Skocz do zawartości

czy warto umierać za hobby?


tomgor
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Jezeli mialbym wybierac to wlalbym zginac jak cale zycie lezec sparalizowany.

 

Warto żyć, nie wiem czy warto wegetować...

 

... wegetacja(paraliż, wylew, śpiączka) i ew. eutanazja to dla mnie zbyt skomplikowany temat -mam nadzieję, że niebędę musiała podejmować takich decyzji czy też być skazana na podjęcie ich za mnie...Zwyczajnie nie wiem, co by było gdyby...Sorki za OT.

<seryjna kolekcjonerka>

 

Moja małpa wie jak naprawdę ze mną jest

Patrzy w oczy tak, jakby znała mnie od lat

Kiedy jest mi źle, opowiada różne dziwne historie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzka natura jest taka że dopiero w obliczu śmierci potrafimy docenić wartość życia.

MotorcycleStorehouse Dealer.

Wszystko do Twojego amerykańskiego motocykla!

 

Kiedy umrę pochowajcie mnie twarzą do dołu aby cały świat mógł pocałować mnie w dupę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość uznała ten temat za głupi i niepotrzebny - ok ale ten głupi i niepotrzebny temat liczy już 5 stron.

Oczywiście za żadne hobby nie warto umierać:

- ale tutaj od razu pojawiają sie zdania że umrzeć można na wszystko i takie tam, no i że "ja" czyli autor wątku miałem sobie siedzieć w domku jak się boję - chociaż nigdzie tego nie napisałem

 

Nie napisałem, że nie należy mieć hobby. Nasze pasje dają nam prawdziwe życie i nas wzbogacają.

Ale też motocykle to jedyne zajęcie/ traktowane jako pasja/ , które przynosi co roku tyle ofiar. Może czas to zmienić.

Inne ekstremalne zajecia wyglądają następująco:

 

1. skacząc ze spadochronem - robi się to w wyznaczonych strefach, po odpowiednim przeszkoleniu - a nie kto chce dostaje spadochron i zrzucany jest gdzie chce i jak chce

2. Nurkowanie - podobnie - najpierw z instruktorem kolejne stopnie itp

3. latanie samolotem itp - podobnie

4. wspinaczka - nikt od razu nie wchodzi na materhorn

5. żeglarstwo morskie - nikt bez uprawnień i doświadczenia nie wybiera się samotnie na atlantyk

 

A motocykle - wystarczy trochę pieniedzy - i nikt nie pyta o umiejętności, zasady. Młody człowiek kupuje sobie motocykl na jaki go stać - może mieć i 150 km, i rusza na podbój dróg - co często kończy się tragicznie. Może skoro nie ma obecnie żadnych uregulowań dotyczących pierwszgo motocykla /moc/ to może czas na to aby same środowisko motocyklistów w jakiś sposób zaczęło edukację młodych ludzi, którzy chcą realizować tą pasję - tak aby robili to jak najdłużej. Uczyć odpowiedzialnej i bezpiecznej jazdy.

 

Bo zawsze warto dojechać do celu :crossy:

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To oprócz miłości (kilka stron wstecz)..jakże niedocenianej przez niektórych tu,mimo,że miłość to bardzo szerokie pojęcie..powiem tak, człowiek który nie ma pasji, to martwy człowiek....i tyle. Howgh.

<p><img src="https://images83.fotosik.pl/780/00b172746bb19655m.png" alt="00b172746bb19655m.png"></p>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

umrzeć musi każdy i nikogo to nie minie - to pewne.

- bo życie to taka śmiertelna choroba... :flesje: :icon_mrgreen:

 

pe es... Dla porównania:

 

Statystyka wypadków na motocyklach w 2008: liczba zabitych 193

 

W 2008 roku na terenie Polski odnotowano 452 wypadki utonięcia.

 

Ludzie... dajta już spokój... z tymi bzdurami :banghead:

Edytowane przez zappa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie temat ostatnio dość gorący. Dziś pochowali u nas gościa, ale zacznijmy od początku.

 

Rozglądając sie dookoła stwierdzam, że motocykle są chyba ostatnio zbyt łatwo dostępne. Może gdyby nie ta dostępność też nie zaznałbym motórzenia, ale troche musiałem sie o niego starać i szanuje to co mam. Natomiast dookoła pojawia się ogromna liczba sportów sprowadzonych niewiadomo skąd i cholera wie w jakim stanie. Kupowane za grosze, nieprzerejstrowane, z powyciąganymi łancuchami i rzężącymi (tak to piszemy?) silnikami. Problem polega na tym, że zgodnie ze starą zasadą chłop różni się od dziecka tylko ceną zabawek. I właśnie większość tych motórzystów traktuje te śmiercionośne maszyny niczym kolejną gierkę na PS-a.

 

Jeszcze w zeszłym roku pojawiło sie u mnie w mieście kilku takich "miejskich motórzystów". Jeden latał na kole wzdłóż głównej ulicy, co z czasem pociągnęło kilku innych amatorów tej szopki. Propagujący zabawę rozpieprzył się, całe szczęście nie robiąc ani sobie, ani innym krzywdy. Reszcie sie chyba znudziło i dali sobie spokój. Inna grupa nastomiast praktykowała odcinkę w tłumie. Kiedyś, przy okazji jakiegoś festynu burknąłem w kierunku jednego "rozpieprzysz sie gościu i to z hukiem" za co dostałem konkretną zjebę od kumpla, bo rzekomo źle życzyłem. Tydzień temu korzystając z pogody też zrobiliśmy sobie przejażdżkę dookoła województwa zabierając kilku takich. Jeden, litrowym gixem, w kolorowym kasku i różnokolorowych butach był dość mocno zaskoczony brakiem zainteresowania jego osobą. co chciał zmienić chwaląc się (sic!) programami na wyświetlaczu, których działania nie znał bo "zawsze jeździ na A". Non stop wyprzedzanie, gubienie się w korkach czy uciekanie przed końcem peletonu wpieniło nas do tego stopnia ze po 100km musielismy sie odłączyć. W poniedziałek zaskoczył mnie sms od ów kumpla który na festynie zrobił ze mnie buraka treści "xxx nie zmiescił sie w zakręcie i nie żyje". Lekko mnie to obruszyło z uwagi na to, że jakiś czas temu wykrakałem/przewidziałem to wydarzenie. Dziś, po powrocie do domu cała trauma ze mnie zeszła, bo miejscem zdarzenia była typowa droga osiedlowa z zakrętami pod kątem 90st., a gość leciał z taką prędkoscią ze przebił zamkniętą furtkę i drzwi od garażu. Ile miał przed hamowaniem?

 

Wiem, że na tym forum teoretycznie nikt tak nie jeździ, a ja sam jako 19 letni gnój na lokomotywie mało mam do gadania, ale zastanówcie sie troche mości panowie. 30-40 letnie chłopy na widok 2 kółek dostają jakiegoś małpiego rozumu. W dodatku prowadzeni Polskimi mitami jako pierwsze motocykle walą sobie litry o sportowej, dość specyficznej charakterystyce. Jestem świadomy że "scigacz" jest fajny, ale to nie Grand Theft Auto. W tej zabawie mamy jedno życie, a poniesionych szkód nie naprawimy "armorami". Nie można zacząć od Fazerów, Inazumek, CBF-ek, Banditów, Zephyrków i tym podobnych? Nawet ten głupi rok na takim moto diametralnie zwiększa szanse na przeżycie w tym gąszczu ślepych kierowców, dziurawych dróg i chlorokauczukowych pasów. A nawet jeśli nam na życiu nie zależy, pomyślmy o tych, którzy nas otaczają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem się tylko dowiedzieć why tak wiele osób jest w stanie zabić się w głupi sposób? no i myślę że znalazłem odpowiedź na to pytanie.

 

Witam, podziel się więc kolego jaka jest odpowiedź na Twoje pytanie. Wypowiadasz się tak jakby według Ciebie każdy motocyklista wsiadał na moto w celu popełnienia samobójstwa i czekał tylko na "głupi" sposób zakończenia swojego marnego żywota.

A co z tymi, którzy używają motocykli na co dzień, śmigają do pracy, co z większością włochów, francuzów? Też chcą umierać więc wsiadają na motocykle?

Pozdrawiam

Paweł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewne jest tylko to,że każdy z nas umrze.....na śmierć :icon_mrgreen:

"Pamięć i szacunek dla tych którzy odeszli nagle,pozostawiając nam jedynie wspomnienia.Dla wszystkich tych którzy pomogli mi w życiu a już nigdy im nie podziękuje.Dla tych którzy odeszli tragicznie,mając przed sobą całe życie...na zawsze w pamięci"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...