Skocz do zawartości

Mało brakowało,ale czyja wina?


Tobik
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Chciałbym opisać Wam pewne wydarzenie, które miało miejsce w niedziele przy powrocie z Częstochowy. Wracaliśmy ekipą na 5 motocykli z Częstochowy na Lubliniec, bo tam knajpa jest ze jak na moto się jest to taniej. Z Lublińca pojechalismy na Olesno i z Olesna do domu czyli Wołczyn/Namysłów. Gdzieś w połowie drogi między Lublińcem,a Olesnem miała miejsce przykra sytuacja. Więc opisze dokładnie:

 

Nie było już terenu zabudowanego, był zakręt dosyc nawet ostry, droga prosta jak stół, wszystko widać i linia przerywana. Jechałem ze swoją dziewczyną trzeci. Oni wyprzedzili wczesniej takiego białego busa. Ja kurcze się szykowałem do wyprzedzania po tym zakręcie. Bus nagle gwałtownie zachamował, ja na zegarze hmm mysle ze koło 70km/h mysle. Gdy bus zachamował gwałtownie od tego zakretu gdzies ze 100 metrów, to ja tez po hamplach. I tak mysle,ze w najgorszym wypadku go lekko pukne, ale wyhamowałem gdzies do 30km/h mniej wiecej, właczyłem lewy kierunek i go wyprzedzam. Przed busem jechała niestety osobówka, być może gosc miał włączony migacz wczesniej z osobówki, nie wiem, bo bus zasłanial wszystko. W kazdym bądź razie byłem na lewym pasie na wysokosci busa, jak gosc z osobówki zaczął skręcać. No to ja znowu po hamplach, ale gosc chyba mnie zauważył w lusterku i odbił z powrotem w prawo. Wjechał na polowe lewego pasa, poczym odbił w prawo. Ja bym zdążył spokojnie wychamować myśle. Jako że od razu zacząłem hamowanie jak wyjechał, nie było pisku opon u mnie ani nic. Gdy gosc z osobówki odbił w prawo to koleś z busa puknął go swoim lewym bokiem w jego prawy tylni bok. Ja sie zatrzymałem. Miałem niezły misz masz. Kumpel, ktory jechał za mną hamował tak,ze na trawie skończylo sie jego hamowanie. Gosc z busa wyskoczył i zaczął buczeć co mysmy narobili, w sensie ja i dziewczyna moja. Chcieli numery wziac mojego ubezpieczenia, ja myslałem co robic, byłem totalnie rozklekotany w takiej sytuacji i nie potrafiłem trzeźwo myslec, w koncu własciciel osobowki zadzwonił po policje. Przyjechali, dmuchanko i te sprawy. Generalnie policjanci powiedzieli,ze nie jestem winny kolizji i nie mam z tym oficjalnie nic wspolnego, wine ponosi kierowca busa ktory nawiecej fikał do mnie, bo kierowca auta był spokojny, wyluzowany nawet. Dodam,ze kierowcy tych samochodów nie jechali swoimi, tylko od kogos. Jednak mi tez dali mandat. Treść brzmi mniej więcej tak, bo to pismo doktorskie to ciezko rozczytać: "naruszenie przez kierującego obowiązku upewnienia się, czy kierujący jadący przed nim na tym samym pasie, nie zasygnalizował za nim? (tu nie mogłem rozczytać tego) zmiany kierunku jadzdy". Widełki były od 20zł do 400zł. Dostałem 250zł i 5pkt. Kicha, jakoze nie pracuje aktualnie, a na ten wyjazd miałem kase z "zajączka Wielkanocnego". Rozmawiałem z policjantami, a jeden z nich do mnie "my wiemy, jak wy jeździcie, to ze macie szybki pojazd to nie znaczy że jesteście królami szos, ciśniecie sie na trzeciego...." i tym podobne texty leciały. Kierowca busa do mnie, ze on tez jeździ na moto niby i ze tak sie nie jeździ jak ja. Zastanawiam sie czy mandat słusznie przyznany, niestety nie myslałem wtedy i zastanawiam sie czy słuszne zrobiłem przyjmując ten mandat. Nie mówie, ze nie jestem bez winy, bo moze jestem, ale czy az 250zł jest słuszne? nie wiem, napiszcie co o tym sądzicie, moze ktos był w podobnej sytuacji. Dodam,ze to nie było skrzyzowanie, tylko linia przerywana, gosc z osobowki chciał zjechac na jakąś dróżke czy cos.

 

Pozdrawiam motórzystów ktorzy przejezdzali i machali:) Zawsze to jakas otucha. No i moja ekipa też dała rade, bo wspierali mnie az do końca:)

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właściwie nie upewniłeś się czy jadący busem zasygnalizował czy nie swój manewr jeśli nie to wtedy mógłbyś się coś tłumaczyc że ostro zahamował nie sygnalizując manewru. Ale policja zawsze znajdzie jakiś paragrafik na każdego jak np. niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze, niezachowanie odpowiedniego odstępu od poprzedzającego pojazdu itp.

 

PS: Trzeba było kazac dziewczynie zakryc tablice i dzida z tamtąd hehe zanim by wezwali policje i by przyjechali juz byś byl z 80 km dalej nie wiadomo gdzie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie to, że jakiś wróg jestem ale wydaje mi się, że jednak słusznie. Wyobraź sobie sytuacje odwrotną, Ty jedziesz na początku chcesz skręcać w lewo a tu jakaś osobówka z tyłu w tym momencie wyprzedza. Ale z drugiej strony większość kierowców nie trzyma się zasady najpierw sygnalizowanie zamiaru skręcania, potem hamowanie i skręcanie tylko używa kierunku jako wspomagania kierownicy. W sumie cholera wie, trzeba by tam być na miejscu.

Notoryczny kłamca :icon_twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to przyjdzie poleconym? Jak nie przyjmiesz na miejscu, to raczej jest to równoznaczne ze skierowaniem wniosku do sądu grodzkiego...

 

A co do opisanej sytuacji - to w zasadzie jest klasyczna dla sytuacji, gdy wyprzedzasz kolumnę pojazdów, a któryś z tej kolumny zamierza skręcic w lewo. Częsta przyczyna wypadków...

Nie ma sensu umoralnianie, nie wiemy jak było poza Twoim opisem, ale gdy ktos przed tobą hamuje, to dopóki nie zasygnalizuje którymś kierunkowskazem, co zamierza zrobić, skoro go juz wyprzedzasz, rób to z minimalna prędkością.

No i pytanie: gdzie zamierzał skręcić ten osobowy pojazd, nie bylo to czasem jakieś skrzyzowanie? Bo wtedy to jednak Twoja wina na 100%

W przypadku, jakby skręcał w jakąś posesję, ja nie przyjąłbym mandatu tylko dlatego, że ktoś przede mną kogoś innego uderzył, kwestia sporna, kto rozpoczął manewr pierwszy, czy Ty wyprzedzając, czy kierowca samochodu skręcając, sytuacja niejednoznaczna...

Natomiast co do wysokosc imandatu, raczej Policjant posłuzył sie taryfikatorem, tu nic byś nie uwojował zapewne.

pzdr

 

P.S. Natomiast z całą pewnoscią mandat powinien przed wszystkim otrzymać kierowca busa, bo źle ocenił i wykonał manewr omijania prawą strona samochodu osobowego, skoro go zahaczył...

Edytowane przez Staszek_s
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedys mialem wypadek. Koles zwalnial, jechal coraz wolniej az doszlo do 40km/h. Obruszylem sie, 'co tak wolno' zakrzyknalem! Po chwili lezalem na asfalcie w jeszcze wiekszym szoku.

 

Byl to moj pierwszy i jedyny wypadek. Facet skrecil w lewo, gdy ja go wyprzedzalem. Moze bym zdazyl, moze troche wiecej doswiadczenia i by sie udalo, ale zacisnalem przedni hamulec na maksa i moto sie samo wylozylo. Nauczylo mnie to jednego: gdy auto wezykuje nie wyprzedzac, moze skrecac albo nie wiadomo co zrobi! Gdy auto zwalnia nie wiadomo czemu na prostej drodze, nie wyprzedzac, moze skrecac, zatrzymywac sie, zawracac, albo nie wiadomo co! Gdy wyprzedzasz TIRa, ciezarowke, busa, wyjedz na lewy pas i wtedy masz juz obraz calej drogi czy przed nim jest pusto i czy mozna wyprzedzac. A jesli nie masz na to czasu bo z przeciwka juz nadjezdzaja to po prostu nie wyprzedzaj!

 

Nawet w Motocykliscie Doskonalym jest bodaj cos takiego opisane. Jak niebiezpiecznie jest wyprzedzac duze pojazdy. Ten przed taka ciezarowka tez moze Cie nie widziec bo ona jest szersza i moze mu zaslonic widok w lusterku. Ty wyprzedzajac na trasie osiagasz predkosc 120-140km/h w momencie wyprzedzania, co niektorzy oczywiscie znacznie szybciej. Ile czasu ma kierowca zeby Cie zauwazyc, gdy zajmujesz na calej szerekosci drogi z pol metra?

 

Dla mnie i tak milym zaskoczeniem bylo ze facet w pore dostrzegl i szybko odbil. Gdy widzisz samochod ustawiony bokiem do Ciebie nie wiadomo czy nie spanikujesz i nie wcisniesz hebla do konca i zablokuje Ci sie przednie kolo i lezysz.

 

Mandat dalbym Tobie, bo gdybys nic zlego nie zrobil, to by nie bylo calej sytuacji. Ty jestes glownym prowodyrem calego zajscia i nie upewniles sie czy mozesz wyprzedzac. Oczywiscie wina lezy po stronie busa, bo zawsze ten kto nie zachowa bezpiecznego odstepu i wjedzie w dupe drugiemu, to jest jego wina. Wiekszej winy nie widze po stronie kierowcy osobowki choc zdarzenia na wlasne oczy nie widzialem, ale z tego opisu wynika ze po prostu normalnie skrecal i nagle znikad zobaczyl Ciebie a w ulamkach sekundy zdobyl sie jeszcze na reakcje zeby ratowac sie przed zderzeniem z Toba.

 

A jak by to wygladalo doskonale? Wieziesz pasazera, odpowiadasz takze za jego zycie. Jedziesz na trasie, masz duza moc, czy zbawi Cie jak pojedziesz te 70km/h 500 metrów dluzej? Wystarczy troche poczekac, az bedzie fajna dluga prosta i wtedy bezpiecznie wyprzedzic. Po co kombinowac przy zakrecie, pomimo ze jest przerywana. Po co kusic los?

 

Te 250zl to tak na ochloniecie. Oczywiscie wspolczuje, bo to finansowo boli i nie zycze, ale moze czasem 250zl lepiej jak uszkodzic siebie i pasazera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie wina obojga - Twoja i kierowcy samochodu który skręca. A w praktyce Twoja wina - z prawnego punktu widzenia bo nie upewniłeś się co do zamiarów innych kierujących. No i z niepisanych zasad jazdy moto też Twoja wina bo nie kontrolowałeś sytuacji na drodze - nie widziałeś że przed Vanem jedzie inny pojazd, nie przewidziałeś że koleś może skręcać gdy widziałeś że po lewej stronie jest droga/zjazd czy cokolwiek dokąd może pchać się samochodziarz. Jako że jesteśmy najbardziej podatni na uszkodzenia jako użytkownicy dróg to powinniśmy jeździć wg. czegoś więcej niż zwykłego kodeksu drogowego. Kodeks jest przystosowany dla otępiałych samochodziarzy, jeżdżąc motocyklem musisz myśleć potrójnie jeśli chcesz przeżyć. Mam wypracowane dziesiątki własnych zasad jazdy moto dzięki którym jako kurier moto mogłem zapindalać i być nadal bezpiecznym na drodze.

 

A wina samochodziarza też jest jakby nie patrzeć. Przy wykonywaniu skrętu powinien się upewnić co się dzieje za nim i na sąsiednim pasie. Tylko że On mógł wszystko zgonić na Ciebie bo wyskoczyłeś nagle jak pisior z majtek. :biggrin: To tak jak w tym kawale o bikerach:

 

Kursantka na egzaminie prawka stoi na skrzyżowaniu. Egzaminator mówi:

-Po lewej mamy tramwaj. Po prawej pojazd uprzywilejowany. Kto ma pierwszeństwo?

-Motocyklista. Odpowiada kursantka.

-Jaki motocyklista? Skąd Pani go wzięła w ogóle?!

-A nie wiem skąd. Oni zawsze pojawiają się znikąd tak nagle. :biggrin: :banghead:

 

A i jeszcze coś mi sie przypomniało:

to że jechał ktoś na moto przed Tobą (dziewczyna czy ktoś, pisałeś) i wyprzedził te pojazdy to nie znaczy że Ty też możesz je od razu wyprzedzać i że wszystko jest OK. Na drodze LICZ TYLKO NA SIEBIE! Nawet jakby tam jechali Twoi rodzice, dziadki i dziewczyna w jednej osobie to i tak nie ufaj bo sytuacja na drodze zmienia się z każdą sekundą, że ktoś zdążył nie znaczy że Ty zdążysz chociaż jedziesz milion km/h szybciej.

To się tyczy nawet przechodzenia na pasach jako pieszy - że kolega wskakuje na pasy i przechodzi to nie znaczy że Ty też masz iść od razu z nim. Rozejrzyj się, upewnij czy dasz radę i wtedy działaj. Wszelkie manewry na drodze rozpatruj pod względem własnych możliwości a nie wg.tempa reszty grupy.

Edytowane przez qurim

MotorcycleStorehouse Dealer.

Wszystko do Twojego amerykańskiego motocykla!

 

Kiedy umrę pochowajcie mnie twarzą do dołu aby cały świat mógł pocałować mnie w dupę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macie racje. Bus tylko hamował, a osobówki przed busem nie widziałem. Jednak gdy zacząłem wyprzedzać busa to osobówka jeszcze nie zaczeła skrecać, kierunkowskaz zobaczyłem dopiero jak gosc zaczął skręcać, pewnie miał wcześniej włączony ale nie był równo z osią jezdni i nie widziałem kierunkowskazu. Ktoś pisał czy nie było skrzyżowania, no nie było, linia przerywana. Oczywiście nie tłumacze sie, bo wina jest pewnie tez i po mojej stronie. Gdybym jechal koło 100km/h to pewnie bym nie wyrobił, na szczęście zwalniałem juz przed busem. W sumie przez 5 lat jeżdzenia na moto to pierwszy raz mi sie zdażył mandat, ale moze i to dobrze. Człowiek zastanowi sie nad swoim postępowaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...tak naprawdę wywinąłeś się tanim kosztem, bo tylko finansowym, z niebezpiecznej sytuacji, a że życie i tak zwana madrość życiowa składa się z sumy doświadczeń, to raczej na pewno zapamiętasz już, że przy wyprzedzaniu trzeba widzieć sporo naprzód, co dzieje się na jezdni.

Mandat zaboli, ale to tylko mandat.

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak by frajer z busa miał głowę na karku by mrugnął wcześniej lewym kierunkiem co byś wiedział, że nie masz po co się pchać. Jak na swój starz i wiek trzaskam naprawdę bardzo duże ilości kilometrów osobówkami, busami, teraz wszedłem na ciężarowe. Dla bezpieczeństwa korzysta się z każdego rodzaju komunikatów na drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macie racje. Bus tylko hamował, a osobówki przed busem nie widziałem. Jednak gdy zacząłem wyprzedzać busa to osobówka jeszcze nie zaczeła skrecać, kierunkowskaz zobaczyłem dopiero jak gosc zaczął skręcać, pewnie miał wcześniej włączony ale nie był równo z osią jezdni i nie widziałem kierunkowskazu. Ktoś pisał czy nie było skrzyżowania, no nie było, linia przerywana. Oczywiście nie tłumacze sie, bo wina jest pewnie tez i po mojej stronie. Gdybym jechal koło 100km/h to pewnie bym nie wyrobił, na szczęście zwalniałem juz przed busem. W sumie przez 5 lat jeżdzenia na moto to pierwszy raz mi sie zdażył mandat, ale moze i to dobrze. Człowiek zastanowi sie nad swoim postępowaniem.

 

Gdybym ja byl tym "psem", ktory przyjechal na miejsce kolizji to zrobilbym Cie wspolwinnym.

Dlaczeg?

Dlatego,ze nie zachowales szczegolnej ostroznosci podczas manewru wyprzedzania.

Zmusiles goscia do niebezpiecznego manewru, ktory zakonczyl sie kolizja.To ,ze kierujacy busem nie zachowal bezpiecznej odleglosci od pojazdu jadacego z przodu nie zmienia postaci rzeczy.

Ciesz sie, ze wywinales sie tanim kosztem.Moglo skonczyc sie duzo gorzej.

Pozdrawiam.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Trzeba było kazac dziewczynie zakryc tablice i dzida z tamtąd hehe zanim by wezwali policje i by przyjechali juz byś byl z 80 km dalej nie wiadomo gdzie :)

 

 

Zrob moze najlepiej to co ten tutaj, tylko tak zdrowo :banghead: :banghead: :banghead:

 

Przy okazji jak ktos przygrzmoci w Ciebie i zastosuje Twoj patent, to nie placz pozniej na forum.

 

Co do sytuacji to tak bywa, jak trzy slepe ci*y jezdza po drogach.

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy bus zachamował gwałtownie od tego zakretu gdzies ze 100 metrów, to ja tez po hamplach. I tak mysle,ze w najgorszym wypadku go lekko pukne, ale wyhamowałem gdzies do 30km/h mniej wiecej, właczyłem lewy kierunek i go wyprzedzam.

 

Ten fragment najważniejszy. Skoro teren niezabudowany, przerywana, brak skrzyżowań, a pojazd przed Tobą hamuje i jednocześnie zasłania widoczność, to ostatnią rzeczą którą robisz to wyprzedzanie. Dlaczego? - bo nie wiadomo dlaczego hamuje, czy nagle gdzieś nie skręci, czy coś się nie dzieje przed nim - niewiadomo co.

 

No chyba, że nie miałeś wyjścia i gdybyś go nie wyprzedził to byś w niego przywalił. Ale jeśli to było 30 km/h, i lewy pas miałeś wolny, to mogłeś się z nim zrównać i wyhamować do końca po jego lewej stronie, a nie pakować się do końca w wyprzedzanie, jak sądzę...

 

I zgadzam się - mandat boli ale grunt, że nikomu nic się nie stało.

Jeśli pytasz o winę, to nie wiem. Odpowiadam w temacie bezpieczeństwa.

 

Pozdro i szerokości!

Fiery

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...