Skocz do zawartości

romekjagoda

Forumowicze
  • Postów

    130
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez romekjagoda

  1. Dzięki wszystkim za podpowiedzi. Wiem, że raczej wyjmowania gaźników i synchor sam się nie podejmę - udam się z tym do mechanika. Znam swoje możliwości i nie porywam się z motyką na słońce. Paweł co do Colortune to czytałem ten wątek, ale on dotyczył dwucylindrowego motoru, gdzie ustawić skład mieszanki jest podobno łątwiej. Myślę, że zmasowany atak na gaźniki (czyszczenie, regulacja pływaka, zawory iglicowe, synchro i colortune) przyniosą jakiś efekt. Wiem, że moto pali mi na pewno za dużo teraz, VFR a pali jak dobrze kręcona VTRa :P Dzięki za porady i potwierdzenie kierunku poszukiwań. Jakby ktoś miał jeszcze coś do dodania to chętnie. Aha. Wczoraj sprawdziłem i tarcza tylna nie przyciera mocno, także tą przyczynę można wykluczyć.
  2. Pewnie zdziwicie się, że w Belgii, cywilizowanym kraju, do 1976 składało się wniosek o wydanie prawka i dostawało się po kilku dniach, tak jak dowód, bez żadnego egzaminu. Ludzie z takim prawem jazdy do dziś jezżdzą po ulicach, i co gorsza, mogą przygotowywać do egzaminu na prawko swoje wnuki czy kogoś z rodziny, bo w Belgii po pierwszych 5h nauki z instruktorem można jeździć rok swoim autem normalnie w ruchu i dopiero po tym roku maksymalnie podchodzić do egzaminu. Także możemy sobie na Turcję czy Egipt narzekać albo ich wyśmiewać, ale nawet u nas w cywilizowanej Europie do niedawna takie kurioza obowiązywały.
  3. Witam, mam następujący problem. Niedawno kupiłem Hondę VFR 89 r. (RC24), która przez kilka miesięcy stała w garażu. Poprzedni właściciel nie spuścił paliwa z baku i z gaźników. Motor wstawiłem na przegląd i wymianę do mechanika. Po odbiorze wszystko śmiga fajnie, tylko moto dużo pali, tj. ostatni pomiar 10,60 L / 100 km. Mechanik jest na urlopie 2 tyg. więc główkuję, co to może być, by po powrocie nakierować go na jakiś trop. Stąd moje pytania i podejrzenia: 1) przypuszczam, że gaźniki są zasyfione. Myślę o zleceniu ich czyszczenia (sam sobie raczej z tym nie poradzę). Następnie synchronizacja (zamierzam kupić wakuometr) oraz ustawienie składu mieszanki za pomocą Color tune (też zamierzam kupić). Co o tym myślicie? 2) tylna tarcza w jednym miejscu lekko obciera o klocki - czy to może być przyczyną? Nie sądzę, że aż w takim stopniu by 2x podnieść zużycie paliwa... Dodatkowe info: 1) filtr powietrza był przedmuchany sprężarką, mechanik ocenił, że jest jeszcze ok 2) w rurze wydech. na końcu jest trochę sadzy, ale wewnątrz. nie ma jakiegoś specjalnie osmolonego wylotu. 3) świece były zmienione na nowe. 4) zawory były wyregulowane Dziwne jest, że po zatankowaniu wskazówka nie drgnie do ok. 60 km, a potem na przestrzeni następnych 30-40 km schodzi prawie do zera. Nie wiem czy to ma związek, bo to moje pierwsze moto. W wymienione wyżej narzędzia (wakuometr i color tune) zamierzam zainwestować, bo to pewnie moje nieostatnie moto. Prosiłbym o podpowiedzi i potwierdzenie czy regulacja mieszanki + czyszczenie + synchro gaźników może pomóc, czy raczej zacząć od czegoś innego. Z góry dzięki.
  4. Mam do sprzedania typowo torowy (racingowy) kompletny wydech (2 sztuki= 2 kominy) Micron do Hondy VTR SP1 / SP2. Wydech był 2 razy na motorze mojego brata, jest w stanie b. dobrym, w oryginalnych opakowaniach, z instrukcją. Wydech daje 106db, czyli oficjalnie nie jest dopuszczony do użytku na drogach publicznych (przynajmniej w UK). W przypadku zainteresowania proszę o kontakt na priv lub na mail: romekjagoda (małpa) yahoo.de Mogę podesłać fotki, opis etc. Plików dźwiękowych niestety nie mam, bo motor brachol sprzedał, niemniej jedno mogę powiedzieć: dźwięk jest konkretny, po prostu typowo wyścigowy. Cena: równowartość 350 funtów = 1470 PLN + koszty przesyłki. Nowy kosztuje ok. 450 GBP, czyli jakieś 1890 PLN. Stan wydechu oceniam na bdb. Kolor srebrny.
  5. Zgadzam się z Tobą. Ale zauważ, że jak sam napisałeś masz rozsądek i szacunek dla fizyki, a brak tych cech masz już za sobą. Dlatego Ciebie to NIBY nie dotyczy. Ja uważam jednak, że młodzi kierowcy tego rozsądku i szacunku (albo pojęcia) o fizyce ruchu nie mają zbyt wiele. Konsekwencje mogą dotykać nas wszystkich, i tych z doświadczeniem 30 lat na moto, bo tacy młodzi gniewni mogą spowodować wypadek z udziałem doświadczonych kierowców. Nie chcę brzmieć jak zgred i piernik, kaznodzieja, etc. (w końću taki stary jeszcze sam nie jestem :icon_rolleyes: ), ale uważam, że taka zmiana przepisów może wyjść tylko wszystkim na dobre. Jeśli uratuje choćby jedno życie, to było warto. Pozdrawiam. Jeszua też uważam, że brak wpływowych organizacji moto to słabość naszego całego środowiska. Ale być może warto byłoby spróbować coś zorganizować, jakąś akcję zbierana podpisów pod petycją? Na tym forum jest 20 tys. zarejestrowanych, nawet jeśli 10 000 byłoby aktywnych to już jest siła. Możnaby namierzyć tych 2 czy 3 posłów jeżdżących moto i szukać ich wsparcia. Być może pomysł utopijny i nieefektywny, trudny do zrealizowania, etc. ale chodzi mi o to, że jeśli sami motocykliści się nie zorganizują, to nikt nam takiej wpływowej organizacji motocyklistów nie stworzy :icon_eek: Pozdrawiam
  6. Z tego co się orientuję, linia ciągła nie zabrania wyprzedzania, a oddziela tylko pasy ruchu. Wyprzedzania zabrania znak 'zakaz wyprzedzania'. Omijać w w/w sytuacji IMHO można, jeśli nie najeżdżasz/przekraszasz ciągłej linii. Oczywiście tylko z lewej strony, chyba że ktoś skręca w lewo.
  7. Ale Wy tu o zupełnie różnych sprawach dyskutujecie. To, że egzaminy są bezsensowne i system szkolenia kretyński to wiadomo. Ale to coś zupełnie różnego od ograniczeń w dostępie do motocykli i wprowadzeniu kilku podkategorii. Nikt nie przekona mnie, że statystyczny 18latek po zdaniu A będzie w stanie rozsądnie używać litrowego supersporta, VTRy czy innych R1, etc. Nie jestem hipokrytą, sam dziękuję Bogu, że mnie nie podkusiło wsiadać na moto już w wieku 18 czy 17 lat, bo bym się pewnie zabił. Nie jestem wariatem, ale w tym wieku po prostu się szaleje - szalałem autem, miałem kilka podwypadkowych sytuacji, mimo, że jestem w miarę rozsądnym gościem i sam siebie o takie szaleństwa nie podejrzewałem. Wiem, że gdyby te głupie szaleństwa odstawiał bym na moto w wieku 17/18 lat to pewnie dziś bym tego nie pisał. Nie przesadzam, patrzę realistycznie. To, że osoba posiadająca dowód i jeżdżąca motorowerem wie kto ma pierwszeństwo się chwali. To jednak nie zastępuje znajomości przepisów i z zasady powinno być tak, że ktokolwiek porusza się po drogach publcznych i uczestniczy w ruchu, ma obowiązek zdać egzamin. Inna kwestia, by ten egzamin był dobry i szkolenie na wysokim poziomie. Jak ktoś mi pisze, że ograniczanie dostępnej pojemności/mocy motocykla dla początkujących adeptów nie rozwiąże problemu wypadków, to jestem w stanie się zgodzić, bo wypadku zdarzać się będą zawsze. Ale twierdzenie, że takie działanie jest bez sensu budzi we mnie sprzeciw i podejrzenia o rozsądek osoby która tak twierdzi. Na mocnym moto na początku przygody z jazdą są 2 sprawy które trzeba opanować: technikę jazdy moto i umiejętność, obycie w ruchu. Dla wielu obie te sprawy na raz to za dużo. Ja cieszę się, że wsiadłem na moto z 11 letnią praktyką za kółkiem - mam bowiem do opanowania 'tylko' moto i technikę jazdy na nim. Ruchu się nie boję, wiem jak przewidywać, umiem się na ulicy odnaleźć. Daje mi to dużo spokoju na motorze. Ale wiem, że gdybym tym samym ponad stukonnym moto miał zaczynać sytuacja byłaby diametralnie różna. Do tego nie wiedziałbym tego co wiem teraz, a co zwane jest doświadczeniem i co może uratować niejednemu życie. To tylko moje przemyślenia odnośnie cięcia kat. A na podkategorie. Być może zwykła ze mnie fajtłapa i ciota motocyklowa, bo jestem przeciw 'konkretnym sprzętom' od samego początku. Może tak jest, a może przemawia przeze mnie po prostu odrobina rozsądku... Każdy może ocenić sam
  8. Z tego co wiem w PL nie ma obowiązku meldunkowego - tj. możesz mieć dowód i nie być nigdzie zameldowanym. Teoretycznie istnieje obowiązek meldunku tymczasowego, ale jeśli sie nie zameldujesz nic się nie dzieje, bo meldunek jest tylko deklaratoryjny i potrzebny np. do odbioru pism urzędowych. Niemniej jak napisałem, w świetle prawa sytuacja niemeldowania się jest ok, np. jak wyjeżdżasz za granicę możesz się wymeldować i nie musisz meldować się automatycznie w innymi miejscu.
  9. Rzucać wyzwiskami i mięsem każdy potrafi, ale osobiście czy to jeżdżąc puszką czy moto wolę, aby inni uczestnicy ruchu znali przepisy KD a nie jeździli tylko 'na dowód'. Na dowód to Ci mogą piwo w sklepie sprzedać, a do jazdy po drogach konieczna jest znajomość przepisów. Dla mnie to będzie więc raczej 'unormalnianie' sytuacji, a nie 'wygłupy pajaców na wiejskiej'. Zmiany idą w dobrym kierunku - oby jak najszybciej, to być może będzie bezpieczniej na drogach. Pozdrawiam
  10. Czyli, że jest to aż tak beznadziejne rozwiązanie? Zdaję sobie sprawę, że idealne pewnie nie jest, ale czy nie będzie lepsze niż nic, tj. zupełnie bez crash padów? Czy może ktoś mądrzejszy ode mnie wyjaśnić mi, dlaczego to rozwiązanie ma się nie sprawdzić? Z góry dzięki.
  11. A ja 2 miesiące kupiłem VFR 750 z 89 r. (rc24). Moto jest u mechanika na przeglądzie i przygotowaniu do jazdy. Zupełnie pierwsze moto. Wcześniej z jednośladów to tylko rowery (ale zawodowo za to :flesje: ). Rispekt przed tą maszyną jest, ale jeszcze bardziej ciągnie by jej dosiąść.
  12. To ja się podepnę z banalnym pytaniem może: czy warto założyć crashpady montowane w miejscu śrub mocujących owiewki? Można takie kupić na ebayu w UK - wydaje się fajne rozwiązanie, ale 2 pytania mi się nasuwają: a) czy da sie wkręcić zwykły gwint takiego crashpada w miejsce gdzie wchodzi śruba mocująca owiewkę (to sa specjalne zapinki z nietypowym gwintem przecież)? b) czy takie mocowanie jest pewne, tj. czy się po prostu nie wyłamie przy upadku wyrywając przy tym pół owiewki? Jestem lajkonikiem w sprawach moto i dopiero zaczynam, i właśnie dlatego chcę kupić crashpady, bo raczej na bank niebawem jakąś glebę zaliczę. Z góry dzięki za odpowiedzi.
  13. Dziękuję serdecznie wszystkim za porady - naprawde jestem wdzięczny, bo wiele sobie przemyślałem, i przyznaję rację, że na pierwsze moto nie tylko trzeba mieć respekt przed mocą, ale też przed wagą. Dlatego przyznaję rację, że mastodonty 1400 i więcej, to zbyt wiele: zbyt wiele ryzyka i niebezpieczeństwa, że go uszkodzę, położę, etc. Waham się czy to pisać czy nie, bo pewnie wielu z Was albo się uśmieje, albo pomyśli 'Kolejny świeżak, co to zawraca cztery litery, a potem i tak kupuje co innego...' NO ale właśnie... Planowałem czoperka/cruiserka, a czasem dzieje się tak, że los decyduje za nas. A mianowicie, zupełnie z gupia frant w weekend kolega zaoferował mi odkupienie za 100 (sto - nie przesłyszeliście się) Euro w pełni sprawnej i pięknej hondy vfr 750. Powiedzcie sami, że głupotą byłoby odmówić! Ciekaw jestem, czy ktoś oparł by się takiej ofercie :buttrock: Fakt, to raczej sportowy-turystyk. Fakt, nie czoper. Ale w końcu moto, a przecież chyba wśród braci motocyklowej nie ma sensu zwalczanie się nawzajem, bo wszystkich łączy wspólna pasja. Dlatego proszę nie denerwujcie się, że założyłem ten wątek, a potem okazało się, że kupiłem zupełnie co innego. NIe taki był plan i intencja, i nie zamierzałem marnować nikogo czasu bez sensu. Jestem przekonany, że mimo, iż ja kupiłem inny motor niż te o które pytałem, to Wasze porady przydadzą się komuś z podobnym dylematem jak ja. Jeszcze raz dzięki za porady. Pozdrawiam i do zobaczenia na drodze! Romek
  14. Nie wiem czy nie za późno, ale może potomnym się przyda. Jeśli wczytać się w specyfikację i różnice pomiędzy rocznikami 86-87 a 88-89 (FJ i FK) to wynika jasno, że w 88-89 zastosowano grubsze amory (zdaje się 41 mm zamiast 34 bodajże, ale nie pamiętam dokładnie wartości). Dlatego na 99% wchodzi w nie więcej oleju. Natomiast dziwi mnie, że kolega któryś ma w FK 89 r. koła 18 i 16 cali. od 88 r. są 17 z przodu i tyłu. Musiało być coś chyba składane. Pozdrawiam.
  15. Dzięki wielkie. Sugestia jak najbardziej trafna, bo i ceny Virago 750 są rozsądne. Ech, na razie to się tylko porozglądać mogę, bo kasy jeszcze nie ma. Już po prostu nic innego nie widzę jak zamknę oczy tylko motory. Ale tych kilka miesięcy jeszcze wytrzymam chyba i będę miał czas właśnie by się dobrze rozejrzeć i zorientować. Dzięki Wam serdeczne. A co do Moth i do głosu kobiet to myślę, że jest to zawsze miłe, kiedy z kobietą można o takich sprawach jak o motoryzacji porozmawiać. Pozdrawiam i rozglądam się dalej.
  16. Jak ament w pacierzu masz rację :icon_twisted: Swoją drogą kobiety na moto mają zupełnie inną siłę przekonywania niż te bez... :icon_exclaim: Bardzo spodobał mi się VN750 - ze względu na wał oraz na przystępne ceny, a wygląd też b. fajny IMHO. Czy sądzicie, że byłby to ewentualnie dobry wybór na początek?
  17. Dziękuje wszystkim serdecznie! A szczególnie "Babie, co mądrze gada" ;) ;) - należy jej się wyróżnienie, bo to jedyna kobieta w tym wątku ;). A co do tematu to faktycznie przychodzi refleksja, że ma to być przyjemność, a nie zmaganie się ze sprzętem którego nie opanuję. Spoglądam wstecz i widzę siebie w tym roku, jak pierwszy raz wyskoczyłem na windsurfingu na pełnym morzu przy wietrze 5-6... To nie byla przyjemność a walka o przetrwanie. Dlatego biorąc pod uwagę wszystkie Wasze wypowiedzi chyba jednak spokornieję i stonuję co do moto. Wczoraj poprzeglądałem jeszcze różne stronki i bardzo spodobał mi się VN800 - sczczególnie, że ma fajny silnik 56KM (czasami podają 53KM???) i wygląd też piękny. Tylko jednak wał byłby lepszy zamiast łańcucha. NO ale może nie ma się co tym przejmować. Pozostaje jeszcze maruda lub intruz, chociaż uwagi o wąskim przednim kole czoperów na Polskie drogi (też mi się zdarzy od czasu do czasu) trochę ostudziły mój zapał przed intruzem. No i ewentualnie klasa 1100, ale tutaj ceny są o dziwo b. wysokie - drag stary czy shadowy to średnio 8-10 lat droższe niż VN800 np. - przynajmniej na niem. stronach. No nic - odpowiedź na najważniejsze pytanie już mam, teraz szukam i czytam dalej. Wszystkich pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wyrozumiałość i porady! Kurs techniki jazdy to na pewno warte uwagi - myślę jednak, że zrobię to dopiero latem / gdy dostanę moją maszynę. Na razie nie widzę sensu robić tego w sytuacji, gdy nie wiem konkretnie za ile uda mi się moto kupić. Ale wskazówka b. trafna. PS. A jakby komuś się coś jeszcze chciało napisać ad tematu to z miłą chęcią poczytam różne opinie.
  18. Dzięki Wam wszystkim za podpowiedzi, szczególnie, że widzę, iż te dobre rady wynikają z doświadczenia, zdrowego rozsądku i życzliwości. Bardzo to wszystko szanuję i już widzę, że zmiękczyliście mnie :buttrock: Przyznaję, że być może początkowy zachwyt dużymi cięzkimi motocyklami był porywaniem się z motyką na słońce. Być może sam to czułem, ale jednak potrzebowałem to usłyszeć od doświadczonych bikerów. Tak jak ktoś z Was radził (chyba Pastor) małego 250 raczej sobie nie kupię - ćwiczyłem na takim na kursie prawa jazdy i fakt - motorek fajny, ale to motorek. Myślę, że aż od tak niskich pojemności nie będę zaczynał i raczej skupię się na pojemności ok. 800 cm, ewentualnie ze wskazaniem na max. honde shadow 1100, ale i to nie wiem czy nie za dużo. Chociaż mój brat, też zieloniak jako pierwszy motor kupił sobie litrową hondę vtr, która to jest po prostu killerem i nauczył się, łącznie z techniką i wchodzeniem w zakręty na kolanie. Także sądzę, że wszystko jest możliwe. Jedno jest pewne - będę szukał połączenia mocy motoru z zachowaniem zasad zdroworozsądkowych przy wyborze tego pierwszego rumaka. Czyli j.w. pewnie 800setka jakaś. Faworyci to intruder, marauder - ten ostatni to bardziej chyba sportster niż chopper. VN 800 też biorę pod uwagę, bo vn 900 to raczej poza zasięgiem finansowym. Pozdrawiam i w razie czego będę pytał dalej :crossy:
  19. Ok zrozumiałem :icon_rolleyes: Na drugi motor to raczej mnie nie stać więc wychodzi na to, że muszę jednak podejść z większą pokorą do tematu i szukać czegoś w okolicach 800 cm3. Dzięki Pastor za uszczypliwą ale trafną uwagę :bigrazz: Pozdrawiam
  20. Chamsin dzięki za wrzute - czytałem już :icon_rolleyes: Hmmm, nad hondą shadow się nie zastanawiałem. Być może faktycznie byłby to taki kompromis między pojemnością 800 a potworami 1400 :bigrazz: Na pewno musiałbym usiąść na shadowce. Nie wiem jaka jest pozycja, ale na intruzie było mi bardzo fajnie. Dzięki za podpowiedź. Rozważę! Pozdrowionka
  21. Dzięki Wam wszystkim za porady. Czułem, że zostanę skrytykowany za próbę kupna od razu konretnego bydlaka > 1000cm3. Niemniej czytałem trochę i na tym forum, że owszem liczą się umiejętności, ale jeśli ma się olej pod kaskiem to i na dużych maszynach można zaczynać. Oczywiście lat 13 nie mam i nie takie podejście - w zeszłym roku się ożeniłem i nie chcę uczynić mojej żony wdową ;) Tylko że znając siebie, jak kupie moto to będzie już raczej na długie lata i dlatego chciałem kupić coś z zapasem. Nie powiem, jak w weekend siedziałem na Intruderze 800 to mi się wydawał taki w sam raz do ogranięcia - duży, ale jeszcze w sam raz. 1400 to faktycznie dużo - może faktycznie za dużo jak na kompletnego świeżaka... Nie chcę zgrywać chojraka, bo w sumie to rozsądny facet jestem ;) , także z uwagą wysłuchuję porad odciągających mnie od tego kroku. Na pewno nie pozostaję na nie gluchy, tym bardziej, jeśli piszecie, że po 50 tkm cały czas taki Intruder to narowisty koń, który potrafi bryknąć na jedno koło. No to budzi respekt niewątpliwie. Oszukiwać siebie też nie mam zamiaru i faktycznie pewnie prędzej czy później bym odkręcił... więc poważnie się zastanawiam. Dzięki za zwrócenie mi uwagi na to. Poczekam jeszcze na opinie innych. Zdaję sobie sprawę, że temat ociera się kolejny raz, dla Was do znudzenia, o 'moje pierwsze moto', niemniej ciekaw jestem opinii co do pojemności tego pierwszego. Zawsze jest opcja by kupić coś mniejszego, ale w pojemnościach poniżej 1000cm3 to już za duży wybór się robi i nie wiadomo za czym się oglądać ;) Z mniejszych to ewentualnie Intruz 800 lub VN 800 lub Marauder 800. Choć chyba jednak wał kardana i ... dalej nic nie wiem. Ale wciąż czekam na porady odnośnie: czy 1400 to nie samobójstwo na pierwszy motor. Wstyd pytać, ale czy ktoś mógłby w dwóch zdaniach nakreślić świeżakowi różnicę między chopperami a cruiserami? Cruisery to chyba w dłuższe wypady na trasę, a chopper bardziej do lansowania? Czy tak? Dziękuję wszystkim za zainteresowanie i porady. Spełniacie ważną misję ;) wobec początkujących. Pozdrawiam
  22. Witam wszystkich, jestem tu zupełnie nowy i jest to mój pierwszy post, także witam wszystkich serdecznie! Mam na imię Romek i noszę się z zamiarem zakupu mojego pierwszego moto. Doświadczenia w moto nie mam żadnego, dlatego proszę o wyrozumiałość. Co do tematu pytania, to szukałem, ale nie znalazłem odpowiedzi. Wiem, że męczą Was już pytania o to co na początek, etc. Myślę, jednak, że nie unikniecie ich :biggrin: bo każdy zielony, jak ja będzie szukał u Was porady, szczególnie jeśli nie ma jeszcze znajomych na motorach. Ale do rzeczy. Po rozważeniu wszystkich za i przeciw zdecydowałem się na większą pojemność gdyż: 1) zamierzam jeździć z żoną 2) nie chcę zbyt szybko zmieniać motocykla 3) chcę czuć, że mam pod sobą naprawdę mocne moto - nie chcę kompromisów, ma to być maszyna dla przyjemności, bez oglądania się na to czy jest to praktyczne czy nie. Nie chcę też, by po paru miesiącach okazało się, że mam muła. Wiem, że na pewno ktoś mnie skrytykuje, za taki wybór na pierwsze moto. Trudno. Wydaje mi się, że mam jednak na tyle oleju w głowie, by nie odkręcić od razu manetki. Ok. Pytanie to: jak wygląda porównanie Waszym zdnaniem między Vulcanem 1500 a Intruderem 1400? Intruder mi się, b. podoba, siedziałem na nim, na Vulcanie nie. Wiem, że Intruder jest trudniejszy do prowadzenia przy niskich prędkościach, ale za to ma super silnik. Vulcan podobno jest wygodniejszy i można bardziej przygiąc się do baku przy wyższych prędkościach. Czy możecie przedstawić inne wady i zalety ??? Dodam że mam 183 cm i ważę niecałe 80kg. Z góry dzięki za wszelką pomoc. Pozdrwiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...