Skocz do zawartości

Mój pierwszy start :)


Sherman
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Ejej, nie chcę wywoływać kolejnej dysputy na temat tego, co lepsze co gorsze - wszystko jest ZAJEBISTE i bez dwóch zdań latałbym najchętniej po torze z Wami i MX na codzień. Ale przesłaniem postu było to, że jeżeli kogoś nie stać na latanie po asfalcie to za dużo mniejsze pieniądze może latać (dosłownie ;)) w crossie i mieć nie mniejszą adrenalinę :)

 

Koszty utrzymania motocykla, koszty startów w zawodach i koszty treningów faktycznie okazały się faktycznie nieporównanie niższe. Z drugiej strony sam koń wymaga dużo większej uwagi i poświęcenia większej ilości czasu: co chwila coś trzeba sprawdzać, smarować, czyścić, wymieniać. Są to zazwyczaj rzeczy tanie (uszczelniacze lag, napęd, łożyska, oleje w zawieszeniu), ale jednak wymaga to sporo czasu i zaangażowania. Kolejnym minusem jest... syf i błoto. Pod tym względem miło się wspomina paddock torów wyścigowych, na którym utrzymanie wszystkiego w czystości to formalność. Z crossówą jest gorzej, bo czasem wystarczy jedna kałuża na całym torze, żeby wracać po treningu jak z wojny... nie ukrywam, że to czasem wkurza.

 

Jednak to, co jest z pewnością najlepsze z punktu widzenia techniki i jazdy sportowej to to, że crossówa uczy pewnych zachowań i nie mam wątpliwości, dlaczego wielu zawodników ze stawki motoGP lata na crossach poza sezonem. Przy mniejszych prędkościach można nauczyć się jazdy w uślizgu, powerslide'ów, znoszenia maszyny na hamowaniach. Ponadto wierzcie mi, że uczy "trzymać gaz i nie pękać na robocie" - do czego mi jeszcze daleko, ale nad czym intensywnie pracuję ;)

 

To na zachętę wrzucam jeszcze 2 foty z zeszłego tygodnia :)
12930516000861412391.jpg

85799361543016199907.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Ło kurde Panie kochany, właśnie wczoraj podliczyliśmy, że wystartowałem łącznie w 15 zawodach, co daje 30 wyścigów. W sumie przez niecały rok (równo 11 miesięcy) nakręciłem 145 motogodzin, zajechałem 2 tłoki, 4 łańcuchy, około 10 zębatek zdawczych i jedno sprzęgło. Kontuzji przez ten rok w sumie niewiele, w szpitalu wylądowałem dwa razy - raz na szycie nogi po wywrotce, drugi raz z podejrzeniem złamania kostki (skończyło się na średnio-poważnym skręceniu).

 

Ogólnie przemyśleń jest bardzo dużo, ale sezon jeszcze się nie skończył, więc latamy dalej: za tydzień jest huczne otwarcie nowego, wypasionego toru w Dąbrowie Górniczej (treningi + zawody), za 2 tygodnie jest zakończenie sezonu w Lipnie (też zawody) no i mega-mocno obsadzone zawody 11 listopada w Sochaczewie, gdzie macie być i kibicować!!!

Najlepsze jest to, że im więcej spędzam w siodle, tym dłuższa mi się wydaje droga, która mnie czeka. Podczas szkoleń słyszałem od samego mistrza PL, że "motocross wygrywa się na zakrętach a nie na skokach" i tego staram się trzymać. Czyli maksymalnie doskonalić technikę przez treningi i analizę treningów. Zauważyłem, że największy progres robię podczas treningów z zawodnikami, którzy są ode mnie szybsi - niby to oczywiste, ale warto o tym pamiętać wybierając się gdzieś na weekend, żeby polatać.

No i cóż, po roku pożegnałem się z marką Kawasaki i wróciłem na Suzukę. Zobaczymy, jak to będzie, ale jest potencjał. RM-Z prowadzi się posłuszniej, szybciej skręca i płynniej oddaje moc. Także na chwilę obecną plan jest taki, że w udany sposób zakończyć sezon i jak najlepiej pojechać w Sochaczewie. W zimie zależnie od pogody albo latanie w Polsce, albo wyjazdy na halę do Czech (100 zł dzień). Jeżeli zima mocniej przywali, to wypad na treningi do Belgii i do Włoch (tory z mistrzostw świata po 10-15 euro/dzień). Da się żyć, oby tylko się nie zgruzować za bardzo!

Pozdrówka!

 

Jac_01.jpg

DSC_3494.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacek ale masz diabelski numer startowy!!!!! :)

 

A tak z ciekawosci , jak wyglada sprawa tuningu w takim terenowym motocyklu? Ja rozumiem ze na poczatku to pewnie tak jak na asfalcie nie trzeba szalec ale jak juz czlowiek ogarnia w miare temat to jakie gadzety czy czesci ,podzespoly maja wplyw na .......konkurencyjnosc . Wiem ze technika to podstawa ale otarles sie o asflat wiec wiesz co mam na mysli :)

Tak pytam bo kiedys przy piwku ,no moze dwoch :) rozmawialem z kolega ktory bawil sie w supermoto i jak juz sie rozkrecil ... po tych dwoch pifkach to okazalo sie ze tez tak calkiem po taniosci to nie jest jesli chcemy cos zwojowac .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżę zazwyczaj 3-4 dni w tygodniu. Ile zajechałem kompletów opon? No właśnie jedną przednią i dwie tylne, czyli łącznie opony na cały rok katowania kosztowały mnie z 500-550 zł :)

 

Jeżeli chodzi o przygotowanie motocykla, to nie ma sensu nic grzebać i przerabiać. Fakt, że warto mieć ustawione i dobrze zgrane zawieszenie. W Kawasaki trafiło mi się zawieszenie idealne pod moją wagę, w Suzuce niestety musiałem zmieniać sprężyny i dostrajać charakterystykę działania. Efekt jest zajebisty, właśnie dziś latałem na zoptymalizowanym zawiasie i jestem zachwycony. Tak naprawdę całe koszty jeżdżenia to paliwo na dojazdy na tory (bo jednak fanie jest latać po porządnych, dużych obiektach z fajnymi skokami) i bieżąca obsługa motocykla. Co 20 godzin olej w zawiasie, co 60 godzin tłok, co 5 godzin olej silnikowy itd. Ale większość rzeczy ogarniam sam, bo lubię i doszedłem do niezłej wprawy. Przykładowo wymiana oleju w przednim zawiasie (przeważnie też uszczelniaczy) zabiera mi około 1,5 godziny. Więc nie jest źle.

 

Ciekawy jest też temat utraty wartości motocykla. Kupiony rok temu za 10000 zł motur po 145 godzinach katowania sprzedałem za 8200. Wiele osób kupuje nowe motocykle z kolejnego rocznika (czyli teraz akurat modele 2015) na fakturę i wrzuca sobie moto w koszty. Cena nowej crossówki to ok. 23000 brutto, więc po odliczeniu VATu i podatku dochodowego wychodzi im nówka sprzęt za jakieś 17000 zł. Jeżdżą tym sezon i sprzedają po roku za 17-18000. No i się kręci wszystko :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja teraz bawię się w SM i z tego co widzę to cross wychodzi dużo taniej. Może też zacznę się w to bawić, ostatnio byłem swoją crf na slickach na torze mx i mi się spodobało. W zasięgu 100km mam chyba z dziesięć torów. Jak wyliczyłem jeden wyjazd na najbliższy tor SM (4h) kosztuje mnie 210zł, na mx 50 zł, opony tańsze sprzęt i osprzęt dużo tańszy. Wyjdzie z kilka tysi oszczędności na sezon przy większej ilości jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heniek to będziesz jeździł w tym sm czy nie? Jak tak dalej pójdzie to WMMP nie będzie nikt jeździł :P A najlepsze jest to że w takich "amatorskich" wyścigach enduro u mnie w okolicy jest więcej kibiców niż w poznaniu na wyścigach ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...