Dobi Opublikowano 23 Września 2009 Udostępnij Opublikowano 23 Września 2009 Poczytaj sobie przepisy :biggrin: Chodziło mi o sytuację, którą przeżyłem jakiś czas temu. Wtedy jechałem autem. Stoję sobie na swoim pasie do skrętu w lewo... kierunkowskaz, światło czerwone - czekam. Z lewej strony widzę autobus PKS. Gość ma zielone światło. Skręca w swoją prawą stronę, kierunkowskaz itp. sprawy -wszystko gra... Ale skręca tak, że wjeżdża na mój pas. Jedzie prosto na mnie, wymachuje łapami aby mu zjechać.... Wtedy byłem młody i głupi - zjechałem. Gdyby sytuacja miała miejsce teraz - stałbym w miejscu, niech porysuje blache, niech płaci. Ode mnie mógłby dostać podziękowania w postaci paru kopniaków. Nie mówię o włączaniu się do ruchu, tutaj jest normalna jazda w ruchu ulicznym. Wymuszenie jakby. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
_Xp_ Opublikowano 29 Września 2009 Udostępnij Opublikowano 29 Września 2009 (..) przyczyny wypadków Przyczyn wypadków jest wiele, ja bym je podzielił na kilka kategorii: 1. Przecenianie umiejętności, zbyt wielka wiara w siebie, chęć pokazania innym "jak się jeździ" (zwane także brawurą). Nie jeden z nas miał chwile, kiedy w powodu jakiegoś impulsu zechciał przejechać jakiś docinek drogi szybciej, niż robił to zazwyczaj. Nie jednemu z nas zdarzała się także chwila, kiedy to nasz pojazd jakimś dziwnym sposobem nie chciał przejechać pewnego odcinka drogi w taki sposób, jak to zaplanowaliśmy. 2. Zła ocena panujących warunków na drodze (bądź je lekceważenie): Prosty przykład w którym miałem okazję uczestniczyć (niestety jako pasażer - bo się stresu najadłem). Pewien kierowca grzał swoim bolidem i niestety za nic miał to, że drogi były mokre od deszczu. Dystans od poprzedzających aut utrzymywał taki, jak podczas jazdy w słoneczny dzień. Niedaleko przed nami jakiś samochód włączył lewy kierunek i zaczął hamować, a potem zatrzymał się na jezdni... kierowca pojazdu, w którym jechałem czekał jednak z hamowaniem do ostatniej chwili. W pewnym momencie ogarnął mnie stres, bo patrząc na mokrą drogę, na odległość pomiędzy nami a autem stojącym przed nami, oraz na fakt, iż kierowca pojazdu, w którym się znajdowałem dalej NIE HAMOWAŁ, doszedłem do wniosku, że będę uczestniczył w kolizji... Nie minęły 2 sekundy, nagle poczułem lekkie szarpnięcie, a potem usłyszałem dźwięk zablokowanych kół sunących po mokrym asfalcie. Z przerażaniem spoglądałem na auto przed nami, które na całe szczęście zaczęło zjeżdżać (gdyby nie zjechało, zaparkowalibyśmy w jego bagażniku). Oczywiście po tej sytuacji przeprowadziłem krótką oraz niecenzuralną rozmowę z "moim" kierowcą. 3. Nieznajomość przepisów: nieświadome wymuszenie pierwszeństwa, które może doprowadzić do kolizji/wypadku. 4. Rozkojarzenie, zamyślenie: brak ciągłej obserwacji sytuacji na drodze przed oraz za pojazdem (nie mówiąc już o prawej i lewej stronie). Na deser zostawię sobie: Wyprzedzanie na skrzyżowaniach: Jest to według mnie jedną z najgłupszych rzeczy, jaką można można wykonać na drodze. Nawet, gdy przy drodze głównej jest krzyżowanie tylko z jednej strony, to wyprzedzanie na nim uważam za totalną głupotę. Chyba nie muszę nawet mówić czemu. Wyprzedzanie na podwójnych ciągłych liniach: Powiem szczerze, że na naszych drogach jest o wiele za dużo ciągłych linii, często są tam, gdzie można bezproblemowo wyprzedzić, jednak są miejsca, gdzie ciągle linie mają rację bytu. Niestety bezpodstawne malowanie w większości miejsc ciągłych linii sprawiło, że ludzie je kompletnie lekceważą. Jednak są miejsca, gdzie te linie mają rację bytu (np. skrzyżowania). Jazda ze sporo za dużą prędkością: Gdy ktoś kupuje mocny sprzęt, to wiadomo, że nie kupuje go po to, aby się ślimaczyć. Są miejsca, gdzie można sobie "pocisnąć", jednak jest wiele miejsc, gdzie takie "ciśnięcie" może kosztować wiele bólu (nie tylko spowodowanego połamanymi kościami, ale bólu w sercu i pamięci po straconych osobach). Nie jestem za tępieniem szybkiej jazdy - jestem za szybką i bezpieczna jazdą, jednak jestem PRZECIW szybkiej i głupiej jeździe. Szybka jazda ma to do siebie, że o ile MY zdajemy sobie sprawę z tego, że szybko jedziemy, to INNI niestety tego nie wiedzą. Ciężej jest ocenić dużą prędkość z dystansu, zdecydowanie łatwiej ocenia się szybkość pojazdów, które jadą wolniej. Jest to spowodowane prostą rzeczą: Auto jadące wolno daje nam dużo czasu na ocenę swojej prędkości, a te drugie bardzo mało... pojazd jadący 170 km/h pokonuje prawie 50 metrów na sekundę, to jest KAWAL drogi jak na sekundę. Jeśli więc chcemy jeździć szybko, to lepiej róbmy to w miejscach, gdzie przebywa jak najmniej INNYCH. Samemu już nie raz i nie dwa zauważyłem, że ocena prędkości szybko jadącego pojazdu może być mylna - czasem przerażająco mylna. Człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego, jak szybko pan X może "cisnać". Samemu znalazłem się po dwóch stronach, raz po tej, kiedy to ja źle oceniałem prędkość, innym razem źle oceniono moją prędkość. W obu przypadkach nasza prędkość była o wiele za duża, ale cóż się poradzi, gdy z 200 metrów spoglądamy na światełko, które sunie ponad 50 metrów na sekundę, a po chwili okazuje się, że jest już prawie przy nas - a teraz wyhamuj na choćby 50 metrach pojazd, który leci prawie dwie paki... NIE DA SIĘ. Nie da się także ciągle spoglądać na boki i do tyłu, w końcu trzeba widzieć to, co jest przed nami! Zadajmy sobie pytanie, co ile sekund spoglądamy w lusterka, co ile sekund rozglądamy się na bok, tylko zadajmy te pytanie sobie, naszemu sumieniu. Tu na forum możemy się nawzajem oszukiwać, ale sami siebie nie oszukamy. Jak to ktoś nazwał - Diabeł z pudelka pojawia się nagle, niespodziewanie. Tak panowie, mnie się wydaje, że przeginanie "pały" w zatłoczonych miejscach, na skrzyżowaniach - po prostu tam, gdzie jest ruch, gdzie przecinają się drogi - jest proszeniem się o dodatkowe miejsce na cmentarzu. Ja w mieście wolę jechać wolniej, niż potem żalić się, że ktoś mi wymusił pierwszeństwo - to jest oczywiste, że w mieście trzeba jeździć wolniej, widoczność jest o wiele mniejsza, w mieście jest całą masa rzeczy, na które trzeba uważać, poza tym każdy nosi w świadomości, że ograniczenie prędkości waha się na granicy 50 km/h, oczywiście ludzie biorą poprawkę, przewidują, że inni mogą jechać np. 70 km/h, ale jeśli ktoś jedzie 150 km/h, albo więcej, to już prosi się... wiecie o co? Prawda? Przynajmniej mnie się tak wydaje. Ja wczoraj jadąc na dwóch kołach zostałem zaskoczony przez pewnego kierowcę auta, ja jechałem prosto, a on skręcał w lewo - zgadnijcie kto przejechał skrzyżowanie pierwszy? A wystarczyło by, żebym sobie pomyślał: Mam zielone, jadę prosto, przecież nikt nie ma prawa wjechać przede mną... Prędkość, prędkość i jeszcze raz prędkość - to jest odpowiedź na prawie wszystkie pytania. Trzeba jechać tak, aby zawsze mieć zapas metrów przed sobą. Jadąc wolniej przez skrzyżowania/zatłoczone miejsca dajesz innym szansę na ocenę twojej prędkości, a także dajesz szansę sobie na dokładniejsze rozeznanie się w "terenie", ocenę zamiarów innych oraz ewentualne awaryjne hamowanie. Co zrobisz gnając na "łaskę innych" - w trudnej sytuacji raczej nie za dużo. Nie wszyscy znają przepisy, nie wszyscy ustąpią pierwszeństwa, ludziom się śpieszy, potrafią się zagapić, trzeba nosić to wszystko w pamięci, bo inaczej można się naprawdę rozczarować. Brawura, pośpiech, rozkojarzenie, duża prędkość w nieodpowiednich miejscach, zakładanie, że inni przestrzegają przepisy - to są według mnie podstawowe przyczyny wypadków. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maniek_7 Opublikowano 29 Września 2009 Udostępnij Opublikowano 29 Września 2009 ..... ciach! Prędkość, prędkość i jeszcze raz prędkość - to jest odpowiedź na prawie wszystkie pytania. Trzeba jechać tak, aby zawsze mieć zapas metrów przed sobą. Jadąc wolniej przez skrzyżowania/zatłoczone miejsca dajesz innym szansę na ocenę twojej prędkości, a także dajesz szansę sobie na dokładniejsze rozeznanie się w "terenie", ocenę zamiarów innych oraz ewentualne awaryjne hamowanie. Co zrobisz gnając na "łaskę innych" - w trudnej sytuacji raczej nie za dużo. Nie wszyscy znają przepisy, nie wszyscy ustąpią pierwszeństwa, ludziom się śpieszy, potrafią się zagapić, trzeba nosić to wszystko w pamięci, bo inaczej można się naprawdę rozczarować. Brawura, pośpiech, rozkojarzenie, duża prędkość w nieodpowiednich miejscach, zakładanie, że inni przestrzegają przepisy - to są według mnie podstawowe przyczyny wypadków. Jeździjmy rowerami (byle nie z górki) lub chodźmy pieszo :buttrock: A poważenie rzecz ujmując, wypadki jako takie wynikają wprost z teorii haosu - ruch uliczny ma zbyt wiele zmiennych aby można było nad nimi zapanować. I jak ktoś ma pecha, to trafia na taką zmienną która wymyka się regule (wymuszenie, zagapienie itp). I nie ważne, czy jedzie szybko, wolno, uważa czy nie. Ile jest takich wypadków, gdzie KTOŚ kogoś ZABIŁ? "Zabójca" popełnił błąd... a co zrobił "zabity" że to na niego padło? Cytuj Mózg elektroniczny będzie za nas tak myślał, jak krzesło elektryczne za nas umiera... (S.J. Lec) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jeszua Opublikowano 29 Września 2009 Udostępnij Opublikowano 29 Września 2009 I jak ktoś ma pecha, to trafia na taką zmienną która wymyka się regule (wymuszenie, zagapienie itp). "szczęściu można pomóc". gdyby zgodnie z Twoim przedstawieniem sprawy wszystko zależało od przypadku, nikt nigdy nie wymyśliłby abs-u, albo nawet bieżnika na oponie... jsz Cytuj „Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.” [R. Kapuściński] Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Buber Opublikowano 29 Września 2009 Udostępnij Opublikowano 29 Września 2009 (edytowane) Jeździjmy rowerami (byle nie z górki) lub chodźmy pieszo :buttrock: A poważenie rzecz ujmując, wypadki jako takie wynikają wprost z teorii haosu - ruch uliczny ma zbyt wiele zmiennych aby można było nad nimi zapanować. I jak ktoś ma pecha, to trafia na taką zmienną która wymyka się regule (wymuszenie, zagapienie itp). I nie ważne, czy jedzie szybko, wolno, uważa czy nie. Ile jest takich wypadków, gdzie KTOŚ kogoś ZABIŁ? "Zabójca" popełnił błąd... a co zrobił "zabity" że to na niego padło? No chyba jednak nie do końca zrozumiałeś post powyżej. Właśnie o to chodzi, by rozsądną jazdą, i rozsądną prędkością minimalizować twoją teorię chaosu na drodze. Jak ktoś ma pecha to wdepnie w gówno. A jak ktoś patrzy dookoła i pod nogi, to gówno zauważy. Choć to zabrzmi banalnie, to poczytaj jednak książki pana Hougha.... Edytowane 29 Września 2009 przez Buber Cytuj Dezinformacja i fake newsy opierają się na tendencyjności w naszym myśleniu. Nie lubimy otrzymywać informacji, które są sprzeczne z tym, jak postrzegamy świat. Wolimy wiadomości, które potwierdzają nasze przekonania. Problem w tym, że wobec takich przekazów jesteśmy mniej krytyczni, więc jeśli dezinformacja będzie zgodna z tym, w co i tak już wierzymy, łatwiej będzie się nam na nią nabrać. Pamiętajmy, dezinformacja ma na celu radykalizację naszego światopoglądu, a nie jego zmianę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
_Xp_ Opublikowano 29 Września 2009 Udostępnij Opublikowano 29 Września 2009 Jeździjmy rowerami (byle nie z górki) lub chodźmy pieszo :buttrock: I jak ktoś ma pecha, to trafia na taką zmienną która wymyka się regule (wymuszenie, zagapienie itp). I nie ważne, czy jedzie szybko, wolno, uważa czy nie. Ile jest takich wypadków, gdzie KTOŚ kogoś ZABIŁ? "Zabójca" popełnił błąd... a co zrobił "zabity" że to na niego padło? Maniek, słuchaj, ja Ci powiem, że jazda na rowerze wcale do bezpiecznych nie należy - piesi na przejściach też za kolorowo nie mają. ;) Nie chodziło mi o to, aby w ogóle nie jeździć, chodziło mi o to, aby w pewnych miejscach podnosić swoją czujność. Jak masz 3 wolne pasy, to ja nie bronię, aby odkręcić manetkę, czy wcisnąć prawy pedał. Ale jeśli te 3 pasy są w mieście, jeśli na każdym jest pełno autek, a na chodnikach czają się piesi, to lepiej uważać. Pytasz się, co "zabity" mógł zrobić, aby na niego nie padło? Jest jedna rzecz, którą "zabity" przed śmiercią mógł się posłużyć, ta rzecz to bardzo potężna tarcza przeciw "kulom morderców", a chodzi o profilaktykę. Czyli jeśli widzisz, że niebo robi się szare, wtedy weź parasol i ubierz się ciepło - tylko nie bierz przykładu z ludzi, którzy chodzą w podkoszulkach i wyglądają, jakby byli przekonani, że nie będzie padać; tacy przeważnie są mokrzy i chorzy. P.S. A książki Hougha polecam także i ja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marrio Opublikowano 14 Października 2009 Udostępnij Opublikowano 14 Października 2009 Bezpośrednią przyczyną wszystkich wypadków jest ruch drogowy. A tak poważnie to przyczyn pośrednich jest tyle ile wypadków i można by je wyliczac bez końca. Pocieszający jest fakt, że aby zdać egzamin na PJ trzeba umieć coraz więcej. To wniosek z empirii pierwsze PJ zdałem w 1983 a ostatnie na moto w 2008 i mam teraz ABCE :cool: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dobi Opublikowano 18 Października 2009 Udostępnij Opublikowano 18 Października 2009 Bezpośrednią przyczyną wszystkich wypadków jest ruch drogowy. A tak poważnie to przyczyn pośrednich jest tyle ile wypadków i można by je wyliczac bez końca. Pocieszający jest fakt, że aby zdać egzamin na PJ trzeba umieć coraz więcej. To wniosek z empirii pierwsze PJ zdałem w 1983 a ostatnie na moto w 2008 i mam teraz ABCE :cool: Eee tam. W Polsce jedyną przyczyną wypadków jest nadmierna prędkość. Wypadki powodują tylko młodzi, niedoświadczeni kierowcy w czarnych BMW serii 3 rocznik 1991, silnik 1.8 z instalacją LPG, jadący z dyskoteki z czterema młodymi dziewczynami :cool: Tak powiedzieli w TV i 90% społeczeństwa w to wierzy :banghead: Zgodzę się z twierdzeniem, że zmiany przepisów dotyczących sposobu przeprowadzania egzaminów na prawo jazdy idą w dobrym kierunku. Do ideału dużo brakuje, ale jest lepiej niż było. Ja zdawałem egzamin 9 lat temu. Wtedy miałem 20 godzin jazd, z tego chyba z 10 na samym placu :banghead: Fakt, parkować umiem... ale szczerze mówiac, ile czasu na to potrzeba?? Jeżdżę dziesiątki godzin tygodniowo, a parkuję... może kilkanaście minut :cool: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shuy Opublikowano 18 Października 2009 Udostępnij Opublikowano 18 Października 2009 Jeżdżę dziesiątki godzin tygodniowo, a parkuję... może kilkanaście minut :cool: Bo mieszkasz w Bełchatowie. To nie złośliwość. :flesje: Cytuj Szukam go Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kriss.g Opublikowano 18 Października 2009 Udostępnij Opublikowano 18 Października 2009 Prędkość, prędkość i jeszcze raz prędkość - to jest odpowiedź na prawie wszystkie pytania. ... czy Ty Xp nie jesteś czasem policjantem z drogówki ? Bo tłumaczenie wszystkich wypadków "nie dostosowaniem prędkości do warunków jazdy" zakrawa na odpowiedź panów policjantów nie umiejących, bądź nie chcąych wyjaśnić wyjaśnic co się stało. ... mi w każdym razie dwadzieścia kilka lat temu instruktor nauki jazdy powiedział "będziesz jeździł ostrożnie i powoli to ci ktoś w dupę przy...doli" - i tego się staram trzymać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shuy Opublikowano 18 Października 2009 Udostępnij Opublikowano 18 Października 2009 ... mi w każdym razie dwadzieścia kilka lat temu instruktor nauki jazdy powiedział "będziesz jeździł ostrożnie i powoli to ci ktoś w dupę przy...doli" - i tego się staram trzymać. I znowu przyczyną wypadku będzie prędkość - ten z tyłu jechał za szybko. Nadmierna prędkość jest przyczyną wypadków, ale to nie znaczy, że jak jedna osoba zwolni to będzie bezpieczniej. Przepisowo musieliby jeździc wszyscy. Cytuj Szukam go Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
_Xp_ Opublikowano 18 Października 2009 Udostępnij Opublikowano 18 Października 2009 ... czy Ty Xp nie jesteś czasem policjantem z drogówki? Nie jestem policjantem, po prostu interesuję się ciemnymi stronami motoryzacji. Codziennie przeglądam prasę i skupiam uwagę na ten niemiły temat - czyli wypadki drogowe. Fakty i idące za nimi wnioski są proste. Im szybciej jedziesz, tym później wyhamujesz. Im większa prędkość, tym trudniej wykonywać gwałtowne manewry, a także trudniej wyprowadzić auto z poślizgu - to przerabiałem już na własnej skórze. Prędkość nie zabija, zabija różnica prędkości. Można jechać szybko i bezpiecznie, temu nie zaprzeczę, jednak stale jeżdżąc szybko człowiek przyzwyczaja się do prędkości, tym samym usypiając swoją czujność. Nieważne, czy jedziesz autem, czy motocyklem, zawsze musisz przewidywać sytuację na drodze i poruszać się z taką prędkością, aby zawsze mieć możliwość wyhamowania w porę, bądź wykonania gwałtownego manewru bez tracenia kontroli nad pojazdem. Wszyscy dobrze wiemy, że na drogach nie można nikomu ufać. Ludzie potrafią się zagapić, zajechać drogę. Ludzie nie znają przepisów. Ludzie także często przeceniają swoje możliwości. Trzeba nosić w pamięci, że jeśli już ktoś wymusi na nas pierwszeństwo, wtedy lepiej jechać wolniej i dać sobie szansę na uratowanie swojego i jego życia. Trzeba sobie powiedzieć jasno - Gdy grzejesz, to liczysz na innych, na ich znajomość przepisów, na to, je przestrzegają, a przede wszystkim na ich refleks (na to, że zauważą, jak wyłaniasz się zza horyzontu i wykonujesz różne manewry). ... mi w każdym razie dwadzieścia kilka lat temu instruktor nauki jazdy powiedział "będziesz jeździł ostrożnie i powoli to ci ktoś w dupę przy...doli" - i tego się staram trzymać. Twoja wypowiedź to odwracanie kota ogonem. Ja mogę powiedzieć, że jadąc szybko Ty wjedziesz komuś w dupę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Buber Opublikowano 18 Października 2009 Udostępnij Opublikowano 18 Października 2009 W sumie to... nihil novi sub sole. Wsiadając na dwukółkę musimy miec świadomośc że nasze zycie w naszych rękach i tyle. Wiadomo, że jadąc wolniej jest bezpiecznie, a jadac szybciej jest wiekszy fun. Chociaż prywtanie uważam, że jeżdżenie powyżej 120 po mieście to przesada (nie mówię to o dwupasmówkach z trawnikiem, etc). Cza uważac i tyle. I nie zwalac winy na innych, tylko patrzec na drogę i MYŚLEC. Cytuj Dezinformacja i fake newsy opierają się na tendencyjności w naszym myśleniu. Nie lubimy otrzymywać informacji, które są sprzeczne z tym, jak postrzegamy świat. Wolimy wiadomości, które potwierdzają nasze przekonania. Problem w tym, że wobec takich przekazów jesteśmy mniej krytyczni, więc jeśli dezinformacja będzie zgodna z tym, w co i tak już wierzymy, łatwiej będzie się nam na nią nabrać. Pamiętajmy, dezinformacja ma na celu radykalizację naszego światopoglądu, a nie jego zmianę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jurjuszi Opublikowano 19 Października 2009 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2009 Chyba bym się ze*rał ze śmiechu, gdybym zobaczył taki plakat :D pozdr Cytuj "Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jeszua Opublikowano 19 Października 2009 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2009 Nieważne, czy jedziesz autem, czy motocyklem, zawsze musisz przewidywać sytuację na drodze i poruszać się z taką prędkością, aby zawsze mieć możliwość wyhamowania w porę, bądź wykonania gwałtownego manewru bez tracenia kontroli nad pojazdem. pytanie które powinno się w naszym kraju postawić: gdzie jest granica obniżania prędkości? bo na razie ze względu na narastający ruch, prawie nie rosnącą liczbę dróg bo ciągle głównie remonty, praktyczny brak autostrad itp pozwalających szybko i bezpiecznie poruszać się na duże odległości i wyrzucić tranzyt poza tereny zabudowane - zmierzamy do kompletnego paraliżu, w tym poprzez dalsze obniżanie prędkości dopuszczalnych. już teraz wiele miejscowości ma pod białą tablicą przykręcone na stałe 40kmh i nastawiane fotoradarów na niepokornych; w następnej kolejności zaczną się pojawiać masowo 30-tki: a rowery jeżdżą szybciej... nikt zdaje się nie zauważać, że ci niepokorni to po prostu ludzie, którzy chcą lub muszą się przemieszczać, gdzieś dojechać pojęcie bezpiecznej prędkości jest funkcją warunków, w tym i tych zależnych od infrastruktury. dziś czytałem notatkę o fatalnym przebieg jednej z ulic w krakowie: solidny garb powoduje tam non-stop kolizje i wypadki. ale jako przyczynę policja wpisuje niedostosowanie prędkości, a wszystkie dotychczasowe działania poprawy sytuacji polegały tylko na postawieniu ograniczenia do 40... pomimo tego, że położenie odpowiedniej łaty kosztowałoby kilkakrotnie mniej, niż wartość rozbitych tam dotychczas samochodów. ten przykry przykład pokazuje, że prędkość to tylko jeden z czynników - i chociaż ostateczny, to wcale nie najważniejszy będzie gorzej, jeśli nie zmieni się nastawienie władzuchny do wskazywania nadmiernej prędkości jako przyczyny wszelkiego zła na drodze jsz Cytuj „Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.” [R. Kapuściński] Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.