Skocz do zawartości

Ku nauce i rozrywce - czyli z pamiętnika niedoświadczonej motocyklistki


cykoria
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Dziewczyny, jak bardzo Wam dopinguję i sympatyzuję z kobietami na motorach, tak pomylenie rączki prawej z lewą mrozi krew w żyłach :P ;) Pracujcie nad tym kobitki kochane bo ta wiedza się przydaje ;)

 

Joey się pomyliła (każdemu się zdarzy), a kolega już całą populację kobiet by na stos wysłał :icon_twisted:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

He he, ciekawostka, że w moim drugim języku też mylę kierunki - ale wyłącznie, gdy ma to związek z motoryzacją :icon_razz:

 

A dziś Varchlaczek pokazał swój max. Iskry spod raciczek leciały, manetka dalej kręcić się nie chciała, a podmuchy wiatru bezczelnie molestowały moje "buforki" :eek:

 

Wniosek niestety jednak taki, że jeśli chcę ganiać szybciej niż 120 km/h to muszę mieć mocniejszą maszynę. Tak więc czeka mnie ostra tresura winklowania, manewrowania, jazdy w trudnych warunkach, a potem... Mam nadzieję, że gdzieś tam jeździ już po dróżkach europejskich niziutka, acz muskularna Hondzia Shadowka 600, która zechce być moją wybranką :biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, jak bardzo Wam dopinguję i sympatyzuję z kobietami na motorach, tak pomylenie rączki prawej z lewą mrozi krew w żyłach :P ;) Pracujcie nad tym kobitki kochane bo ta wiedza się przydaje ;)

Właśnie, że im się nie przydaje, a przynajmniej mniej niż mężczyznom. Kobiety mają lepszą orientację w przestrzeni i dlatego nie można się ich o droge wypytać :icon_biggrin:

Kobieta nie potrzebuje punktów orientacyjnych i kierunków bo "widzi mapę"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, że im się nie przydaje, a przynajmniej mniej niż mężczyznom. Kobiety mają lepszą orientację w przestrzeni i dlatego nie można się ich o droge wypytać :icon_biggrin:

Kobieta nie potrzebuje punktów orientacyjnych i kierunków bo "widzi mapę"

 

 

Nie mamy lepszej, za to "lepiej" opisujemy trasę szczegółami, dlatego lepiej nas nie pytać, bo będzie nadmiar informacji do totalnego pogubienia się dla pytającego :D

 

Coś o orientacji w terenie i z tym się zgodzę:

 

http://mediweb.pl/psyche/wyswietl.php?id=232

 

Osobiście staram się komuś określać drogę kierunkami "na Poznań, Wawę, Gdańsk", itp. niż "dwa skrzyżowania, rondo, potem w lewo, potem taka uliczka i znowu w lewo i na kolejnych światłach już prosta" - sam bym się pogubiła :D Ale taka zasada dotyczy, kiedy jesteśmy kierowcami. Kiedy idę pieszo, to jednak jakiś punkt odniesienia jest mi potrzebny, właśnie jakiś pomnik, jakieś skrzyżowanie, a nie kierunek wylotowy z miasta.

nie

 

M.G.S. - jesteśmy otwarci jak inkunabuł w gablocie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety miewają różne przygody z pojazdami mechanicznymi. Niżej podpisana zatankowała dziś pełen bak... ropy! :banghead:

Znacie jakiś motocykl TDI? :icon_mrgreen:

 

 

He he ... nie Ty pierwsza :eek:

Kolega forumowy, Miro zatankował i nawet przejechał ze trzysta metrów ... potem resztę dnia spędził na serwisowaniu motka. Mnie się przytrafiło dwa razy nalać benzyny zamiast napędu ( do samochodu ), pierwszy razy ściągałem do wiader, do dziś pamiętam smak mieszanki ropy z benzyną :evil: . Drugi raz, przy cepeenie był serwis samochodowy i tam zleli mieszankę.

Ten idiotyczny pomysł co by dystrybutory z napędem i benzyną stały razem jest przyczyną pomyłek.

Dwa w jednym niespecjalnie zdaje egzamin.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda wczoraj odbyłam wycieczkę Wawa-Kazimierz Dolny-Wawa, ale właściwie jedyne co na ten temat mogę powiedzieć, to "łuk za dnia wygląda nieco inaczej niż w nocy" :eek: Zatem, warto po ciemku pokonywać go nieco wolniej ze względu na "wizurkę" (znaczy widoczność).

 

Ale ja nie o tym. Dziś podczas smarowania łańcuszka naszło mnie na sprawdzenie ile my to już z Varchlakiem kilometrów przebyliśmy razem i trochę się zdziwiłam, bo wyszło mi, że od dnia zakupu 1.08 zrobiliśmy statystycznie 44,5 km dziennie. Jeszcze chwila moment, a będzie to 2500km! A przecież jeździmy wyłącznie rekreacyjnie, zrobiliśmy kilka wycieczek, żadne tam urlopy w siodle czy dojazdy do pracy. Wzięłam kalkulator, policzyłam i wyszło mi, że w taki klasyczny sezon 1.05-30.09 można bez żadnego napinania się przejechać 5000 km na sezon (wystarczą 2 wycieczki w miesiącu po 250km w tę i z powrotem, lub 1 wycieczka miesięcznie i dojazd do pracy codziennie przez cały sezon).

 

No ale do czego zmierzam. Ja kupując motocykl otrzymałam informację od moich mechaników, że stan techniczny, zużycie elementów motocykla i wygląd wskazują na to, że przebieg jest uczciwy, pomimo wieku pojazdu (zwłaszcza, że przez ostatnie 4 lata praktycznie stał). Ale chyba powszechnie stosowaną praktyką (może z wyjątkiem pojazdów z książką serwisową z ASO) jest przekręcanie licznika. Bo trudno jest uwierzyć w motocykl szosowo-turystyczny, który w ciągu 5 lat przejechał troszkę ponad 3500 km rocznie, trudno uwierzyć w motocykle, które mają 10 lat i przejechane 18 - 20.000 km. Zwłaszcza, że na pierwszy rzut (wprawnego) oka widać np. zajechane podnóżki, wypłowiały lakier/chromy czy pewne elementy, które po przejechaniu X km po prostu są do wymiany (np. napęd, klocki hamulcowe).

 

Mój pierwszy motocykl miał z pewnością co najmniej 2x więcej km przejechane niż widniało na liczniku (jak nie jeszcze więcej), wielu znajomych z motocyklami sprowadzonymi ma nieprawdopodobne przebiegi (jedni w nie wierzą, inni nie). I tak sobie myślę, że przy następnym zakupie albo będzie to "salonka" kupiona w Polsce i serwisowana w ASO albo prywatny import od uczciwego komisiarza. Jakoś po prostu nie chcę, żeby mi ktoś wmawiał, że motocykl był używany przez starszego pana, który dla lansu przejeżdżał 20km wyłącznie w słoneczne niedziele.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mamy lepszej, za to "lepiej" opisujemy trasę szczegółami, dlatego lepiej nas nie pytać, bo będzie nadmiar informacji do totalnego pogubienia się dla pytającego :D

 

Coś o orientacji w terenie i z tym się zgodzę:

 

http://mediweb.pl/psyche/wyswietl.php?id=232

 

Osobiście staram się komuś określać drogę kierunkami "na Poznań, Wawę, Gdańsk", itp. niż "dwa skrzyżowania, rondo, potem w lewo, potem taka uliczka i znowu w lewo i na kolejnych światłach już prosta" - sam bym się pogubiła :D Ale taka zasada dotyczy, kiedy jesteśmy kierowcami. Kiedy idę pieszo, to jednak jakiś punkt odniesienia jest mi potrzebny, właśnie jakiś pomnik, jakieś skrzyżowanie, a nie kierunek wylotowy z miasta.

 

Jesteś raczej nietypowa. Człowiek to żywe stwożenie, a żywe stworzenia mają to do siebie, że każde jest inne. Różnice między kobietami a mężczyznami są jednoznaczne jedynie w majtkach. Postrzegania świata przez obie płcie nie da się oddzielić twardą granicą.

 

Cytowane badania nie są najnowsze bo podawali mi je na studiach czyli przed 97 r. Tyle że próbka była lepsza bo ponad setka osób i wyniki dokładnie odwrotne - może tłumacz artykułu był pijany.

Edytowane przez shuy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej Cykoria (Klameczka)

 

Może podzielisz się wrażeniami z Bieszczad. Może jakiaś wymiana części (np, klamki) :bigrazz: . Tak fajnie pisałaś o tym jak można stac się motomaniakiem :icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cykoria pewnie się ogrania po urlopie :icon_rolleyes:

Inne żółtodzioby też śmigają i zdobywają kolejne sprawności. Wczoraj bym zdobyła krawężnik :icon_eek: Łatwiej mi się wchodzi w przeciwskręt w prawo, a ten zakręt był w lewo...

 

A... i przeklinam, że mnie podkusiło do zakupu żarówki XP Moto za całe 55 zł. Po niecałych 700 km żarnik świateł mijania podziekował za współpracę, a na żarówki gwarancja nie obowiązuje w/g Feuvert. Nie mogę jeździć wyłącznie na długich, więc wsadzę ją do sakwy na wypadek nagłej niedyspozycji nowej żarówy, ale tym razem nie dam się nabrać na pięciogwiazdkowy produkt Phillipsa... :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i jestem z powrotem. Wczoraj wieczorem wróciłam. Dwie niedziele - jedna klamka :biggrin: .

A to było tak...

Wyleciałam w piątek. Dzień wcześniej dotarły do mnie - kupione na znanym, internetowym portalu aukcyjnym - butki SIDI. Przetestowałam od ręki, a raczej od nogi :icon_biggrin: - w tych gipsach nie da się zmnieniać biegów! i jeszcze obtarły kostki, ale zabrałam. Potem butki się dopasowały i okazało się, że nadają się również do jazdy konnej, chodzenia po górach, biegów przełajowych, sprzątania zagnojonej stajni, zbierania grzybów i spacerowania po mieście w pełnej zbroi. Nie testowałam chyba tylko pod prysznicem :icon_mrgreen: . W Bieszczady dojechałam bezproblemowo, chociaż motor z 50 l plecakiem na miejscu pasażera dziwnie się zachowywał przy manewrach i ostrym hamowaniu (np. próbował obrócić się o 180 stopni i pokazać mi, co o mnie myśli). Po drodze korki, pandorki stoją, a ja jadę dalej :icon_razz:. Nie wiem jak to działa, ale mimo kasku i kominiarki z oczkami, panowie rozpoznawali mą płeć i słali mi całuski na światłach. Przypadki zajeżdżania drogi śladowe. W sumie zrobiłam 1500km motorem i trochę na nogach. Jeździłam po pętlach bieszczadzkich, mistrzowsko :wink: opanowałam winklowanie - przy odpowiednich prędkościach nie czułam nawet dociążenia plecaka. Na wertepach i stokówkach gs się buntował i bywał niemiły- za karę spał w stodole. Zachwytów nie wzbudzał, ale się za nim oglądano. Klamkę sprzęgła straciłam w drodze powrotnej, na parkingu w Krasiczynie. Przy prędkości 5km/h dokonywałam korekty ustawienia motoru, tak żeby potem wskoczyć i odjechać bez przepychania maszyny. Mała prędkość, mały skręt kierownicy, plecak i małe wahnięcie motoru, które przerodziło się w wielkie ŁUP. Ponieważ nie wypuściłam kiery z rąk, ja też zrobiłam łup, tylko mniejsze. Motor się zsikał ze strachu. Klamka odpadła z wrażenia. Z tłumu współczujących wybrałam ofiarę, wskazałam palcem, nieśmiałym głosem nie znoszącym sprzeciwu ryknęłam szeptem - "może pan mi pomoże" - pan z pytaniem "kto? ja?" w oczach obejrzał się za siebie, ale tłum cofnął się o krok i nie było dla niego odwrotu. Splunął (to zmyśliłam) i zaklął "no to mam przej**ane" (a to nie), podszedł i pomógł - jęknął przy podnoszeniu, ale za to odszedł w blasku i chwale, wśród westchnień mężczyzn i omdleń kobiet - powinien być mi wdzięczny za taką szansę, ale mimo to podziękowałam :icon_mrgreen:. Kupiłam lizaka, zatknęłam w paszczę i błyskawicznie zmieniłam klamkę - tłum skandował i :clap: (niestety fikcja). Pojechałam i pozostałe 400 km nie przynoisło żadnych nieoczekiwanych przeżyć.

I pomyśleć, że są tacy którzy wyśmiali moje zapasowe klamki :icon_twisted: .

Bieszczadnicy orzekli, że nie jestem już prawdziwym bieszczadzkim łaziorem, bo "zwiedzam" Bieszczady na motorze, a motocykliści - że nie jestem prawdziwym motocyklistą, bo zsiadam z motoru i idę w góry - a ja ich p........ i :crossy: dalej. Tylko będę musiała pozbyć się okazałej warstwy much...

P.S. Mimo wszystko, Bieszczady są najpiękniejsze z pozycji własnych stóp.

 

 

 

Joey trzymaj żarówkę - niech żyją części zapasowe, hej!

Edytowane przez cykoria
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...