Skocz do zawartości

romekjagoda

Forumowicze
  • Postów

    130
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez romekjagoda

  1. Widziałem już ta stronę, ale nigdzie kurcze nie ma cen. Muszę do nich napisać, ale to w przyszłym miesiącu, bo teraz się troche wyzerowałem. Co do Sprinta to musi być dobrze bo już kupiony ;) Także wiosno przybywaj! :)
  2. Filip, Lider - wielkie dzięki za informacje i pewne uspokojenie (nie, żebym był spanikowany ;) ale poczytałem temat Vlaada). Na pewno pokręcę się za crashami. Moto kupuję/kupiłem w UK, ale sprawę mocowania tylnego amora znam i sprawdzę bezsporednio u Triumpha. U mnei z tego co brat mówił (zajmował się kupnem) w tej chwili są opony Maxxis. Nie wiem spejcalnie dużo o nich, dotąd jeździłem na Michelinach Pilot 2ct. Zobaczymy.
  3. Filip, dzięki za odzew. Crash pady też widziałem, ale nie ma ich wiele. Triumph ma w swojej ofercie, ale oczywiście w 'promocyjnych' cenach. No nic, spokojnie musze poszukać. Co do hamulców to mnie uspokoiłeś. Jeśli są poprawne to powinno wystarczyć, choć poszperam, czy nie można by jakichś lepszych brembo czy tokico na przykłąd założyć i czy nie dałoby to jakiejś poprawy. Nie wiem jeszcze dokładnie, gdzie tkwi problem z tymi hamulcami - czy to klamka i linka, czy sam mechanizm. Właśnie to, że 2008 r. to było kilka zmian zdecydowało o tym, że wziąłem moto z większym przebiegiem, ale już po lifcie. W tej samej cenie (lub droższe) były maszyny z połową przebiegu mojego, ale o 3-4 lata starsze (2005-2004). Ogólnie im więcej czytam, tym bardziej się utwierdzam w słuszności decyzji - znakomita większość posiadaczy była/jest b. zadowolona ze sprinta, więc powinno być dobrze. pozdrawiam. Romek
  4. Temat stary, ale odkopie, bo dowiedzialem sie z niego wielu ciekawych rzeczy. Kilka dni temu zdecydowalem sie na st 1050 z 2008 r. Wybor byl ciezki, bo w szrankach stal gsxr 1000 k4 - starszy o cztery lata, ale z mniejszym przebiegiem. Sprint natomiast mimo konkretnego przebiegu mial zrobiony kompletny serwis, nowe opony, naped, nowe aku, etc. i pelna historie. Nie wiem czy zrobilem dobrze, bo moto ma 42 tys. mil ale wygldal na zadbany. Gosciu zjezdzil nim Europe i nie mial nigdy problemow, poza peknieciem linki sprzegla. Moto kupione w UK. Wybor byl naprawde trudny, bo na moto chcialem pogodzic sport i turystyke. Marzylo mi sie kupno Aprili RSV, ale sa dosc drogie. Gixer byl w dobrej cenie, ale pozostawaly watpliwosci co do mozliwosci jego wykorzystania na normalnej drodze na codzien (brak umiejetnosci + ograczenia na drodze), a takze potencjal do turystyki (takze we dwoje). Mam nadzieje, ze Triumph pogodzi ogien z woda, choc nie powiem, mam troche watpliwosci po wszystkich tych wpisach o awariach. Z drugiej jednak strony wiele jest takze pozytywnych testow i glosow na temat tego moto, wiec moze bedzie dobrze, tym bardziej, ze egzemplarz ktory kupilem jest juz sprawdzony i nie powinno sie z nim juz wiecej niz dziac... Przesiadam sie z VFRki z 88r. wiec wszelkie glosy o niedociagnieciach typu slabe hamulce mysle do mnie stosowac sie nie powinny... Wszak nawet jesli sa slabsze niz u konkurencji, to chyba jednak lepsze niz na 25 letnim moto..? Zastanawialem sie tez, czy jesli faktycznie przedni hamulec jest slaby, czy nie mozna by go podmienic na jakis brembo? I ostatnie pytanie: czy zakladal ktos crash pady do sprinta? pozdrawiam
  5. Sword, dzięki, już zasysam i chętnie poczytam. Pytanie: co to jest 'pebie'? chodziło o 'na webie'?
  6. W związku z urażeniem niektórych forumowiczów poziomem niniejszego pytania proszę administrację o zamknięcie i usunięcie wątku, tak by już nie ranił oczu Szanownych Kolegów. Jednocześnie uniżenie przepraszam, że śmiałem pytać. Tygrys, w Polsce mógłbyś o to poprosić. Tu gdzie mieszkam obsługa nawet nie wie co to suwmiarka. Wszelkie zaawansowane porady to dla nich czarna magia.
  7. Rafał, wyginanie na ciepło to tez pewnego rodzaju nauka, więc nic nie poszło w las. Kowalem artystycznym na pewno nie będę, ale nowe umiejętności zawsze mogą się przydać. Ptaku, właśnie to miało być moje następne pytanie, tak na przyszłość: jeśli chcę narzynać pręt na m10x1,5 to jakiej średnicy pręt muszę kupić? być może oczywiste pytanie, ale jak się okazuje nie do końca... Czy ma to być po prostu pręt fi10 (m10), czy większej średnicy? Kolego, ja potrzebowałem rozwiązać problem z narzynaniem pręta, ewentulanie wygięciem gwintowanego pręta w hak. Poczytałem o tym w necie i to nie tylko na polskich forach, ale nie znalazłem info którego potrzebowałem. Skoro jest kilka ciekawych stron na ten temat, to je podaj - chętnie się zapoznam. To byłby rzeczowy wkład w dyskusję i pomoc. A to co robisz obecnie to jest po prostu trolling. To jest zaśmiecanie forum. Co wniosłeś rzeczowego do tej dyskusji? Jest takie przysłowie o krowie, która robii glośno mu... Wyboraź sobie sytuację, że ktoś nie mieszka w kraju i nie ma za rogiem księgarni z podręcznikiem dla szkoły podstawowej 'Podstawy ślusartwa i obróbki materiałów z elementami materiałoznawstwa. Szkoła podstawowa klasy 1-3'. Rozumiem, że dla Ciebie zbrodnią jest zapytać na forum, bo obrażam moimi pytaniami wielce szanownych zaawansowanych panów mechaników? Więc jeśli nie zauwazyłeś, to moim lamerskim pytaniem urażony poczułeś się tylko ty. To o czymś chyba świadczy... Jestem przekonany, że sam stosujesz się do tej zasady, że zanim zapytasz o coś na forum przygotowujesz się merytorycznie i szukasz tylko potwierdzenia znalezionych już rozwiązań..? Jeśli tak, to pogratulować podejścia do sprawy. No i tu dałem ciała, przyznaję i wstydzę się. Ale pierwszy raz nie zawsze musi być udany ;-) Następnym będzie lepiej. Wielkie dzięki - na pewno się przyda i mnie i potomnym ;) Problem rozwiązany - kupiłem 'gwintsztangę' (fachowy termin od Qurim'a ;) ), wygiąłem na ciepło i jest ok. W ogóle serdeczne dzięki wszystkim za porady i pomoc. Doceniam. Lewa w górze!
  8. Cyborg, dzięki za rzeczowy wpis i wkład do dyskusji. Udowodniłeś swoją wiedzę merytoryczną oraz to jak jesteś zajebisty na tle forumowych lamerów. Biję przed Tobą pokłony z wdzięczności. A na marginesie: jak nie masz nic do powiedzenia, to nie mów. Potrzebujesz dowartościowania, czy o co chodzi? Jakbym miał ten poradnik czy jakiś inny, to pewnie bym nie pytał na forum. Ja w przeciwieństwie do Ciebie widze forum jako miejsce, gdzie mogę się czegoś dowiedzić i zapytać, a nie jako miejsce, gdzie mogę się dowartościować 'i trzymać za głowę'. EOT Co do reszty kolegów to dzieki. Kupiłem pręt gwintowany i na ciepło udało się go wygiąć w hak, czyli mission accomplished. ;-) Co do przyczyn problemów z narzynaniem myślę, że wynikły one z faktu, że po prostu pręt nie trzymał parametrów i był za cienki. Dlatego wysokość gwintu była zbyt niska i nakrętka ślizgała się. Tak przypuszcam, ale to tylko domniemania. Dzięki za pomoc. Lewa w górze.
  9. Ptaku, źle się wyraziłem - wyczytałem gdzieś, że po narzynaniu pręta M10 potrzebna średnica otworu 8,5 mm (http://www.castorama.pl/porada/gwintowanie-otworow-i-pretow173/). I teraz zachodze w głowę, czy po użyciu tej narzynki 10x1,5 aby nie trzeba mi nakrętki o średnicy m9..? Bo m10 za duże, m8 za małe. Może tu jest problem, że założyłem, że po uzyciu tej narzynki musze mieć nakrętkę m10, a tu figa z makiem...?
  10. Popatrzę na jakieś lepsze zestawy jak tam wygląda skład narzynek. U mnie jest jedna do każdego rodzaju i tyle. Spróbuję w domu mimo wszystko na drugiej części tego pręta zrobić wszystko jak trzeba, tj. z cofaniem i z olejem. A na twardość pręta nie zwróciłem uwagi, ale popatrzę jescze dziś będąc w sklepie. Co do przydatności umiejętności gwintowania to wiem - właśnie taką obrałem zasadę, że wolę kupić narzędzia, niż gotowe produkty. Niestety, jest to obarczone ryzykiem i czasem niestety podwójnymi kosztami... ;-D
  11. Mycior, problem w tym, że ja w Belgii mieszkam, a tu za browara to nic nie załatwisz... Dlatego jestem skazany na siebie ;-) A co do jakości tych narzynek, to b. możliwe, że to kiszka.... No bo przecież dobrze kombinuję, że jak narzynam narzynką m10x1,5 to powinna pasować nakrętka M10...? Albo ja już kompletna blondi jestem. Wyczytałem w necie, że pręt powinien mieć wówczas średnicę 8,5mm. Ale ja mam wrażenie, że po narzynaniu głębokość gwintu na pręcie jest jakaś taka mała, tzn. że jest płytki ten gwint. Może to jest problem, i dlatego nakrętka m10 ślizga się po gwincie? Czy to problem samej narzynki, czy narzynania? Narzynałem po raz pierwszy i nie zastosowałem oleju (ale to chyba no problem, więcej siły musiałem użyć) i nie cofałem o jeden obrót na każde dwa obroty narzynki (błąd początkującego). Ale czy to mogło wpłynąć na jakość gwintu w tak znaczący sposób? Czy raczej narzynka jest do kitu? Albo może cholera pręt nie trzyma parametrów i był odrobinę za cienki..? Popatrzę za dobrym zestawem do gwintowania, bo kto kupuje dobrze i tanio kupuje dwa razy - kolejny raz się przekonałem... I też wiem, że gównianych narzędzi nie ma co kupować, bo więcej strat niż pożytku. No spróbuję z tym palnikiem, bo coś czuję, że na zestaw do gwintownaia dobry to trzeba trchę wyłożyć... Dzięki za pomoc!
  12. Mycior, dzięki za odpowiedź. Na gorąco - tzn. jak? Nie dysponuję spawarką. Mam tylko ręczny palnik na małe butle gazu, ale to pewnie nie wystarczy. A co do zestawu do gwintowania, to jest nowy, tyle że kupiony w jakiejś promocji i być może jest dupnej jakości...? W sumie to wolałbym kupić zestaw do gwintowania by mieć narzędzie na przyszłość, ale boję się, że znowu coś nie wyjdzie i wyrzucę kasę w błoto...
  13. Witam, mam następujący problem z narzynaniem pręta M10. Użyłem narzynki 10x1,5 i myślałem, że pasować będzie nakrętka M10. Okazuje się, że nie. M10 jest odrobinę za luźna, i niby nakręca się, ale potem można ją przeciągnąć wzdłuż gwintowania po całej długości pręta. Z kolei nakrętka M8 nie wchodzi minimalnie na pręt. Myślałem, by powtórzyć gwintowanie narzynką M8, ale oczywiście M8 nie jestem w stanie nawet nałożyć na pręt i zacząć go narzynać. I jestem w kropce, bo nie wiem co jest grane. Albo mam dupny zestaw do gwintowania, albo nie wiem co... Mogę kupić pręt gwintowany już, ale musze go na jednym końcu wygiąć w hak i boję się, że może przy tym pęknąć. Co zrobić? Kupić nowy zestaw do gwintowania, szukać nakrętki M9? Z góry dzięki za pomoc (to moje pierwsze gwintowanie, więc może robię jakiś blondyński błąd?).
  14. Podzielam zdanie Jeszuy - ogólnie staram się jeździć tak, by nie zapraszać do wyprzedzania, wciskania się etc. - czyli jeździć czytelnie. Jeśli jadę swoim pasem to często na środku, tak by jakiś nadaktywny rajdowiec w puszce nie próbował wyprzedzać mnie na trzeciego, co może się zdażyć gdy trzymamy się prawej krawędzi. Nie chodzi mi oczywiście o blokowanie innych użytkowników, nawet jeśli to puszka, ale o taką jazdę, by nie 'zapraszać' innych do tworzenia sytuacji niebezpiecnych. Z drugiej zaś strony wiadomo, że w świetle polskich przepisów jazda moto inna niż przy prawej krawędzi jest niezgodna z prawem... Na forum nawet był przypadek gdy któryś z kolegów miał wypadek z powodu puszki skręcającej w lewo, ewidentna wina puszki, ale rzeczoznawca próbował go obarczać współwiną, bo nie jechał przy prawej krawędzi jezdni (nie brał przy tym pod uwagę np. odpowiedniej lini wchodzenia w zakręt, etc. która nijak ma się do obowiązku jechania przy prawej). Z innej beczki: gdy dojeżdżam 'wąwozem' w korku do skrzyżowania na pool position, i widzę, że nie dojadę do 'czuba' aut bo światło zmieniło się na zielone i samochody już ruszają, wtedy zatrzymuję się przeważnie i nie próbuję wyprzedzać ich w momencie gdy oni ruszają - czasem zdaża się bowiem, że któryś ma skręcone koła i przy ruszaniu zajedzie przypadkiem drogę...
  15. Dyskusja oczywiście o tym, co kto preferuje, lub w jakim celu siada na moto. Ja jeżdżę automatem puszką, moja żona ma też automat. Na moto siadam, bo to wymagająca technicznie bestia, która wymaga skupienia, techniki, etc. W tym właśnie ogarnianiu sprzęta, przegazówkach, dobieraniu biegów znajduję przyjemność i coś co odróżnia motory od samochodów. Dlatego automaty w motocyklach to dla mnie negatywny trend naszych czasów - taka 'skuteryzacja' motocykli i robienie z nich sprzęta dla naprawdę każdego; 'mugolizacja' ;) . Ale rozumiem, że inni mogą mieć inne potrzeby i nie zamierzam nikogo obrażać. Mnie się jednak automat w nowej VFR nie podoba. Ale 'klient naś pan' więc jak jest popyt, to producenci robią wszystko i niedługo nawet pewnie klimę będą oferować w moto ;)
  16. Prawnikiem nie jestem, ale o ile się orientuję prawo do własności zagwarantowane jest w konstytucji i państwo tego prawa bezpodstawnie, w drodze decyzji administracyjnej ograniczać nie może, a już na pewno nie może egzekwować go od osoby tym prawem nie dysponującej (czyli od użytkownika pojazdu, który nie jest właścicielem). Tak mi się wydaje, ale sędzią TK nie jestem ;) . Poza tym nie wiem czy tylko mnie zaskakuje fakt, że wykroczenia poza terenem zabudowanym mają być karane wyższym mandatem niż te popełnione w terenie zabud. Ciekawa koncepcja...
  17. Nie rozumiem również idei hamowania pulsacyjnego na moto. Na kursie doszkalającym przy hamowaniu na mokrym uczono nas by hamować z niezmienną siłą, bez zwiększania siły hamowania, gdyż każda taka zmiana niesie ryzyko uślizgu. Osobiście szczerze przyznaję, że nie wiem, o co chodzi z tym łapaniem kontaktu wzrokowego w lusterku - mam się glapić w lustro i czekać aż kierowca też tam spojrzy? A jak mam czarną szybkę w kasku to mnie nie zobaczy, tzn. nie złapię z nim kontaktu wzrokowego. Ponadto czas stracony na łapanie kontaktu wzrokowego to dla mnie właśnie... czas stracony, czas nieuwagi w którym dookoła może wydarzyć się masę rzeczy. Dlatego tego nie robię. Wierzę, że migające światełko w lusterku przyciągnie uwagę jakiegoś kierowcy, co może mnie uchronić od jakiegoś niemiłego zajścia. Staram się maksymalizować moje szanse na zostanie zauważonym. Myślisz, że to bez sensu, nieefektywne?
  18. Żona ma kurtkę RST (hybryda skórzano-teksowa) i jest b . zadowolona. Ja mam kask RST Cobra ZEn - malowanie super, natomiast jakość gorsza. Do porównywalnego cenowo Nitro VX 330 się nie umywa. Żona ma też buty turyst. RST i też wszystko fajnie. Ponadtko oboje jeździmy w teksowych portkach RST - b. bezpieczne, wiele ochraniaczy, ale też b. ciepłe, co latem jest niestety wadą. Ale ogólnie (poza kaskami) stosunek cena - jakość b. dobry. Widziałem też kombinezony RST - b. ładne i dobrze wykonane, także można spokojnie brać IMHO. Co do kasków, to nie wiem, czy wciąż je robią, bo w tym roku u lokalnego dystrybutora RST na wyspach nie widziałem ani jednego modelu, choć w innych sklepach sie pojawiały. Niemniej z tego co pamiętam, w UK kaski nie miały zielonego listka, który jest certyfikatem bezpieczeństwa i gwarancją jakości kasku (przynajmniej na moim go brak).
  19. Co do widoczności, to dlatego właśnie, szczególnie w godzinach szczytu gdy ludzie zaspani jadą do pracy, lub rozkojarzeni/zmęczeni wracają z roboty, jeżdżę w kamizelce odblaskowej. Wiem, że niektórym może wydać się to preclowanie, ale mnie przyjemności z jazdy nie umniejsza, a trochę bardziej kłuje w oczy kierowców. Ja (co prawda nie w PL, ale to tylko na potwierdzenie, że Polacy nie mają monopolu na głupotę ;) ) miałem taką sytuację: jadę równolegle z autem obok, dojeżdżamy do skrzyżowania. Z dwóch pasów robią się 3, w wyniku czego dwa pasy na któych jechaliśmy równolegle lekką eską skręcają w prawo. Kierowca obok pruje na wprost, w wyniku czego przejeżdża ze swojego pasa na mój, bez zmrużenia oka oraz bez jakiegokolwiek kierunkowskazu. Podjeżdżam do idioty, pukam w szybę otwiera, i na pytanie dlaczego właśnie mnie zepchnął z mojego pasa odpowiada: to nie ja mam uważać, to pan mnie miał po swojej prawej stronie, więc to pana wina i pan powinien uważać. Do rękoczynów nie doszło, ale też mi się nieźle zagotowało. Chyba dlatego, że jeździłem wówczas na polskich tablicach (no i pokojowy niesłychanie jestem w ogóle ;) ) nie zdecydowałem się na rękoczyny. IMHO zawsze znajdzie się idiota który twierdzi, że nie widział, lub taki, który celowo wyjedzie przed Ciebie by udowodnić, że możesz mu naskoczyć. Takich, którzy przeproszą to ze świeczką szukać...
  20. Koledzy od latania na gumie i dawania w palnik zawsze chyba nie zrozumieli idei wątku :)))) Ja autorytetem też nie jestem, uczę się sam dopiero, ale na kursie gościu pokazał nam, że przy prędkościach miastowych 50-60 km/h zawsze lepszym wyborem jest hamowanie, bo po prostu zajmuje mniej czasu i mniej dystansu. Można samemu zrobić test: hamowania z 50 kmh i omijania przy tej prędkości. Poza tym, warto pamiętać, że możliwość ominięcia przeszkody jest ograniczona i jak się źle obliczy trajektornię można przypindolić w róg auta, lub go tylko lekko zahaczyć, co już wystarcza... Co do jazdy po mieście to jeszcze jedno moje spostrzeżenie: dla tych którzy jeżdżą z 2 palcami na klamce hamulca: odpowiednia regulacja klamki, tak by wierzch dłoni z palcami i przedramieniem tworzył jedną płaszczyznę. --> ręka dużo mniej się męczy, hamowanie może być dzięki temu b. efektywne. (sprawdzone, byłem w szoku jak wiele komfortu zwykłego daje odpowiednia regulacja).
  21. Dziewczyny, jak bardzo Wam dopinguję i sympatyzuję z kobietami na motorach, tak pomylenie rączki prawej z lewą mrozi krew w żyłach :P ;) Pracujcie nad tym kobitki kochane bo ta wiedza się przydaje ;)
  22. Fajny pomysł. Ja od siebie mogę dorzucić następujące punkty: - jadąc w 'wąwozie' w korku wrzucam długie światła. W dzień kierowców to nie oślepi, a uwagę przyciąga odpowiednio na tyle, że zjeżdżają; - w 'wąwozie' jadę z włączonym migaczem; - w godzinach szczytu ok 17-19 i 8-9 w drodze do pracy zakładam kamizelkę odblaskową. Być może dla niektórych to preclowanie, ale wole być widocznym preclem niż ucierpieć w wypadku. Tu gdzie mieszkam pomaga taka kamizelka, bo jest to kraina deszczowców i w tych godzinach często jest b. pochmurno i szaro. - warto uważać przejeżdżając obok stacji benzynowych, szczególnie jeśli są bezpośrednio przy ulicy - przy wyjeździe może być rozlana benzyna z aut, w których przy tankownaiu ktoś przelał wahę. - ostre hamowanie przed światłami - uwaga na plamy oleju z aut (być może banał, a jednak uślizg się czasem zdarza); - nie wiem jak w PL ale u mnie szczególna uwaga na skuterzystów - co prawda słychać te ich kosiarki wyjące na maxa ale często próbują oni udowodnić motocyklistom, że są lepsi i wpychają się przed moto stwarzając czasem groźne sytuacje.
  23. Też ją widziałem w necie, ale nic o niej nie wiedząc nie zdecydowałem się. Jestem również ciekaw, czy pozycja warta jest uwagi.
  24. Jeszua, pewnie, że policjant nie jest 'normalnym' kierowcą, jest funkcjonariuszem państwowym na służbie. Niemniej, dopóki porusza sie pojazdem niewysyłającym sygnałów dźwiękowych i świetlnych, nie porusza sie pojazdem uprzywilejowanym, a tylko takie mogą niestosować się do niektórych przepisów KD. Tak mnie przynajmniej uczyli... Potwierdzasz to zresztą w następnym zdaniu: "AFAIR sprawy, w których policja ma kłopoty z powodu łamania przepisów dotyczą 2 typów sytuacji: pościgu bez uruchomionych sygnałów, lub niebezpiecznej jazdy również bez sygnałów w celu "nazbierania" punktów filmowanemu kierowcy." Natomiast odnośnie zdania: "natomiast sama jazda w celu zarejestrowania materiału dowodowego z popełnienia wykroczenia wg. mojego stanu wiedzy ma wystarczające oparcie w uprawnieniach policji" to wydaje mi się, że o ile jest to jazda nieoznakowanym pojazdem bez syreny+koguta to nie mogą niestosować się do przepisów KD, bo nie są uprzywilejowani. Można na ten temat znaleźć info w sieci. Także IMHO przy nagraniach z mondeo i innych można odmówić przyjęcia mandatu i przejść do ataku strasząc zawiadomieniem do prokuratury/komendanta (nie znam procedur, nie wiem) o popełnieniu wykroczenia przez policjanta na służbie lub o przekroczeniu uprawnień.
  25. Widzisz, wiadomo, że to nie jest perfekcyjnie wykonany sprzęt bo samo zastosowanie tej awaryjnej techniki znaczy, że coś wcześniej schrzaniliśmy. Ale jest to technika wychodzenia z opresji. Pozwolę sobie tylko zauważyć, że mnie nie chodzi o nadużywanie sprzęgła, tylko właśnie o jego świadome użycie w sytuacji przestrzelenia zakrętu. Jeśli robisz to intuicyjnie, to IMHO nie ma się czym martwić, bo okazuje się, że jest to prawidłowe. Jeśli w PL na kursach omijanie przeszkody odbywa się na wciśniętym sprzęgle, to warto zastanowić się dlaczego? Wydaje mi się, że odpowiedź jest taka sama jak w przypadku przestrzelenia zakrętu: sprzęgło nie wprowadza dodatkowych komplikacji w postaci przesuwania się punktu ciężkości i destabilizowania w ten sposób motocykla prowadzącego do możliwej utraty przyczepności jednego z kół (w zależności od tego czy puścimy gaz, czy zahamujemy tyłem). A na koniec chciałbym dodać, że ja absolutnie nie próbuję się wymądrzać, tylko dzielić tym, czego sam się dowiedziałem niedawno. Ot co. Pozdrawiam. :clap: Wydaje mi się, że wszystko zrobiłeś ok, bo tu chyba nie można nic spartolić ;) To właśnie też zaleta tej techniki, że jest prosta. Oczywiście to nie wszystko, bo jak wspominałem wyżej to może być dobry wstęp do hamowania w zakręcie, co już jest dużo trudniejsze. Ale chyba jest to wstęp ze wszech miar prawidłowy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...