Skocz do zawartości

Hamowanie w sytuacji awaryjnej


Vatzeque
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Chore to jakieś. Wszyscy egzaminują na podstawie tego samego aktu prawnego, a wykładni tysiące. Ale żeby się czepiać, że się koło nie zablokowało? Mi nie piszczało nic na egzaminie. Poza tym po zerwaniu przyczepności hamowanie jest przecież mniej wydajne (co najlepiej czuć jadąc autem na mokrym i hamując do zablokowania - w momencie blokady kół wrażenie jest niemal takie, jakby kierowca puścił hamulec).

Na pohybel wszystkim zdradliwym sukom!

 

dmnz.jpg <== kliknij i polub :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na egzaminie hamowałem "na pokaz". Było mokro, lekko przycisnąłem przedni hebel, zablokowałem tylny żeby popiszczał i docisnąłem przedni na granicy przyczepności. Po prostu wcześniej mnie uczulano że najlepiej jakby zapiszczało ;). Inna sprawa, że egzaminator był mega spoko gość, jakoś od pierwszego dzień dobry go polubiłem.

 

A kursantka może być przykładem typowego "wszyscy są winni, tylko nie ja". Czasem tacy straszne bajki opowiadają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na egzaminie miałem wymuszone nie symulowane hamowanie awaryjne.

A że nie zabijem babci wychodzącej z żywopłotu wprost pod koła motocykla to było zaliczone ;)

Motocykl Suzuki GN250 silnik zgasł koła nie zapiszczały.

Także wkurza mnie jak ktoś napisał 1000 interpretacji prostego przepisu.

Hamowanie ma być skuteczne proste!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Egzaminator dopuścił się przestępstwa oszustwa, więc należy zgłosić sprawę do prokuratury - jednego takiego udupiliśmy w zeszłym roku. Co prawda umorzono sprawę, ale miał kłopoty i odszedł z WORD'u.

Gdzie jest napisane, że trzeba zablokować koło?

Jaki kanon o tym mówi?

Rzeczony przykład świadczy o tym, że państwo polskie ma w dupie bezpieczeństwo na drogach. Uprawnienia instruktorskie i egzaminatorskie są rozdawane na prawo i lewo, a potem mamy takie kwiatki.

Egzaminator nie potrafi jeździć, nie zna kryteriów zadania, więc czemu jest na etacie?

Trzeba wziąć ich za ryj i zacząć od rozmowy z koordynatorem.

kulikowisko.pl www.facebook.com/KULIKOWISKO

Uwaga!!! Nowa lokalizacja kursów prawa jazdy:

  • teoria: Mokotów-Służew
  • praktyka: Ursus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jak zdawałem prawo w zeszłe wakacje, to mi egzaminator jasno powiedział, że nie mogę zablokować tylnego koła. Mimo iż delikatnie straciło przyczepność, to powiedział, że było dobrze. Więc tak jak pisał mój poprzednik - trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i nie odpuścić, bo to było ewidentne nadużycie władzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vatzeque, zanim jednak weźmiesz egzaminatora za, jak to zgrabnie przedpiśccy określili, "ryj" to przeczytaj co jest w protokole z egzaminu. może dziewczę było tak z szokowane,że nie do końca rozumiało co się do niej mówi. chyba nawet można zwrócić się o pisemne uzasadnienie wyniku negatywnego i potem pisemnie niezgodzić się z wynikiem egzaminu, co może skutkować jego powtórzeniem.

 

dokładnie nie pamiętam, ale u nas chyba wymagano żeby nie zdusić silnika i po zatrzymaniu podeprzeć się lewą nogą. podkreślam - chyba!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, jak podeprzesz się prawą, to się na bank zabijesz! Tak jak te bajki się słyszy, że przed światłami prawa noga ma być na secie, żeby trzymać hamulec. I co? I taniec Świętego Wita, bo żeby zapiąć bieg prawa noga na dół, lewa wbija bieg i wraca na dół, bo prawa przecież musi pilnować hamulca :D

A co, nie mamy klamki hamulca pod prawą ręką? Sobie cieć ubzdura po swojemu, a potem uwala nie wiadomo za co.

Mi na pierwszym egzaminie kazał sprawdzać luz łańcucha siedząc na motocyklu :D. Jak zrobiłem wielkie oczy, to się mnie zapytał kto mnie uczył jeździć, że podstawowych rzeczy nie wiem... :icon_mrgreen:

Na pohybel wszystkim zdradliwym sukom!

 

dmnz.jpg <== kliknij i polub :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vatzeque, zanim jednak weźmiesz egzaminatora za, jak to zgrabnie przedpiśccy określili, "ryj" to przeczytaj co jest w protokole z egzaminu. może dziewczę było tak z szokowane,że nie do końca rozumiało co się do niej mówi. chyba nawet można zwrócić się o pisemne uzasadnienie wyniku negatywnego i potem pisemnie niezgodzić się z wynikiem egzaminu, co może skutkować jego powtórzeniem.

 

dokładnie nie pamiętam, ale u nas chyba wymagano żeby nie zdusić silnika i po zatrzymaniu podeprzeć się lewą nogą. podkreślam - chyba!

Na protokół czekam. Ta lewa noga to też nadużycie władzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tych dyletantów, którzy wymagają stałej czujności prawej stopy nad tylnym hamulcem pytam, czy ruszając autem po poziomej nawierzchni trzymają rękę na hamulcu awaryjnym?

Zazwyczaj debil nie wie co odpowiedzieć i głupawo uśmiecha się - jak typowy debil...

Większość egzaminatorów dopuszcza się przestępstwa oszustwa, nie mówiąc o popełnionym błędzie na bieżąco, choćby w przypadku mitycznej bocznej nóżki...

kulikowisko.pl www.facebook.com/KULIKOWISKO

Uwaga!!! Nowa lokalizacja kursów prawa jazdy:

  • teoria: Mokotów-Służew
  • praktyka: Ursus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tych dyletantów, którzy wymagają stałej czujności prawej stopy nad tylnym hamulcem pytam, czy ruszając autem po poziomej nawierzchni trzymają rękę na hamulcu awaryjnym?

Zazwyczaj debil nie wie co odpowiedzieć i głupawo uśmiecha się - jak typowy debil...

Większość egzaminatorów dopuszcza się przestępstwa oszustwa, nie mówiąc o popełnionym błędzie na bieżąco, choćby w przypadku mitycznej bocznej nóżki...

Tak z innej beczki. Nie ma u Ciebie jakichś objawów choroby zawodowej? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strasznie rażąca jest głupota egzaminatorów/instruktorów, którzy wymagają zblokowania koła. To jest najgorsze co można zrobić przy hamowaniu (pomijam szczególne i wyjątkowe okoliczności). Jak zdawałem w Poznaniu to egzaminator chciał, abym po prostu zatrzymał się jak najszybciej od wskazania. Obyło się bez żadnego pisku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem czy głupota?! jest to nic więcej jak sprawdzenie czy delikwent dobrze się czuje na motocyklu... Tak mi się wydaję. Nie sądzę że jest to metoda na sprawdzenie czy człowiek umie poprawnie hamować. Ile ja to widziałem klientów co niby wszystko mieli opanowane przed egzaminem, teoria techniki :) w jednym palcu. Wszystko obcykane jak przysłowiowy "magister" motocyklista. A biadaczysko lub biedaczka bała się dodać gazu na trawie bo jej tył się bujał na boki. Ja bym tak od siebie dodał do egzaminu umiejętność zawracania na zblokowanym tylnym z prędkości 50km/h :) Umiejętność jazdy na zblokowanych kołach-no przynajmniej na tylnym to moim zdaniem konieczność żeby potem w ruch "w razie czego" nie było Łojapierd... zaraz będę leżał.

 

O i jeszcze jedno mnie naszło :) Kumpela kiedyś zdawała na prawko (dzisiaj już nie śmiga na szczęście i nie mówię tego z satysfakcją, po prostu zdała sobie sprawę po 2 glebie że się nie nadaje). Do egzaminu przygotowywała się naprawdę długo. Cały plac nie powiem miała opanowany, wszystko robiła praktycznie poprawnie. Jednak jak dla mnie i znajomego instruktora była cały czas zbyt spięta na motocyklu, nie było w ogóle widać uśmiechu na jej twarzy z samej jazdy. Byliśmy z nią na egzaminie i cały plac wykonała chyba najgorzej jak mogła, Jednak tylko jeden błąd pozwolił na wyjazd na miasto. Na mieście też pełno w gaciach-jednak zdała :) I tu pytanie, czy można oblać osobę która niby robi wszystko poprawnie jednak pozostaje niesmak i obawa że cała ta zabawa może się na drodze źle skończyć? Bo egzaminator ją przepuścił a życie zweryfikowało jej umiejętności... Jak to jest? Jest jakaś ocena subiektywna egzaminatora która pozwala uwalić zdającego/zdającą?

Edytowane przez ernestZL

Od wojny, głodu, TVN-u i Platformy, zachowaj nas Panie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem czy głupota?! jest to nic więcej jak sprawdzenie czy delikwent dobrze się czuje na motocyklu... Tak mi się wydaję.

 

Jak można dobrze (pewnie) czuć się na motocyklu na którym przejeździło się może kilkadziesiąt km na kursie? Moim zdaniem można mówić o względnym wyczuciu motocykla po kilku tys km jazdy w różnych warunkach.

Edytowane przez soulreaver
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos hamowania i "nogi"...

 

Już zapewne o tym wspominałem, ale spotkałem się 3 lata temu z sytuacją, kiedy na egzaminie państwowym mój kursant nie zdał, bo ruszał m.in. z prawej nogi. Egzaminator twierdził, że jadąc motocyklem należy ruszać TYLKO i ZAWSZE z nogi lewej (domyślnie prawa na hamulcu). Dodatkowo osoba egzaminowana była przez niego kilka razy pouczona, że hamowanie przy użyciu przedniego hamulca jest błędem - rzekomo hamuje się tylko nożnym hamulcem wg szanownego egzaminatora.

 

Sprawa była dla mnie honorowa. Poza tym, że osoba egzaminowana napisała odwołanie ad. przebiegu egzaminu, to sam wystosowałem odpowiedni list do Urzędu Marszałkowskiego. Poskutkowało. Po 3 miesiącach!!! dowiedzieliśmy się, że egzaminator popełnił błąd i egzamin zostanie powtórzony. To co się działo w tzw międzyczasie, to już totalna kompromitacja lubelskiego WORD. Próbowali nawet zaangażować inspektorów z wydziału komunikacji, aby mnie skontrolowali pod kątem prawidłowości metod szkoleniowych. Ci na szczęście stwierdzili, że nie mają zastrzeżeń ad. mojej dotychczasowej działalności. Krótko mówiąc nie widzieli podstaw.

 

Ja po tym wszystkim miałem jeszcze konfrontację z naczelnikiem wydziału egzaminowania. Na moje pytanie: 'dlaczego, pomimo tego, że zadanie "hamowanie awaryjne" jest obowiązkowe nie sprawdzają tego, a potrafią oblać za tzw. pierdoły (ruszanie z prawej nogi)?' uzyskałem idiotyczną odpowiedź. Mianowicie manewr hamowania jest szczególnie niebezpieczny i motocyklista może się wywrócić. Zwrócił mi też uwagę, że taki sposób ruszania tj z prawej nogi on widywał, ale na wiejskich zabawach :) To są słowa naczelnika wydziału egzaminowania. Dodatkowo stwierdził, że powinienem założyć ODTJ skoro aż taką uwagę zwracam na technikę jazdy, zamiast skuteczności na egzaminie.

Owszem, pracujemy na bazie instrukcji egzaminu, ale technika jazdy jednośladem nie może być przez każdego egzaminatora interpretowana w inny sposób.

 

Wracając do sedna sprawy. Nie wiem czy w Lublinie koło ma zapiszczeć, zajęczeć czy zaszeleścić, bo po prostu to zadanie nie podlega weryfikacji.

 

 

Jeśli chodzi o kompetencje egzaminatorów, proszę zapoznać się ze sprawą:

http://uwaga.tvn.pl/40179,wideo,216352,czy_umialbys_udzielic_pierwszej_pomoc,czy_umialbys_udzielic_pierwszej_pomoc,reportaz.html

Pozdrawiam, Daniel Piecychna
Szkolenia motocyklowe w Lublinie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem czy głupota?! jest to nic więcej jak sprawdzenie czy delikwent dobrze się czuje na motocyklu... Tak mi się wydaję. Nie sądzę że jest to metoda na sprawdzenie czy człowiek umie poprawnie hamować. Ile ja to widziałem klientów co niby wszystko mieli opanowane przed egzaminem, teoria techniki :) w jednym palcu. Wszystko obcykane jak przysłowiowy "magister" motocyklista. A biadaczysko lub biedaczka bała się dodać gazu na trawie bo jej tył się bujał na boki. Ja bym tak od siebie dodał do egzaminu umiejętność zawracania na zblokowanym tylnym z prędkości 50km/h :) Umiejętność jazdy na zblokowanych kołach-no przynajmniej na tylnym to moim zdaniem konieczność żeby potem w ruch "w razie czego" nie było Łojapierd... zaraz będę leżał.

 

O i jeszcze jedno mnie naszło :) Kumpela kiedyś zdawała na prawko (dzisiaj już nie śmiga na szczęście i nie mówię tego z satysfakcją, po prostu zdała sobie sprawę po 2 glebie że się nie nadaje). Do egzaminu przygotowywała się naprawdę długo. Cały plac nie powiem miała opanowany, wszystko robiła praktycznie poprawnie. Jednak jak dla mnie i znajomego instruktora była cały czas zbyt spięta na motocyklu, nie było w ogóle widać uśmiechu na jej twarzy z samej jazdy. Byliśmy z nią na egzaminie i cały plac wykonała chyba najgorzej jak mogła, Jednak tylko jeden błąd pozwolił na wyjazd na miasto. Na mieście też pełno w gaciach-jednak zdała :) I tu pytanie, czy można oblać osobę która niby robi wszystko poprawnie jednak pozostaje niesmak i obawa że cała ta zabawa może się na drodze źle skończyć? Bo egzaminator ją przepuścił a życie zweryfikowało jej umiejętności... Jak to jest? Jest jakaś ocena subiektywna egzaminatora która pozwala uwalić zdającego/zdającą?

Kursant ma wykonać zadanie. Poprawnie. W gaciach może mieć pełno, bo tak po prostu ma na egzaminach. Byleby strach nie odbierał mu rozumu i poprawnej oceny sytuacji. Jakby dopuszczać możliwość subiektywnej oceny, to byłaby wolna amerykanka. I tak ma ona (subiektywna ocena) miejsce, tylko egzaminator stosuje ją nieraz pod przykrywką jakiejś pierdoły, żeby kogoś ulać. Na szczęście nie każdy. A co do umiejętności zachowania się w sytuacji zblokowanego koła...Jak już ktoś powiedział, wystarczy spojrzeć na to, ile jest godzin praktycznych na kursie i na co musi być i jest czas... Jakby każdego kursanta człowiek chciał wszystkiego nauczyć, to ile trwałby kurs? :) Od tego są kursy doszkalające.

Edytowane przez Agnich

...Gott weiss ich will kein Engel sein...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...