Skocz do zawartości

Luca

Forumowicze
  • Postów

    2447
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Luca

  1. Jak ktoś chce to niech sobie smaruje WD40, inny może też masłem, ja robie to olejem przekładniowym i sobie chwale. Fakt jest taki, że co najwyżej szybciej padnie łańcuch i zębatki przy smarowaniu WD-40, ale tak na prawdę to trzeba by przeprowadzić badania, żeby jednoznacznie określić co jest ,,the best". Niech gościu psika WD-40 i potem opisze ile mu wytrzymał łańcuch z zębatkami.
  2. No może faktycznie koło nie zostało dobrze sprawdzone i ma bicie. Jak już masz z tym tyle kłopotów to można sprawdzić najpierw bicie samego koła, bez opony a dopiero potem założyć oponę i wyważyć.
  3. Jedno jest pewne, musisz trzymać ręce na kierownicy. Czy przy większych prędkościach też się tak dzieje? Może po prostu sama kierownica przy tych obrotach silnika wpada w drgania własne, które się nakładają i zaczyna się telepać coraz bardziej. Tak dla własnego przekonania spróbuj zamocować ciężarki na końcach kierownicy i zobaczysz wtedy co się dzieje.
  4. A skąd wiesz, że jak poprzestawiasz iglice to będzie wszędzie tak samo. Jak by tak było to nie było by w moto coś takiego jak synchronizacja, było by tylko jedno ustawienie fabryczne i tyle. Niby takie same gażniki i tak samo poustawiane a jednak się synchronizuje. No ale każdy ma waolną wolę i robi jak chce. Ja bym trochę pojeżdził i potem zsynchronizował.
  5. Jednego nie rozumiem, skoro można kupić nową oryginalną tarczę lub używkę w dobrym stanie to po co kombinować? Przecież kombinowanie też kosztuje. Ile się zaoszczędzi 50zł, czy 100zł, a w sumie nie wiadomo jak będzie z efwktywnością hamowania, odpornością na temperature i zużycie. Rozumiem czasy głębokiego komunizmu, gdy człowiek nie mógł nieczego dostać to kombinował jak się tylko dało. A teraz są troche inne czasy, taki zakup tarczy hamulcowej to jest nic w porównaniu z wyjściem z żoną na zakupy :) .
  6. Lepiej zetrzyj całkiem ten stary smar z zębatek bo w nim na pewno siedzi piach i robi się pasta ścierna. Dopiero wtedy załóż nowy łańcuch i nasmaruj wszystko od nowa.
  7. Chciałbym mieć taki problem. Co byś nie wybrał to będzie git.
  8. No akurat ten model nie posiada stopki centralnej i bieganie z moto to dobra i prosta metoda, przynajmniej dla mnie. Luzy jak najbardziej reguluje się na zimnym ale stuka mu na gorącym i dobrze by było na takim posłuchać parę obrotów bez osłony zaworów. Co do kasowania luzu to na ciepłym silniku luz się zmniejsza, ale nie koniecznie kasuje, są Przypadki, że producent podaje jaki powinien być luz w dwu przypadkach na zimnym i na gorącym silniku, ale reguluje się jak najbardziej na zimnym (moje niedopatrzenie, że wcześniej nie napisałem klarownie i można było sądzić, że chodziło o ustawianie luzów na ciepłym). Niemniej jednak dobrze jest jak punktów widzenia jest kilka a nie tylko jeden :crossy: Jak jusz masz wszystko rozkręcone to po pierwsze musisz sobie uświadomić, które zawory są wydechowe, a które ssące. W tym przypadku to proste, te bliżej gaźnika to ssące, a te z przodu silnika to wydechowe. Wykręć sobie świece, żeby było łatwiej obracać i na 5 biegu przepchaj kawałek moto a zobaczysz jak po kolei zawory są wciskane przez popychacze. Ustawiasz pierwszy zawór tak aby nie był wciśnięty, czyli szukasz w którym miejscu jest przejście między tym jak zawór się cofa a tym jak zaczyna się otwierać (taki martwy punkt). Później bierzesz szczelinomierz i wciskasz go między końcówkę samego zaworu a śrubę regulacyjną (taki kawałek śrubki z nakrętką bodajże na klucz 9mm o ile dobrze pamiętam). Jak szczelinomierz wchodzi bez oporu i jeszcze ma luz to masz za dużą szczelinę a jak nie chce wejść to za mała. Szczelinomierz o odpowiedniej wartości ma ciasno wchodzić a jak jest inaczej to zabierasz się za regulację. Odkręcasztą nakrętkę kluczem 9mm pół obrotu, lub3/4 i ustawiasz luz kręcąc samą śrubą ( do tego potrzebny jest trudno dostękny mały kluczyk 5 czy 4mm a jak nie masz to można się podratować takim malutkim nastawialnym francuskim). Jak już ustawisz luz to dokontrowujesz nakrętką by się nie odkręciło i ponownie sprawdzasz luz i tak po kolei wszystkie zawory. Na końcu dobrze jest jeszcze raz sprawdzić luzy i dokręcenie nakrętek na klucz 9mm. Mam nadzieję, że połapiesz się w tym wszystkim co Ci napisałem, zawsze możesz tylko sprawdzić luzy a jak będzie źle i nie będziesz się czuł na siłach to zrobi Ci to mechanik.
  9. Jeśli dzwięk tak jak w dieslu to obstawiam, że to któryś zawór się nabija jak się rozgrzeje. Szkoda, że nie sprawdziłeś sobie luzów zaworowych jak miałeś ściągniętą pokryw. Najlepiej będzie jak dobrze rozgrzejesz silnik i jak będzie jeszcze gorący ściągnij ponownie pokrywę zaworów, wykręć świece i jak będziesz miał wszystko odkryte zakręć rozrusznikiem. Zobaczysz naocznie jak wszystko pracuje i może dokładniej zlokalizujesz źródło tego dzwięku. Kup sobie szczelinomierz w motoryzacyjnym i sprawdź jakie masz luzy zaworowe. Włącz 5 bieg i przepychaj motor tak aby po kolei sprawdzić luz przy podniesionych zaworach. Jak się okaże, że luzy zaworowe są na zimnym silniku dobre to możesz jedynie zmniejszyć o 0,02 mm (nie więcej). Jak by to nie pomogło to pomyślimy co dalej. A ego ile razy większe ?
  10. Na trasie w dwie osoby, przy prędkości około 80-90 km/h 3L/100km (śmieszne, ale tyle co skuter). Jeśli chodzi o koszty paliwa to za 30zł masz jazdy na cały dzień. :clap:
  11. Tu masz rację, że będzie tego coraz więcej. Jak kupowałem swojego Jinluna 250 to wtedy było sprzedane w Polsce tylko kilkanaście sztuk. Jak jeździłem to przez pierwszy sezon było ciężko spotkać coś podobnego (jednego mi się udało i to 150cc), w zeszłym sezonie widziałem ze sześć to idąc tym tropem mogę się spodziewać w tym sezonie, że się napatoczę na 36 a za dwa lata 216 a za trzy to co drugi mijany jednoślad to będzie chińczyk. No ale może aż tak strasznie nie będzie, chińczyków pod względem ilości jeżdzących tam jednośladów po drogach na pewno nie pobijemy a w szczegulności wielkości i ilości tego co na nich przewożą. Taki pięcioletni Jinlun z przebiegiem 20tyś. to będzie tani jak barszcz i cenowo dojdzie do poziomu 20 letnich MZ. Plus jest taki, że ludzie cierpiący na brak funduszy też będą mogli sobie pośmigać.
  12. Najczęściej to w silniku słychać jakieś skrobanie na wolnych obrotach, szum itp. Często też wolny łańcuszek rozrządu na wolnych obrotach powoduje, że maszyna chodzi nie równo, raz szybciej, raz wolniej bez powodu. Jak będziesz miał przejechane 5tyś, to dobrze jest skontrolować luzy zaworowe i ewentualnie wyregulować w razie potrzeby, wtedy można również sprawdzić, czy łańcuszek rozrządu jest właściwie naciągnięty. Na zapas jednak nie ma się co przejmować, tylko śmigać bo pogoda coraz lepsza :) Mamy nasze Polskie to od chińskich powinniśmy się trzymać z daleka.
  13. Rozumiem, że chodzi o napinacz łańcuszka rozrządu, no więc musisz poluzować zbiornik paliwa (śrubki pod siedzeniem) podnieść go (wystarczy z jednej strony od siedzenia) o jakieś 10cm, podstawiś jakiś klocek i niech sobie spoczywa w spokoju. Następnie odkręcasz te chromowane osłony maskujące świece zapłonowe a potem całą pokrywę zaworów. Zobaczysz łańcuszek rozrządu i od strony siedzenia górę napinacza. Weż jakiś śrubokręt i poruszaj łańcuszkiem poniżej zębatki, jak jest dosyć sztywno i nie lata to znaczy, że napinacz trzyma a jak sobie bambalęda to kicha a nie napinacz. Gdyby jednak łańcuszek nie był zbytnio naciągnięty to weż kawałek pręta i przystaw od góry do napinacza ( do jednego z tych elementów napinacza bliżej łańcuszka) i puknij delikatnie młoteczkiem przez ten pręt. Napinacz powinien podciągnąć łańcuszek i zablokować się. Zmontuj wszystko i pojeżdż parę setek km i sprawdź ponownie co się dzieje z napinaczem i łańcuszkiem. Jak łańcuszek będzie napięty to znaczy, że wszystko jest git a jak nie to albo masz napinacz do bani, albo łańcuszek się już wyciągnął, albo jedno i drugie. Jak już zaglądniesz do tego napinacza to zdaj relację.
  14. A ja robie experymenta i śmigam na samochodowym 10W-40.
  15. Teraz mi się nie uda bo mam zagracone troche i nie mam dostępu do sprzętu, ale bliżej wiosny moge coś pstryknąć, chyba, że ktoś już teraz może Ci pomóc.
  16. Jak jest wszystko ok, to chyba warto zaryzykować a przbieg po prostu traktuj z przymrużeniem oka.
  17. Dobrze, że to tylko gwint w nakrętce, bo już myślałem, że ośki robią z byleczego. Tam jest gwint drobnozwojny i dla nadgorliwego chińczyka to nie problem zerwać taki gwint.
  18. Jak ubyło Ci elektrolitu przy wywrotce to należy uzupełnić elektrolitem a nie wodą destylowaną. Wodą destylowaną uzupełniasz jak wyparuje a nie jak wychlapiesz, do tego ładuje się małym prądem. Pojemność akumulatora dzielisz przez dziesięć i takim prądem ładujesz. Akumulator 4Ah to ładujesz 0,4A. Jak nie masz odpowiedniego prostownika to ładuj szeregowo przez żarówkę 21W. Teraz to kup świeży elektrolit, stary wylej i naładuj małym prądem akumulator od nowa.
  19. Coś tu mi nie gra, że półroczny akumulator ma poziom elektrolitu poniżej połowy. Albo nigdy nie był zalany do pełna, alboelektrolit został wylany, albo masz bardzo duży prąd ładowania i po prostu wygotowyje elektrolit, ale w takim przypadku będą też pokrzywione płytki w aku. Sprawdź czy ładowanie nie masz na 16V
  20. Z tego co widzę to do większych prędkości wszystko co czarne po prostu się nie nadaje.
  21. Przed założeniem spinki smarujesz ją klejem stosowanym do zabezpieczania nakrętek przed wykręceniem i nie ma prawa się wypiąć.
  22. Czyli z tego co zrozumiałem Whisky kupując chińczyka za ciężko zapracowaną kasę, skręcasz go solidnie na początku, docierasz stopniowo silnik, męczysz się na początku z ciężko pracującą skrzynią biegów i drganiami z niedotartego silnika to dla Ciebie totalna łatwizna. Natomiast kupując nowego japońca i ograniczając się do wlania benzyny to jest dopiero wyczyn. Ja mam po prostu wrażenie, że Whiski nie dał byś sobie rady z chińczykiem i w tym jest twój problem. ,,I nie obrażajcie się Chinersi, bo niczym się nie wyróżniamy we własnych zapałach. Jeżeli jednak faktycznie nie masz kasy, a chcesz mieć coś co Cię wyróżnia, nigdy w tym temacie nie idź na łatwiznę" Widzisz ty jeździsz na moto by się wyróżniać a ja jeżdzę bo mi tak gra w duszy i raczej nigdy się nie dogadamy, bo zupełnie inaczej pojmujesz istotę jazdy na jednośladzie niż ja. Ja mogę wsiąść na starego rometa i pojechać z przyjemnością a ty nie wsiądziesz bo to obciach i się niczym nie wyróżnisz. Dla mnie mój Jinlun 250 ma dusze a dla Ciebie to tylko jakiś seryjny chiński szajs. Pozdrawiam. ...a i jeszcze jedno jak go kupowałem to wybrałem odrazu tego, choć reszta wyglądała niby tak samo, ale tylko tego jednego zapragnołem mieć. Nseries stąd to się bierze, że nie każdy ma fajnego kolege, który sprzedaje swoją sprawdzoną japońską maszynę a chińczyka ci przywiozą pod dom teraz szybciej niż pizzę i nie każdy chce mieć odrazu moto o pojemności 500cc wzwyż. shipp gwint był naderwany na ośce, czy w nakrętce?
  23. No to pięknie, gościu mi sprzątnął temat sprzed nosa. Ja chciałem coś takiego zrobić, tylko, że za darmo. No ale kto pierwszy ten lepszy. Ciekawi mnie ile ten gościu przejechał na tym chińczyku, że wydaje już poradnik? Niemniej jednak nadal mam zamiar zdawać relacje z moich przygód z Jinlunem. Jak ktoś nabędzie taki poradnik, to niech da znać, czy dobry, i czy aby nie bazuje na naszym forum. Jak jest dobrze napisany i zilustrowany to może być nieocenioną pomocą dla przyszłych, lub prawie przyszłych użytkowników chińszczyzny. Jedno mnie razi, że gościu pisze, że wszystkie chińczyki są takie same a to nie prawda. Weźmy Jinluna 250 a Lifana V 250 to dwa różne sprzęty i problemy z nimi związane. Jeśli użytkuje autor jakiegoś chińczyka to powinien opisać konkretną maszynę a nie wypowiadać się za wszystkie, bo chińczyki są jak płatki śniegu, każdy inny. Ostatnio trafiłem na kawałek historii to jak ktoś chce może sobie poczytać http://forum.motocyklistow.pl/lofiversion/...php/t25412.html No to pięknie, gościu mi sprzątnął temat sprzed nosa. Ja chciałem coś takiego zrobić, tylko, że za darmo. No ale kto pierwszy ten lepszy. Ciekawi mnie ile ten gościu przejechał na tym chińczyku, że wydaje już poradnik? Niemniej jednak nadal mam zamiar zdawać relacje z moich przygód z Jinlunem. Jak ktoś nabędzie taki poradnik, to niech da znać, czy dobry, i czy aby nie bazuje na naszym forum. Jak jest dobrze napisany i zilustrowany to może być nieocenioną pomocą dla przyszłych, lub prawie przyszłych użytkowników chińszczyzny. Jedno mnie razi, że gościu pisze, że wszystkie chińczyki są takie same a to nie prawda. Weźmy Jinluna 250 a Lifana V 250 to dwa różne sprzęty i problemy z nimi związane. Jeśli użytkuje autor jakiegoś chińczyka to powinien opisać konkretną maszynę a nie wypowiadać się za wszystkie, bo chińczyki są jak płatki śniegu, każdy inny. Ostatnio trafiłem na kawałek historii to jak ktoś chce może sobie poczytać http://forum.motocyklistow.pl/lofiversion/...php/t25412.html
  24. Strona już chyba nie aktywna. Ja widziałem coś w rodzaju Jinluna 250 z chłodnicą oleju. Silnik wyglądał jak u mnie, tylko, że z prawej strony z dekla wychodziły dwa przewody i biegły do chłodnicy umieszczonej z przodu. Za motorek z chłodnicą oleju trzeba było dać o 2 tyś.zł więcej. Dobrze, że w pore się połapałeś. ,,ja cie nie obrazam, a mogę zacząc" - no i po co to? Czym Cię tak obraziłem? Chińskim motorkiem moge jeździć ale jak piwo to tylko Żywiec :icon_razz: No ale może dlatego, że nigdy nie piłem 青岛啤酒, ani nie jeździłem japońskim mastodontem. Wszystko przede mną i za parę lat może się okazać, że zasobność portfela wzrośnie i co za tym idzie gust mi się zmieni. Bo jak wiadomo ma się taki guzt na jaki stać :) miało być gust
×
×
  • Dodaj nową pozycję...