!Ale było super a to dopiero 5tyś było co będzie przy 8tysiakach chardkorrr :icon_mrgreen: :) :bigrazz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze na początku sezonu lub po dłuższej przerwie jeżdzę zupełnie inaczej. Ciało jakieś takie sztywne, nie rozruszane i nie przywyknięte jeszcze do jazdy, boję się mocniej pochylić motocykl...

 

 

U mnie dokladnie to samo. A ze asfalt w wielu miejscach wciaz mokry to dodatkowo "usztywnia" mnie przed zakretami.

 

Niezle jaja mialem dzis rano. Mgla taka, ze za cholere nic nie widac - a ja krotka trase sluzbowo z roboty musialem wykonac. Nie dalo sie jechac z zamknieta szybka w kasku, bo tak wilogoc osiadala, ze zupelnie tracilem orientacje. Na prostej raczej troszke odkrecalem co powodowalo, ze nie bylo widac w pore zakretow - i z koniecznosci musialem sobie przypomniec jak sie dobrze skladac w winklach :) .

Potrzebujesz bezpłatnej pomocy prawnej? - Forum Prawnicze zaprasza - ]http://forumprawnicze.info/wykroczenia-i-prawo-drogowe-f10/]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie pierwsze kilometry to był ogólnie szok :) - jak dużo potrafi ta maszyna:) W miare pokonywania koejnych zakrętów wracała jednak pewność i spokój, co więcej przez zime jakoś dojrzałem do tego motocykla i wszelkie manewry przychodzą mi łatwiej... Generalnie obecnie martwie się jedynie o to aby za bardzo nie uwierzyć w swoje umiejętności i opanować szaleńczy głód jazdy;), bo to sie może źle skończyć.

Edytowane przez Bronio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po zimie miałem dwa problemy. Jeden to zastane kości, drugi to motocykl o zupełnie innej charakterystyce silnika. Poprzednio gdy miałem Kz 1100 to silnik ten miał wystarczającą moc do sprawnego poruszania się przy niższych obrotach niż obecnie posiadany sprzęt, który poniżej 2 500 obr nie jedzie w ogóle, a chętnie pracował by od 5 000 obr wzwyż. Jak dla mnie prędkości przy takich obrotach podczas jazdy po mieście są ciut przyduże. Jednak idzie mi coraz lepiej już się prawie przyzwyczaiłem się do tego silnika i nawet dziś pobiłem swój rekord dojazdu do pracy. Trasę z Centrum na Mokotów pokonałem w niecałe 10 min. podczas umiarkowanego ruchu, przy okazji łamiąc wszystkie przepisy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja dostałem dzisiaj lekcję pokory :)

pierwszy zakręt i gleba.... no i do garażu wróć i ćwicz :smile: 8 opanowana, jazda na stojąco i nogi w górze. niestey uślizgi mi się zdarzyły i nie umiem tego opanować

warto poćwiczyć podstawy swoim motocyklem. zawsze

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko prawda co piszecie.

I dlatego cały sezon trzeba jeździć :smile:

Moja najdłuższa przerwa tej zimy trwała 3 tygodnie, więc cały czas jestem in the groove :D

... znaczy, tak naprawdę, ciągle się uczę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i ja dzis po 6 miesiacach odpalilem moja bestje....na pierwszych metrach jechalem jak lajza:P , po winklach ganialem z predkoscia aut polskiego pochodzenia.... :evil: :flesje: :evil: , ale skoczylem na torunska 200 bylo :) :smile: :D :P czad!

trzeba eszcze gazniory ustawic i bedzi czad

 

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apropo uślizgu to również miałem już w tym roku na jeban... pasach gdy dość szybko skręcałem w prawo w czasie złożenia dodałem gazu a że po deszczu i na pasach to tył trochę bokiem poszedł. Nie pierwszy i nie ostatni uślizg lecz jeden kiedyś zakończył się spektakularną glebą na Wisłostradzie. Była niesamowita burza w Warszawie, po ulicy normalnie rzeka płynęła, jechałem z 40 km/h, nagle z podporządkowanej karetka na sygnale wypada więc katamarany po hamplach a ja za nimi przedni i tylni prawie do oporu, tył zblokowało nie zdążyłem odpuścić i motor bocznym ślizgiem na glebę poleciał a ja razem z nim. Podejrzewam, że olej tam był czy cuś bo tak szybko przy zblokowanym tyle to nie możliwe bym się normalnie wyrąbał. Skończyło się na urwanej klamce od hamulca, przetartym kufrze bocznym, otartym tłumiku i o dziwo na oberwanej szczotce od rozrusznika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzisiaj też miałem uslizg tylnego, gdy skręcałem w lewo przy tesco, jest rozsypany trochę piasek, a skręcałem prze zewnętrznej, bo przy mnie skręcał też samochód. nie wiem jak postawiłem do pionu, ale chyba dodałem gazu, trochę mną zarzuciło, kiera polatała, ale nic się nie stało. uślizgów boję się najbardziej :smile:

 

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 miesięcy temu...

Dziś wieczorem w drodze powrotnej ze znanych stołecznym motocyklistom "Dwóch Kół" tradycyjnie już podjechałem na plac manewrowy znajdujący się na Stegnach, żeby poćwiczyć "ósemki" i inne wygibasy. Tym razem co prawda nie skusiłem za pierwszym razem i zmieściłem się (na styk) w egzaminacyjnej "ósemce", ale szło mi znacznie ciężej niż przed zimą. Cóż, trzeba będzie poćwiczyć. Wszak ćwiczenie czyni mistrza!

Wam też radzę potrenować wolne (i nie tylko) manewry. ;)

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...