Skocz do zawartości

awful

Forumowicze
  • Postów

    972
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez awful

  1. niekoniecznie. wywoływacze mogą lecz nie muszą się pojawić... wystarczy ze ziom jest niedospany... ale sądzę,ze gdyby to było to ,to by juz wiedział zainteresowany od dawna :icon_razz:. januszm- gdyby moja panna zasypiala ja bym się bał nie na żarty,ze mi spadnie...chyba,ze ma oparcie do któego się przypina- lub przypina do Ciebie. ale nawet jeśli- to bezwładne ciało 'nie pomaga' w zakrętach...
  2. podanie o dowód mozesz złozyc przed urodzinami i odebrać go w dniu urodzin... ze szkół w gdyni polecam zbigniewa ledwonia(ktostam kiedystam w pzmocie- i wszyscy zdaja ponoć na jego nazwisko-robiłem u niego kurs, i rzeczywiście 'wszyscy' od niego zdają, chociaz koles daje kluczyki i idzie w pizdu-wiec o nauce nie ma mowy). ma cb250 (taka jak w osrodku,ale jej nie dają:bigrazz: ) albo goscia który ma siedzibę szkoły jazdy na rozstaju świętojańskiej i władka(numer tel widać od strony władka). koles uczy- jeździ na początku jako pasazer i uczy ruchu po drogach... no i ma takiego samego sprzęta na jakim się zdaje...tj junaka gladiatora- na tym sie na ogół zdaje. u ledwonia robiłem kurs, potem kupiłem sobie jazde na tej porażce gladiatorze, bo z relacji tych co oblali wiedziałem,ze opanowanie tego scierwa to największy problem na egzaminie na A... a u grzegorza(bo tak ma na imię ów drugi instruktor) robiłem jazdy na B- super gosc- pokazuje gdzie egzaminatorzy łapą złośliwie kursantów- bo znak wypłowiał a poziome są wytare :buttrock:. A zdałem za pierwszym, B za drugim.
  3. zobaczymy co powiesz jak Twoja panna stwierdzi ,ze dla kazdej dziury jeden kret to za mało :> . ale musze sie przyznac, prawie zjechałem na sąsiedni pas jak sie zagapilem na opalajace sie panny... musze się starzeć,bo normalnie mi się to nie zdarzało... a teraz najciekawsze: przelotówka dokądstam, dłuuuga prosta- jedyny dom w okolicy...asfalt równy, brak wyjazdów(poza jednym z tej posesji)... i 2 znaki czarny punkt...w podobnej odległości(ok 200m) od tegoż domu... to pewnie przez te 2 panny... :buttrock: :bigrazz: przez takie myślenie w tzw średniowieczu w hiszpanii i nie tylko,spalono/utopiono (a wcześniej 'przesłuchano') ileśtam kobiet -złośliwi(wrogowie świętego kościola będący zarazem wysłannikami dyjabła) twierdzą ze kilkadziesiąt do kilkuset tysięcy przez nieco ponad 100lat- bo były ładne i kusiły mężczyzn(wiadomo-na polecenie wujka szatana.)... u nas na szczęście ten sport się nie upowszechnił dlatego mamy najładniejsze kobiety na świecie(tam przekazały geny tylko brzydkie,parchate i kostropate ;) ).
  4. złośliwi twierdzą,ze istnieje cos takiego jak spanie w marszu.podobno praktyczna umiejętność w wojsku. mnie jak dotąd udało się najwyżej śnić,ze idę :buttrock:... ...a takze odebrac parę telefonów przez sen, wyłączyć parę razy budzik w drugim końcu pokoju, i pogadać nie raz z moją panną przez sen :bigrazz:. mam nadzieję,ze będą jakieś sygnały ostrzegawcze gdy mój mózg będzie chciał przyciąć komara w trasie... wtedy sie zatrzymam i udam na demoniczną konsultację z poduszką na tylnym siedzeniu... powrotu do zdrowia zyczę.
  5. przy bardzo wysokich temperaturach z perspektywą stania w korkach(zdaza sie) i lub jazdy z bmałą prędkością. przegrzanie organizmu, utrata wody - a dalej- zasłabnięcie,omdlenie. nieszczęście gotowe. muszę grubo przemyśleć z czego moge zrezygnować... na razie jezdze nie spinając kurtki ze spodniami, kurtka do polowy rozpięta...nogawki rozpięte... a i tak ponizej 60ciu gorąco jak diabli.... pewnie przez zółwia z pasem nerkowym...
  6. widzę,ze wszyscy wyczuli o co mi chodzi... :icon_mrgreen: to był argument VS stwierdzeniom : ulice - dla pojazdów, chodniki- dla pieszych. jak ja jade po chodniku to się turlam. jedynka bez gazu. pieszy w promieniu 10m- zjezdzam na ulice jak tylko mogę... a piesi często wbijają na ulicę jak święte krowy(vide skwerek kosciuszki w gdyni)... śmiem twierdzić,ze turlając się ponizej 10/h po chodniu stwarzam mniejsze zagrozenie niz biegający poza przejściami piesi...(dodam,ze obie rozrywki są wycenione taryfikatorem). oczywiście nie znaczy to,ze jak juz się łamie to można iść na całego i totalną samowolkę uprawiać...wszystko z umiarem i głową. np- mijanie srodkiem samochodów stojących w korku na rzeczonej słowackiego- grozi potrąceniem pieszych, którzy w koncowym odcinku (przy grunwaldzkiej) przełażą sobie jak chcą między autami korzystając z ich bezruchu... podsumowanie: -jazda po chodniku jest niedozwolona i wyceniona taryfikatorem(podobnie jak przekraczanie prędkości),jednak w pewnych warunkach -imho dopuszczalna; -chodnik chodnikowi nierówny(tak jak ulica ulicy- i są ulice gdzie 120 jest bezpieczne a na innych 40 to bieganie z nożyczkami) -nic nie zastąpi głowy na karku i oczu w d*pie(+ sprawnych hamulców;) ).
  7. jak masz widocznośc kilometr w obie strony to super...ale w nocy cięzko o to... nie daj bóg spotkaj motocykliste jadącego 200 mającego zielone...nie zdążysz. u mnie nie ma z czujnikiem(tj nie spotkałem),ale stoję na czerwonym choć jest 3cia rano i nie widzę,zeby coś jechało... na czerwonym przejezdzam tylko jesli nie zdazyłem wyhamować po pomarańczowym,ale to czerwone muśnięte... [oczywiście jesli syt na drodze będzie wymagała wiania przez czerwone to pojadę].
  8. hehe dlatego pytanie ile przejedziecie na jednym baku jest bez sensu. do mojego nie wejdzie paliwa za 60zł ;) (no moze gdybym wyjeździł do zera-ale na pewno nie w ww sytuacji- bez wjezdzania na rezerwe). no chyba,ze tankujemy po 5zł/litr wtedy moooże. 60zł to 14litrów.... tyle mi nie wejdzie. a 14litrów na 280km to 5l/100km spalania :>...
  9. przejścia dla pieszych są dla pieszych ;) do przechodzenia przez ulicę. powiedz,ze przechodzisz tylko na przejściach...
  10. ile km na 1 baku ? nie wiem ;) ostatnio(sobota) zrobiłem 240km na 10litrach (100km do borska, kulikowisko i 100km z powrotem, z te ostatnie 100km jechałem godzine-dosłownie). vmax- ja jechałem 170...pewnie by pojechał więcej,ale nie katuję dziadka. jaro: weź serwisówkę- tam jest napisane ,ze na Vpower sie nie jeździ ...
  11. o co wam chodzi? to jest fajne ;) silnik pracuje na wysokich obrotach- a wysokie podkrecają adrenalinkę,nie? (ja zeby nie przyspieszac musze jechac na 3500obrotów, bo wyzsze niz 5k same nakręcają mnie na odkręcanie dalej) a w skuterku- masz obroty na maxa... i prędkość bezpieczna :lalag: to mi przypomina czasy jak smigałem bzyną :D wiatr we włosach,silnik wyje, ale tego nie słychac bo uszy kolanami zatkane :D. hehe zdarzyło mi się tłumik odkręcić :crossy: sąsiedzi nie byli szczęśliwi...ech to były czasy ... a tak bardziej na powaznie- to gdybym jeździł skuterem to bym sie starał go wytłumić na maxa...co by wstydu nie było... zeby silnik miał fajny dzwięk to musi mieć chociaż 150ccm na każdym garze ;)... a najlepiej mieć 500 na każdym :crossy:
  12. btw moja panna wykombinowała coś takiego: ktoś chce wyjechać z podporządkowanej- patrzy w lewo- widzi daleko światło... wie,ze jest w mieście ,więc zakłada ,ze pewnie wszyscy jada 50 lub niewiele więcej... światła są daleko- 'zdążę'. nie spodziewają się kierowcy motocykli 150/h w mieście... aker: nie ma ludzi zdrowych- są tylko niedobadani. ;p
  13. jak coś to w miarę mozliwości pojadę... ale trzeba sie dowiedziec czy mozna. rodzina moze miec cos przeciwo. kurde mam paru znajomych w tczewie i próbowałem sie skontaktować, czy wszyscy cali. trochę niepewności było... tak czy inaczej- szkoda gościa... kumpela z tczewa(jeźdząca) zeznała,ze ponoć jechał złoty pięćdziesiąt... ale sama nie widziała,więc nie mozna tego traktować jako pewnika. btw moja panna wykombinowała coś takiego: ktoś chce wyjechać z podporządkowanej- patrzy w lewo- widzi daleko światło... wie,ze jest w mieście ,więc zakłada ,ze pewnie wszyscy jada 50 lub niewiele więcej... światła są daleko- 'zdążę'. nie spodziewają się motocyklistów i 150/h w mieście...
  14. eeetam- nie da sie- krawęzniki są- szkoda felg ;). a na trawie słaba przyczepność ;p. proponowałbym wrzucić na luz coponiektórym. niech sobie kazdy przeciwnik jazdy po chodniu wyobrazi coś takiego: wąska 2pasmówka 2 kierunkowa,środkiem nie pojedziesz. korek w pizdu. obok chodnik- widoczność- jak wspomniałem : w pizdu. ludzi brak. bedziesz stał w korku i obserwował jak kontrolka temperatury wjeźdza na czerwone pole? zwolennicy tej formy rozrywki nie mają na myśli(mam nadzieję) ,ze chodnik jest do zapie**alania w kazdych warunkach- z predkoścami jak na ulicy. tylko,ze w pewnych warunkach, kiedy jazda chodnikiem nie stanowi zagrożenia - jest dopuszczalna. to tak jak z podwójną ciągłą czy ograniczeniem prędkości- to nie są ściany i w pewnych okolicznościach mozna je ominąć(a w pewnych- jak np ucieczka przez kolicją- trzeba). oczywiście w razie czego to drogie hobby i nikogo nie zachęcam.
  15. przyznam szczerze, ze jest jedna ulica na której zdaza(!!) mi sie jechać chodnikiem...jak jest miejsce normalnie,albo mozna jechać chociaż 40-50 to jade ulicą. własnie rzeczona wcześniej słowackiego w gdańsku... krawęzniki wjeżdzone, asfalt zamiast chodnika :wink: a ulica w koncowym odcinku przy grunwaldzkiej tak wąska, ze nie ma jak się przecisnąc normalnie... no i wiadomo- na słowackiego korek jest od 6tej rano do 19wieczorem :biggrin:... ale jak juz wbijam na chodnik to sie turlam ok 10/h jedyneczka- bez gazu i jak jest miejsce to od razu wracam... pieszy to świętość- patrze w lusterka czy ktos na rowerze nie jedzie itp... nie mam mowy o dawaniu w palnik... max 20tam jechałem jak totalnie NIKOGO nie było na chodniku...
  16. moze rzeczywiście miałem pecha, bo pierwszy raz się z tym spotkałem(czasem tam jeżdzę i na ogoł trafiałem na większy ruch...).ale prawda- droga tam szeroka - mozna jechać między... jeszcze jak skończą remont to bedzie naprawdę pięknie :wink: scinają albo ich wyrzuca... miecha temu przez takiego skasowałem samochód(okolice koleczkowa- wszyscy zapieprzają aż miło)... ale zauwazyłem to nie tylko na pomorzu... heh na półwyspie ,jadąc z BS(jakies 10 maszyn ) napotkaliśmy borowiki w 3 autach- sygnały swietlne włączone- dzwiękowe -nie. ku*asy jechały ostro ponad pakę po kretej drodze na koncu półwyspu ŚRODKIEM i nie zjechali na swój pas nawet jak zobaczyli ilestam motocykli... heh my tez nie jechalismy 50,ale kazdy ma swój pas... samochód by się z nimi na tej drodze nie zmieścił...trochę stresu było... widoczność słaba, trzeba było na gwałt zmieniać naprzemienną jazdę na wężyka...
  17. a to tak działa,ze mozna w dowolnym miejscu w kraju oddac krew na kogoś kto lezy w zupełnie innym szpitalu?? jesli tak to spoko- na dniach się wybieram(pojutrze pewnie)...
  18. na A i A1 są te same kursy a w większości szkół jeździ się nawet na tych samych motocyklach... heh a w pordzie w gdyni i A i A1 zdaje sie tym samym motorkiem- junakiem gladiatorem 125 :wink:... tj mają honde cb250,ale niechętnie ją dają... zdaje sie,ze znam tylko 1 osobę która na niej zdawała...
  19. :cool: nooo a oni byli tacy mili :clap: kurcze jak ja mogłem ich podejrzewać w tak wstrętny sposób... shame on me... teraz ich musze znaleźc podziękować i przeprosić. [ale raczej na pewno nie jechałem ilustam km przez miasto z włączonym kierunkowskazem :wink: ] zeby nie dobijać postów:komalo: jeżdzę na dlugich i mam zółto czarne kombi ;) a droga tam(przez większośc trasy) jest równa i gładka- jakis czas temu był remont...
  20. jestem za a nawet przeciw... jestem też dość daleki od oceniania- zwłaszcza,ze sam mase rzeczy zepsułem przypadkiem czy zupełnie pechowo... sam miałem pare dziwnych zdarzen- pusty,równy niemal, czysty asfalt, nieduza prędkośc(rzędu 20/h) i było gorąco... co prawda odruchowo zjechałem gościa pod nosem po przeczytaniu opisu zdarzenia- ludzka rzecz patrzeć jednostronnie. jednak decydowanie za innych co powinni zrobić-lekka przesada. ktoś słusznie zauwazył,ze gdyby to samochód zrobił to by były joby na maxa,a ze kolega motocyklista to łagodzimy... warte przemyślenia...
  21. to nie ma znaczenia ze przebiegał w niedozwolonym. w zeszłym roku kumpela tak zabiła pieszą- przebiegała w niedozwolonym.a kumpela nie przekroczyła prędkości... kumpeli zabrali prawko, 2lata na 5lat zawiasów i grzywna...(opisywane w innym wątku kiedystam)
  22. heh a moja prywatna opinia: wolałbym te 99zł przejeździc :clap: sporo osób zaparkowało przed bramą i weszło przez główną z buta...
  23. dyrdymały? z błędami? :clap: nono... widzę,że kolejny mistrz retoryki wpadł na forum...rzucić 2 hasła, bez kontretów- tylko nacechowane emocjonalnie słownictwo... jakbys poczytał to by zauwazył o co chodzi z 'błędami'.(nie wiem skąd liczba mnoga)... dyrdymały ;] co rozumiesz pod tym pojęciem mfr? proponuję odwoływać się do konkretnych przykładów.[co by gupie buractwo z dyswszystko zrozumiało.] no i to,ze cos sie tobie nie zdaza nie znaczy,ze nie zdaza sie innym. nie jestes pępkiem świata,wszystko nie kręci się wogół twojego tyłka i innych moze spotkać coś,co nie spotkało ciebie. zobacz kurde do wypisywania jakich truizmów mnie zmuszasz...
  24. heh rzeczywiście były przeprowadzane badania 'inteligencji' studentów. i korelacji między nią a ocenami. wyszło ze na prawie większosc ludzi jest inteligentna przeciętnie, czy tam nie odbiega od sredniej :biggrin: jak kto woli... zdolność zakuwania się liczy. śledzę ten wątek z rosnącym przerażeniem. zwłaszcza jak dodaję Wasze do własnych doświadczeń... u mnie sędzia- WBREW opinii jedynego biegłego (biegły-zawodowy biegły lekarz itp- uznał,ze pręt zbrojeniowy o srednicy cala jest niebezpiecznym narzędziem) stwierdził,ze ww pręt nie jest niebezpiecznym narzędziem - i zmienił kwalifikacje czynu z pobicia z uzyciem niebezpiecznego narzędzia na zwykłe pobicie... heh biorąc pod uwagę opinię z obdukcji ,ze obrazenia będą się regenerować ponad 2 tygodnie(wpisał cztery) zaczyna to wyglądać naprawdę masakrtycznie... całokształ mi śmierdzi totalną samowolną w polskim wymiarze sprawiedliwości:jak się nie znasz- to Cie wydymają...
  25. słusznie- czas otworzyć sezon na kaczki. co do orłów i innych drapizeników- to nie kumam czemu,ale lubią ulice :biggrin: widziałem juz niejednego jak sobie ją oglądał- pewnie zastanawiał się co ta woda taka twarda :clap:. ja miałem w sobote(niedziele) w nocy(ok 2) przygodę na obwodzie- z jadłospisem drapieznika- zającem. noc- długie swiatła- patrzę-siatka. a minę sobie a nuz coś w srodku... no i gdyby to była siatka to bym minął,ale tym razem siatka podeszła do mnie i trafiłem ją czubkiem buta... ok 120 jechałem- sprzęt nawet nie drgnął- poczulem uderzenie na bucie,ale nic później nie bolało...sladów krwi brak... moze szaraczek przetrwał...dostał w grzbiet, przekoziołował...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...