Skocz do zawartości

Uślizg przodu podczas hamowania


piórko
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

podałeś przykład cegły

ja podam inny - sytuacja, którą także i ja miałem a jest jedną z najczęstszych przyczyn dzwonów z udziałem motocyklistów a mianowicie auto jadące z naprzeciwka skręcające w lewo i zatrzymujące się przed Tobą

w prawo nie pociśniesz (chodnik), w lewo też nie (auta jadące prosto z naprzeciwka)

co wtedy robisz? myślisz pół godziny co tu zrobić?

 

ewentualnie wyjazd auta z prawej strony z ul. podporządkowanej - podobnie często nie bardzo jest opcja na ominięcie

Oczywiscie. Dlatego tak wazna jest umiejętność hamowania w kontekście obsługi motocykla i jego układu hamulcowego wraz z wiedzą na temat jego zachowania przy maksymalnym opóxnieniu.

Tak by hamowanie nie absorbowało uwagi potrzebnej do analizy sytuacji.

http://ducatisti.pl/ PORTAL POŚWIĘCONY MARCE DUCATI
http://motomaniax.pl/ jedyny 100% serwis ducati w warszawie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co pamiętam to już kiedyś ktoś coś takiego napisał, a potem były 4 strony postów z argumentami dlaczego tak nie jest :D

 

Ale mnie ciekawi, dlaczego Ernest tak uważa.

 

mój znajomy z uczelni zginął jak złapał higha i walczył do końca z motocyklem... wpieprzył się pod koła katamarana z naprzeciwka... gość z tyłu co za nim leciał (no właśnie z o wiele większym doświadczeniem) położył spokojnie moto i poszedł w porzeczki ocierając jedynie kombi. Theo nie podniecaj się bo niema czym... Ulica to nie tor... tu czasami coś co robimy niby na przeciw teorii ratuje nam tyłek.

 

Właśnie dlatego, że ulica to nie tor, motocykla nie należy kłaść! Na torze mogłoby to ujść - kładziesz i lecisz w botanikę. Wstajesz i się otrzepujesz. A na ulicy - inne pojazdy (z tyłu, z naprzeciwka), latarnie, krawężniki. Ernest, pomyśl najpierw zanim zaczniesz pisać takie bzdury! I zastanów się, czy możesz cokolowiek zrobić ze sobą i motocyklem sunącym po asfalcie? Oprócz modlitwy, oczywiście...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech ci będzie :lalag: co nie zmienia faktu że położenie moto uratowało nie jednemu zdrowie, może i życie. Poruszane już to kiedyś tutaj było na forum, ba nawet ktoś przytaczał swoje gleby. Ale bzdura jest bzdurą...

Od wojny, głodu, TVN-u i Platformy, zachowaj nas Panie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podałeś przykład cegły

ja podam inny - sytuacja, którą także i ja miałem a jest jedną z najczęstszych przyczyn dzwonów z udziałem motocyklistów a mianowicie auto jadące z naprzeciwka skręcające w lewo i zatrzymujące się przed Tobą

w prawo nie pociśniesz (chodnik), w lewo też nie (auta jadące prosto z naprzeciwka)

co wtedy robisz? myślisz pół godziny co tu zrobić?

 

ewentualnie wyjazd auta z prawej strony z ul. podporządkowanej - podobnie często nie bardzo jest opcja na ominięcie

 

Ja mam tak, że w takich sytuacjach decyzja pada szybko ...

jak nie da się ominąć , jak nie da się wyhamować ... to kładę motocykl ...

wiem, że krawężniki, że ruch, że studzienki, że wszystko chce mnie wtedy zabić, ale tak właśnie robię ...

średnio w sezonie mam 2 szlify ... największy uraz jaki po nich miałem , to zmaltretowany bark, który przez miesiąc mnie napierdzielał ...

Dla mnie dohamowywanie czy próby omijania - w sytuacjach beznadziejnych to pewny dzwon ... a dla mnie dzwon = kaplica.

 

Wolę dupą przeszorować po jezdni i wytracić tą prędkość testując kewlarowe wstawki, niż piepsznąć w coś centralnego dzwona.

 

Nie wiem, czy to dobre, czy złe podejście ... kilka razy mi życie uratowało ...

ale nikomu nie polecam, żeby nie było, że herezję szerzę ...

Klub Anonimowych Piratów Drogowych

 

Młotek zawsze można nazwać impulsatorem kinetycznym o napędzie mięśniowym, ale po co ... ?

 

stopkai.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

siejesz :banghead:

sorry - szerzysz

no chyba, że masz kombi z gumy w mieszance supercorsy :laugh:

Edytowane przez konrad1f

Zestaw naprawczy zacisku hamulcowego Brembo BMW R850 R1100 K1200 K100 K1 K1100

https://allegro.pl/oferta/zestaw-naprawczy-zacisku-brembo-przod-bmw-r-1100-850-k-1200-gs-r-rs-s-rt-lt-14830948090

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na pamiątkę trzymam stare kombi biało-czerwone :icon_razz: z początków mojej przygody motocyklowej ... jeździłem w nim jakieś 4 sezony i wygląda jak wielkiej urody rękodzieło ludowe przepuszczone przez niszczarke do papieru :icon_mrgreen: Może kiedyś cyknę sobie w nim fotkę, to wam wrzucę ... o ile się jeszcze wcisnę , bo mi się przytyło ździebko :icon_mrgreen:

 

Co do końskiego zdrowia ... staram się na mieście nie szaleć ... wyleczyłem się skutecznie po różnych przygodach - na szczęście nie moich - np. po tym jak znajoma władowała się w kufer hamującego przed radarem golfa [*] a chwilę wcześniej gadaliśmy sobie na luzaku pod Selgrosem ... po tym jak kumpel zaliczył stopi przy 180 km/h i go nakrył motocykl ... po tym jak koleś z Piotrkowa uczył się wchodzić na gumę i złamał kręgosłup ... i po wielu innych "przygodach"... mniej lub bardziej tragicznych ...

 

Tak więc na miescie nie szaleję ... jak mam te szlify, to przy rozsądnych prędkościach... po dohamowaniu, przy złozeniu jakieś 60-80 km/h więc prawie jak gleba na rowerze ...

 

Kombiki wymieniam często - owszem :D Ale mimo wszystko jakoś odruchowo zawsze w sytuacjach beznadziejnych wolę się położyć niż przydzwonić. Choć wiadomo, że wiele rzeczy wchodzi tu w grę ... Dlatego uważam, że najważniejsze jednak w tej zabawie jest wyczucie zagrożenia, przewidywanie pewnych rzeczy ... Pomijajac te naprawdę niespodziewane ... No ale jak się przez las jedzie, to trzeba chyba brać poprawkę na to, że warto zwolnić bo jakaś rogacizna może wyskoczyć z krzaków ... jak się jeździ po mieście to trzeba brać poprawkę na to, że coś może ci w każdej chwili tą drogę zajechać ...

 

Już to pisałem przy okazji jakichś opinii o kaskach (chyba) ... że nawet najdroższy kask, ciuchy, nie uratują ci tyłka, jeśli nie rozumiesz, ze trzeba czasem odpuścić i nie zapierdzielać jak wariat ... Wiadomo że czasem się odwinie ... na pustej autostradzie, ekspresówce ... czasem na jakiejś obwodnicy ... nie robię tego jeśli drogi nie znam dobrze ... np. jeśli nie jestem pewien, czy nie ma jakichś dróg dojazdowych, kolein ...

 

I sory, ale jak patrzę na chłopaków wchodzących na gumę na jakichś uliczkach pełnych samochodów, albo między autami, to patrzę na nich jak na idiotów ... W takich przypydkech macie rację ... bo jak się zapie**ala w ten sposób, w miejscach gdzie nawet nie ma się gdzie uciec, bo albo czołówka, albo latarnia, albo tory tramwajowe, albo krawężniki półmetrowe ... to jedyne co zostaje - to rozpaczliwa próba wyhamowania ...

 

Teraz wałkujecie temat uślizgu przedniego koła w kontekście czy się kłaść, czy walczyć ... Ja jak już pisałem wolę się kłaść ... może wynika to z mojego stylu jazdy ... może z innych powodów ... wiem że szlifowanie przy 60 km/h nie jest tragedią ... a przydzwonienie w autobus z tą samą prędkością może się dużo gorzej skończyć ... A może po prostu robię tak dlatego, że nie zapie**alam jak wariat i mogę sobie na taki luksus pozwolić ...

Klub Anonimowych Piratów Drogowych

 

Młotek zawsze można nazwać impulsatorem kinetycznym o napędzie mięśniowym, ale po co ... ?

 

stopkai.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faza - zrobiłeś "groch z kapustą". Do jednego kotła wrzuciłeś, latanie po mieście, latanie na gumie i parę innych rzeczy.

Dla mnie nie jest argumentem za kładzeniem moto jest przykład jakiejś panienki, która przy 60 km/h wbiła się w autobus, ani kolesia, który przy nauce gumy złamał kręgosłup.

 

Inna rzecz być idiotą bez wyobraźni, a inna uczyć się techniki po to, aby zminimalizować skutki sytuacji kryzysowych na drodze. Ja wolę to drugie, ale "feel free"...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat dotyczy hamowania.

Zawsze na kołach hamując mamy krótszą drogę hamowania niz szlifując elementy motocykla czy kombinezonu. Zresztą nawet jesli musi być z jakiegos powodu strzał w samochód to wolę to zrobić 20km/h na kołach niż 50 lecąc po asfalcie z koziołkujacym motocyklem który jeszcze może mi przywalić. W barierkę na poboczu też lepeij wjechac na kołach prostując motocykl niż przywalić w nią głowa z dwa razy większą prędkością.

Mozna mnozyc przykłady.

 

Samo branie pod uwagę mozliwości położenia motocykla jako reakcja przy nagłym nieprzewidzianym i spóźnionym hamowaniu jest błędem uważam. Jesli kierowca analizuje sytuację rozwazając kładzenie motocykla to na bank podejmie niewłasciwa decyzję, albo będzie go to kosztowało cenny czas.

 

Generalnie kierowca motocykla powinien mieć zakodowane ze nigdy nie kładzie się motocykla przy hamowaniu. Przez myśl ma to nie przejść.

http://ducatisti.pl/ PORTAL POŚWIĘCONY MARCE DUCATI
http://motomaniax.pl/ jedyny 100% serwis ducati w warszawie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiem że szlifowanie przy 60 km/h nie jest tragedią

Dopóki nie uderzysz w nic twardego, to tak. Jednak szlif na ulicy jakoś jednoznacznie kojarzy mi się z gwałtownym zatrzymaniem pod kołami samochodu, na słupie, na wspornikach barierek ochronnych albo krawężniku. Chyba, że masz szczęście i szlifujesz od 240 km/h na 3-pasmowej trasie Siekierkowskiej, po czym zatrzymujesz się dosłownie metr od przeszkody. Znam osobiście takiego i wydaje mi się, że limit szczęścia wyczerpał... ;)

 

Samo branie pod uwagę mozliwości położenia motocykla jako reakcja przy nagłym nieprzewidzianym i spóźnionym hamowaniu jest błędem uważam. Jesli kierowca analizuje sytuację rozwazając kładzenie motocykla to na bank podejmie niewłasciwa decyzję, albo będzie go to kosztowało cenny czas.

 

Generalnie kierowca motocykla powinien mieć zakodowane ze nigdy nie kładzie się motocykla przy hamowaniu. Przez myśl ma to nie przejść.

 

:lalag: :lalag: :lalag:

Dokładnie to samo miałem na myśli mówiąc o wbijaniu do głowy, że w sytuacji zagrożenia należy zawsze hamować. Trzeba robić tak, żeby za wszelką cenę jechać dalej w jednym kawałku: poboczem, chodnikiem, trawą czy pod prąd - czasem wszystko jest lepsze, niż paniczna próba zatrzymania się i wzrok wlepiony w przeszkodę, w którą się zaraz przydzwoni.

Edytowane przez Sherman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami położenie moto świadczy o trzeźwej ocenie sytuacji i dobrych umiejętnościach...

Głupoty piszesz. Najczęściej świadczy o brakach w wyszkoleniu.

 

Ja mam tak, że w takich sytuacjach decyzja pada szybko ...

jak nie da się ominąć , jak nie da się wyhamować ... to kładę motocykl ...

(...)

Też głupoty piszesz, a potem młodzi i pokaleczeni pod deklem przez reformę edukacyjną, zaczną to powtarzać.

Już dawno sprawdzono, że na kołach jest krótsza droga hamowania, niż na dupie i owiewkach.

 

Zatem opinie o zbawiennym skutku spowodowania celowo szlifa, należy uznać za niewłaściwe, a wręcz szkodliwe.

kulikowisko.pl www.facebook.com/KULIKOWISKO

Uwaga!!! Nowa lokalizacja kursów prawa jazdy:

  • teoria: Mokotów-Służew
  • praktyka: Ursus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, przecież ja nie kreuję się na Wernyhorę i wyrocznię ... nikomu nie polecam, ani nikogo nie zachęcam do niczego. Myślałem że jako motocykliści po prostu wymieniamy się tutaj doświadczeniami i z tego jakaś konstruktywna rozmowa wychodzi ... Skoro piszę że wolę się ślizgać niż przydzwonić ... nie wiem, może to jakiś blok i podświadomy strach przed dzwonem ... to tak jest. Przecież nie będę się lansował na supermena , a i Rossi ze mnie żaden ...

Dlatego wybaczcie, ale nie "piszę głupot" , piszę wam o moich doświadczeniach ... jeśli już to napiszcie mi że "głupio robię, bo..." a nie że głupoty piszę ... ;)

Klub Anonimowych Piratów Drogowych

 

Młotek zawsze można nazwać impulsatorem kinetycznym o napędzie mięśniowym, ale po co ... ?

 

stopkai.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bój się Boga i Piotra Dudka. :icon_mrgreen:

 

Toć to prawie jedno i to samo :D

 

Co do tematu: Mam ABS i jeszcze się nie wtrącał, zwyczajnie nie było takiej potrzeby, nauczony jestem jazdy bez i hamuję tak żeby nie musiał działać. A stopal nawet z załączonym absem to nic dziwnego, nawet w instrukcji obsługi piszą występuje takie zjawisko :)

 

A DTC pośrednio uratował mi dupę na torze przed highsidem przy 170 km/h w pełnym złożeniu z szorowaniem podnóźkiem włącznie.

Edytowane przez milosz-RR

SUPPORT 18

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem skąd wzięło się "kładzenie moto", bo ani to nie zmniejsza naszej prędkości, ani nie chroni przed uderzeniem. Gdy położy się moto, wtedy traci się już całkowicie kontrolę nad sytuacją. Póki człek siedzi na 2oo, to ma kontrolę nad torem jazdy oraz przynajmniej może hamować - szorując dupskiem po asfalcie nasza prędkość wolniej się wytrąca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...